| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Wielkanoc 2011

Dwa tysiące lat temu z krzyża padło "wykonało się".
W niedzielny poranek odwalony kamień przywitał kobiety.
Od tamtego dnia każdy kto wyzna (uzna) Jezusa za Pana swego życia może żyć wieczną nadzieją.
Tak, jest łaska, jest nadzieja, jest cel.
Bóg Cię kocha do tego stopnia, że była Golgota. Do tego stopnia, że i dziś wyciąga do Ciebie Swą dłoń. Życzę Ci byś ją chwycił. Życzę Ci Jezusa.
Na każdy dzień, nie tylko od święta.

Wielki Czwartek u Darqha

Dziś (Wielki Czwartek) po przeczytaniu stosownych na ten dzień fragmentów Słowa Bożego zabrałem się za niedzielne, wielkanocne kazanie. Skończyłem przed jakąś godziną. Lubię takie dni gdy mogę całkowicie oddać się Słowu Bożemu, wsłuchując się w delikatny głos Ducha Świętego.
Teraz jestem po relaksującej kąpieli i rozmyślaniu o swoim powołaniu.
Jestem wdzięczny Bogu za łaskę, którą okazuje mi każdego dnia. Rodzą się w mojej głowie nowe myśli i jakby pragnienia. Czy od Pana, czy to tylko moje myśli? Wszystko przed nami! Podobno życie zaczyna się po czterdziestce, mam więc jeszcze chwilę na przygotowania :)

Ps. W południowej przerwie przeczytałem rewelacyjne rozważanie, które polecam. Zawsze podczas Wieczerzy Pańskiej zastanawiam się, skoro Jezus podał chleb Judaszowi czy nie powinniśmy praktykować otwartej komunii (oczywiście dla ochrzczonych).
A tu link do rozważania pastora M. Biernackiego: Stosunek do zdrajcy

Ufaj, ufaj każdego dnia...

Coraz bardziej przekonuję się, że jeśli jesteśmy w centrum Bożej woli wypełniając Jego plan to On sam działa. Nawet gdy przychodzi smutek, gdy brak mądrości i nie widać dobrego rozwiązania w zaufaniu można oczekiwać na Pana. A On sam działa.
Uczę się ufać więcej Bogu!

Ile mniej będzie stresów ;)


--------
tytuł jest parafrazą pewnego refrenu nie tylko dla dzieci

Zdradzony o świcie...

Może ktoś inny by się tego spodziewał, niestety ja byłem kompletnie nie przygotowany. Spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba, jak pies kąsający nogę listonosza. Jak dzika wiewiórka, która spada z impetem na nie uzbrojoną w czapkę głowę. Jednym słowem zaskoczenie było totalne.
I ten ból. Gdy padło na moją najczulszą część ciała (chodzi o oko) zostałem wyrwany z błogiej nieświadomości. Bezpieczeństwo się skończyło.
Kto do licha odsunął roletę? Poranne promienie słońca wdarły się do mej świadomości. Sen skończony. Nie było usprawiedliwienia, musiałem wstawać. Zostałem zdradzony o świcie.

Wybaczcie, ale nie mogłem się powstrzymać.

Wszelkie podobieństwo do ludzi, sytuacji i czyichś słów całkowicie zamierzone. Bo jak to mówią, tylko śmiech może nas uratować.


===
http://darqha-eye.blogspot.com

Bóg dla człowieka czy człowiek dla Boga?

Po wczorajszym dniu kolejny raz jestem przekonany, a jest to smutna konkluzja, że człowiek w urzędach nadal traktowany jest instrumentalnie. Nie urząd, urzędnik jest dla obywatela, lecz obywatel dla aparatu państwa. Trzeba jednak przyznać, że jeśli chodzi o samą postawę pani urzędniczki, to jednak widać wyraźną zmianę. Pani była miła, kompetentna i wielce pomocna.
Pozostał jeszcze problem samych przepisów, które się mnoży. Nie cierpię stykać się z "aparatem państwowym" ;) Dzięki Bożej łasce jednak wszystko się udało.

I tak sobie wieczorem myślałem.
Czy w Kościele nadal pierwszy jest Bóg czy już człowiek ze swoimi programami naprawy świata. Jedni zajmują się ekologią (tak, tak w Kościele) inni zajęci są promowanie zdrowego życia. A ostatnio coraz częściej zamiast głowy Kościoła ważniejsze jest zadowolenie i szczęście człowieka.

Człowiek i ciągła walka o priorytety, ech...
:)