| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Urlop i Nowe Rumunki...



Tydzień czasu spędziliśmy z żoną u jej rodziców. A w zasadzie na działce teściów pod Płockiem, wieś nazywa się "Nowe Rumunki", żadnej nie widziałem ;)


Małgosia wypoczywała, a ja starałem się pracować. Pomiędzy spacerami po lesie, nad wodę, pisałem materiały dla liderów grup i kazanie.
To chyba jedyny urlop jaki będziemy mieli w tym roku (resztę urlopu spożytkujemy na pakowanie, przeprowadzkę, szukanie pracy i mieszkania w Mielcu).

W piątek wyjeżdżam do Mielca (na weekend).
A do tego czasu postaram się wrzucić kilka postów.

Krzyż mówi o nadziei

Wczoraj (w piątek, 13 czerwca) miałem przywilej być na nabożeństwie wieczornym w Zborze Kościoła Zielonoświątkowego w Terespolu. Na nabożeństwie podzieliłem się świadectwem Bożego działania w moim życiu. A następnie usłużyłem kazaniem.
To był błogosławiony czas. Przynajmniej dla mnie :)
Mam nadzieję, że również dla braci i sióstr z Terespola i okolic.
Duch Święty przygotował nam tego wieczoru szczególne doświadczenia. Mogliśmy znów zaczerpnąć nadziei, która bije z pod krzyża naszego Zbawiciela.
Chwała i cześć niech będzie Bogu Trójjedynemu; Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu.

Wyjaśnienień słów kilka... (czyli zmiany, zmiany, zmiany)

Nadszedł czas, by rozwiać mglistą zasłonę niedomówień.
Jakiś czas temu prosiłem o modlitwę w naszej sprawie. Dziś mogę już napisać, że chodziło o decyzję związaną z moją służbą w Kościele.
Od początku swojej chrześcijańskiej drogi jestem zaangażowany w życie międzyrzeckiej wspólnoty. Miedzyrzec to miasto, w którym mieszkam od urodzenia.
Byłem przy powstawaniu Zboru Kościoła Zielonoświątkowego w M-c, w sposób naturalny włączyłem się w służbę. Zostałem powołany na starszego zboru, potem na duchownego KZ obejmując służbę kaznodziei w moim rodzinnym zborze.
Tu założyłem rodzinę (choć żona pochodzi z Płocka).
Oboje z żoną kochamy małe miasteczko o drobnomieszczańskim klimaciku, a nade wszystko kochamy ludzi w Zborze.
Nadszedł jednak czas na zmiany...

Dziękujemy wszystkim, którzy wspominali nas w swoich modlitwach. Dostrzegając Boże prowadzenie podjęliśmy decyzję!

Wyjeżdżamy do Mielca, by tam podjąć się wyzwania jakim jest praca pastora (przez pierwszy rok, zgodnie z prawem wewnętrznym KZ będę "pełniącym obowiązki pastora").
Czeka nas wiele wyzwań. Zamykanie spraw w Zborze międzyrzeckim, także pożegnanie się "mentalnie". Przejmowanie obowiązków w Mielcu - musimy się przestawić, że teraz to będzie "nasz"* Zbór.
Zmiana pracy Małgosi, szukanie mieszkania.
Wiele zmian, wiele wyzwań. Będziemy wdzięczni za każdą modlitwę.

Niech Bogu Wszechmogącemu będzie chwała i cześć, i uwielbienie na wieki wieków. Amen.



------
* pisze "nasz" ze względu na to, że zarówno Kościół (powszechny) jak i kościół (lokalny - zbór) nie jest nikogo z ludzi. Jest Pański! Głową Zboru jest Chrystus Pan. Więc ani zbór międzyrzecki, ani mielecki nie jest i nie będzie nasz w sensie folwarku/ podwórka. Jednocześnie będzie "nasz" ze względu na nasze utożsamianie się z tą konkretną wspólnotą, której będziemy częścią. Bogu na chwałę, a ludziom ku pożytkowi.

Refleksja "meczowo-decyzyjna"

Może to dla niektórych dziwnie zabrzmi, ale nawet podczas mistrzostw Europy w piłce kopanej są rzeczy ważniejsze. Są ludzie, którzy biorą urlopy z pracy, by obejrzeć jak najwięcej pojedynków. Są mężczyźni, którzy z powodu meczów nie robią nic w domu.
Moim zdaniem to zachwianie priorytetów. Nie zrozumcie mnie źle. Lubię obejrzeć dobry mecz, śledzę wyniki i zdzieram gardło, by nasi strzelili gola.
Ale ciągle są sprawy, rzeczy i osoby ważniejsze.
Wszystko ma swój czas i swoje miejsce, jak powiada kaznodzieja :)
Nie ma urlopu od Pana Boga!
Nie ma urlopu od Kościoła!

A dziś, dziś czeka mnie wieczorem ważna rozmowa. Mam cichą nadzieję, że po niej już nie będzie żadnych wątpliwości. Że to co jeszcze jest nie jasne, stanie w świetle Bożej prawdy. A potem już tylko... alleluja i do przodu! :)

A, i byłbym zapomniał: Do boju, Polsko, do boju!!!

Króciuteńko...

Wróciłem z zajęć do domu.
To był dobry czas, zarówno jeśli chodzi o wykłady, czas w przerwach i po.
Teraz muszę "przetrawić" materiał i może się podzielę przemyśleniami (także na blogu).
A mecz..., mecz długo będę pamiętał. Mięśnie nóg i kręgosłup jeszcze mnie boli ;)
Dzięki za przeżycia...

A jutro..., jutro jedziemy z Małgosią na nabożeństwo do Siedlec, by usłużyć Słowem Bożym tamtejszemu kościołowi.
Po południu grill!

A wieczorem... Nasi do boju...!

Kilka myśli z wykładów

Cały tydzień spędzam na zajęciach "Światopoglądy i kultu". Wykładowcą jest dr Mihai Malancea.
Poniżej kilka luźnych myśli z wykładów:

"Światopogląd jest zestawem twierdzeń (założeń, które mogą być prawdziwe, częściowo prawdziwe lub całkowicie fałszywe), które wyznajemy (świadomie lub podświadomie, konsekwentnie lub nie konsekwentnie), na temat istoty/natury naszego świata)." - J. Sire.

inna definicja:

"Sieć podstawowych wierzeń w oparciu o które interpretowany jest każdy aspekt życia."


Kształtowanie światopoglądu biblijnego

Nasze zrozumienie musimy budować na Słowie Bożym.

Nasze założenia („przed zrozumienie”) wpływają na naszą interpretację Biblii. Czasem jest to pomocne we właściwym zrozumieniu, a czasem wprost przeciwnie.

Praca nad zmianą światopoglądu musi zaczynać się nie od poziomu zachowań, lecz wierzeń podstawowych. Zmiana na poziomie podstawowym będzie skutkowała zmianami na poziomie zachowań.

Dopóki nie zostaną zmienione podstawowe założenia nie ma szans na zmianę. Te podstawowe przekonania są często nieuświadomione. Zmiana światopoglądu to „trzęsienie ziemi”, które totalnie przeinterpretowuje podstawowe założenia.

Podważenie światopoglądu jest konieczne zanim człowiek otrzyma „nową naturę”. Nie robi się tego tylko przez podkreślanie zachowań, czy prezentowanie światopoglądu chrześcijańskiego czy wartości. Zmianę najlepiej dokonać poprzez opowiadanie biblijnej „wielkiej historii”, która kryje w sobie chrześcijański światopogląd.

Czas na T. S. Eliota: Hipopotam

Tego wiersza szukałem od dawna. Przepiękny obraz Kościoła.

"Hipopotam" - T.S. Eliot
w przekładzie Jerzego Zagórskiego

A gdy u was przeczytany będzie ten list,
postarajcie się, aby też odczytany był
w kościele Laodycejskim.

Szerokoplecy hipopotam
Kałdunem swoim w mule tkwi;
Potężna zda się to istota,
A tylko z ciała jest i krwi.

Ciało i krew są kruche tak,
Podatne wstrząsom nerwów; ale
Kościół prawdziwy wiecznie trwa,
Bo zbudowany jest na skale.

Hipopo łatwo zbłądzi w mgle
Cel materialny tropiąc wszędy,
Kiedy prawdziwy Kościól swe
Bez starań ściąga dywidendy.

Gdy po mangustan na mangowcu
Sięgnąć popotam nasz nie może,
Odświeża Kościół swym owocem
Granat, brzoskwinia spoza morza.

Hipo' się zdradza w czasie rui
Chrapliwym rykiem uchu wrogim;
Ale co tydzień się raduje
Kościół jednością swoją z Bogiem.

Hipopotamus śpi za dnia,
Poluje, gdy zapadnie noc;
Bóg tajemnicze tory zna -
Umie się Kościół karmić śpiąc.

Widziałem raz jak potam z błot
Na skrzydłach wzniósł się na sawannach,
I otaczały jego lot
Aniołów chóry w swych hosannach

Oczyści go Baranka krew,
Niebiańskie się roztworzą wrota,
Między świętymi pod ich śpiew
Podda mu stunę harfa złota.

Stanie się bielszy ponad śnieg
W dziewic męczeńskich tkliwym kole,
Gdy w miazmatycznej starej mgle
Prawdziwy Kościół utkwi w dole.

Praca: "W sidłach Organizacji"

"W sidłach Organizacji"
Strażnica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe (Świadkowie Jehowy)
praca na zajęcia "Światopoglądy i Kulty"

Wstęp
Niniejsza praca traktuje o Organizacji Świadków Jehowy (pełna nazwa: Strażnica – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe). Jest to jedyna sekta działająca w sposób zorganizowany na terenie Międzyrzeca Podlaskiego. Przeciętny mieszkaniec miasta zetknął się w przeszłości lub będzie mógł się zetknąć z przedstawicielami Organizacji. Ci chodzący od drzwi do drzwi ludzie sprawiający wrażenie szczęśliwych i zadowolonych niosą naukę, która nie wiele lub zgoła nic nie ma wspólnego z nauczaniem Pisma Świętego. Werbują kolejne osoby, sami nie świadomi tego, że zamiast znaleźć szczęście i nadzieję znaleźli się w sidłach organizacji.

Geneza
Założycielem „Świadków Jehowy” (dalej ŚJ) jest Charles Taze Russell. Powstanie sekty datuje się na 1872 rok (Pensylwania, USA).
Mając 18 lat Russell wraz z grupą badaczy rozpoczął studium biblijne dotyczące głównie apokaliptycznych tekstów z księgi Daniela i Apokalipsy. Badania te doprowadziły między innymi do odrzucenia nauki o Trójjedyności Boga, nieśmiertelności duszy i istnienia piekła. Dociekania doprowadziły Russella do określenia daty przyjścia Chrystusa w niewidzialnej postaci i Jego widzialnego powrotu (ustalonego na rok 1914).
Następcą Russella został Joseph F. Rutherford. Dokonał on szeregu zmian zarówno doktrynalnych, jak i instytucjonalnych. Był on największym reformatorem organizacji. Rutherford uznał, iż ŚJ są jedyną istniejącą na ziemi organizacją Bożą - „organizacją teokratyczną”. Ścisłe kierownictwo organizacji zostało przemianowane na „Ciało kierownicze”, którego członkowie „namaszczeni duchem świętym” stanowią część elitarnej grupy przeznaczonej do życia w niebie (144 000). Ciało kierownicze rezyduje w Brooklinie. Przez organizację ŚJ uważane jest za jedyny i wyłączny „kanał”, którym Jehowa posługuje się w celu komunikowania swej woli.

Struktura władzy
Struktura władzy w Towarzystwie Strażnica ma charakter piramidalny. Na samym szczycie stoi 12 osobowe kolegium (Ciało kierownicze). Na czele owego kolegium dożywotnio stoi prezydent.
Świat został podzielony na 15 stref – 93 oddziały. Oddział obejmuje swym zasięgiem jeden lub kilka krajów. Dzieli się na szereg okręgów, z których każdy zawiera 20 obwodów. Obwód zaś to około 20 zborów na czele których stoi starszy zboru.
Ustalenia podjęte w trakcie cotygodniowych spotkań „Ciała kierowniczego” posiadają moc obowiązująca na wszystkich szczeblach organizacji.
Zgodnie z danymi GUS z roku 2005 w Polsce ilość jednostek organizacyjnych (zborów) to 1804, natomiast ilość wyznawców (głosicieli): 127729. Liczbę ŚJ na świecie szacuje się na ok. 6 milionów.
Niestety bardzo ciężko jest dotrzeć do informacji jaka jest ilość ŚJ na terenie miasta Międzyrzeca Podlaskiego. Szacunkowo można przyjąć iż jest to ok. 40-50 osób (na 17000 mieszkańców).

Publikacje kształtujące życie członka organizacji
Organizacja ŚJ wydaje „Strażnicę”, której celem jest „zaspokajanie potrzeb duchowych”. Jest to narzędzie przy pomocy którego ŚJ otrzymują „pokarm i nowe światło” przekazywane przez Jehowę za pośrednictwem „Ciała kierowniczego – niewolnika rozumnego i wiernego”.
Niepokojącym jest fakt, iż członkowie organizacji muszą być lojalni wobec władz organizacji. W ten sposób dowodzą swego oddania Bogu, który jawi się jako skrupulatny sędzia i rachmistrz. Na przychylność takiego Boga należy sobie zasłużyć i zapracować poprzez wypełnianie zobowiązań nałożonych przez Organizację.
Oprócz „Strażnicy”, która traktuje głównie o tematach doktrynalnych Organizacja rozprowadza broszurę „Przebudźcie się”. Jest ona głównym źródłem z którego ŚJ czerpią wiedzę o świecie i życiu. Nawet pobieżna lektura kilku numerów pokazuje, że ogólny wydźwięk zamieszczanych artykułów jest niepokojący. Dominuje wyolbrzymianie negatywnych aspektów rzeczywistości, każdy numer zawiera doniesienia o kataklizmach (np.: trzęsienia ziemi), o przestępczości (np.: prostytucja dziecięca), czy chorobach. Jednocześnie przekaz artykułów jest taki, że jedynie organizacja ŚJ może zapewnić bezpieczeństwo w dzisiejszym zepsutym do szpiku kości świecie.
Podporządkowanie się członków organizacji jest tak wielkie, że nie wahają się oni odmawiać pomocy medycznej (w postaci transfuzji krwi), byle by tylko wypełniać nakazy organizacji.

Relacja z otoczeniem
Świadkowie Jehowy uchodzą za ludzi miłych, zawsze eleganckich i spokojnych. Organizacja bardzo dba o pozytywny wizerunek ŚJ w społeczeństwie. Członkowie, którzy mogą zaszkodzić owemu wizerunkowi są wydalani.
Jednocześnie ŚJ uważają wszystkich (poza nimi samymi oczywiście) za zło. Świat jest siedliskiem szatana. Wewnętrzna zaś doktryna nakazuje unikać kontaktów z zepsutym światem. To powoduje alienację z życia towarzyskiego i rodzinnego. Świadkowie Jehowy nie uczestniczą w życiu lokalnych społeczności, nie angażują się politycznie na żadnym poziomie, odmawiają służby wojskowej, nie uczestniczą w życiu towarzyskim; nie obchodzą urodzin, imienin, etc.
ŚJ tworzą zamknięty, hermetyczny świat. Osoby, które wstępują do organizacji zrywają kontakty z dotychczasowymi znajomymi, przyjaciółmi. Po pewnym okresie przeciętny Świadek nie ma żadnych relacji i kontaktów z ludźmi z poza organizacji. To w znaczący sposób wpływa na relacje interpersonalne, postrzeganie świata. Jak również w znacznej mierze utrudnia ewentualne wyjście z sideł organizacji.

Kontrola i inne mechanizmy sekt
Organizacja stara się kontrolować każdą dziedzinę życia zarówno swoich zborów, jak i poszczególnych członków. Służą temu zarówno publikacje, jak i funkcjonujące mechanizmy, np.: komitety sądownicze.
„Ciało kierownicze” rozciąga swe wpływy na każdą dziedzinę życia członków organizacji. Poprzez swoje publikacje instruuje np.: czy „pobożny Świadek Jehowy może nosić brodę?”
Członek organizacji nie ma zbyt wiele czasu dla siebie i życie rodzinne. Trzy razy w tygodniu odbywają się spotkania w Sali Królestwa (1-2 godzin każde spotkanie). Oprócz tego, każdy świadek ma za zadanie „chodzić po domach” w celu werbowania nowych członków. Ilość czasu poświęconego na „głoszenie” jest określona i koniecznym jest rozliczanie się (w postaci sporządzanych raportów) z tego czasu.
Przy ciągłych zajęciach, braku czasu, straszeniu nadchodzącym sądem, ciągłej niepewności i strachu o własne zbawienie, ustawicznej kontroli organizacja ŚJ zdradza wiele cech, które kwalifikują ją jako sektę o charakterze destrukcyjnym. Samo podtrzymywanie przynależnosci do organizacji zasadza się na wywoływaniu i podsycaniu ciągłego uczucia strachu.
Jak bardzo rozciągnięta jest kontrola może świadczyć także i to, że poza oficjalną stroną internetową Towarzystwa (oficjalna strona www w j. polskim: http://www.watchtower.org/p/index.html) nie istnieją (bo jest to zakazane) strony poszczególnych zborów. Nie przychylnie widziane jest również angażowanie się ŚJ w różnego rodzaju aktywności w internecie (grupy dyskusyjne, fora, prywatne strony www).

Rekrutacja
ŚJ znani są z tak zwanego „chodzenia po domach”. Oprócz rozdawania broszur („Strażnicy” i „Przebudźcie się”) na ulicach miast „chodzenie po domach” to główna metoda rekrutacji nowych członków. Odwiedziny mają na celu zaoferowanie „bezpłatnego studium biblijnego”. Studium te trwa ok. 6 miesięcy i w rzeczywistości jest studiowaniem nie Biblii, lecz publikacji ŚJ.
Po zakończonym studium i sprawdzeniu „wiedzy” werbowany może przyjąć „Symbol”, który jest odpowiednikiem chrztu. Już wcześniej kandydat może uczestniczyć w „głoszeniu”, by się przyuczać. Po przystąpieniu do „symbolu” staje się głosicielem królestwa.

Nauka
ŚJ uważają się za jedyną organizację kontynuującą nauczanie Chrystusa i apostołów. Całe współczesne chrześcijaństwo zaś jest „Babilonem – nierządnicą”.
Organizacja ŚJ wydała własny przekład Pisma Świętego (Przekład Nowego Świata), który jest dostosowany do ich nauk. Tekst został tak zmanipulowany, by pasował do doktryn organizacji. Przekład ten jest krytykowany przez biblistów jako wyjątkowo mocno sfałszowana wersja Pisma Świętego.
Organizacja odrzuca między innymi nauczanie o:
Trójcy Świętej (Jezus jest stworzeniem, niższym od Ojca, nie jest Bogiem lecz bogiem, umarł na palu, a nie na krzyżu, Duch Święty zaś to czynna moc Boża),
duszy nieśmiertelnej (odrzucają istnienie piekła)
Główne nauki głoszone przez ŚJ to: nauka o raju na ziemi, o Armageddonie (kiedy to Bóg zniszczy nie należących do ŚJ, o 144000 ŚJ, którzy będą królować w niebie. Nakazują powstrzymywania się od spożywania krwi w każdej postaci (dotyczy to również transfuzji (sic!)). Nauczają o bliskim końcu świata, a szczególne miejsce (wręcz centralne) w nauczaniu zajmuje imię Boże (według ŚJ – Jehowa).

Podsumowanie
Świadkowie Jehowy sprawiają wrażenie ludzi szczęśliwych. W rzeczywistości są to osoby poddane metodom kontroli umysłu i psychomanipulacji. Są często nieprzygotowani do życia (nieprzychylne patrzenie na edukację), sfrustrowani i zastraszeni przez wszystko kontrolującą organizację. Byli ŚJ nierzadko potrzebują wsparcia psychologicznego, by odrzucić zupełną izolację od „zepsutego” świata i nauczyć się egzystować samodzielnie poza grupą.
Z autopsji wiem jak trudno jest rozmawiać ze ŚJ. Niejednokrotnie przekonałem się, że więcej można „zdziałać” przedstawiając świadectwo swojego życia z Bogiem niż wdając się w dyskusje na tematy doktrynalne.
Świadkowie Jehowy to szczerzy ludzie, którzy potrzebują, by Bóg uwolnił ich z sideł Organizacji.

====
maj 2008

Zajęcia "Światopoglądy i kulty"

Szczęśliwie dojechałem do Zakościela (pod Inowłodziem). Miałem 15 minut poślizgu (z powodu 20 minutowego postoju - śniadania). Ale zdążyłem na czas.
Już zaczęły się zajęcia.
Za oknem przepiękna pogoda, a temat "Światopoglądy i kulty" zapowiada się co najmniej ciekawie.