| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

W co (tak naprawdę) wierzymy?

"Dopóki tkwimy w ciele, jesteśmy oddaleni od Pana. W swoim postępowaniu kierujemy się jednak wiarą, a nie wiedzą i trwając w tej wierze wolelibyśmy raczej opuścić mieszkanie naszego ciała i zamieszkać u Pana." - 2 do Koryntian 5,6-8


W co tak naprawdę wierzy Zbór KZ w Mielcu?
A zaczynając od początku; co to jest w ogóle wiara?

Od nowego roku rozpoczynamy cykl kazań o tym w co wierzymy. Cykl na podstawie wyznania wiary Kościoła. Ale za nim to, to musimy sobie powiedzieć co to jest wiara i jak ją należy rozumieć.


Wyznanie wiary Kościoła Zielonoświątkowego
  • Wierzymy, że Pismo Święte - Biblia - jest Słowem Bożym, nieomylnym i natchnionym przez Ducha Świętego, i stanowi jedyną normę wiary i życia.
  • Wierzymy w Boga w Trójcy Świętej jedynego, w osobach Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
  • Wierzymy w Synostwo Boże Jezusa Chrystusa, poczętego z Ducha Świętego, narodzonego z Marii Dziewicy; w Jego śmierć na krzyżu za grzech świata i Jego zmartwychwstanie w ciele; w Jego wniebowstąpienie i powtórne przyjście w chwale.
  • Wierzymy w pojednanie z Bogiem przez opamiętanie i wiarę w Ewangelię, w chrzest i Wieczerzę Pańską.
  • Wierzymy w chrzest Duchem Świętym, przeżywanie pełni Ducha i Jego darów.
  • Wierzymy w jeden Kościół, święty, powszechny i apostolski.
  • Wierzymy w uzdrowienie chorych jako znak łaski i mocy Bożej.
  • Wierzymy w zmartwychwstanie i życie wieczne.



Dlatego zapraszam.
03 stycznia 2010, godz. 10:00, nabożeństwo w kaplicy przy ul. Reja 1 (na piętrze).

Fistaszki

Szykujemy się do spotkania na którym zakończymy rok i wejdziemy w nowy. Z modlitwą, z dziękczynieniem i wiarą.

Dlatego dziś link.
Do komiksowego paska. Pisałem już na blogu o Garfildzie. Dziś przyszedł czas na numer "uno". "Fistaszki".!
Oto próbka:



Jeśli chcesz zobaczyć puentę tego paska kliknij na link, by zobaczyć całość. Tym samym otworzysz nową stronę - bloga z tłumaczeniem pasków. Możesz dodać do ulubionych ;)

A oto i link.

"Nowe odkrycia..." - link

Dziś kolejny link do ważnego tekstu.

Wydaje mi się, że wiele konfliktów, nieporozumień, a nawet podziałów pomiędzy chrześcijanami wynika z tego, że jakaś "prawda" zostaje przeakcentowana. Czasem jest to nawet sprawa drugorzędna, która urasta do takich rozmiarów, że napompowani nią chrześcijanie pękają od pychy, "poznania".
Ten tekst choć krótki wart jest przemyślenia. Oj wart. Polecam: "Nowe odkrycia, czy przeakcentowane prawdy", pastor Edward Lorek.

Asus EeePC w podróży

Przenoszenie EeePc?
Wydaje się, że ten problem to żaden problem. Przecież EeePc jest tak mały, ze zmieści się praktycznie wszędzie (np.: do kieszeni bocznej w bojówkach :) ). Więc możemy go wrzucić do każdego plecaka czy jakiejkolwiek torby. Gdzie nam ładnie się porysuje ;)

Jak kupiłem swojego "maluszka" z gustowną torbą (dołączona w komplecie).


Mięciutka, idealnie dopasowana. Problem porysowania z głowy, a raczej z powierzchni netbooka.

Jednak nie zawsze mam plecak, czy torbę. Potrzebowałem czegoś co nadawało, by się do "maluszka" wraz z akcesoriami. Oczywiście na e-bay można kupić dedykowane torby i inne akcesoria (niektóre fajne!). Ale ja poszedłem inną drogą.

"Nie idź tą drogą, nie idź tą drogą, którą idą wszyscy!
Popatrz jak oni na tym wyszli.
Jeśli nie chcesz być ofiarą systemu zacznij w końcu decydować samemu." - ktoś pamięta tekst tego kawałka? Podpowiem IZRAEL. A dalsza część? A dalej Malejonek śpiewał, że tylko Jezus jest drogą, którą warto iść i że tylko On daje prawdziwą wolność gdy Mu się zaufa! Ot taka dygresja :D

Wracając do tematu.
Kupiłem torbę na aparat fotograficzny. Mieści się tam asusik, kabel "prądowy", mała mysz, dodatkowe kabelki, karty pamięci, modem play'a, ściereczka.
I co dla mnie ważne: Biblia w przekładzie warszawskim - średnia.

Mam więc wszystko razem w podręcznej torbie.

Polecam :) Zwłaszcza zaufanie Jezusowi, czytanie Biblii. A torbę... kto jak chce :D


---
zdjęcie pochodzi z http://asuseeepc.pl

"Światłość, która przyszła do nas, by prowadzić" - kazanie

kazanie świąteczne (25 grudnia 2009, Mielec):

Światłość, która przyszła do nas, by prowadzić


Wstęp.

Fistaszki: Lucy mówi do Charlie'go Browna: „zbliżają się moje ulubione święta, wszyscy są wtedy dla siebie mili i ludzie sobie nawzajem przebaczają, bardzo lubię święta Bożego Narodzenia”
Na to Charlie: „a nie mogliby przebaczać sobie przez cały rok, wtedy zawsze byłoby miło”.
Lucy: „No wiesz. Mówisz jak religijny fundamentalista”


1. Światłość, która miała przyjść

Ludzie stroją choinki, wpadają w szał zakupów, składają sobie życzenia, ale gdy wspominamy o Bogu to patrzą na nas jak na religijnych oszołomów w moherowych beretach.
Tak jakby wołali chcemy Bożego Narodzenia bez Boga, chcemy światła do naszego życia, ale gdy światło przychodzi wolą pozostawać w ciemnościach.

Fragment: Izajasza 9,1-6

Naród Izraelski otrzymał zapowiedź, że przyjdzie Mesjasz, który rozświetli ciemności. O jakich ciemnościach myśleli Izraelici? O pogańskich narodach, które im groziły. O sytuacji politycznej, gospodarczej. Powiedzielibyśmy więc, że chodzi o trudne chwile, które są w naszym życiu. W chwilach kiedy jest źle ludzie szukają nadziei. Kiedy w życiu komuś się źle dzieje pyta o „światło”, które wskaże mu drogę. Pokieruje. Jezus Chrystus prowadzi do Ojca i nie ma innej drogi, i nie ma innej nadziei i nie ma innego zbawiciela!


2. Światłość, która przyszła

W ewangelii wg św. Jana 1,9-14 ponownie czytamy, że tym światłem jest Jezus. Co ważne Jan posługuje się tym samym obrazem – światła, co Izajasz choć pisze do zupełnie innej grupy ludzi; pisze do wykształconych greków. Do pogan, którzy lubili filozofować i spekulować. Ale oni też byli w ciemnościach. Mieli tak wiele poglądów, że nie wiedzieli co jest prawdą.
Czy to również nie przypomina, że i dziś ludzie potrzebują światła? Globalna wioska powoduje, że nie wiadomo w co wierzyć. Tak jakby było wiele prawd. Jest tak wiele możliwości. I ponownie chcemy powiedzieć, że Chrystus po to przyszedł, by oświecić każdego człowieka. By pokazać gdzie i jaka jest prawda.
Czytamy dalej, że swoi go nie przyjęli. Bo nie jest łatwo przyjąć prawdę; bo jest trudna i niesie wyzwania. Bo konfrontuje z grzechem z samolubstwem, egoizmem, z własnymi planami.


3. Światłość, która prowadzi

Ludzie lubią święta Bożego Narodzenia. Oto Bóg stał się człowiekiem. Przypominamy sobie tajemnicę wcielenia (inkarnacji). Ale myślę, że wielu chciałoby zatrzymać Pana Jezusa w żłobku. Niech ten „malusieńki jakoby rękawiczka” tam zostanie. Taki wymagający ludzkiej opieki, a więc od nas zależny.
A On jednak „dorósł”. To On jest tym, który chce nas prowadzić, tam gdzie sami może nigdy byśmy nie chcieli dojść. Ta światłość, mówi „pójdź za mną”.
Ale to nie tylko nawrócenie. To pierwsza rzecz od której wszystko się zaczyna. ww. 1,12-13. Ale dalej czytamy w. 14. Jezus jako światłość chce nas prowadzić byśmy oglądali chwałę Boga. Byśmy poznawali pełnię łaski i prawdy. Dajmy się prowadzić światłości w służbie, w dalszym rozwoju duchowym. Byśmy poznawali Ojca jeszcze pełniej i więcej.


4. Światłość, która się odbija w tobie

To, że Chrystus nas zbawił, „oświecił” stawia nas przed wyzwaniem. Każdy z nas ma również świecić, światłem odbitym!

Mateusza 5,13-16.

Pan Jezus mówi o mieście na górze. Dla Izraelitów był to jasny obraz. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy wędrowcami, których dopadła noc. Na leśnej i górskiej ścieżce nie ma latarni. Nie mamy latarki, co najwyżej pochodnię w dłoni. Kiedy wydaje nam się, że zaczynamy krążyć, przenika nas zimno i słychać wycie wilków dostrzegamy z daleka światła. Przed nami miasto. Wiemy więc jaki kierunek obrać, dokąd zmierzać, ale też w nasze serce wkracza nadzieja!

Bracie i siostro nasze życie ma być jak to miasto. Ludzie mają zobaczyć nas i nasze życie. Ale nie po to, by nas chwalić, lecz byśmy wskazali drogę do Chrystusa.

Dlatego jest ważne jak żyjesz. Dlatego jest ważne jak i co mówisz. Bo ludzie w tym świecie potrzebują nadziei, miłości. Ale nade wszystko potrzebują Chrystusa!


Zakończenie


Sparafrazuję żart z początku kazania. Jakby to wspaniale było, gdybyśmy przeżywali Boga na co dzień. Ale nie od nabożeństwa, konferencji, od święta.

Jeśli należymy do Boga (naprawdę, całym sercem) to czeka nas nowe Jeruzalem.

Posłuchajmy jeszcze jednego fragmentu o światłości: Obj. 21,23-27.

Czas na... przerwę


Ogłaszam przerwę świąteczną.
To nie znaczy, że do 29 grudnia nic się nie pojawi. Może się pojawić. Czemu nie. "Kto bogatemu zabroni" :)
Ale jeśli się pojawi, to raczej "z przypadku", z potrzeby chwili, "i takie tam".

Tak więc miłego świętowania i pamiętajcie kto jest najważniejszy. Nie nasz brzuch, lecz "Immanuel - Bóg z nami" - Jezus Chrystus, Pan i Zbawiciel.

Życzenia świąteczne, rok 2009


Z okazji Świąt, w których wspominamy fakt Wcielenia, życzę, żeby "Immanuel - Bóg z nami" był rzeczywiście blisko Ciebie drogi czytelniku.
By był bliski ze Swą mocą, łaską i miłością. By przemienił Twoje życie, by pozostał bliski Ci każdego dnia po świętach. Bo choć atmosfera świąt się skończy On jest niezmienny.

Czy czujesz się zagrożony?


W życiu każdego wystąpić mogą różnego rodzaju zagrożenia. A to cegła nam spadnie na głowę, a to wpadniemy pod samochód. Są też zagrożenia związane z wykonywanym zawodem i z zajęciami, którym się oddajemy. Płetwonurek w trakcie pływania raczej nie spadnie, a wspinający na skałki nie powinien się utopić (choć z drugiej strony jak odpadnie od ściany i wpadnie do wody ?).

Są też różnego rodzaju zagrożenia związane ze służbą w Kościele.
Jako, że od ponad roku pełnię obowiązki pastora to zajmę się swoim podwórkiem.

Wśród wielu zagrożeń wymieniłbym (w wielkim skrócie):
- wpadniecie w herezje. Oczekiwania ze strony zboru na coś nowego mogą poprowadzić na manowce. Byle by znaleźć coś atrakcyjnego.
- upadek moralny. Już jestem taki święty, doskonały ;) Więc z jednej strony pycha. A z drugiej różne zagrożenia. Ciągły stres i poddanie napięciu może doprowadzić do ucieczki w różne nałogi.
- rozwinięty ambicjonalizm. Ambicje zdaje się nic złego. Dopóki nie zaczną górować nad wszystkim innym. Ja umiem, uda mi się, niech się przekonają. Zamiast czekać na Pana Kościoła, na Jego pozwolenie i prowadzenie. Branie spraw we własne ręce (bo sami chcemy, lub inni od nas tego oczekują).
- klerykalizm. Poczucie, że z powodu służby jestem lepszy i mam głębszą relację z Bogiem. A przecież w mojej służbie to Bóg jest najważniejszy. On ma przeze mnie działać. Ja jestem sługą, który ma powierzony urząd w Kościele.

I zapewne wiele, wiele innych. Na przykład zdrowotne. Resztę można wpisywać w komentarzach ;)

W tym poście chciałbym wspomnieć o wydaje mi się najważniejszym zagrożeniu. Którego owocami mogą być wymienione wcześniej. Chodzi mi mianowicie o to, że maksymalne zaangażowanie w służbę (wszelkiego rodzaju) może doprowadzić do "porzucenia zwyczajności chodzenia z Bogiem".

O co chodzi?
Modlimy się tylko już o ludzi i ich sprawy. O nas samych już nie mamy czasu się modlić.
Mówimy innym co Biblia mówi na temat życia w małżeństwie, ale sami nie mamy sił już modlić się i/lub porozmawiać z żoną.
Otwieramy Biblię, bo trzeba przygotować studium, kazanie. Lecz zapomnieliśmy jak przyjemnie słuchać Boga, który przemawia przez Swoje Słowo.

Jak się przed tym chronić?
Ja mam wyznaczony czas co dziennie, gdzie przed czasem modlitwy o Kościół i sprawy mogę się modlić "egoistycznie"; o siebie, o swoją rodzinę.
Najpierw czytam Biblię "dla siebie". Potem się przygotowuję dopiero do kazania.

I mój czas jest "święty". W następnym roku dołożę starań, by myśli nie biegły do innych spraw. By nie skracać i nie przekładać swojego "świętego" czasu. Uczynię go "żelaznym"! :D
Bo im bliżej będę mojego Ojca, tym większe szanse, że ON mnie uchroni przed zagrożeniami.

E-dyski - dostęp do danych z każdej platformy i każdego miejsca


Czym są e-dyski chyba nie trzeba pisać.
Zacząłem z nich korzystać jakiś czas temu. Najpierw z Asus Webstorage (dostałem dostęp na dwa lata kupując Asus EeePC 901). Potem znalazłem (jak się zdaje na tą chwilę) coś znacznie ciekawszego.

Jestem więc na etapie testowania Asus WebStorage (jeszcze przez rok mam za darmo, potem trzeba będzie płacić, a jest tam 20GB miejsca), a Dropbox, który jest darmowy, ale oferuje 2GB (plus jeszcze trochę Mega za reklamę, etc.).

Zaś jeśli chodzi o prostotę obsługi, użyteczność i ogólne wrażenie coraz bardziej skłaniam się ku Dropboxowi.

Darqha, czyli tam i z powrotem*


Dziś (niedziela) po nabożeństwie wyruszam do rodzinnego miasta po rodziców. Przywożę ich na święta. To nasze pierwsze święta robione u nas i przez nas. Zwykle odwiedzaliśmy rodzinę. Teraz my musimy zadbać o nastrój. Małgosia już się martwi, że będę chciał śpiewać kolędy.
Zupełnie nie wiem dlaczego? Przecież ja ślicznie śpiewam ;)

Ale, ale. Ja nie o tym. Jadę do Międzyrzeca i oprócz rodziców mam nadzieję przywieźć kanapę, szafę i jeszcze trochę gratów.

Ps. Jak to dobrze, że można napisać posta wcześniej i zaplanować jego ukazanie się :D

Tytuł nawiązuje do pewnej książki. W komentarzach można podawać propozycje do jakiej. Tylko nie korzystajcie z wujka google ;)

Rozwiązanie kompleksowe


Dziś kilka słów o poczcie, kalendarzach, kontaktach.


Nigdy nie byłem zwolennikiem zmieniania co chwila skrzynki pocztowej. Traktowałem e-mail jako coś stałego. Jako możliwość stałej komunikacji. Dlatego dość trudno było mi pozostawić mój drugi w życiu (!) adres e-mail (od roku 98 lub 99?).

Lecz przyszedł czas na zmianę! Z jednej strony poprzedni adres był tak już rozpowszechniony, że zmorą stała się walka ze spamem. Z drugiej (i to był główny powód) potrzebowałem jakiegoś rozwiązania kompleksowego. Dlatego zdecydowałem się na związanie się z google.

Nigdy nie byłem również, zwolennikiem monopolistów. Ale tym razem chcę "pocieszyć się" i wykorzystać to, że dzięki temu rozwiązaniu naprawdę mogę mieć wszystko razem i w zasięgu ręki! Piszę tu o kalendarzu do którego mam bezpośredni dostęp z każdego systemu, z każdego komputera i o bardzo przystępnej metodzie synchronizacji danych ze smartphonem (pod windows mobile). Piszę o dostępie do poczty zarówno ze smartphona, z EeePC, jak i z czegokolwiek innego co pozwoli połączyć się z google.pl/mail :) Nie zapominając o kontaktach, które wreszcie udało mi się ogarnąć, uporządkować i mieć tą samą bazę danych na każdym urządzeniu. Thunderbird pozostanie tylko jako program do robienia kopii zapasowej kontaktów i poczty.



Jak zsynchronizować kalendarz (i kontakty wraz z pocztą) w smartphonie (z Windows Mobile) z kalendarzem, kontaktami i pocztą spod znaku google?

Okazało się to banalnie proste. I dlatego zacząłem korzystać z gmail'a, google calendar!


Całe rozwiązanie pod tym adresem: zsynchronizuj pocztę, kalendarz i kontakty.



Dokładając do tego, że blog jest na blogger.com, mam prosty (banalny) wręcz dostęp do wszystkiego czego najbardziej potrzebuję.

Quizy na facebooku


Na facebooku zagrałem w "grę/quiz": Do jakiej biblijnej postaci Ci najbliżej. "Wyszedł" mi Daniel.
"Tom se poprzeczkę postawił" ;)

Raczej pobożne życzenie. Bo sporo mi do Danielowej bezkompromisowości brakuje. Oj sporo.

Ale..., kto jest bez winy niech mnie zlinczuje :D




A drugi quest podobny do powyższego, dotyczył postaci z książki "Władca Pierścienia" Tolkiena. I tu tez zaskoczenie. Bo kto jak kto, ale ja i Aragorn?

Coś te quizy dają wyniki na wyrost. Może jako zachętę, by się mobilizować? jeśli tak to się udało. Biorę się za siebie :D



Zrobiłem jeszcze trzeci, ale to już musisz wejść na facebooka i mnie odszukać. Dodam tylko, że dotyczył naszej polskiej (przeszłej) rzeczywistości :)

TrueType w Eeebuntu


W systemie Linux, nie mamy dostępu do czcionek TrueType (ttf.) Co prawda domyślna czcionka w Open Office jest ładniejsza, ale jednak czasem potrzebna jest czcionka Times New Roman (na przykład w pracy pisanej na uczelnię).

Skąd zdobyć i jak zainstalować, żeby np.: na naszym "maluszku" pod Eeebuntu mieć dostęp do czcionek ttf?

Proszę oto przepis:

w konsoli wpisz*: sudo apt-get install -y msttcorefonts
i już!

* możesz też użyć Dodaj/Usuń programy i doinstalować Microsoft Core Fonts.


I to naprawdę wszystko!

"Pięć przeszkód w byciu wdzięcznym" - kazanie

Od tego posta kazania na blogu będą umieszczane w skróconej wersji. Mam nadzieję, że będzie na tyle czytelna, by zachęcić do własnej egzegezy tekstów biblijnych.
Jednocześnie może posłużyć do tworzenia własnych kazań (modyfikacje polecane).

Spowodowane jest to tym, że łatwiej mi wrzucić sam skrypt niż dopisywać i zmieniać, tak by było to czytelne i miało ręce i nogi.

Dziś więc skrypt kazania z 13 grudnia:


"Pięć przeszkód w byciu wdzięcznym"

Tekst kazalny: Psalm 103 i Psalm 30

Wstęp.
Korzystając z psalmu 103, i 30 zobaczymy co takiego staje nam na przeszkodzie w wyrażaniu Bogu pełnej i prawdziwej wdzięczności. Oba psalmy, 30, jak i 103 są psalmami wdzięczności Bogu.

1. Nie bądź płytki/powierzchowny – ww. Ps. 103,3-4.
Psalmista wyraża wdzięczność za wartości niematerialne.
To, za co dziękujesz, w dużej mierze świadczy o tobie, i o tym do czego przywiązujesz wagę.

2. Nie ukrywaj – ww. Ps. 30,2,5,13 i Ps. 103,1.
Wdzięczność powinna być wyrażona!

3. Nie spoufalaj się/ poufałość –ww. Ps 103,6 i 15-16.
Prawdziwe dziękczynienie zaczyna się od bojaźni. W przeciwnym razie będzie zależna nie od Dawcy lecz od naszego rozumienia daru. Dlatego Biblia wzywa nas byśmy za wszystko dziękowali.

4. Nie bądź pyszny – ww. Ps. 30,7-8 i Psalm 103,2.
Wdzięczność rodzi się z pokory. Nic nam się nie należy.

5. Nie zapominaj – ww. Psalm 103,2.
Wdzięczność, to rozpamiętywanie tego, co Bóg dla nas uczynił i dostrzeganie w tym troski i dobroci.

Zakończenie.
Jest wiele rzeczy, za które możemy Bogu dziękować. Lecz jest także wiele rzeczy, które nas od tego powstrzymują. Powstrzymują niezauważalnie, powoli. Kiedy zaś przestajemy być wdzięczni Bogu powoli jesteśmy powstrzymywani przed owocnym życiem z Bogiem.
W liście do Hebrajczyków (6,11-12 - s. 1302), czytamy:

„11Pragniemy zaś, aby każdy z was okazywał tę samą gorliwość dla zachowania pełni nadziei aż do końca, 12abyście się nie stali ociężałymi, ale byli naśladowcami tych, którzy przez wiarę i cierpliwość dziedziczą obietnice.”


Jeśli nie chcemy stać się ociężałymi bądźmy wdzięczni za obietnice i błogosławieństwa, którymi Bóg obdarza nas każdego dnia.

Święty czy świętoszkowaty?


"Święty, to nie to samo co niedostępny."

Ot taka refleksja nad rozumieniem świętości, którą czasem mylimy z byciem kimś wyjątkowym i lepszym.

Kto mnie jeszcze zaprosi?

Od jakiegoś czasu noszę się z zamiarem zlikwidowania konta na naszej-klasie. Jako, że jest to inicjatywa komercyjna, więc nic mi do tego w jakim kierunku zaczyna się rozwijać, ale mi zaczyna być nie po drodze. Mówiąc bezpośrednio, nie mam zamiaru otwierać stron z których wyzierają półnagie nastolatki.
Jedyne co mnie tam jeszcze trzyma to, że jednak udało mi się odnaleźć kilka "zapomnianych" kontaktów.

Wśród wielu dziwnych rzeczy, które spotkały mnie na naszej klasie (dziwne zaproszenia, dziwne zdjęcia, itp.) jednym chcę się podzielić. Dostałem zaproszenie z konta fikcyjnego, które zostało zapewne później zlikwidowane, ale wygląda to przednie. Dzielę się więc tym widokiem z wami :)





Eeebuntu i moje dodatkowe oprogramowanie

Gdy instalujesz Windowsa z reguły dostajesz czysty system operacyjny. Musisz sam się postarać (dokupić) oprogramowanie z którego będziesz korzystał. Instalując jednak Lnuksa masz możliwość wyboru wielu pakietów dodatkowego oprogramowania, które masz w cenie systemu (czyli przeważnie za free - bo większość jest na licencji open source - pamiętaj i bądź legalny! ;) ).

W zasadzie w przypadku EeePc i Xp-eka, też dostajemy dodatkowe oprogramowanie. Ale tak jak pod Windowsem tak i pod Linuksem potrzebujemy często dodatkowego oprogramowania.

Poniżej jest lista programów, które doinstalowałem sobie do tego co już Eeebuntu oferował (czyli to czego mi brakowało).

Dodatkowe programy na moim EeePC z Eeebuntu:
1. Gnome Sword Bible - program zaierający różne przekłady Biblii
2. Krusader - dwupanelowy menadżer plików (co prawda z pod KDE, ale używam pod Gnome ;) )
3. Vim - najlepszy edytor tekstu (w konsoli)
4. Adobe Reader - do plików pdf (komercyjne oprogramowanie, ale darmowe)
5. MPlayer - "oglądałka" filmów i "grałka" muzyki ;)
6. GQview - przeglądarka zdjęć

Powyższe programy to moje przyzwyczajenie i lubię ich używać. Pewnie inne są lepsze, ale te znam i lubię :)

Oprócz tego używam Thunderbirda (choć to jego dni ostatnie, bo porzucam go na rzecz dostępu przez przeglądarkę), Firefoxa, OpenOffice, gFTP, Skype i inne, które już były obecne w systemie "na dzień dobry" :D

Logika dziecka vs logika dorosłego

Podczytuję w toalecie (oj, wydało się) książkę, którą kupiłem żonie "na mikołaja" (no dobra sobie też ją trochę kupiłem). Książka ta to "Nowe przygody Mikołajka", wydane przez Znak [tu można kupić: www.znak.com.pl]. Opowiadania są przezabawne, a czasem... takie prawdziwe ;)

Cytat z: Rozdział I: Nowy rok szkolny, opowiadanie: (1611-1673):

(...)
- Tato, dasz mi jutro pieniądze na kino?
- W tym tygodniu dostałeś pałę z gramatyki, Mikołaj - powiedział tata - i już ci mówiłem, że nie pójdziesz do kina.
- Och, tato! - zawołałem. - Och, tato!
- Nie masz co jęczeć, Mikołaj - powiedział tata. - Jutro siedzisz w domu i odrabiasz ćwiczenia z gramatyki. Nie chcę mieć syna nieuka, który niczego nie umie. Kiedyś mi za to podziękujesz.
- Jeżeli mi dasz pieniądze, od razu ci podziękuję - powiedziałem.
(...)

Cztery aspekty Wieczerzy Pańskiej

Cztery aspekty Wieczerzy Pańskiej

(na podst. Czajko Edward, Wieczerza Pańska, Zbór Stołeczny, Sienna, W-wa 2008)


Wieczerzę Pańską ustanowił Pan Jezus podczas swojej ostatniej Paschy. Szybko to ustanowienie stało się ważnym punktem nabożeństwa we wczesnym Kościele.

1) Uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej to spojrzenie wstecz. Bóg dał swego Syna jako przebłaganie za nasze grzechy. Była to ofiara doskonała, której nie trzeba powtarzać. Ten chleb i to wino są zapewnieniem o miłosierdziu Boga i przebaczeniu grzechów.

2) W WP patrzymy w siebie, w swoje serce. Potrzebujemy ciągle się oczyszczać. Bo cjoć staliśmy się Bożymi dziećmi, to żeby stawać przed Ojcem musimy być czyści. Jesteśmy wykąpani, lecz potrzebujemy mieć jeszcze umyte nogi.

3) Spoglądamy również wokół siebie. WP to społeczność świętej rodziny Boże zgromadzonej razem. To społeczność z bratem i siostrą dzięki Duchowi Świętemu.

4) Lecz to także patrzenie w przyszłość. Chrystus raz przyszedł dla naszego zbawienia. Lecz powróci, by zabrać nas na „ucztę Baranka”. Czekamy na powrót Chrystusa Pana w chwale. Marana tha!

Asus EeePC 901 i mobilny internet (XP i Eeebuntu)

Nie ukrywam, że kupując "maluszka" chciałem mieć dostęp do internetu wszędzie. Kartę wifi ma. Niestety nasz kraj nie jest jeszcze tak przyjazny i nie wszędzie są hot spoty (choć jest coraz lepiej). Dlatego postanowiłem dokupić "mobilny internet".
Wybór padł na "PLAY ONLINE".
Nie będę pisał o kosztach i transferze bo to nie miejsce na reklamę.*

Chcę raczej napisać o pozytywnym zaskoczeniu jakie przeżyłem gdy wcisnąłem do gniazda USB mój modem (HUAWEI E156G0). Piszę oczywiście o pracy w systemie Eeebuntu (bo pod XP to musiał działać - podobno).

Otóż nie musiałem nic robić, żeby modem zadziałał! Wystarczyło poczekać chwilę.

Przyznaje, że mnie to totalnie zaskoczyło. Jeszcze kilka lat temu miałem problemy z korzystaniem z mobilnego internetu (dało się, ale ile się namozoliłem). A teraz?
Po prostu super.


---
Chyba, że PLAY coś zaproponuje :D

Chciałbyś pomóc? Kaplica w M-c Podl.

Jeśli zastanawiasz się jak możesz pomóc? Chciałbyś odliczyć sobie darowiznę z podatku, ale nie wiesz gdzie podarować pieniądze. Albo zwyczajnie chciałbyś wesprzeć niewielki kościółek w niewielkim miasteczku gdzie Bóg czyni wielkie Swoje dzieła, to możesz przesłać darowiznę na konto Zboru w Międzyrzecu Podlaskim.
Tam Zbór KZ zakupił cudem budynek na kaplice (ze wspaniałą działką). Własnymi siłami zaadoptował pomieszczenia i remontuje. Zadbał też o wygląd zewnętrzny (patrz zdjęcie). Teraz musi zapłacić za robociznę i materiał.

Numer konta i kontakt do pastora znajdziesz na http://pojednanie.kz.pl (w dziale kontakt). Lub skontaktuj się ze mną. Podam namiary.

"Bo lepiej jest dawać niż brać" :)

Więcej zdjęć:







"Pięć błogosławieństw" - kazanie

Dziś niespodzianka. Zamiast ostatniego kazania tylko tekst psalmu. Niech Boże Słowo przemawia samo :)

Pytania dodatkowe:
1) znajdź co najmniej pięć błogosławieństw (Bożych darów dla wierzącego)
2) do czego psalmista nas zachęca?



Psalm 103

Błogosław, duszo moja, Panu
I wszystko, co we mnie, imieniu jego świętemu!
Błogosław, duszo moja, Panu
I nie zapominaj wszystkich dobrodziejstw jego!
On odpuszcza wszystkie winy twoje, Leczy wszystkie choroby twoje.
On ratuje od zguby życie twoje; On wieńczy cię łaską i litością.
On nasyca dobrem życie twoje, Tak iż odnawia się jak u orła młodość twoja.
Pan wymierza sprawiedliwość I przywraca prawo wszystkim uciśnionym.
Objawił Mojżeszowi drogi swoje, Synom Izraela dzieła swoje.
Miłosierny i łaskawy jest Pan, Cierpliwy i pełen dobroci. Nie prawuje się ustawicznie, Nie gniewa się na wieki.
Nie postępuje z nami według grzechów naszych
Ani nie odpłaca nam według win naszych.
Lecz jak wysoko jest niebo nad ziemią, Tak wielka jest dobroć jego dla tych, którzy się go boją.
Jak daleko jest wschód od zachodu, Tak oddalił od nas występki nasze.
Jak się lituje ojciec nad dziećmi, Tak się lituje Pan nad tymi, którzy się go boją,
Bo On wie, jakim tworem jesteśmy, Pamięta, żeśmy prochem.
Dni człowieka są jak trawa: Tak kwitnie jak kwiat polny.
Gdy wiatr nań powieje, już go nie ma I już go nie ujrzy miejsce jego.
Lecz łaska Pana od wieków na wieki Dla tych, którzy się go boją, A sprawiedliwość jego dla synów ich synów, Dla tych, którzy strzegą przymierza jego I pamiętają o wypełnianiu przykazań jego.
Pan na niebiosach utwierdził swój tron, A królestwo jego panuje nad wszystkim.
Błogosławcie Panu, aniołowie jego, Potężni siłą, wykonujący słowo jego, Aby słuchano głosu słowa jego!
Błogosławcie Panu wszystkie zastępy jego, Słudzy jego pełniący wolę Jego!
Błogosławcie Panu, wszystkie dzieła jego Na wszystkich miejscach panowania jego!
Błogosław, duszo moja, Panu!

Spontaniczność i gotowość do "ośmieszenia się" w oczach świata - link

[...] To (...) przedsięwzięcie zmusiło mnie do zastanowienia się nad moją gotowością do niezwykłych zachowań i poświęceń na rzecz Królestwa Bożego. Czy zawsze powinienem być taki poukładany, rozsądny i wyważony w swoich czynach? Czy sprawa, w którą wciągnął mnie Duch Święty, nie jest warta większej dawki ryzyka i ponadnormatywnych zachowań?!

Gdy Jezus zaczął działać, jego krewni, gdy o tym usłyszeli, przyszli, aby go pochwycić, mówili bowiem, że odszedł od zmysłów [Mk 3,21]. [...]


Powyższy fragment pochodzi z tekstu "Wyzwanie zimowego warkotu motocykli", pastora Mariana Bieranckiego (blog: "Dzisiaj w świetle Biblii"). Ten tekst dla mnie osobiście jest wyzwaniem i niniejszym zachęcam do przeczytania go w całości.


Dlaczego Eeebuntu NBR?



Dlaczego wybrałem dystrybucję Eeebuntu, w wersji NBR dla "maluszka"?

1. Eeebuntu jest przygotowana dokładnie dla tego netbooka.
2. Bazuje na Ubuntu, a ja lubię odmiany Ubuntu i domyślnego Gnome.
a) wolę Gnome od KDE choć nie gardziłem swego czasu (w zasadzie to sobie chwaliłem blackbox'a :) )



A dlaczego wersja NBR?

1. Maluszek ma maleńki ekranik, więc "nakładka" na pulpit jest doskonałym dla mnie rozwiązaniem.
2. Jednocześnie mam dostęp do "normalnego" pulpitu. A lubię mieć wybór :D

No i najważniejsze zainstalowałem, wszystko śmiga i się podoba. Czego chcieć więcej ;)

Moje wiersze (tomik)

Zdarzało mi się pisać wiersze, które nazywałem straszydłami. Była to swego rodzaju terapia emocjonalna. Z reguły pisałem gdy czułem się nieszczęśliwy, a jako, że w małżeństwie jestem bardzo szczęśliwy to od ślubu napisałem może 3, 4 wierszydła :)

Ale za nim przestałem pisać (może kiedyś uda się do tego wrócić?) stworzyłem coś a la tomik wierszy. Jeśli masz odwagę, to zapraszam do czytania. Ale proszę miej litość. To naprawdę dawne dzieje :D

A oto i link pod którym znajdziesz owe "dzieło": http://oeo.la/o.sTC

To tak na "mikołaja" :)

Asus EeePc Tray przywrócony


Jak pisałem, po aktualizacji systemu zniknął mi EeePc Tray.
Pogrzebałem w necie (google :) ), na forach i znalazło się rozwiązanie.
To na co zawsze można liczyć w sieci to pomoc innych użytkowników systemu spod znaku pingwina.

A oto jak udało mi się przywrócić EeePc Traya:

Odinstalowałem poleceniem: sudo apt-get remove --purge eeepc-tray
Następnie zainstalowałem przy pomocy menadżera pakietów (dodając wcześniej do bazy repozytoriów: deb http://www.statux.org/ubuntu software main.
Wszystko wyglądało dobrze dopóki nie zacząłem weń klikać :D
Otóż prawy przycisk myszy zmieniał rozdzielczość ekranu!

Pogrzebałem w sieci i zastosowałem pomoc stąd: http://forum.eeebuntu.org/viewtopic.php?f=43&t=4047

This is due to your Eee PC ACPI Utilities not fully upgrading.

To ensure you have the latest utilities and tray fully upgraded:
Code:
sudo apt-get update
sudo apt-get purge asus-eee-dkms
sudo apt-get install netbook-dkms
sudo apt-get dist-upgrade



MAKE SURE YOU ALLOW IT TO OVERWRITE EEEPC-ACPI

Delete your old /etc/default/eeepc-acpi.local file.

Add only your custom settings a new /etc/default/eeepc-acpi.local:

At this point if it still does not work, search the forum in-case it has been resolved on your model.



Należało podczas instalacji/konfiguracji pozwolić zamienić plik z ustawieniami na nowy i pomogło!


****************
Adresy przydatne dla polskiego użytkownika EeePC:
asuseepc.pl
polskie forum użytkowników EeePc

Uzdrowiony - moje świadectwo

Właśnie zwróciłem uwagę, że na blogu nie ma świadectwa Bożego uzdrowienia w moim życiu. Zamieszczam, więc fragment tekstu, który ukazał się w: Chrześcijanin, nr 5-6 (604-605) maj-czerwiec 2002.

Mała korekta: w tekście (z 2002) roku napisane jest, że od czasu choroby mija 8 rok. Dziś (rok 2009) minęło już 15 lat. A ja dzięki Bożej łasce wciąż żyję :D


Fragment:

"[...]
Lekarze powiedzieli mi, że mam przed sobą dwa miesiące życia. Kiedy zostałem sam, w mojej głowie pojawiły się tysiące pytań: "Boże, przecież jestem Twoim dzieckiem. Czy po to mnie zbawiłeś, bym teraz miał umrzeć? Mam przecież dopiero 19 lat."
Muszę szczerze wyznać, że ten tydzień był najtrudniejszym tygodniem mojego życia. Spierałem się z Bogiem, to się na Niego obrażałem,...
[...]"


Reszta w pliku uzdrowiony.pdf, który niestety "sporo waży" (15,6 MB), bo to skan. Zapraszam do czytania.

Świętość jako pozytyw

Świętość to nie tylko oddzielenie od "świata", to głównie zwrócenie się do Boga.*


W świętości nie chodzi o aspekt negatywny, lecz pozytywny. Chodzi o zbliżenie się do Boga. O przebywanie w Jego świętej obecności.
Gdy zbliżamy się do Pana Boga. Gdy On jest na pierwszym miejscu, wiele spraw staje się drugorzędnych. Wiele odrzucamy nie zapominając wszak o zapieraniu się siebie!

---
* ja? :)

"Przestańmy wreszcie tylko myśleć..." - kazanie

Współcześni chrześcijanie mają dostęp do wielu wspaniałych książek, wykładów kazań. Internet to wielkie bogactwo materiałów (różnej jakości!), które są na wyciągnięcie ręki.
Czytamy, słuchamy i oglądamy. Niestety często na tym poprzestajemy. Słyszymy o Bogu. Opowiadamy o Bogu, ale przestaliśmy Go "doświadczać".
Wiemy jak powinien "wyglądać" Kościół, Zbór, pastor i brat.
Wiemy nawet jak powinniśmy my sami żyć.
I tak ubogaceni tą wiedzą siedzimy sobie cicho, nie wychylając się, bo jeszcze Pan Bóg będzie czegoś od nas chciał. Lub co gorsza będzie chciał nas zmienić... .
Wolimy wiedzieć niż żyć.

Obudź się Ty, który śpisz!

Kazanie wygłoszone w Mielcu, w niedzielę 8 listopada 2009:


Przestańmy wreszcie tylko myśleć...


Wstęp.

Czytanie psalmu 34; 2-10

Psalm 34:9: „Skosztujcie i zobaczcie, że dobry jest Pan: Błogosławiony człowiek, który u niego szuka schronienia!”


W naszym cyklu kazań pt. „Wielkie powroty” mówiliśmy o powrocie do czytania Biblii, ale czy zaczęliśmy ją czytać? Mówiliśmy o modlitwie, posłuszeństwu Bogu, o uczniostwie, o odbudowaniu zaufania, o przebaczeniu, ale czy zaczęliśmy to robić? Może za dużo mówimy i myślimy, czas zacząć coś robić? Dzisiejsze kazanie w sposób przeze mnie nie zamierzony łączy się ze studium, które będzie można wziąć po nabożeństwie. Tytuł studium to „Czas na posłuszeństwo”, a tytuł kazania: „Przestańmy wreszcie tyle myśleć”.

Wszyscy chyba znamy to powiedzenie, przysłowie, że człowiek uczy się na swoich błędach. Zgodzimy się, że nie ma lepszego nauczyciela nad nasze własne życie. Wiele rad i przestróg, wiele nauk można słyszeć, ale przyznajmy przed samymi sobą i Bogiem, ile razy postąpiliśmy po swojemu. I drugi raz będziemy na pewno robili to w inny sposób.
Chciałbym nas dziś zachęcić do tego żebyśmy przestali tylko słuchać o tym co Pan Bóg mówi, ale zaczęli słuchać Jego głosu. Żebyśmy przestali teoretyzować o Bożym, powołaniu, a zaczęli je realizować. Przestańmy wreszcie, tyle myśleć i mówić o przebaczeniu, a zacznijmy przebaczać, kochać, pomagać. Chodzi o to, byśmy nie tylko słyszeli o tym, że dobry jest Bóg, ale skosztowali. Spróbowali i powiedzieli; tak, mój Bóg jest dobrym Bogiem. I to jakim dobrym jest Bogiem!



Nie myślmy o modlitwie..., zacznijmy się modlić!

Przypomnijmy sobie jak wiele razy słyszeliśmy o modlitwie. Kazania, rozważania indywidualne lub na małej grupie, wykłady, seminaria. Tak wiele słów, tak wiele myśli. A przy tym wszystkim tak niewiele praktyki. Łatwiej jest rozmawiać o modlitwie niż się modlić. A przecież nie ma bardziej podstawowej rzeczy w życiu chrześcijanina jak relacja z Bogiem. Nie ma nic ważniejszego niż rozmowa, przebywanie razem z Chrystusem. Już na szkółce niedzielnej się o tym mówi, uczymy dzieci się modlić, sami gdy się nawracamy, nie tylko się o tym dowiadujemy, ale odkrywamy czym jest modlitwa. Modlitwa może i powinna być pasjonującym czasem. Nie czasem targowania się z Bogiem, nie załatwiania spraw, lecz czasem przepełnionym miłością, przepełnionym Bożą mocą i chwałą.
Modlitwa to przebywanie w Bożej obecności. To bycie świadomym tego, że w moim życiu, że w tej chwili i w tym miejscu obecny jest Bóg. Nie modlimy się, a przynajmniej nie powinniśmy modlić się po to, by wpływać na Boże zamiary. Modlimy się, by Bóg mógł zmieniać nasze myśli i nas samych.1
Jak skosztować czy dobry jest Pan? Przebywać z Nim!
Jeśli żyjemy jako chrześcijanie bez modlitwy, lub traktując ja instrumentalnie, to albo jesteśmy głupcami, albo przemawia przez nas pycha. - "Ja sam, ja potrafię. Ja sobie poradzę bez...". Nie da się prowadzić chrześcijańskiego zwycięskiego życia, bez tego intymnego czasu z Bogiem na modlitwie.
Ew. Mat. 6;6 – jak często twoja i moja komora jest zajęta?
W Psalmie 34 (w. 7) mamy zapis, tego, że psalmista wołał do Boga. Jak często wołamy do Boga?
Gdy klękamy do modlitwy, mówimy Bogu działaj, zmieniaj i przekształcaj. Moim pragnieniem jest bym za każdym razem kiedy kończę modlitwę, kiedy wstaję z kolan, bym wstawał jako inny człowiek. Zmieniony. Bo przebywanie z Jezusem, bo modlitwa zmienia życie.


Nie myślmy o studiowaniu..., zacznijmy rozważać Boże Słowo!

Pan Jezus powiedział, że słowa, które powiedział, „są duchem i żywotem” (Jan 6;63), i zajrzymy do Izajasza 55;11: „Tak jest z moim słowem, które wychodzi z moich ust: Nie wraca do mnie puste, lecz wykonuje moją wolę i spełnia pomyślnie to, z czym je wysłałem.”

Oto kolejna rzecz. Podstawowa, to nic nowego. Ale ponowie pytanie; dlaczego łatwiej nam czytać książki o Biblii, o Jezusie, o chrześcijaństwie niż zagłębić się w lekturę Słowa Bożego. A przecież podczas rozważania Pisma, odkrywamy Boże zamysły, pragnienia. Odkrywamy i przybliżamy się do Jego myśli. Biblia pozwala nam spotkać się z Bogiem takim jakim On naprawdę jest. Nie takim jakiego Go sobie wyobrażamy. To dlatego tak ważne są metody czytania i interpretacji Biblii. żeby wyczytać z kart Pism to, o czym naprawdę mówi Bóg, a nie to co nam się zdaje i pasuje do naszego widzi mi się. To wymaga wysiłku, trudu i starań. W przypowieści o siewcy ziarno zostaje wydziobane przez ptaki. Wyjaśnienie tego podał sam Pan Jezus. Przychodzi zły i porywa, wyrywa to co zostało zasiane. Bracie, siostro nie pozwólmy, ani diabłu, ani niczemu innemu, by okradało nas z bogactw Słowa Bożego. Dobrym narzędziem są komentarze do Biblii. Ale za nim weźmiesz się za komentarz sam doświadcz tego co Bóg chce przez dany fragment ci powiedzieć. A dopiero później sprawdzaj, czy nie pomyliłeś się w swojej interpretacji. Nie zadowalajmy się odgrzewanymi kotletami.
Zdecydowanie smaczniejszy jest obiad, który jest gotowy i zjadam go od razu, niż kiedy dostajemy odgrzany kotlet, ziemniaki razem z ciepłą (paskudną) surówką.

Pozwólmy Bogu mówić do naszych serc prze Jego Słowo. Przestańmy zadowalać się tym, że zaglądamy do niego znacznie częściej niż przeciętny człowiek. Przestań zadowalać się tym, że znasz doktryny. Odkryj je w Bożym Słowie, i znajdź w nim ich zastosowanie. Niech lektura Bożego Słowa zmienia twoje życie. Jeśli po lekturze Biblii wstajemy tacy sami, nie zmienieni. To nie znaczy, ze Bóg dziś nic do nas nie mówił. to znaczy, że źle słuchaliśmy. Pozwólcie, ze przeczytam nam ilustrację.

„Powrót do Słowa”, s. 154 o Georgu Whitefield:
George Whitefield po swojej ordynacji wygłosił kazanie w swoim rodzinnym mieście kilka osób poszło na skargę do biskupa. Powiedzieli, że ludzie podczas kazania dostają obłędu. Biskup odpowiedział, że żałuje, iż nie ma więcej takich kaznodziejów którzy wywierają wpływ na słuchaczy.

Boże Słowo wykonuje swoją pracę, tylko czy mu na to pozwalamy? Nie wystarczy znać! Trzeba nim żyć. I tak na przykład; słowo o przebaczeniu nie jest po to, by mówić innym, że mają nam przebaczać, ale że to my mamy przebaczać innym i prosić o wybaczenie.


Nie myślmy o doświadczaniu..., zacznijmy doświadczać Boga!

Modlitwa, czytanie Bożego Słowa i , trzeba tu dodać jeszcze, społeczność z Kościołem to filary dzięki, którym będziemy mogli doświadczać Boga w działaniu. Doświadczać Go i spotykać się na Jego warunkach. Ludzie często chcą doświadczać Boga w swoim życiu. To dobrze, to właściwe pragnienie. Ale czytamy książkę pełną świadectw i myślimy; o tak muszę postępować, tak muszę robić, tak myśleć i Bóg zacznie do mnie mówić. Dopiero wtedy jak zrobię to lub tamto, w taki sposób jak brat X lub Y zacznie moje świadczenie przynosić rezultaty, i Bóg będzie się do tego przyznawał. Kłamstwo.

Dobrze jest czytać książki, ale to są tylko czyjeś przeżycia. A nie Boży sposób. Dobrze jest uczyć się, i nie popełniać błędów, przed którymi inni przestrzegają. Ale życie innych nie może nam wystarczać. Musimy przeżyć swoje życie i doświadczyć w nim Boga.

Ilustracja z „Powrót do Słowa”, s 153 o Wesleyu:
O Johnie Wesleyu wiemy, że wychowany w rodzinie pastora, dorastający w kościele miał wielką wiedzę Biblijną ale również gorliwość i pragnienie Boga. Zrezygnował z posady wykładowcy, pojechał zwiastować ewangelię, ale ciągle mu czegoś brakowało. Kiedyś powiedział; doktrynę o usprawiedliwieniu z wiary rozumiem i ją wyznaję, lecz nie przeżywam jej tam głęboko w sercu. Zastanawiał się czy nie zaprzestać służby. Bohler mu odpowiedział: nie porzucaj służby, lecz zwiastuj tę prawdę, aż przeżyjesz przełom. Zastosował się do tego i kilka miesięcy później już nie tylko głowa, ale i serce przepełnione było wiarą.

Możesz wiedzieć o Bogu wiele, możesz o nim słuchać przez całe życie, ba, możesz o nim nauczać i mówić. Swojej żonie, mężowi, rodzicom, rodzeństwu. Szkółce niedzielnej, niewierzącym i w Zborze. Ale to co do czego nasze serca powinny się garnąć to doświadczenie żywego Boga.
Nie chodzi o to, by mieć płonące głowy. Tak wiele prawd znamy. Sprzeczamy się o swoje racje; "biblia tak mówi, a wcale nie tak"! Nasze głowy powinny być rozsądne i spokojne. Płonąć powinny zaś nasze serca. Płonąc dla Boga!

Czym się zadowoliliśmy w swoim życiu chrześcijańskim? Zbawieniem? Na jakim etapie się zatrzymałeś? Poznałeś prawdę o bałwochwalstwie i zabijasz nią innych? A może już jesteś ochrzczony w Duchu Świętym, a może już usługujesz darami? Jesteś liderem? Nauczycielem? Kaznodzieją? To wszystko to dopiero początek doświadczania Pana Boga. Nie wolno nam zasiadać na laurach, bo czyha na nas pycha, która rani innych. Musimy ciągle przybliżać się do naszego Pana!


Zakończenie

Psalm 34; 2-10.
Psalm ten powstał nie dlatego, że Dawid słyszał o Bogu, który potrafi uratować. Dawid nie czytał, że Bóg wyratował. Dawid doświadczył, tego jak sam Bóg (Anioł Pański) otoczył go swoją opieką. Doświadczył Bożego ratunku. Ten psalm jest pieśnią chwały. Pieśnią, którą zaśpiewał człowiek po swoim doświadczeniu. Nie jak ktoś kto śpiewa, bo mu za to płacą. Ale te słowa wyrywały się z Jego serca. Dawid śpiewał sercem. Bo jego serce zostało dotknięte przez Boga.

Czy pozwolisz Bogu, by cię dotknął? Czy chcesz doświadczyć Boga? Boga w działaniu?
Czy chcesz, by życie modlitewne, studiowanie Słowa Bożego i twoje codzienne życie było pełne Boga? To przestańmy o tym, tylko myśleć. Prośmy Boga, by działał. Pozwólmy Mu na to. Wołajmy teraz w modlitwie i z takim nastawieniem i wiarą, że skosztujesz i zobaczysz, „że dobry jest Pan”.

Moja instalacja Eeebuntu na Asus EeePc 901

Zawsze ciągnęło mnie w stronę "wolnego oprogramowania". Może trochę z przekory, mojej "odwiecznej" inności i jak mawia moja żona; z potrzeby prowokowania ;)
Także z pragnienia posiadania czystego sumienia, bo nie stać mnie było, by ciągle kupować system "miłościwie panujący na większości komputerów", a jako człowiek wierzący wolałem być legalny. No i wolałem wydawać pieniądze na książki :D
A że przy okazji w środowisku znajomych miałem opinię "znawcy zakręconego na punkcie informatyki" - to tylko taki mały bonusik ;)
Dlatego gdy zdecydowałem spróbować ponownie (po przerwie, chyba 3 letniej, a może i dłuższej) linuksa zaświeciły mi się oczy i serce szybciej zabiło ;)

A wszystko przez Jurka S. Jurek! Wielkie dzięki!


Instalacja Eeebuntu na Asus EeePc 901.

[Nie jest to instrukcja, a raczej moje sprawozdanie. Instrukcję instalacji (w j. angielskim znajdziesz pod linkiem: strony Eeebuntu-wiki, w zakładce Installing Eeebuntu - jest tam nawet video poglądowe). Ale jeśli miałeś wcześniej do czynienia z Linuksem to zrobisz to z zamkniętymi oczami. Jeśli nie, otwórz oczy i czytaj, a sobie i tak poradzisz ;)]

Przy pomocy narzędzia o nazwie unbootin zainstalowałem dystrybucję Eeebuntu (wersja NBR) na pendrive. Następnie uruchomiłem maluszka z pendriva. W uruchomionej wersji live istnieje skrót, który umożliwia instalację na dysku. Ja "zaszalałem" i potworzyłem swoje partycje :D

Instalacja przebiegła bezproblemowo i oczom ukazał się "przemawiający" po polsku linuks.


* screen z mojego Eeebuntu (stan obecny)

Wszystko pięknie śmiga, wszystkie skróty. Dostęp do wszystkiego co oferuje EeePC (kamera, dźwięk, wifi, bluetooth) już na starcie.
Program do automatycznej aktualizacji się włączył, więc... aktualizuj :)
Wszystko przebiegło sprawnie.

Ale potem zaczęły się schody, bo nagle okazało się, że 'EeePC Tray' nie chce sie pokazać i choć np.; wifi działa to jednak nie mam dostępu do ustawień typowych dla maluszka :(

Ale o rozwiązaniu (bo jest) napiszę przy okazji któregoś z następnych postów ;)

----------
wcześniej o Asus EeePC na blogu:
3. "Małe, a cieszy"
2. "Wyjeżdżając intensywnie i zdjęcie"
1. "Wchodzisz z jednym, wychodzisz z dwoma"

W kim pokładasz zaufanie?

Dzisiejszy werset z serwisu lcwords.com brzmi:

"Lepiej zaufać Panu, niż polegać na ludziach. Lepiej zaufać Panu, niż polegać na możnych." - Psalm 118,8-9

Słowa te pochodzą z psalmu pochwalnego (uwielbiającego). Cały Izrael miał chwalić Boga (wspólnie) za łaskę jaką Bóg im okazywał. Zarówno jednostkom, jak i całemu narodowi.

Nie chodzi o to, by nie korzystać z pomocy, np.: banku udzielającego kredytu, policji czy lekarza. Zasadnicze pytanie brzmi: w kim pokładam swoją ufność?

Jako chrześcijanie mamy wspierać braci, siostry. Być pomocnymi sobie nawzajem. Mamy dbać o domowników wiary. Wierzę, że między innymi po to jest Kościół/Zbór. Byśmy mieli o kogo się troszczyć, kogo wspierać, ale by i nas wspierano.
Ale i tu pojawia się pytanie. W kim pokładam swoją ufność?

Nie chodzi więc o odrzucenie wyciągniętej pomocnej dłoni.
Ale od kogo oczekujemy pomocy, rozwiązania? Komu ufamy?

Jeśli instytucjom, ludziom (naawet wierzącym) zawiedziemy się. Dlatego nasze serce powinno w pierwszej kolejności wołać do Pana. On jest godzien zaufania. Zrobił wszystko dla naszego zbawienia. Ma moc nas ratować. I tylko Jemu chcemy ufać.
A jeśli On zechce użyć ludzi?
To Mu podziękuję i przyjmę wszelką pomoc z Jego, łaskawej ręki.

"Albowiem łaska Jego trwa na wieki" - Ps 118,1b


------------
zdjęcie pochodzi z: http://www.locrum.pl/wp-content/uploads/LionkissDM2606_468x406.jpg

Małe, a cieszy....


Pisałem kiedyś o swoim zakupie. Asus EeePC 901. Komputerek sprawdza się rewelacyjnie. Mały, a więc podręczny. Do odbioru poczty, przeglądania internetu wręcz idealny. Dzięki niemu mam dostęp do swoich danych w (prawie) każdym miejscu; kazania, książki, notatki i dostęp do wielu przekładów Biblii.

Kupiłem w kolorze czarnym (trochę szkoda, że niezdecydowałem się na biały - wyglada wtedy inaczej niż wszystko inne ;) ). Ale to nie kolor jest wszak istotny :)

Oto dane mojego EeePC (dane jak i zdjęcie pochodzi ze strony http://www.asuseeepc.pl:
- matryca 8.9'
- procesor Intel ATOM 1.6GHz (Diamondville – wykonany w technologi 45nm)
- pamięć DDR2 (taktowane zegarem 667 MHz) o pojemności 1 GB
- dysk w wersji z Windows XP to 12 GB SSD (ang. Solid State Disk), a właściwie dwa dyski – 4GB (partycja systemowa) oraz 8GB (partycja na dane). Dla wersji z Linuxem (Xandros) jest to 20GB: 4 GB i 16 GB SSD.
- wraz z baterią waży około 1.1 kg.
- kamerka 1,3 Mega pixela
- wifi i bluetooth
- akumulator to 6-komorowy, Li-Ion 6600 mAh

więcej o samym netbooku na: http://www.asuseeepc.pl/asus-eee-pc-901-rewolucja-eee-pc.html

Bateria jest rewelacyjna. Komputerka używam już od roku, a ona ciągle potrafi pracować 3-5 godzin non stop, a gdy używam trybu oszczędnego i służy jako maszyna do pisania i do czytania materiałów, to potrafi i znacznie dłużej. Bateria to wielka zaleta.
Klawiatura choć niewielka mi nie sprawia kłopotów. Owszem dłuższe pisanie może być męczące. Ale przetestowałem notowanie na zajęciach i jest całkiem znośnie.

Kupiłem wersję z Windowsem XP, mimo iż ma mniejszy dysk..
Miałem sporą przerwę w użytkowaniu Linuksa, więc wolałem wybrać coś z czym nie będę mial kłopotów. O święta naiwności :)
To żart, bo trzeba przyznać, że XPek nie sprawial żadnych problemów. Głównie chodziło o legalność. Co licencja to licencja.
Pamiętaj bądź oryginalny - kupuj oryginały!
Ale również o to, że bałem się o swoje umiejętności (które się nierozwijały od dłuższego czasu). Obawy okazały się to całkowicie zbyteczne, ale o tym w kolejnych postach ;)

Ale jak to windows, po pewnym czasie zaczął wariować, a ja nie miałem ani sił, ani ochoty bawić się. Skończyły się dobre czasy grzebania w systemie dla przyjemności. Z braku czasu - komputer ma działać.

Ale, ale... . Ostatnio jak byłem na wyjeździe, zachęcony przez kumpla ściągnąłem linuksa - specjalną dystrybucję pod mojego maluszka - Eeebuntu.
Przetestowałem wersję live (zrobioną na pendrive). Spodobała mi się do tego stopnia, że po powrocie do domu zainstalowałem na dysku. Jest rewelacyjna, ale o tym w następnym odcinku.

A tak wygląda (mniej więcej) mój EeePC



I pamiętaj bądź legalny - Exodus 20,15 :D

Mielec z "lotu ptaka"

Dziś na swoim blogu pastor Marian Biernacki umieścił post pt. "Najlepsze miejsce do życia". Niniejszym go reklamuje ;)

Właśnie. Mieszkamy sobie w Mielcu, a ja tu umieszczam takie wpisy: "Międzyrzec historycznie" ;)
Więc dziś dla równowagi zachęcam do rzutu okiem na Mielec z góry: "lot paralotnią nad Mielcem." Od razu mówię, że nie ja latałem ;) filmik widziałem w portalu hej.mielec.pl.



I cóż nam powiesz Sofoniaszu?


Są w Piśmie Świętym miejsca, które (w prawie każdej Biblii człowieka wierzącego) są zaznaczane i/lub często czytane. Są też miejsca, które pamiętamy i lubimy do nich wracać. Są fragmenty "wyeksploatowane" na kazaniach, wszak słyszeliśmy niejedno kazanie o Dawidzie i Goliacie (dzięki Duchowi Świętemu za to, ze te fragmenty ciągle żyją ;) ).

Ale są też w naszych Bibliach miejsca, które czytane są rzadziej. Księgi, które ciężko znaleźć.
Dlatego dziś postanowiłem przeczytać księgę proroka mniejszego. Niewielka, bo tylko trzy rozdziały. Idealna więc na czytanie przy "jednej kawie"; Księga Sofoniasza (w Bibliach w przekładzie warszawskim strona 1001) umieszczona jest pomiędzy (też 3 rozdz.) Księgą Habakuka, a jeszcze mniejszą księgą Aggeusza (2 rozdz.).


Po lekturze:

"14Wesel się, córko Syjonu, wykrzykuj głośno, Izraelu! Raduj się i wykrzykuj radośnie z całego serca, córko jeruzalemska! 15Pan oddalił twoich przeciwników, odpędził twoich nieprzyjaciół. Pan, król Izraela, jest pośród ciebie, już nie doznasz nieszczęścia. 16W owym dniu powiedzą do Jeruzalemu: Nie bój się, Syjonie! Niech nie opadają twoje ręce! 17Pan, twój Bóg, jest pośród ciebie, Mocarz, On zbawi! Będzie się radował z ciebie niezwykłą radością, odnowi swoją miłość. Będzie się weselił z ciebie tak, 18jak się weselą w święta. Usunę spośród ciebie zło, abyś z powodu niego nie doznało hańby. 19Oto Ja w owym czasie położę kres wszystkim twoim ciemiężycielom. Wspomogę to, co kuleje, zbiorę to, co rozproszone, obdarzę ich chwałą i sławą w każdym kraju, gdzie doznali hańby. 20W owym czasie przywiodę was z powrotem i zgromadzę was w tym czasie. Zaprawdę, obdarzę was sławą i chwałą u wszystkich ludów ziemi, gdy na waszych oczach odmienię wasz los-mówi Pan." - Sofoniasza 3,14-20


Niewątpliwie świętość Boga jest wielka. "Dzień Pana" jest więc konfrontacją dla człowieka dość bolesną. Niech nie zmylą nas nadużycia w kulcie (1,4), sprzedajność kapłanów i urzędników (1,8n. 3,3) czy zachłanność bogaczy (1,12). To ostrzeżenie dla Izraela jest też ostrzeżeniem dla nas. Dzień Pana (1,2-3. 1,14-18) to dzień kary, zarówno dla Izraela (1,4-13), jak i dla narodów pogan (rozdz. 2). Dlatego też Sofoniasz wzywa do pokuty, upamiętania.
Jeśli nastąpi upamiętanie, nastąpi oczyszczenie win (3,9-13) i wybawienie (3,14-20).

Lecz tego pięknego (zacytowanego) końcowego fragmentu nie można czytać bez ostrzeżeń go poprzedzających.

Cóż więc dla mnie? Jaka nauka?
Że Bóg jest ciągle święty i tylko Jezus Chrystus jest "moją gwarancją". Tylko dzięki Jego dziełu i Ducha Świętego mam dostęp przed "Boży tron". Lecz przyjście do Boga przez Chrystusa to nie tylko "modlitwa grzesznika", "wyznawanie", lecz odwrócenie się od grzechu, a zwrócenie w kierunku Boga - całym swoim życiem. Sercem, umysłem i postępowaniem. W tym okazana jest nam łaska Boża, całkowicie wystarczająca do zbawienia.

---
XVI wieczna ikona Sofoniasza pochodzi z wikipedii: http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Zephaniah.jpg&filetimestamp=20071215203623

Międzyrzec historycznie

Już od ponad roku mieszkamy w Mielcu. Teraz mieszkamy bliżej starówki, która bardzo nam się podoba. Przyczyna naszej sympatii jest dość śmieszna. Otóż stara część Mielca przypomina nam Międzyrzec Podlaski.

Kiedyś na blogu zamieściłem kilka postów dotyczących M-ca; takie wczoraj i dziś Międzyrzeca Podlaskiego w zdjęciach ;).

1. Międzyrzec wczoraj i dziś
2. Wczoraj i dziś pałacu Potockich
3. Tak samo, a jednak inaczej
4. Międzyrzec? Mielec? - zdjęcia Mielca ukazujące podobieństwo do Międzyrzeca.
5. Żydzi międzyrzeccy - pomnik
6. Modlitwa
7. Święty spokój
8. Pomnik Bohaterów Miasta
9. Luźnych myśli kilka...


Ostatnio w portalu nasza-klasa.pl pojawił się profil "HISTORIUS MIEDZYRZECA".
Zapraszam do oglądania starych fotek z mojego rodzinnego miasta (link powyżej lub wizytówka, z naszej-klay na bocznym panelu).

A czym jest dla Ciebie krzyż?


Przyglądam się dyskusji jaka rozbrzmiała po wyroku trybunału strasburskiego o krzyżu i jego miejscu w przestrzeni publicznej. I coraz bardziej skłaniam się do tych głosów, które mówią, że w całej tej dyskusji zaczyna brakować najważniejszego.

Bo krzyż to nie tylko symbol kultury zbudowanej w oparciu o chrześcijańskie wartości, to przede wszystkim symbol wskazujący na Chrystusa. Na Jego śmierć, ale też i zmartwychwstanie (jako ewangelikalni preferujemy pusty krzyż).

Krzyż dla mnie jest symbolem tego co zrobił Jezus na Golgocie. Usłyszał o tym najpierw Nikodem. Dziś może usłyszeć każdy:
"14i jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak musi być wywyższony Syn Człowieczy, 15aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 16Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 17Bo nie posłał Bóg Syna na świat, aby sądził świat, lecz aby świat był przez niego zbawiony. 18Kto wierzy w niego, nie będzie sądzony; kto zaś nie wierzy, już jest osądzony dlatego, że nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. 19A na tym polega sąd, że światłość przyszła na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność, bo ich uczynki były złe. 20Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. 21Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego dokonane są w Bogu." - Jana 3,14-21
"W tym krzyżu jest moje zbawienie". Dla innych może głupstwo, dla mnie moc Boża!

Ryzyko wliczone w cenę

Od czasu do czasu spotykam się ze stwierdzeniem (a czasem wręcz zarzutem), że jestem zbyt otwarty w swoich postach na blogu. Różne padają argumenty; że pastor nie powinien pisać, że np.: się źle czuje bo przecież to pokazuje, że brak mu wiary w "uzdrawiająca moc Chrystusa".
Słyszę czasem głosy, że nie powinienem zbytnio się otwierać, wszak nie wiadomo kto to czyta i jaki z tego zrobi użytek.
To tylko dwa przykładowe stwierdzenia.

Nie mam ochoty odnosić się do każdego z nich z osobna. Raczej napiszę dlaczego uważam, iż moja służba i życie, do pewnego poziomu powinna być transparentna (przejrzysta).

1. Dzielenie się swoimi radościami i smutkami (także z życia osobistego) pokazuje, że nie jestem (jako wierzący) robotem, którego nic nie dotyka. Jako chrześcijanin mam takie same problemy, kłopoty jak każdy inny człowiek. Ale jako wierzący w Chrystusa zawsze mam nadzieję.
Dlatego nie boję się pisać, iż mam obawy, kłopoty, czy (o zgrozo) wątpliwości. Bo później będę mógł napisać jak mnie Chrystus przez to wszystko przeprowadził. A przez to świadectwo jest autentyczne, a każdy może się z nim (w jakimś stopniu) utożsamić. Wierzę, że pomoc Boga jest realna. Mogę tego doświadczać, chcę wiec i o tym pisać.

2. Pisząc szczerze mogę pokazać, że człowiek w służbie to nie "heros wiary". Lepszy, gorliwszy, bardziej duchowy. Takie mniemanie o pastorach, kaznodziejach tworzy postawę klerykalizmu.
Służba to piękna sprawa. Ale też trud. A tam gdzie trud i problemy jest okazja polegać na Bożej mocy! A tego chcę w swoim życiu i służbie. Więcej Boga! Więcej Jego działania!
Jestem tylko człowiekiem (ze swoimi ograniczeniami), ale znam Ojca, który może wszystko.
Mogę popełniać błędy, bo i tak jestem kochany. A uświadomione błędy mogą posłużyć mi do rozwoju. "Dopóki się nic nie robi, robi się wszystko najlepiej." Ale ja jednak chciałbym się rozwijać.

3. Mam nadzieję, że pisanie szczerze tego co przeżywam zachęci innych do zaufania Bogu, do przyłożenia ręki do służby.

4. Groźba, że ktoś coś źle wykorzysta jest realna. W internecie (gdzie panuje złudne przekonanie o anonimowości i braku odpowiedzialności) nazywany już byłem różnie. Posądzany byłem o wiele spraw. Ja jestem czysty przed Bożym tronem, bo oczyszczony ofiarą Chrystusa. On mnie zna - On będzie sądził. Nawet gdy popełnię błąd mogę się poprawić.
A jeśli ktoś woli słuchać plotek i pomówień... Cóż jego to sprawa.
Zamiast rozsiewać domysły czy nie lepiej się modlić?

5. Żeby było jasne. Nie o wszystkim pisze na blogu :D
Jest wiele spraw, które nie ujrzą "światła dziennego": rozmowy duszpasterskie, wiele spraw małżeńskich i rodzinnych. Naprawdę w moim życiu dzieje się wiele. A tylko część znajdzie się w internecie ;)

6. Wierzę, że wierzący ludzie jeszcze się modlą (i czytają Biblię, i nie opuszczają wspólnych zgromadzeń). Jeśli więc czytają, że mam trudne chwile lub jakieś wyzwania przed sobą to mogę liczyć na ich modlitwę.

7. Blog ten to również pewna płaszczyzna porozumiewania się z przyjaciółmi. Z tymi ,z którymi niestety nie mogę już spędzać czasu i np.: przegadać pół nocy przy kominku :(
Nie chce się tego pozbawiać. Niech wiedzą co się u nas dzieje.


Dziękuję tym wszystkim, którzy to rozumieją. Starają się rozumieć. I mnie wspierają.
Polecam się Waszym modlitwom.
Bo jeszcze chrześcijanie mają zwyczaj się modlić? Prawda?


Waga objawienia

Wstęp
„Nikt nie zna Syna tylko Ojciec, i nikt nie zna Ojca, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” - Mt 11,27

Słowo objawienie (gr. apokalupsis) niesie ze sobą ideę ukazania (odsłonięcia, wyjawienia) tego co do tej pory było zasłonięte/ ukryte. Dzięki objawieniu rzeczy, sprawy mogą być widziane i poznane takimi jakimi rzeczywiście są.
W kontekście teologii mówiąc o objawieniu mówimy o ujawnieniu religijnej rzeczywistości. Wiara chrześcijańska opiera się na „samoobjawieniu się Boga”1. Jest źródłem poznania zarówno Boga (na tyle ile On nam się objawił), lecz także stanu ludzkości. Dzięki objawieniu możemy wiedzieć o rzeczach, do których sami nie moglibyśmy dojść rozumowo czy empirycznie. Poznać Boga (Jego istnienie, naturę, działanie) możemy wyłącznie dlatego, że objawił samego Siebie.
Co zaś najistotniejsze Boże objawienie ukazuje nam drogę zbawienia.

Rodzaje objawienia
Teologia ze względu na zakres i formę dzieli (rozróżnia) objawienie na ogólne i szczegółowe.

Objawienie ogólne
Objawienie ogólne, nazywane również częściowym jest objawieniem „się Boga poprzez dzieło stworzenia”2. Objawienie to, to zarówno objawienie się Boga w przyrodzie, doświadczenie moralne („objawienie Boga w sumieniu”), poprzez historię oraz powszechny zmysł religijny człowieka.
Choć objawienie ogólne może być silną przesłanką co do istnienia Boga, to jednak na jego podstawie nie możemy powiedzieć nic o naturze (osobowości) Boga. Jest więc ono nie wystarczające do tego, by poznać Boga. Jak pisze Konstanty Wiazowski3 owo objawienie ma rolę podrzędna i jest podporządkowane objawieniu szczegółowemu (pełnemu).

Objawienie szczegółowe
Objawienie szczegółowe (nazywane również szczególnym, jak również pełnym) przewyższa swą jasnością i pełnią objawienie naturalne (ogólne)4.
Objawienie to oznacza sposoby, którymi posłużył się Bóg, by dać się poznać w głębszym wymiarze. W jego centrum stoi Wcielenie, a przekazane jest poprzez natchnione przez Boga Słowa (Pismo Święte).5
Osoba Jezusa jest centrum objawienia. Ukazuje nam naturę, osobę i charakter Boga. Zapis „tego” objawienia znajduje się w Piśmie Świętym – jest to objawienie nieomylne, a dotyczy także woli Bożej. Jezus objawił ludziom Ojca zarówno poprzez słowa jak i swój charakter i czyny. Zaś poprzez przekaz biblijny Bóg przemawia ciągle, także do współczesnego człowieka.

Samo objawienie się Boga jako podstawa dla refleksji teologicznej

Konieczność objawienia
Istniała konieczność objawienia się Boga ponieważ człowiek jako istota grzeszna (upadła) nie byłby w stanie dojść do poznania Prawdy. Skazany byłby na ciągłe spekulacje i domysły. Jednak Bóg postanowił odsłonić tajemnicę i poprzez objawienie, które jest progresywne (postępujące) przychodzi do człowieka, by nie tylko powiedzieć coś o sobie, lecz przede wszystkim umożliwić odbudowanie relacji Stwórcy ze swym stworzeniem.
Tylko dzięki temu, że Bogu spodobało się objawić człowiekowi, możemy coś o Nim powiedzieć.

Niewystarczalność objawienia ogólnego
Bóg objawiony w przyrodzie i dziejach (historii) ciągle jest Bogiem o którym niewiele można powiedzieć. Co więcej owe objawienie może być niewystarczające do przekonania o istnieniu Boga. Stąd koniecznym było kolejne objawienie, którym się Bóg posłużył. Owo najpełniejsze objawienie przez życie i dzieło Jezusa Chrystusa.

Jezus Chrystus jako jedyna droga poznania Boga
Wcielenie Boga stało się pełnią objawienia. Dotyczy to nie tylko słów (nauczania) Jezusa, ale także Jego charakteru i czynów. Jezus to Słowo Boga, które „stało się ciałem i zamieszkało pośród nas” (J 1,1.14). Jak pisze Milne: „Jest to centralny, szczytowy punkt wszelkiego Bożego Objawienia: sam Bóg w Osobie Jezusa Chrystusa, ucieleśnienie pełni Boskości i człowieczeństwa.”6
Objawienie szczegółowe w relacji do objawienia ogólnego jest objawieniem pełniejszym i zupełnym. Jest także wystarczającym, by człowiek mógł poznać i nawiązać relacje ze Stwórcą.

Podstawa pracy teologii – Pismo Święte
Chrześcijańska teologia (nauka o Bogu) nie jest więc próbą dojścia do poznania Boga w oparciu o własne wysiłki (czy to rozumowe, czy empiryczne). Jest refleksją nad tym co Bóg sam o sobie nam powiedział. I to zarówno poprzez objawienie ogólne jak i szczegółowe. Jako zaś, że zapis objawienia mamy w Piśmie Świętym, które ciągle przemawia do człowieka teologia bazuje na Piśmie jako podstawowym materiale „badawczym”.
Bez objawienia się Boga teologia nie miała by racji bytu. Pozostała by w sferze domysłów, swego rodzaju religijnym science fiction. Zaś najpełniejsze objawienie pozwala teologii odpowiadać na egzystencjalne i etyczne pytania człowieka w oparciu nie o „własną, ludzką” mądrość, lecz dostarczać odpowiedzi niejako „z zewnątrz”. Odpowiedzi obiektywne, prawdziwe, a przez to godne zaufania.

Zakończenie
Z powodu grzesznej kondycji człowieka niemożliwe jest, by ten mógł wiedzieć coś więcej o Bogu ponadto, że ten może istnieć. Tak więc objawienie ogólne poprzez stworzenie, sumienie i historię, choć wskazuje na konieczność istnienia Stwórcy nie jest wystarczające do poznania Boga. Bez samoobjawienia się Boga, teologia nie mogłaby nic o Nim powiedzieć. A człowiek skazany by był na snucie jedynie domysłów i spekulacji. Stąd istniała konieczność objawienia szczególnego dzięki któremu możemy „poznać Ojca”.
„Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio, u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna (...)” - Hebr 1,1-2a

---- Przypisy ----
1. Wiazowski Konstanty, Podstawy naszej wiary, wyd. Słowo Prawdy, W-wa 1987r., s. 18
2. Bruce Milne, Poznaj prawdę, Kompedium Teologii chrześcijańskiej, wyd. Areopag, Katowice 1992r., s. 17
3. Wiazowski Konstanty, dz. cyt., s. 20
4. Por. Wiazowski Konstanty, Podstawy naszej wiary, wyd. Słowo Prawdy, W-wa 1987r., s. 21
5. Bruce Milne, dz. cyt, wyd. Areopag, Katowice 1992r., s. 20
6. Tamże, s. 20

Źródło Ewangelii


Chyba każdy, przynajmniej od czasu do czasu zastanawia się nad tym, czy to co robi ma sens? Czy moje życie to coś więcej niż oddanie ideii? Takie pytania (wątpliwości) pojawiają się szczególnie w chwilach gdy piętrzą się trudności, albo (jak w moim przypadku) gdy dopada jakieś chorobsko (osłabienie).
Dzisiejszy fragment Słowa Bożego jest dla mnie zapewnieniem, rozwianiem szalonych myśli.

"Oświadczam wam, bracia, że Ewangelia, którą głosiłem, nie jest dziełem człowieka. Nie otrzymałem jej też od człowieka ani się jej nie nauczyłem, lecz została mi przekazana przez objawienie Jezusa Chrystusa." - Gal 1,11.12 (przekład ekumeniczny)

Ewangelia to nie idea. To nie pomysł na życie. To Bóg, wkraczający w życie człowieka.
To nie nauka ludzka i choć "depozyt wiary" jest przekazywany nam przez "ojców wiary" to w rzeczywistości pochodzi bezpośrednio od Boga, który objawił nam się w Jezusie ("w Nim zamieszkała cała pełnia boskości"). Zapis tego objawienia to Pismo Święte.

Dlatego z ufnością mogę sobie odpowiedzieć. Tak, to ma sens! Moje życie (i wszystko co je wypełnia) ma sens. Dopóki jestem wierny Ewangelii! Sam Wszechmogący, w Trójcyjedyny Bóg nadaje życiu człowieka sens. Sam Bóg jest źródłem Ewangelii - dobrej nowiny!

A o objawieniu więcej w nastepnym poście.

----
zdjęcie źródełka pochodzi z: http://www.jurainfo.pl/media/galeria/ffd52f3c7e12435a724a8f30fddadd9c.jpg

Powołani do wolności


Dziś na onet.pl czytałem artykuł o bezdomności: "Bezdomni z wyboru". Dziwny to artykuł. Coś jakby pochwała, jakby podziw.

Współczuje ludziom w trudnej sytuacji, którym trzeba pomagać wychodzić z bezdomności. Tak jak robi to na przykład Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne. Ale dziwi mnie artykuł, który przedstawia bezdomnych jako ludzi pragnących wolności i swobody.

"- Mieszkam pod gołym niebem od kilku lat i dopiero teraz jest mi naprawdę dobrze - wyjaśnia. - Przedtem to nie było życie, tylko kierat, tak to dzisiaj widzę. Teraz jestem wolny. Czuję się tak, jak wtedy, gdy miałem 15 lat. Żadnych trosk, żadnych łez. Nie boję się, że mnie szef wyleje z pracy, bo nie mam już pracy.* Nie martwię się, że nie mam na nowe meble do kuchni czy na wakacje – bo ja mam stale wakacje. I kobietę mam."


Ciekawa to wolność. Korzystanie z pomocy państwa (choćby i minimalnej), ale wszak korzystanie z tego co wypracują inni - "mniej wolni"?

Tym, krótkim postem nie chcę odnosić się do samej bezdomności. Wszak to problem złożony, a co człowiek to inna historia. Chodzi mi raczej o jeden aspekt. Stąd zdanie cytowane już powyżej, które padło z ust pana Józka.

Przyznam, że wydaje mi się to niezdrowe jeśli 50-60 latek chce żyć i zachowywać się jak 15 latek. Mam 34 lata, żonę, służbę i kredyt w banku na mieszkanie. Dziwne (chore) by było gdybym mając tyle odpowiedzialności zostawił wszystko, bo "chcę być wolny".

Szukałem już kiedyś wolności. W anarchii, muzyce, punk-rocku. Wszystko to była ułuda. Wino wietrzało, filozoficzne rozważania nigdzie nie prowadziły. Muzyka jedynie zagłuszała prawdziwe pragnienia. Ot gonienie króliczka, dla samej gonitwy.
Dopiero spotkanie z Bogiem, gdy Jezus wkroczył do mojego życia poprzez Ducha Świętego dało mi przedsmak prawdziwej wolności. Wolności od siebie samego, swych żądz i pragnień. A nade wszystko od grzechu. Bo nie chodzi, by tylko gonić króliczka, ale by w końcu go złapać.

Ciągle potrzebuję trzymać się blisko Chrystusa, by pozostawać wolnym.
Nadal też tęsknię też do pełnej wolności. Dlatego "przyjdź Panie Jezu"!

----
* podkreślenie moje


----
zdjęcie pochodzi ze strony: http://www.dorotella2.republika.pl/wilnosc.htm