| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Kościół świadomy..., ale czego?

Cytat z książki Kościół świadomy siebie - Joe S. Ellis, wyd. ChIB, W-wa 2008, s. 15o

"(...) kościoły o paradygmacie członkowskim* nie przyciągają wizjonerów (ani kogokolwiek innego) i często tracą, po cichu, dojrzałych chrześcijan; kościoły o paradygmacie misyjnym** często tracą, z trzaskiem drzwi, niedojrzałych chrześcijan i niewierzących "członków kościoła"."


---
* paradygmat członkowski w kościele to nastawienie służb i przywódców zboru/parafii na zaspokajanie przede wszystkim potrzeb członków, jest przeciwieństwem ** paradygmatu misyjnego, który powoduje, iż wszystko co dzieje się w lokalnym kościele ma służyć wypełnianiu powołania Kościoła ("idźcie na cały świat..."). W paradygmacie członkowskim zborownicy chcą, by to im służono. Natomiast nastawieni misyjnie zadają pytanie jak i w czym mogę służyć innym. - darq

Poświąteczne refleksje o tradycji

Na forum "Świat po protestancku" znajduje się ciekawy artykuł dotyczący tradycji rodzinnych (choć nie tylko). Ciekawy, zwłaszcza, że pisany z perspektywy ewangelikalnej. Zachęcam do czytania i chwili refleksji.
Link do artykułu: O tradycjach. Refleksje poświąteczne.

Dla kogo ten Kościół?

Odpowiedź na to proste pytanie ma ogromne konsekwencje, bo:
jeśli Kościół jest miejscem na ludzi, to nie znajdziesz w tym miejscu „aniołów”. Wiem, że kiedy pierwszy raz przychodzimy do Zboru, to ludzie w Kościele wydają się aniołami – tacy kochający, mili, sympatyczni i ciągle uśmiechnięci. Prawdopodobnie nawet ja, tak wyglądam. Ale już na następnym okazuje się, że ci „aniołowie” mają swoje wady, humorki, i są tylko... ludźmi.
Nie znajdziesz w tym zborze nadludzi. To znaczy, że nikt z członków zboru, w żaden sposób nie jest lepszy od innych. Kochani nie jesteśmy lepsi, dlatego, że należymy do tego Zboru. To, że poznałeś Boże prawa, to, że żyjesz nimi nie czyni cię w żaden sposób kimś lepszym od innych! To Bóg okazał nam łaskę, że pociągnął nas do siebie, ale nie możesz patrzeć na innych z góry; bo są niewierzący, bo są z innej denominacji, bo są z... .
[...]
Kościół jest dla różnych ludzi. Kościół to środowisko w którym swoje miejsce znajdzie człowiek ze wsi i z miasta, co więcej nikt nie będzie robił żadnej różnicy między nimi. Co to oznacza jeszcze, ze jako Zbór nie możemy być ograniczeni w niesieniu ewangelii tylko do środowiska miejskiego. Musimy też głosić ewangelię na wioskach. Jeśli Zbór w Rzymie miał taki przekrój przez społeczeństwo tym bardziej nasz Zbór powinien docierać, i do ludzi z miasta i do ludzi z okolicznych wiosek.
[...]
Kościół jest dla różnych ludzi. Dla biednych i bogatych, dla tych z i dla tych bez wykształcenia. Dla pięknych i o urodzie nienachalnej, nie narzucającej się. Kościół jest dla pracodawców, pracowników, urzędników. Kościół musi być wielopokoleniowy; dla młodzieży i staruszków. Dla zdrowych i chorych... .
Jeśli chciałbyś mieć w zborze, za braci i siostry tylko tych, których lubisz bo się z nimi możesz porozumieć i miło spędzasz czas, to najwyższa pora żebyś zaczął patrzeć na Kościół, na ten Zbór Bożymi oczami. (...)
Może najwyższa pora, byśmy przepraszali Boga za swoja wizję Zboru; ułożonego, na poziomie. Może czas, by przeprosić też zbór? (...)
Nie można też oczekiwać, że wszyscy w Zborze będą tacy sami. Nie możemy oczekiwać, że w Zborze „Pojednanie” w M-c, wszyscy będziemy tacy sami. Nie oczekujmy, że będziemy tak samo myśleć, że będziemy mieli takie same poglądy polityczne, na wychowanie dzieci, takie same poczucie humoru.
Nie myśl o tym, że wszyscy w Zborze powinni mieć taki sam poziom życia. Kościół jest dla biednych i bogatych, mądrych, oczytanych i tych co czytać nie lubią lub nie potrafią!
Zbór „Pojednanie” w Międzyrzecu Podlaskim jest dla różnych ludzi!
[...]
Kościół jest dla różnych ludzi, którzy należą do Chrystusa! (...)
Chciałbym tu wspomnieć o tytule „siostra/brat”. Tak, tytule! Tym jednym słowem apostoł Paweł mówi; słuchajcie jej można zaufać. To jest osoba wierząca! Szanujmy ten termin.
Wiemy już, że ten Kościół jest dla ludzi, którzy należą do Chrystusa. Przynależność do Zboru, to swego rodzaju przywilej. Kościół nie jest miejscem dla wszystkich, lecz jest miejscem dla każdego kto się narodził na nowo.
[...]
Dla kogo jest więc Kościół? Jest dla ludzi, którzy kochają Jezusa i chcą mu służyć. Ale nie tylko chcą, lecz są zaangażowani w służbę zborowi, służbę innym wierzącym. W służbę mniej lub bardziej widoczną, ale zawsze potrzebną, bo powołaną przez Boga.
Kościół jest więc dla tych, którzy chcą służyć.
[...]
Jeśli należysz do Chrystusa, nie czuj się lepszy, ani gorszy możesz być częścią tego Kościoła. A jeśli jesteś już członkiem tego Zboru; nie czuj się gorszy czy lepszy – możesz być tym, który w Zborze znajdzie swoje miejsce, odnajdzie swoje powołanie.
Nie zawsze będziesz sie czuł dobrze, ale tu jest Twoje miejsce!
Nie zawsze będziesz rozumiany, ale tu jest Twoje miejsce. Być może czegoś lub kogoś nie zrozumiesz, nie będziesz mógł się "dogadać", ale Zbór „Pojednanie”, KZ w M-c Podl., jest Twoim domem.
[...]
Co powinni widzieć ludzie patrząc na nasz Zbór?
Powinni widzieć ludzi, różnych ludzi. Ale ludzi szczególnych, ludzi, którzy są Chrystusowi. Którzy należą do Jezusa. Są zbawieni i odzwierciedlają Boży charakter. Ludzie patrząc na Zbór, powinni widzieć Ciebie!

Fragmenty kazania pt. "Dla kogo ten Kościół?" wygłoszonego 08 stycznia 2006

W królestwie nadziei nigdy nie ma zimy

W wielkanocny poranek na "Nabożeństwie Nadziei" wygłosiłem kazanie pt. "W królestwie nadziei nigdy nie ma zimy". Oto zdjęcie dokumentujące ilustrację kazania.


Trzy tygodnie przed nabożeństwem wielkanocnym na nabożeństwo została wniesiona świeca symbolizująca (z napisem) pokój. Została zgaszna, by w symboliczny sposób pokazać, iż na tym świecie brak prawdziwego pokoju. To samo wydarzyło się tydzień i dwa tygodnie później ze świacami: "miłość" i "wiara". Podczas kazania wielkanocnego w odpowiednich momentach od świecy "nadzieja" zostały rozpalone pozostałe świece.
W ten symoliczny sposób (połączony ze zwiastowanym Słowem) chcieliśmy pokazać, iż Chrystus prawdziwa swiatłość poprzez swoje zmartwychwstanie jest nadzieją dla nas współczesnych ludzi.

Zielonoświątkowa Wielkanoc

W serwisie Ekumenicznej Agencji Informacyjnej pojawiło się pytanie (zadane przez gościa serwisu) dotyczące świąt wielkanocnych w Kościele Zielonoświątkowym. Miałem tę przyjemność, że mogłem odpowiedzieć.

"Zielonoświątkowcy (jak i inni ewangelikalni chrześcijanie) starają się, by święta te były szczególnym czasem wspominania sensu i celu śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. W wielu zborach odbywają się Wielkopiątkowe nabożeństwa z Wieczerzą Pańską, w niedziele Wielkanocną nabożeństwa mają szczególnie uroczysty charakter, a wcześniej wierni zasiądą w swoich domach do świątecznego śniadania. Wierni Kościoła Zielonoświątkowego w RP (na podstawie ustawy) mają prawo do zwolnienia od pracy i nauki, między innymi w Wielki Piątek (...)"


Zapraszam do przeczytania całości: Zielonoświątkowa Wielkanoc w EAI.
Przy okazji zachęcam również do przeczytania życzeń biskupa Kościoła Zielonoświątkowego z okazji świąt.

Geniusze improwizacji...

Inaczej nie da się o nich powiedzieć. To są geniusze improwizacji.
Zobacz ten i inne filmiki z tego programu.




A reszta wśród moich ulubionych na youtube.pl

Poszukiwacze zaginionych

Szuka się z reguły rzeczy cennych, wartościowych dla nas. Dla człowieka, który utrzymywał się z owiec, ta jedna owieczka była cenna. Dla tej kobiety, ta jedna drachma (=denar) stanowiła dniówkę. Tyle dostawało się za dzień pracy, a była to jedna dziesiąta jej majątku.
Czy ludzie są dla nas cenni? Nie odpowiadajmy za szybko.
Ja rzucę kilka pytań dodatkowych: kiedy ostatnio powiedziałeś komuś ewangelię? Kiedy ostatnio szukałeś okazji, żeby spotkać się z niewierzącym przyjacielem, by z nim być? Kiedy poświęciłeś czas, by go wysłuchać? Czy zebrałeś się na odwagę, by powiedzieć, że się będziesz o niego modlił. Kiedy ostatnio modliłeś się o swoich przyjaciół? Teraz wiesz ile wart jest dla ciebie ten, który w Bożych oczach jest tak cenny, że dla niego przyszedł Jezus, by umrzeć na krzyżu!

[...]

I nie trzeba być ewangelistą, misjonarzem. Wystarczy być sobą! Być chrześcijaninem tam gdzie jesteśmy, przebywać z ludźmi tam gdzie oni są. Nie chodzi o jakieś akcje. Jeśli ewangelizacja kojarzy ci się z akcją, zapomnij o tym. Ewangelizacja to wskazywanie zagubionym drogi do Chrystusa! I metody mogą być wszelakie, ale kilka rzeczy jest pewne:
musimy być blisko ludzi; tam gdzie oni się znajdują (na rybach, na turnieju sportowym, w trójce klasowej naszych dzieci, na zakupach),
musimy autentycznie traktować ich jako cennych dla nas i dla Boga (poświęcać czas, zaprzyjaźniać się),
jasno mówić (mówić o swoich motywacjach, o miłości Bożej, o zajęciach),
ale przede wszystkim modlić się, wołać do Boga o znajomych.

[...]

Nasze motto Zborowe zaczyna się od słów: ewangelizować zgubionych. Metody/ sposoby mogą być różne, tak jak różni jesteśmy my, ale...

Do tego trzeba mieć serce. Serce przepełnione miłością. Bożą miłością.
Do tego trzeba mieć wzrok, sokoli wzrok wyostrzony na ludzkie potrzeby.
Do tego trzeba mieć język, gotowy by mówić dobrą nowinę o zbawieniu w Jezusie.


Fragmenty kazania "Poszukiwacze zaginionych" (6 stycznia 2008)

Odcisk Nieba na Ziemi

„Rzekł do niej Jezus: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki.” - Jana 11,25

Te słowa Pan Jezus wypowiedział do Marty w momencie gdy jej brat Łazarz umarł. Jednym z najtrudniejszych momentów naszego życia jest ten, w którym odchodzi, umiera ktoś nam bliski. Ale do trudnych sytuacji zaliczamy również chorobę swoją lub bliskich, utratę pracy. W takich trudnych dla nas sytuacjach nasze zachowanie pokazuje czy wierzymy, w co wierzymy; jaka jest nasza wiara. To tak jak w czasie spokoju trudno ocenić i zobaczyć kto jest bohaterem, a kto tchórzem. Dopiero wyzwania stające nam na naszej życiowej drodze pozwalają zobaczyć kto jak radzi sobie ze stresem, z poświęceniem. Stare chińskie przysłowie mówi (ja bardzo lubię to przysłowie), że dopóki głupiec i mędrzec milczą nie można rozpoznać który jest który.
Dopiero w działaniu widać tak naprawdę czy wierzymy Jezusowi!

[...]

Nie chodzi o to, by wiedzieć o Bogu, ale spotkać się z Bogiem – Jezusem Chrystusem. Nie chodzi o to, by coś wyznawać, ale by wiara zmieniała nasze życie. Nie może być tak, że żyjemy sami dla siebie w ciągu tygodnia, a jedynie niedzielne przedpołudnie oddajemy Bogu.
I chciałbym wykorzystać te rekolekcje, by był to czas gdy możesz odnowić swoją relację z Bogiem. Jeśli Twoja codzienność przytłoczyła Twoje życie duchowe to dziś możesz wołać do swojego Zbawiciela, o odnowienie.
A jeśli jeszcze nigdy nie powierzyłeś Mu swego życia, to jest to dobry moment, by wyznać Mu swoje grzechy i rozpocząć nowe duchowe życie, życie, które nie skończy się tutaj. Życie, które będąc ukrytym w Bogu zaprowadzi Cię do Nieba.


Wstęp i fragment zakończenia kazania "Odcisk Nieba na Ziemi" (9 marca 2008 - rekolekcje)

Jesteś zaangażowany w walkę

Sam nie byłem w armii. Pan okazał mi tę łaskę, że mnie ochronił od tego doświadczenia ale coś niecoś wiem. Wiem na przykład, że gdy poborowy jest skoszarowany, to mu mówią dokąd ma iść, i gdzie ma przebywać. Jego dzień jest ustalony. Wiadomo o której pobudka, gimnastyka, śniadanie. Wszystko zaplanowane. Jego dzień to nauka, ćwiczenia, ćwiczenia i nauka. Biega z pełnym uzbrojeniem i biega bez rynsztunku – dba o kondycję. Ćwiczy strzelanie. Poznaje uzbrojenie, składa i rozkłada te karabiny, tak by robić to mechanicznie. Być może są mężczyźni, których to pociąga i chętnie urlop by tak spędzili. Ale przecież jak biorą człowieka do wojska, to on nie idzie na urlop. Podlega obowiązkowi wojskowemu, by przygotowywać się do ewentualnej walki, do wojny. Do tego, by jeśli zajdzie taka konieczność, chwycić za broń i pod rozkazami dowódców bronić i walczyć o wolność. On nie ćwiczy dla samych ćwiczeń.
I ten obraz pokazuje nam, że my nie budujemy się dla samego budowania. Być może pociąga Cię wizja, że oto stajesz się „duchowym gigantem”, takim „Godzillą”. Wszystko już wiesz, Biblię znasz na pamięć, a w życiu nic Cię nie zaskoczy. Cóż są różne gusta – w Japonii podobno zawodnicy sumo uchodzą za atrakcyjnych. I chodzi taki „duchowy”, który dba tylko oto, by On był zbudowany. Dba o własny brzuch i własnego ego. Byle, by tylko mi było dobrze.

Tak jak żołnierz przygotowuje się do walki. Tak jak zawodnik sumo, przygotowuje się do stoczenia pojedynku. Tak człowiek wierzący buduje się, by być wartościowym i użytecznym w duchowej walce! Budujemy się, by walczyć! Naszym celem, naszą walką jest „dzieło posługiwania”.

Fragment mojego kazania "Powszechna mobilizacja" wygłoszonego 24 lutego 2008.

Konsekwencja i ostrożność

Wyszperane w "Świecie Młodych" z 84 roku:
W życiu trzeba być zarówno konsekwentnym, jak i ostrożnym. Konsekwencja polega na tym, by zawsze dotrzymywać obietnic. Ostrożność zaś polega na tym, by nigdy nic nie obiecywać.

:D

Logika i strategia

Za grę rozwijającą strategiczne myślenie i logikę uważa się najczęściej szachy. Choć nie mam nic do tej królewskiej gry, to osobiście jestem zwolennikiem prostszych zasady, ale wyzwań nieporównywalnie większych. Myślę i piszę o Go.
Powstanie gry, jej początki "giną w mrokach historii"1. Wiek gry szacowany jest na ok. 4000 lat. Legenda głosi, iż Go wymyślił cesarz Yao (inne źródła mówią o imieniu Szun), który chciał wspomóc rozwój umysłowy swojego, niezbyt rozgarniętego i nie palącego się do nauki syna.

Kilka zdań pochodzących z cytowanej książki, na zachętę.
"Pod względem skali złożoności Go najbliższe jest szachom, lecz porównanie pod tym względem wypada dla szachów niezwykle niekorzystnie. Ilość możliwych partii wynosi dla szachów 10 do 24, a dla Go 10 do 270. Jest to ilość ogromna. Dla porównania ilość atomów we wszechświecie szacowana jest na 10 do 80. Prawdziwym fenomenem decydującym o niezwykłości Go jest jednak fakt, iż taka złożoność ujęta jest w kraby niezwykle prostych reguł. (...) Reguły gry w Go są tak proste, iż można je przyswoić wciągu dwóch minut (w zasadzie skala komplikacji reguł niezbyt przekracza poziom warcabów)."2

Polecam tę grę jako wspaniałą rozrywkę umysłową.
Podaje linki do głębszych poszukiwań: Go w Wikipedii
i Go w Polsce

---
1. Piela Sławiomir, Spacer z GO, s. 9
2. tamże, s. 6

Wyzwania kaznodziei

Na jednym z etapów przygotowania kazania stawiam sobie pytanie. Jak sprawić, by kazanie było pełne treści nie będąc jednocześnie zbyt długie? Jak uczynić zdania ważnymi, niosącymi jasne, proste, a jednocześnie to wielkie przesłanie wynikające z Bożego Słowa?
Ostatnio znalazłem anegdotę: zapytano Hemingwaya jak on to robi, że jego teksty są krótkie, ale tak pełne treści? Odpowiedział, że pisze stojąc, a poprawia siedząc.

I po spotkaniach obu grup domowych

Nie wiem czy to nie udane przygotowanie materiału (przeze mnie) do dyskusji, czy też temat okazał się trudniejszy? Na obu grupach jakoś dyskusje szły tak, trochę jakby mozolnie. Miały tendencje albo do ucieczek, albo do zbytniego spłycania zagadnienia. A może to tylko moje samopoczucie wpływa na ocenę dyskusji?
Bo co, by nie powiedzieć, to przykład Chrystusa umywającego nogi uczniom (i nauka z tego wynikająca) jest wszak bardzo piękną i wyrazistą nauką. I wcale nie dotyczy mycia nóg, lecz naszej postawy względem innych ludzi. I jakie piękne pole do popisu, by znajdować możliwości usługiwania innym.
I jakże wielkie wyzwanie, by ową naukę stosować na co dzień.

A za tydzień nie ma spotkania grup.

Ciśnienie...

Dziś słów kilka o pogodzie:
ciśnienie 1001 hPa (wzrasta).
Może właśnie dlatego dziś się tak okropnie czuję?

aaaa, a na Bugu we Włodowie ubyło 1.

Licencja gpl 3 (tłumaczenie na polski)

Powstaje polskie tłumaczenie tekstu licencji gpl 3 (z tekstem można zapoznać się na blogu: itlaw.computerworld.pl). Jako zwolennik otwartych standardów całym sercem jestem za projektem.

A tak przy okazji: mam nadzieję, że tuż po świętach będę mógł kupić nowego laptopa i znajdę czas na wybór porządnej dystrybucji GNU/Linuksa, która będzie "śmigać". Tęsknie już za wolnością jaką daje Linux. Tak, tak, wiem sam się trochę skazałem na Windę. Ale obiecuję poprawę.

Razem czy osobno? (cz.1)

Od dłuższego czasu przymierzam się do tematu Wieczerzy Pańskiej. Trochę materiałów już mam. Tylko ciągły brak czasu na ogarnięcie całości. Może dzięki zamieszczaniu (od czasu do czasu) fragmentów moich przemyśleń na blogu, trochę się zmobilizuję do efektywniejszej pracy.
Na początek:

Zestawienie fragmentów ewangelii synoptycznych dotyczących ustanowienia Wieczerzy Pańskiej.


wg. św. Mateusza

26:26-29

wg. św. Marka

14:22-25

wg. św. Łukasza

22:14-20

26A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i pobłogosławił, łamał i dawał uczniom, i rzekł: Bierzcie, jedzcie, to jest ciało moje.

27Potem wziął kielich i podziękował, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy;

28albowiem to jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa na odpuszczenie grzechów.

29Ale powiadam wam: Nie będę pił odtąd z tego owocu winorośli aż do owego dnia, gdy go będę pił z wami na nowo w Królestwie Ojca mego.

22A gdy oni jedli, wziął chleb i pobłogosławił, łamał i dawał im, i rzekł: Bierzcie, to jest ciało moje.

23Potem wziął kielich, podziękował, dał im i pili z niego wszyscy.

24I rzekł im: To jest krew moja nowego przymierza, która się za wielu wylewa.

25Zaprawdę powiadam wam, nie będę już odtąd pił z owocu winorośli, aż do owego dnia, gdy go będę pił na nowo w Królestwie Bożym.

14A gdy nadeszła pora, zajął miejsce przy stole, a apostołowie z nim.

15I rzekł do nich: Gorąco pragnąłem spożyć tę wieczerzę paschalną z wami przed moją męką;

16powiadam wam bowiem, iż nie będę jej już spożywał, aż nastąpi spełnienie w Królestwie Bożym.

17I wziąwszy kielich, i podziękowawszy, rzekł: Weźcie go i rozdzielcie między sobą;

18powiadam wam bowiem, iż odtąd nie będę pił z owocu winorośli, aż przyjdzie Królestwo Boże.

19I wziąwszy chleb, i podziękowawszy, łamał i dawał im, mówiąc: To jest ciało moje, które się za was daje; to czyńcie na pamiątkę moją.

20Podobnie i kielich, gdy było po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich, to nowe przymierze we krwi mojej, która się za was wylewa.

Chrystus Sługa, a my?

Dziś i jutro małe grupy będą miały swoje co tygodniowe spotkania. Temat do dyskusji to: "Chrystus Sługa". Oczywiście będziemy rozmawiać o tym, że i my mamy być sługami* dla innych.
I kto mówi, że bycie wierzącym to "bułka z masłem"?

"Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować."

- Ew. wg. sw. Jana 13,13-17 (Biblia Tysiąclecia)


----
* w rzeczywistości w grece użyte jest słowo δουλος (doulos) oznaczające niewolnika.

Chrześcijaństwo ewangelikalne

Jestem chrześcijaninem. Chrześcijaninem ewangelikalnym (ewangelicznym). Co to znaczy?
Zachęcam do zapoznania się z artykułem Zbigniewa Karczewskiego "Ewangelikalizm":

"Ewangelikalizm akceptuje ortodoksyjne doktryny trynitarne i chrystologiczne (...). Domaga się codziennego obcowania każdego chrześcijanina z Biblią jako Słowem Bożym, osobistego przyjęcia jej orędzia, doświadczenia przebaczenia grzechów i odrodzenia ludzkiej natury z łaski przez wiarę w Jezusa, jedynego Zbawiciela. Następstwem nawrócenia musi być zmiana stylu życia.

Powyższe treści ewangelikalizmu streszcza się za pomocą czterech haseł:
  1. Biblicism – biblizm; boski autorytet, nieomylność i wystarczalność Pisma Świętego
  2. Crucicentrism – krzyżocentryzm; kluczowa rola odkupienia możliwa dzięki śmierci Jezusa na krzyżu
  3. Conversionism – konwertyzm; potrzeba osobistego nawrócenia
  4. Activism (lub Evangelism) – aktywizm (lub ewangelizacja); potrzeba i pilność ewangelizacji własnego kraju i reszty świata37 oraz zaangażowanie w życie społeczne."
Cały artykuł: Zbigniew Karczewski: "Ewangelikalizm"

Oświadczyny

Ciągle młode małżeństwo

Po pięciu latach małżeństwa nadszedł czas na ponowne oświadczyny. Moje pytanie brzmiało: "Czy wiedząc, w momencie gdy prosiłem Cię o rękę, to co o mnie wiesz dziś (po pięciu latach małżeństwa) wyszłabyś za mnie?"
Odpowiedź: "TAK".

Czas: 2007 rok, lipiec; pięć lat w małżeństwie, kongres KZ
Miejsce: Dziwnówek, morze Bałtyckie, plaża
Okoliczności: Pełno ludzi na plaży. Niektórzy patrzyli na nas jak na wariatów :)
Główne role: małżeństwo Małgosia i Darek
Aktorzy drugoplanowi (na zdjęciu): Miłosz, syn przyjaciół ze Zboru


Wyniki ankiety

Zakończona została ankieta. Przedstawiam jej wyniki, a wszystkim dziękuję za głos.

Jak często czytasz Biblię (Pismo Święte)?
wszystkich głosów oddanych:8 [100%]:


co dziennie - 3 głosy [37%]

kilka razy w tygodniu (2-4) - 0 głosów [0%]

raz w tygodniu - 1 głos [12%]

tylko słucham w kościele - 1 głos [12%]

czytam sporadycznie - 1 głos [12%]

wcale nie czytam - 2 głosy [25%]

Boża łaska jest cudowna...

Jeden z najpiękniejszych hymnów chrześcijańskich. Zarówno jeśli chodzi o treść jak i melodię.
"Cudowna Boża łaska". Zapraszam do słuchania:

Cudowna Boża łaska.www.betell.vgh.pl

I tekst:

"Cudowna Boża łaska"

Cudowna Boża łaska ta
Zbawiła z grzechów mnie
Zgubionym, grzesznym byłem ja
Lecz teraz cieszę się

Ta łaska wlała Boży strach
W kamienne serce me
I wtedy zobaczyłem w łzach
Żem na przepaści dnie

Lecz łaska podźwignęła mnie
I naprzód wiedzie wciąż
Przez ciemne i burzliwe dnie
Tam, gdzie ojcowski dom

O Boże, dzięki, dzięki Ci
Za cudną łaskę Twą
Do nóg Twych padam w kornej czci
Niebiosa chwałą brzmią

Dzięki Bogu jest niedziela

Jestem przemęczony. Ubiegły tydzień to zarówno praca fizyczna jak i usługiwanie. Najpierw ewangelizacyjnie potem w Zborze. Fizyczne i emocjonalne wyczerpanie. Zdaje się, że dziś na kazaniu wszystko to wylazło na wierzch. Nie wiem jak to przeżyli zborownicy. Bo ja sam ledwo, ledwo.
Dziś po obiedzie czas na sjestę. Spać, spać, spać... .

Wiedzieć to nie wszystko...

Znać Pana Boga to coś więcej niż tylko wiedzieć o Nim. Wiedza o zmartwychwstaniu to dopiero początek. Wierzyć w zmartwychwstanie to żyć tak żeby ta wiedza wpływała na nasze zwyczajne życie. Chrześcijański filozof C.S. Lewis powiedział, że „tylko Ci, którzy są gotowi do życia w Niebie, są gotowi na to, by żyć prawdziwie tutaj na ziemi”.

Drugi dzień rekolekcji

Dziś drugi dzień rekolekcji w Łukowie. W zasadzie te rekolekcje mają raczej charakter ewangelizacyjny. Ich formuła odbiega od tradycyjnego pojmowania rekolekcji.
Wczoraj odbyła sie projekcja filmu "Życie Jezusa", a dziś i jutro po krótkiej usłudze Słowem Bożym (dziś pastor Leszek, jutro ja) będzie czas na dyskusje.
A od piątku rekolekcje w Międzyrzecu Podlaskim.

-----
Rekolekcje (łac. recolere - zbierać na nowo, powtórnie) - kilkudniowy okres poświęcony odnowie duchowej.

W pędzie...

Ponieważ się śpieszę, mam mnóstwo zajęć i trochę zaległości, a przed sobą gorące dni wrzucam tylko dwa linki do przejrzenia.
Na sacrascriptura.blogspot.com/ pojawiła się analiza Mt 22,1-14. Jak zwykle ciekawie i biblijnie. W zasadzie gotowy materiał do obróbki na kazanie. Najważniejsze zrobione :D
I drugi: ciekawy tekst dotyczący noszenia stroju duchownego przez duchownych ewangelikalnych. Adres tu: gdansk.reformacja.pl/czytelnia/kosciol/140657.xhtml.

Miłego czytania i wyciągania samodzielnych wniosków.
A teraz leeecccęęęęę........
CU

Jack Orlando - soundtrack

"Jack Orlando" był pierwszą moją grą kupioną na PC-ta. Wspaniała, stworzona przez polskich twórców "przygodówka". Klasyka: idź znajdź przedmiot, daj komu trzeba, a dostaniesz inny przedmiot, którego użyjesz tam. Klimat, wykonanie i wrażenia z gry nie zapomniane.
Nie zapomniana również muzyka (to ona tworzy ów klimat). Po wielu latach znalazłem wreszcie soudtracki z tej gry. A trzeba powiedzieć, iż muzykę tworzył nie byle kto, bo sam Harold Faltermeyer.

Panowie czapki z głów! Panie mogą piszczeć!:
Dziś: Jack Orlando soundtrack - Main theme