| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Foto(ja)amator, cz.1 - zabiliście talent ;)

Moja przygoda (która na dobrą sprawę, ma dopiero szanse na rozwój) z fotografią (mocno szumnie brzmi, a chodzi o pstrykanie) ma swoje wzloty i upadki (tych więcej).

Pierwsze wspomnienie z fotografią: stoję w oknie patrząc na dach zaniedbanej kamiennicy. Stoję zachwycony, z otwartą gębą i... łapie za węgiel i kartkę. Niestety, talent mam, ale do czegoś innego :) . Więc myśli powędrowały do aparatu, którym można by było uwiecznić ów widok. Aparatu jednak nie miałem, a kamienicę po latach wyremontowano (przy okazji przerabiając na nieciekawy obiekt).

Druga myśl o robieniu zdjęć pojawiła się gdy zobaczyłem na ulicy staruszkę, która zgięta w pół ciągnęła wózek z jakimiś szpargałami. Do dziś mam "w oczach" ten obraz: czarno-biały, reportażowy.

Potem przyszła próba zakupu aparatu Smiena. Próba nie udana. Mimo wstępnego przekonania rodziców, nauczycielka nie chciała mi wydać pieniędzy zbieranych w SKO (pamiętacie szkolne kasy oszczędności?).

I tak oto zabito samorodny talent. Nie zostałem fotografem :D

Część druga nastąpi (wkrótce)...


Urlopowo

Wczorajsze przedpołudnie spędzone na wodzie. Resztę przemilczę, kto wie ten wie. Kocham żonę i pozdrawiam teścia :D

---
zdj., - ja

Foto(ja)amator cz.0 - Się zdecyduj!

To się zdecydowałem.

Kiedyś było prościej. Wybrać z dwóch produktów, trzech.
Ale co robić gdy są ich dziesiątki? Wszystkie ciężko przetestować, a nauczyć się ich niemożliwe.
O czym piszę?
O oprogramowaniu do obróbki zdjęć (i wszystkim wokół).

Po przetestowaniu kilku głównych produktów (co u mnie trwało niemiłosiernie długo) postanowiłem, że do zarządzania zdjęciami posługiwał się będę programem PMB. Do obróbki plików RAW programem Image Data Converter. Oba są programami od Sony. Jak widać oryginalny strasznie nie jestem, wybór padł na oprogramowanie producenta aparatu :)
Do obróbki plików (jpg) posłużę się GIMPem (na wszelki wypadek z wtyczką (w zasadzie oddzielnym programikiem, po polsku: UFRaw - do plików RAW). GIMP jest zamiast Photoshopa na którego mnie nie stać, a którego to zastępuje w rewelacyjny sposób (i jest za darmo!).

Z innych "około" zdjęciowych:
PORTA - do tworzenia galerii na www, i
POSTERIZA - do drukowania na kilku kartkach (A4) wielkoformatowych zdjęć.



A w życiu? A w życiu nie można mieć postawy: Panu Bogu świeczka i diabłu ogarek.
Nie można dwóm panom służyć! Trzeba się zdecydować, póki trwa dzień pełen łaski.

Jest różnica - link

Dziś chcę zachęcić do przeczytania krótkiego tekstu autorstwa Bogny Kuczyńskiej* z jej bloga, który traktuje o ważnej różnicy pomiędzy dotknięciem Boga, a manipulacją ze strony ludzi. My zielonoświątkowcy szczególnie musimy być wrażliwi. Odrzucając (wystrzegając się) manipulacji otwierajmy się jednak na działanie Boże!

"Jest różnica", Bogna Kuczyńska

----
* z bloga o autorce: Bogna Kuczyńska - żona pastora Arka, którego od lat wspiera w pracy na rzecz zielonoświątkowej wspólnoty z ul. Siennej. Zajmuje się nadzorowaniem administracji zborowej, śpiewa i sprawuje opiekę duszpasterską w chórze Sienna Gospel Choir. Mama trójki wspaniałych dzieciaków: Moniki, Szymona oraz Piotrka. Współorganizuje obozy dla dzieci i młodzieży, prowadzi poradnictwo chrześcijańskie, a od niedawna rozwija w Zborze nową służbę - Poradnię Chrześcijańską.

Cmentarnie - zdjęcie

Moja najnowsza fotka:

Zjawy na zdjęciach, czyli w poszukiwaniu (pseudo)duchowości

Duchowa rzeczywistość istnieje. Wierzę w to ponieważ a) Biblia mi o tym mówi, b) stykam się z nią.

Ludzie od dawna (od zawsze?) interesowali się "sferą nadprzyrodzoną". Gdy pojawiła się fotografia i ona została "zaprzęgnięta" (a raczej wykorzystywana). Zacząć należałoby chyba od wierzeń, że zrobienie zdjęcia odbiera duszę. Znacznie zaś popularniejsze (w czasach obecnych) są zdjęcia na których widać "duchy", "zjawy", etc. Sporo takich zdjęć krąży w sieci.

Niestety, to co się dzieje "w świecie" często ma miejsce również w naszych chrześcijańskich środowiskach. Pojawia się niezdrowa fascynacja "duchowymi rzeczami". Napisałem w cudzysłowie, żeby odróżnić od duchowego życia i duchowej sfery, która istnieje.

Pamiętam "szał" w kościołach pt.: "wypędzania demonów". Nagle wszyscy, wszystko miało demona. Za każda filiżanką kawy czyhały legiony. Oczywiście, że istnieje opętanie. Że trzeba uwalniać.
Mi chodzi jednak o doszukiwanie się rzeczy, gdy tam ich nie ma!
Obawiam się, że część "gromiących" gdyby znalazła się w sytuacji modlitwy o uwolnienie z prawdziwego opętania wzięła by nogi za pas. A wiem o czym piszę!

Ostatnimi czasy (żeby powrócić do głównego wątku wpisu) słyszałem chrześcijan fascynujących się "aniołami, które udało się sfotografować". Niestety w swej żarliwości i emocjonalności ośmieszają tylko siebie, chrześcijaństwo i istnienie duchowej rzeczywistości. To co miało być aniołem okazuje się zwykłą flarą (odblaskiem). Czyli jest to źle zrobione zdjęcie na którym pojawiło się światło, które nie jest rejestrowane przez obiektyw (jest bocznym światłem) i odbija się od przedniej soczewki. To boczne padające światło tworzy te: flary, odblaski. Żeby to nie miało miejsca zakłada się na obiektyw tak zwanego "tulipana".

Wracając do tematu sfotografowanych "duchów", i "zjaw". Poniżej prezentuję zdjęcie, które wykonałem w ramach nauki operowania światłem.

To przechodzę ja! Żaden anioł, żadna zjawa.



Nie dajmy się ogłupiać i wodzić na manowce rzekomymi widzeniami (zdjęciami). Bo biegnąc za cieniami przegapimy rzeczywistość (także tą duchową).

"... rzeczywistością natomiast jest Chrystus"! - Kolosan 2,17b


Pozdrawiam wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy pierwszy lub kolejny raz się na mnie obrażą :)

Prawdziwy szacunek

Dziś kolejna refleksja z cyklu "luźne myśli Darka":

O tym czy ktoś cię szanuje możesz się przekonać gdy przestajesz spełniać jego oczekiwania.

Ulotny geniusz mój

"Czasem mam genialne pomysły. Są wspaniałe dopóki
o nich głośno nie powiem.

Potem już nie są takie genialne."
-ja ;)

Nie zbieraj żółtych kartek!






Tak sobie oglądam mundial i naszła mnie refleksja:
jak to dobrze, że u Pana Boga jest więcej żółtych kartek niż u sędziego.

U dobrego Ojca każdy nowy dzień to nowa szansa.

Kolorowy świat przeszłości

Zawsze wydawało mi się, że przeszłość była czarno-biała. Że przed drugą wojną światową, ba nawet w latach sześćdziesiątych XX w. życie musiało być czarno-białe. Przeżyłem spore zaskoczenie gdy trafiłem na zdjęcia zrobione w latach 1939-1945 w kolorze.

Zobacz i daj się zaskoczyć ;)

Odwracanie ról?


Tak się zastanawiam.

Czy odpowiedzią Kościoła na zniewieściałych mężczyzn powinno być ordynowanie do służby kobiet?

Czy może raczej przywrócenie właściwego obrazu mężczyzny? Tak by ten mógł odnaleźć swoją właściwą pozycję, tożsamość i powołanie w Bogu?


Polityka w Kościele? - przyczynek do dalszych (prywatnych) rozważań

W Kościele nie ma demokracji! Co więcej być jej nie może, bo Kościół choć składa się z ludzi ma jednego Pana - Jezusa Chrystusa. Jeśli Panem jest Bóg wtedy niemożliwe jest, by "rządy ludu" mogły mieć miejsce. A jeśli tak się staje (a niestety mamy tego przykłady) wtedy objawione Boże prawdy i zasady stają się przedmiotem głosowania. A przegłosować można wszak wszystko, np.: akceptację zachowań homoseksualnych.
I tak rządy ludzkie mogą wyprowadzić Pana Jezusa na stronę, bo On się już "nie zna", "nie jest na czasie", "nie nadąża za przemianami w kulturze", etc.

W Kościele jest Teokracja. Theos - Bóg, Kratos - władza. Bóg ma absolutną władzę. Objawił się w Jezusie i dziś mamy Pismo Święte, które jest dla nas zapisem Bożych prawd, wskazań i zasad do których my mamy się stosować!
Nie wybierać, odrzucać, przeinterpretowywać. To nie my mamy mieć wpływ na Boże Słowo. To ono ma zmieniać nas i nasze życie. Nie odwrotnie!

Jednak Kościół wykorzystuje narzędzia demokracji. Głosowanie, poznawanie opinii jednak nie jest po to, by poznać i zastosować "władze ludu". Lecz ma być to narzędzie do rozpoznawania (potwierdzania) Bożego prowadzenia. Nie może być więc głosowania nad tym kogo i jak zbawić może Bóg. Nie może być głosowania nad nakazem świętości itd., a więc nad objawionymi prawdami.

Narzędzi demokracji możemy używać jedynie w ograniczonym zakresie. Ale powinniśmy ich używać (rozsądnie) bo zasłaniając się teokracją można tylnymi drzwiami wprowadzić autorytaryzm. I nie myślę tu (w pierwszej kolejności) o papiestwie. Ze swojego podwórka mam raczej na myśli lokalnych kacyków, budujących własny folwark.

Stąd uważam, że niezależność zborów wcale nie jest doskonałym rozwiązaniem. Choć Zbory są autonomiczne muszą tworzyć wspólnotę z innymi zborami. I tak jak Bóg obdarza odpowiedzialnością w Zborze pastora, tak ten "odpowiada" (po pierwsze) zarówno przed kongregacją, przed innymi pastorami (kolegium), przed prezbiterem okręgowym, itp.

Niektórzy chcieliby być tak niezależni, że nawet od Pana Boga już nie chcą zależeć ;)
Ja podziękuję. Już to przerabiałem w swoim życiu. To było fałszywe poczucie i niewłaściwe rozumienie wolności. Potem przeżyłem nawrócenie.

Ja były anarchista, który doświadczył i doświadcza Bożej przemiany to napisałem. Howgh!

Urlop? Jaki urlop?

Kiedyś, gdzieś przeczytałem (albo sam ukułem) powiedzenie, że życie należy prowadzić w sposób uporządkowany i systematyczny. Ono samo zatroszczy się o niespodzianki.

Ten tydzień miał być czasem urlopu; odwiedzin rodzin odebrania pewnych dokumentów. Taka pierwsza krótsza część urlopu, którego oboje potrzebujemy. Życie jednak się zatroszczyło o niespodzianki. Najpierw okazało się, że nie możemy jechać razem. Potem zdecydowaliśmy, że pod koniec tygodnia ja wyjadę sam do swojej rodziny. Dziś okazało się, że i to jest niemożliwe. Ale to tylko połowa tej niespodzianki, i to wcale nie najgorsza.

Jeśli przeczytałeś ten tekst, to proszę nie trać czasu na domysły. Po prostu pomódl się o nas.

Wuwuzele - plaga!

Nie wiem jak zawodnicy mogą grać? Podziwiam facetów. Ja oglądając mecze jestem poirytowany. Dźwięk wuwuzeli doprowadza mnie do szału. Raz wyciszyłem TV, ale bez komentatora ogląda się jeszcze gorzej (może dlatego, że nie jestem znawcą piłki).

Teraz już wiem, jak się czuli mieszkańcy Jerycha :D

A poważnie, czy pokazując mecz nie dałoby się, używając dobrodziejstw techniki, ten irytujący dźwięk wyciszyć (wytłumić)?

Ot taki mój apel, jak głos wołającego na puszczy ;)

Mężczyzna w Kościele

Coś dziwnego dzieje się ze mną.
Od dnia spotkania z Bogiem zawsze chciałem być jak Chrystus. To pragnienie się nie zmienia. Lecz zmienia się mój obraz Chrystusa. Z obrazu, który mi wpajano: "słodkiego Jezusa" niewiele zostało. Dziś widzę Chrystusa prowadzącego mnie do przygody. Niebezpiecznej, gdzie mogę stracić życie. Ale jakże pasjonującej i porywającej. Tak chcę być jak Chrystus!

Ballada o Dobrym Towarzyszu*

Czyżby stracony Towarzysz nasz
Za sprawką kapłanów, na krzyżu?
On kochał wszystkich chłopów na schwał,
Co w łodziach śmigają po morzu.

Gdy przyszli zgrają pochwycić Go,
Z uśmiechem powieki swe przymknął.
"Najpierw puścicie tych tutaj", rzekł,
"inaczej me klątwy nie zmilkną".

Śród wrogich włóczni odesłał nas
Roześmiał się w głos w pogardzie.
"Czemuście nie przyszli po mnie, gdym
nauczał w mieście otwarcie?"

My zdrowie Jego piliśmy winem
Czerwonym na uczcie ostatniej.
Kapłanem kapłonem on nie był, o nie,
Lecz mężem o duszy chwackiej.

Widziałem raz, jak chwycił sznur
i przeganiał setki handlarzy,
gdy śmieli Jego najświętszy dom
zmienić w pstry plac targowy...

Widziałem, jak złowrogi strach
Zdjął galilejskie wzgórze.
Tysiące jęczało - On spokojny szedł,
z oczami jak szare morze.

Jak morze, gdy groźny jest rejs,
Szarpane gniewnymi wiatrami.
Jak morze, które w Genezaret
Poskromił dwoma słowami.

Najlepszym z ludzi Towarzysz nasz,
Z wiatrem i morzem zbratany.
A oni myśląc, że zabili Go,
Na wieki zostaną głupcami.


Nie chcę być "jednym ze starych bab w kościele". Chcę być jak Chrystus!

-------
* Ezra Pound "Ballada o Dobrym Towarzyszu" za: Dzikie serce, tęsknoty męskiej duszy, John Eldredge, wyd. "w drodze".

Robert Kasprowicz w Mielcu

Na stornie galerii Zboru umieszczone są zdjęcia z wczorajszego koncertu br. Roberta Kasprowicza.
Kto nie był (bo nie mógł) niech żałuje. Ponad godzina pięknych refleksyjnych utworów. Ja czuję się zbudowany i zachęcony do jeszcze bliższej relacji z cudownym Ojcem, który obdarza nadzieją.

Nie daj się cierniom...

Ewangelia wg św. Marka 4,1-20.

Słowo, które pada na dobrą glebę przynosi owoc. Ale obserwując grządki widać jak to co zostało zasadzone musi walczyć z chwastami. Chwasty zaś mają to do siebie, że zaduszają owoc. Kradną minerały, wodę, zasłaniają słońce.

Czy wyrywasz wszystkie chwasty (ciernie), które przeszkadzają ci wzrastać w Bogu? Które okradają cię z czasu i sił?

Nie chcę dopuścić, by na dobrej glebie rozpanoszyły się chwasty. Chcę, by w moim życiu Słowo przynosiło Bogu owoc; trzydziestokrotny i sześćdziesięciokrotny i stukrotny.

O jedności...

Jedność to temat, który ciągle przewija się w rozmowach ludzi wierzących. Co jakiś czas dyskusje o jedności ożywają. I dobrze. W końcu sam Pan Jezus modlił się: "... aby byli jedno".
Przyglądając się i uczestnicząc w owych dyskusjach zauważam, że zdarza się, iż mówimy o jedności nie bardzo ją rozumiejąc. Mylimy pojęcia, wrzucamy wszystko do jednego wora i czasem wychodzą takie twory, że aż strach ;)
Ostatnio na blogu: "Świat po protestancku" ukazał się tekst autorstwa Mateusza Wicharego pt.: "Jedność?". Uważam, że taki rozsądny i mądry głos wart jest poświęcenia chwili na przeczytanie i "pomyślenie". Do czego gorąco zachęcam: M. Wichary, "Jedność?" w "Świat po protestancku".

Psalm 19 - "Chwalę Cię Panie..."

Czytając psalm 19 czuję się zachęcony do uwielbiania Boga. Dawid od wersetu 8 podaje powody za które powinienem Bogu przynosić dziękczynienie i uwielbianie:

1. Bóg pokrzepia duszę
2. Bóg uczy mądrości
3. Bóg ma wspaniały plan
4. Bóg gra „w otwarte karty"
5. Bóg cię „nie wystawi”
6. Bóg, odpowie na twoją prośbę

Im "więcej" Boga znamy, im więcej go doświadczamy tym bardziej chcemy Go uwielbiać. Im bliżej jesteśmy naszego Ojca, im częściej spotykamy się z Jezusem na kolanach, im więcej dopuszczamy go do swojego życia tym bardziej nasze serca przepełnione będą uwielbieniem. Im częściej będziemy doświadczali w swoim życiu psalmu 19, tym większe będziemy mieli pragnienie dołączyć do całego stworzenia, które wielbi Boga.

Jeśli chcesz mieć serce chwalcy, serce pełne uwielbienia to nie czekaj na lepsze i nowsze pieśni, na atmosferę, lecz doświadczaj na co dzień Boga, a On stworzy w Tobie serce przepełnione chwałą i wdzięcznością.