| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Nabożeństwo z usługą gościa




Dziś w Zborze mieleckim gościliśmy pastora (wraz z żoną) z Dębicy. Pastor Robert Wojciechowski usłużył nam Słowem Bożym. To był bardzo dobry czas, a zdjęcia (zaledwie kilka) można obejrzeć w galerii Zboru (czyli bezpośrednio z tego linka).



Kolejny pracowity dzień




Za oknem szaleje deszcz i wiatr. Grzmi i błyska. Jednym słowem wieczorna burza. Podobno od jutra ma być tylko słońce, które dziś przedpołudniem dało nam odrobinę nadziei na siebie.
A ja siedzę w biurze i przygotowuję materiały. Niestety nie ma tu jeszcze drukarki. Ale jakoś ot przeskoczymy.

Ponieważ ciśnienie spadło nie mogę już myśleć to kończę pracowity kolejny dzień. Zaraz zabiorę Małgosię z pracy. W domu odpoczniemy (mam nadzieję ;) ).



bliscy x 3



Co jest ważne w życiu chrześcijanina?
Oczywiście wiele mamy celów, wiele rzeczy jest ważnych. Ale wśród podstawowych wymieniłbym bycie blisko Boga. Jako Kościół (Zbór) i jego członkowie chcemy być blisko Boga. Poznawanie zaś Boga, Jego miłości i woli wpływa na bycie blisko siebie nawzajem. Ludzie, których nic nie łączyło stają się braćmi i siostrami. Gdy zaś Boża miłość jest pielęgnowana wśród braci może się rozlewać także na tych, którzy Boga szukają (lecz dziś jeszcze Go nie znają jako swego Pana i Zbawiciela). Dzięki Bożej łasce możemy być także blisko innych.





Kancelaria





Dzisiejszy (wolny ;) ) dzień był całkiem przyjemnie pracujący. Otóż wraz z jednym z braci (dzięki Marku) doprowadzaliśmy do stanu używalności kancelarię. Trochę przemeblowania, czyszczenia, odkurzania, zmywania. Zostało jeszcze poukładać książki, przywieźć dokumenty. Aaaa, i zostało jeszcze zamocowanie (trzeba zakupić płytę meblową ;) ) półek, które powiększą powierzchnię roboczą przy biurku.
Jeśli ktoś ma zbędną kanapę i monitor komputerowy, chętnie przyjmę ;)

Niestety zdjęć "przed" nie zrobiłem bo zapomniałem, że mam aparat. Więc daje zdjęcia "w trakcie" :)






A poniżej autoportret ;)




"Tylko wiara" - kazanie


kazanie z 21.06.2009 r.:

Tylko wiara – Sola Fide

Wstęp.

Życie Kościoła, a więc i nas Jego członków bazuje na czterech reformacyjnych zasadach, na czterech nogach stołu:
tylko łaska (o łasce mówiliśmy tydzień temu),
tylko wiara,
tylko Pismo,
tylko Chrystus.
Dziś spróbujemy się przyjrzeć zasadzie sola fide (tylko wiara), lecz nie w kontekście początku życia chrześcijanina, lecz odpowiadając na pytanie: a co dziś?.


1.Trzy aspekty wiary.

Gdy mówimy o wierze, powinniśmy mieć na myśli głównie trzy aspekty wiary. Pan Jezus mówił o trzech rzeczach; „ja jestem droga, prawda i życie”. (Jan 14,6)
Droga: chrześcijaństwo to nie zbiór idei i pomysłów na życie. Chrześcijaństwo to Jezus Chrystus. To relacja z Nim, zaufanie, kroczenie Jego śladami. Bo On wie co dla nas jest najlepsze.
Jezus mówi o Prawdzie. Bo drugi aspekt wiary to poznanie, to właściwe spojrzenie na wszystko co mnie otacza i co mnie spotyka. To też wiara w nauczanie/naukę Pisma Świętego.
Życie: lecz wiara to także wyznanie – działanie. Pan Jezus mówi; ja jestem życiem. To codzienna praktyka, to działanie, codzienność.


2.Nasza wiara sprawdza się w działaniu.

Jakub w swoim liście napisał;
"Tak i wiara, jeśli nie jest potwierdzona uczynkami, jest martwa sama w sobie.” [Jak 2,17]
Łatwo jest „wierzyć” z boku. Gorzej, gdy ja lub moi najbliżsi chorują. Czy Bóg nadal ma moc uzdrawiania? W zasadzie, to chyba…, tak? Gdy dotyka nas życie, czy działam zgodnie z tym jak i w co wierzę?
Gdy zaczynają się wokół mnie dziać rzeczy, których nie rozumiem (niekoniecznie przykre doświadczenia) czy stoję w wierze, czy raczej „nie wiem co o tym sądzić?”.
Spójrzmy do Słowa Bożego, na historię rodziców Samsona i zobaczmy jak oni zachowali się gdy spotkało ich coś niecodziennego.


3.Rodzice Samsona [Sędz 13].

czyt. 1-6a
Z racji tego, że Izrael „czynił zło w oczach Pana” znalazł się w rękach Filistynów. Czytamy dalej, że było mażłeństwo, które nie miało dzieci. Żona Manoacha była „niepłodna”. Wiemy, że dla Izraelitów było to coś bardzo trudnego, dzieci były bardzo ważne. Tej kobiecie ukazuje się anioł i mówi; no cóż, nie możesz mieć dzieci, nie rodziłaś. Ale! Urodzisz syna!
Następnie daje jej wskazówki czego ma unikać, czego nie jeść i nie pić i zapowiada, że ich syn będzie nazyryjczykiem Bożym. Kimś szczególnym, będzie wybawiał Izraelczyków z pod ucisku Filistynów.

Mądra kobieta poszła do swojego męża, powtórzyła mu wszystko co usłyszała.

ww. 8-12
Wtedy Manoach modli się i prosi, by posłaniec Boży przyszedł jeszcze raz. Chce sam to usłyszeń, bezpośrednio. Powtórnie przychodzi anioł, żona woła męża, ten prosi o powtórzenie wskazówek.

ww. 15-25
I na koniec wpada na myśl; przyrządzimy ci koźlątko. W wersecie 16 anioł jednak mówi; jak już chcesz przyrządzić to złóż ją jako ofiarę w całopaleniu. Manoach pyta anioła o imię, ten odpowiada, że ono jest dziwne. (Objawinie się Jezusa w ST.) W trakcie ofiary anioł odchodzi w płomieniu. Manoach zrozumiał, że spotkał się z Bogiem; na pewno pomrzemy [w 22]. Jednak miał mądrą żonę, myślącą logicznie. Jak byśmy mieli umrzeć to po co by nam to miał mówić?
Jak zapowiedział anioł, tak się stało. Urodził się Samson, który dokonał wielu wielkich czynów.


4. Wnioski dla nas („stanie w wierze”)

Ukazanie się kobiecie anioła
Jak my byśmy zareagowali na ukazanie się anioła? Jak reagujemy gdy spotyka nas jakaś sytuacja; może trudna, a może kolejna zwyczajna?
Powinienem stać w wierze! Niezależnie od tego co się dzieje powinniśmy ufać, że jesteśmy w ręku Boga. Cokolwiek się wydarza w naszym życiu, to Bóg nie tylko o tym wie, lecz równiez jest blisko nas.

Przekaz anioła
Jak przyjmujemy Słowo Boże, gdy czytamy Biblię? Jak podchodzę do kazania, rady brata lub siostry? Do tego co mówi mi Bóg?
Przyjmuję, rozważam czy od razu odrzucam?
Czy chce tym żyć, czy mówię znam to...?

Dzieli się tym z mężem.
Czy nie boję się wyszydzenia? Dzielę się tym co przeżywam, szukam wsparcia.
U braci i sióstr jest atmosfera na dzielenie się. Nie zawsze wszystko rozumiemy, nie zawsze sie zgadzamy, ale po to jest wspólnota kościoła, by dzielić się swoimi przeżyciami, świadectwami.

Nie z przekazu, lecz osobiście.
Wielu zadowala sie słuchaniem tego co dzieje się w życiu innych. Czytamy książki, oglądamy i słuchamy świadectw, ale chodzenie w wierze to doświadczanie!Nie wystarczy stać z boku, i słuchać, że inni coś przeżywają, doświadczają. To ty i ja mamy iść w miejsca do których posyła nas Bóg.
Też chcę doświadczać Boga, słuchać Go. Przeżywać swoją wiarę, a nie tylko czytać o tym w książkach.

Ofiara – chwała dla Boga.
Nasze doświadczenia, zarówno te duchowe jak i „zwyczajne” powinny przynosić Bogu chwałę. Twoja wiara musi wskazywac na Boga, jeśli pokazuje kogoś lub coś innego, to Bógu nie podoba się taka wiara. Nasza wiara nie ma wskazywac na nas. Jesli ludzie nam mówią, ze jesteśmy dobrzy, uczciwi wskazujmy na Boga jako teg, który nas takimi czyni.

Świadomość Świętej Bożej obecności.
Musimy wiedzieć, że spotykamy się z Bogiem, a nie starym kumplem. Nasze doświadczenia z wiarą muszą nam pokazywać jaki jest Bóg. Uważajmy na to jak mówimy o bogu. Tak On jest naszym przyjacielem, ale to jest przywilej o Nim tak mówić. On jest święty i potężny. Mówmy z szacunkiem o Bogu, by inni widzeiel, że służymy Królowi królów.

Wypełnienie zapowiedzi.
Nie musimy bronić Boga, ani się asekurować. Jeśli Bóg coś mówi, to tak jest i amen. Nie ma dwóch zdań. Doświadczanie Bożych odpowiedzi i Jego działania będzie budowało dalej naszą wiarę. Pozwoli nam iść dalej, a nie stać w miejscu. Jeśli będzie się wydawało, że Bóg nie odpowiedział zaczniesz dostrzegać nowe aspekty swojej relacji z Bogiem. Może wreszczie przestaniemy traktować Boga jak automat do załatwiania naszych spraw, a zobaczymy Boga jako Ojca, który nas wychowuje.


Zakończenie.

Łatwiej wierzyć stojąc z boku. Siedząc w łodzi, łatwo mówić o swej wierze. Lecz wiara okazuje się dopiero w działaniu. W chodzeniu po wodzie.
Od samego mówienia nikomu wiary nie przybędzie. Stojąc z boku możesz stać się co najwyżej cynikiem, lecz nigdy człowiekiem wiary.
Zacznij uczestniczyć w wydarzeniach, które są twoim udziałem. Stój w centrum tego gdzie dziś jesteś. Lecz stój opierając się na wierze. Łatwo rozmawiać o aniołach i o tym co komuś Bóg powiedział, lecz znacznie korzystniej, choć niewątpliwie trudniej jest samemu tego doświadczać. Zmagać się z sytuacją. Słowa Jezusa [Mar. 5:36]: „Nie bój się, tylko wierz!” łatwo przychodzą gdy mówimy to innym, ale czy mówimy to sobie?

Co odpowiadamy Bogu, gdy wzywa nas byśmy wierzyli?
Tak, będę stał przy Tobie. Czy wątpimy i się poddajemy?

1 Piotr. 1:7:
„Ażeby wypróbowana wiara wasza okazała się cenniejsza niż znikome złoto, w ogniu wypróbowane, ku chwale i czci, i sławie, gdy się objawi Jezus Chrystus.” - BW

Jeśli wierzysz, że Jezus jest Drogą, [Jan 14,6] to musisz kroczyć w ufności za Chrystusem, nawet jeśli wokoło burza!

Jeśli Jezus jest dla ciebie Prawdą, to jak patrzysz na to co czujesz, myślisz, słyszysz? Patrz przez wiarę w Boże Słowo!

Jeśli nie ma dla ciebie innego Życia poza Chrystusem to chodź w wierze! To działaj tak jak chce tego Bóg. To żyj pomimo prób, które cię spotykają.

Bo dzięki temu twoja wiara będzie cenna, wypróbowana, wartościowa.
A gdy przyjdzie Pan Jezus to twoja wiara będzie ku czci, chwale i sławie. Amen


Refleksie dot. Krakowa




Pozwólcie, że rozpocznę pisanie postu od dygresji na temat muzyki. Otóż słucham różnych gatunków muzyki (może poza głównym nurtem popu (jesli takie coś istnieje ;), starego gangsta rapu, disco-polo i country). Moim skrajnie nieobiektywnym zdaniem dobra muzyka to ta, która budzi i wyzwala emocje. Mogą to być łzy, radośc, dobry lub przygnębiający nastrój, a nawet wojowniczość. Ważne, by muzyka poruszała te struny serca i umysłu, które odpowiadają za emocje. Dlatego może lubię czasem posłuchać (i mam nadzieję, że nikogo nie zgorsze ;) ) Sex Pistols, The Cure, Czajkowskiego, SDM, REM. A nade wszystko lubię słoneczne reggae (jak również dub, ragga i mutacje) i to zarówno w wykonaniu nowszych i "klasycznych" artystów. Uff dość luźnej dygresji, czas przejść do dygresji związanej z tytułem posta/u(?).
Otóż zanim przystąpisz do dalszego czytania tekstu zachęcam do włączenia utworu, który śpiewa M. Grechuta i A. Rojek.

Myslovitz & Marek Grechuta - Kraków

Utwór jest wzruszający (za każdym razem gdy go słucham wpada mi coś do oka). Pięknie zaśpiewany przez obydwu panów wydaje mi się, że oddaje wspaniale klimat krakowskich uliczek i atmosferę tamtych miejsc.
Przynajmniej takie mam wrażenie, które musi ulec weryfikacji i sprawdzeniu. Czyli niniejszym zapowiadam, że Kraków jeszcze odwiedzę :D



Właśnie, Kraków. Choć byłem krótko, to muszę stwierdzić, że w tych uliczkach, kamieniczkach, bruku i cegłach "coś" jest. Jeszcze nie wiem co, ale coś nieuchwytnego czego zdjęcia kompletnie nie oddają(wszystkie w poście są mojego cykania). Umiejętności nie są jeszcze zbyt wielkie, więc mam świadomość, że w tym jest trochę mojej winy, ale głównym "winowajcą" czynię sam Kraków. Bo jak uchwycić atmosferę, gwar i te wszystkie lata. Ja jeszcze nie umiem, ale będę próbował, a na koniec być może zaśpiewam wraz z Grechutą i Rojkiem: "nie zrobię więcej zdjęć tak wiem".


To zaś co mnie totalnie zniesmaczyło to ceny. I bynajmniej nie kawy, obiadu w restauracjach na rynku. To normalne, że w takim miejscu ceny są wyższe. takie prawa wolnego rynku (na marginesie: da się znaleźć niedaleko i tańsze lokale, a z wyśmienitą kuchnią i miłą obsługa). To co mnie zirytowało to ceny wejściówek na Wawelu. Każda (prawie ) ekspozycja, wejście do katedry wszystko płatne i to jeszcze w jakich cenach. Wybrać się we dwoje to już koszt, a całą rodziną? Rujnowanie budżetu. I nie chodzi o to, by było za darmo. Az takim optymistą nie jestem. Ale może wystarczyło, by opłacić wejściówkę główną, albo pobierać naprawdę symboliczne opłaty. Może ja się mylę, więc niech ktoś mnie poprawi, ale czy z naszych podatków nie jest utrzymywana ta perła? Więc jeśli ma dotację (na co płacę) jakim prawem zdzierać do cna? Zgoda na dodatkową dopłatę (w rozsądnej kwocie), ale tyle?
Na dodatek "przemiła pani" pracująca jako stójkowy w jednej z komnat, która do kolegi półgłosem mówi: "czy wszyscy muszą tu włazić?"
I to mnie zniesmaczyło. Okropnie.



Już taki jestem, ze zawsze znajdę dziurę w całym :). Ale i dla mnie jest szansa, bo dobry Bóg zaczął we mnie to zmieniać, ale jest jeszcze trochę pracy ;)

A do Krakowa wrócę. I będę spacerował, pił kawę, fotografował i odkrywał owe "coś".
Pozdrowienia dla miłego pana na parkingu (płatnym, ale rozsądnie), dla pani w kawiarni (pyszna kawa), pani w restauracji (pychota i tanio), którzy i tak pewnie tego nie przeczytają, ale co tam.
Gorące pozdrowienia dla tych co czytają.



Na szybkiego



Ha, i dzieje się tyle, że nie mam czasu zajrzeć na bloga i napisać kolejnego posta. Ale to dobrze, że się dzieje, byleby się działo dobrze :)
Z pilnych rzeczy:
1. Jutro spotkanie dla kobiet w Zborze. Gościem i usługującą będzie siostra Tatiana Hydzik. Pozostało mi zrobić ostatnie zamówienie i zakupy. Większość już przygotowana :)
2. Jest wielka szansa na wynajęcie pokoju na kancelarię. W tym samym miejscu w którym nadal jesteśmy, na piętrze. Nie ukrywam, że owe pomieszczenie jest dla mnie dość ważne.
3. Ciągle nie zaczęliśmy remontu. Ale co się odwlecze, to nie uciecze :)
4. No i sprawy osobiste: wyjazdy, urzędy (zwłaszcza skarbówka), plany na przyszłość.

Jednym słowem dni są za krótkie i za szybko mijają. Dlatego tym bardziej musimy polegać na naszym Panu, który jest nam tak bliski.
Proszę o modlitwę.


Wycieczka do Krakowa



W czwartek (11 czerwca) z okazji wolnego dnia pojechaliśmy z Małgosią do Krakowa. Z Mielca zdecydowanie bliżej niż z Międzyrzeca czy z Płocka. Wstyd byłoby nie odwiedzić. Przyznam, że była to moja druga wizyta w tym mieście, z tym, że pierwsza była dawno i nie prawda.
O swoich wrażeniach i tych pozytywnych i tych zdecydowanie mniej pozytywnych postaram się napisać kiedy indziej. Dziś tylko jedno zdjęcie.





"Sola Gratia" - kazanie



skrypt kazania z niedzieli 14 VI 2009

Tylko łaska – Sola Gratia


Wstęp.

Fragment Pisma Świętego: 2 Kor. 12:1-14.

Gdy dokonywały się reformy w Kościele, i ta najbardziej znana szesnastowieczna zwana reformacją, zostały przypomniane na nowo, niejako odkopane filary chrześcijaństwa.
Te cztery filary porównać można do nóg stołu. U nas w domu stół ma cztery nogi. Gdyby miał tylko trzy, to zamiast spożywać posiłek i prowadzić miłą rozmowę, któreś z nas podtrzymywało by stół.

Takie cztery nogi to:
- Tylko Łaska – Sola Gratia,
- Tylko Wiara – Sola Fidei,
- Tylko Pismo Święte – Sola Scriptura,
- Tylko Chrystus – Sola Christi.

Dziś spróbujemy skupić się na pierwszej z nich, na łasce.


1.Apostoł Paweł się chlubi.

„1. Muszę się chlubić, choć nie ma z tego żadnego pożytku; toteż przejdę do widzeń i objawień Pańskich. 2. Znałem człowieka w Chrystusie, który przed czternastu laty - czy to w ciele było, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie - został uniesiony w zachwyceniu aż do trzeciego nieba. 3. I wiem, że ten człowiek - czy to w ciele było, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie - Został uniesiony w zachwyceniu do raju i słyszał niewypowiedziane słowa, których człowiekowi nie godzi się powtarzać.”

Paweł zostaje, niejako przymuszony, by się chlubić rzeczami ważnymi dla innych; emocje duchowe przeżycia – tym chrześcijanie chcą żyć. Widzenia i objawienia powinny mieć miejsce w życiu Kościoła, lecz musi to być właściwe miejsce. Widzenia, sny proroctwa podlegają osądowi. Niestety niektórzy o tym zapominają. Więcej uważają, że jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości to jesteś „nieduchowy”. Kiedy czytamy, lub słyszymy o wizjach jesteśmy zbudowani, ale żadne przeżycie duchowe nie może powodować, że zaczniemy się chlubić. Jeśli tak się dzieje, to znaczy, że coś jest nie tak.
Jeśli masz proroctwo, sen lub widzenie to nie powód do chluby. Ma to mieć jakiś konkretny cel – najczęściej zmianę twojego życia i zbliżenie cię jeszcze bardziej do Boga. Jeśli jednak to przynosi tobie chwałę to błądzisz i na nic zdadzą się przeżycia, zaczynasz oddalać się od Boga.

2.Zwrot.

„5. Z takiego chlubić się będę, ale z siebie samego chlubić się nie będę, chyba tylko ze słabości moich.”

Apostoł Paweł jakby nagle zdał sobie sprawę że go poniosło, że za daleko się rozpędził. Że chlubienie się z siebie samego to zwykła głupota (werset 6). Że jeśli chrześcijanin ma się z czegoś chlubić to raczej ze swojej słabości.
Zobaczmy jak to koresponduje z tym co prezentuje styl życia obecny w mediach i na ulicach. Już małe dzieci się przechwalają; mój tata jest silniejszy, mądrzejszy. A co z dużymi dziećmi? Mój samochód mniej pali i jest szybszy, silnik ma większą moc. A ja jak zrobię ciasto, to wszystkim smakuje. Dziś przychodząc do pracodawcy trzeba przedstawiać się w najlepszym świetle, ale nawet tu chlubienie się nie jest mile widziane, bo ławo wiele rzeczy zweryfikować.
Mimo, że jest tak różne od tego co widzimy na co dzień apostoł Paweł mówi, że lepiej się chlubić ze swoich słabości. Jak zobaczymy dalej, nie chodzi tu o szczycenie się, że czegoś nie umiem, lecz o to, iż poprzez nasze słabości może okazać się Boża moc w naszym życiu.


3.Na czym budujesz swą wiarę i autorytet.

„6. Bo jeśli nawet zechcę się chlubić, nie będzie to przechwałka głupiego, bo prawdą będzie to, co powiem; lecz wstrzymuję się, aby ktoś nie myślał o mnie więcej nad to, co u mnie widzi lub co ode mnie słyszy.”

Paweł nigdy nie posunąłby się do kłamstwa. Zobaczmy jak często ludzie ubarwiają swoje opowieści. Dodają drobne elementy, które dodają smaku i kolorytu przekazowi. Lecz jednocześnie sprawiają, że prawda staje na drugim miejsce. Czy „prawda” nie jest atrakcyjna, czy trzeba coś jeszcze do niej „dokładać”?
Paweł jednak powstrzymuje się od opowiadania o rzeczach, które przeżywa, doświadcza. Bo jego celem nie jest stawianie siebie na pierwszym miejscu. Apostoł woli by ludzie znali go z obserwacji i nauki.
Inaczej mówiąc; obserwuj moje życie, zobacz o czym mówię i czy tak żyję, i sprawdź i się przekonaj, że należę do Chrystusa. Że moje życie jest ugruntowane na Chrystusie.
Paweł nie chce się chlubić tym czym inni się pasjonują. On opiera swoją wiarę i swój autorytet nie na przeżyciach i opowieściach ale na Chrystusie.
Jakże często za tym co robimy w Kościele, w pracy zawodowej stoi pragnienie by ludzie nas podziwiali, by nas szanowali. To jest budowla, która się rozleci. Jest nietrwała choć na początku wydaje się przynosić rezultaty. Jeśli zaś budujemy na Chrystusie i w nim pokładamy swoją wartość, to choć jest to droga dłuższa i pełna mozołu/trudu, to jej owoc jest trwały.

4.Cierń Pawła.

„7. Bym się więc z nadzwyczajności objawień zbytnio nie wynosił, wbity został cierń w ciało moje, jakby posłaniec szatana, by mnie policzkował, abym się zbytnio nie wynosił. W tej sprawie trzy razy prosiłem Pana, by on odstąpił ode mnie.”

Dochodzimy do bardzo ciekawego fragmentu Słowa Bożego, który mówi o cierniu w życiu Pawła. Było coś co przeszkadzało, jak cierń wbity w stopę. Coś co porównane jest do posłańca szatana, który policzkuje. Nie wiemy co Paweł miał na myśli, niektórzy bibliści sugerują, że mogły to być kłopoty ze wzrokiem.
Paweł trzy razy się modlił, wierzę, że była to szczególna modlitwa, aż dostał odpowiedź od Boga. Niestety nie taką jakiej pragnął. Zobaczmy ciekawą rzecz. To nie zostało od niego zabrane. Dziś niektórzy sugerują, lub wręcz otwarcie nauczają, że jeśli chorujesz, lub masz w swoim życiu coś co można by porównać do pawłowego ciernia, to albo masz mało wiary, albo wręcz masz demona.
Czyżby Paweł nie miał wiary? Czy to znaczy, że w naszym życiu będą trudy, które Bóg dopuszcza?
Bóg ma odpowiedź dla Pawła i tak sobie myślę, że dla wielu z nas ma podobną. Przestań szukać swojej doskonałości, swojej pozycji, swojej chluby!


5.Dosyć masz, gdy masz łaskę...


„9. Lecz powiedział do mnie: Dosyć masz, gdy masz łaskę moją, albowiem pełnia mej mocy okazuje się w słabości. Najchętniej więc chlubić się będę słabościami, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusowa. Dlatego mam upodobanie w słabościach, w zniewagach, w potrzebach, w prześladowaniach, w uciskach dla Chrystusa; albowiem kiedy jestem słaby, wtedy jestem mocny.”

Oto odpowiedź dlaczego Paweł chlubi się swoimi słabościami. W nich, w słabościach okazuje się moc Chrystusa.
Do tych dwóch wersetów wrócimy za chwilę, bo są one dla nas dziś kluczowym fragmentem.


6.Różne postawy.


„11. Stałem się głupi; wyście mnie do tego zmusili. Wyście bowiem powinni byli mnie polecić. Bo w niczym nie ustępowałem owym arcyapostołom, chociaż jestem niczym.”

W Koryncie byli ludzie, którzy podawali się lub byli uznawani za „arcyapostołów”. Koryntianie mieli swoich duchowych przywódców; po co nam Paweł i inni apostołowie, mamy wśród nas takich samych, a może i lepszych. O jak ludzie nie lubią autorytetów i posłuszeństwa. Wolą swoich przywódców, swoich liderów, takich którzy wiedzą jak nas ugłaskać, wiedzą co lubimy, a o czym nie chcemy słuchać. Po co nam ci co ciągle mówią o grzechu.
Dziś kiedy tak wiele jest możliwości wyboru karmimy się przeróżnymi rzeczami. Niektóre mają tyle wspólnego z nauką Pisma Świętego, że skrypt leżał w tym samym pokoju co Biblia. Czasem może nawet cytuje Biblię, ale zamiast skupiać się na Chrystusie i łasce, którą On nam okazuje skupia się na osobach/ nauczycielach!
A przecież to Zbór jest miejscem gdzie mamy się karmić. Tu się znamy, poznajemy. Nie tylko piękne słowa, ale co dzienne, prawdziwe życie!

7.Paweł prawdziwym apostołem, któremu zależy na ludziach.

„12. Znamiona potwierdzające godność apostoła wystąpiły wśród was we wszelakiej cierpliwości, w znakach, cudach i przejawach mocy. W czym bowiem gorsze jest położenie wasze w porównaniu z pozostałymi zborami, jeśli nie w tym tylko, że ja jeden nie byłem wam ciężarem? Darujcie mi, że wam tak przymówiłem. Oto po raz trzeci przygotowuję się do podróży do was i nie będę wam ciężarem; nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was samych; bo nie dzieci powinny gromadzić majątek dla rodziców, ale rodzice dla dzieci.”

Too Bóg jest tym który powołuje do służby, to Bóg – Jezus Chrystus – głowa Kościoła powołuje ludzi na urzędy. To On sam wyznacza przywódców. Apostoł Paweł przypomina Koryntianom swoją służbę. Bóg ją potwierdzał, a więc nie można odmówić Pawłowi mocy i namaszczenia Bożego. I jeszcze jedna rzecz, która tak naprawdę charakteryzuje prawdziwego przywódcę.
To troska o ludzi. Znów Paweł na zasadzie przeciwstawienia swojej działalności z działalnością owych „arcyapostołów” mówi, że nie szuka jak tamci tego co należy do wierzących, lecz zależy mu na ludziach.


Dlaczego łaska jest tak ważna?

Powróćmy do wersetów 9 i 10.

Paweł otrzymał od Boga odpowiedź w swojej sprawie: „Dosyć masz na łasce mojej; albowiem moc moja wykonywa się w słabości…” [Biblia Gdańska].

„Sola gratia”. Uważam ten werset za kluczowy w tym fragmencie. Dlaczego Paweł wspomina o tym Koryntianom w takiej chwili?
Myślę, że jest tylko jeden powód, bardzo ważny powód. Bo właściwe spojrzenie na łaskę, zrozumienie Bożej łaski, jej roli i miejsca w życiu chrześcijanina jest kluczową sprawą dla naszego duchowego życia.
Śmiem twierdzić, że jeśli źle rozumiemy łaskę, którą Bóg nam okazał to nasza relacja z Bogiem, nasz wzrost duchowy jest zagrożony.
Jeśli rozumiem inaczej łaskę Bożą niż naucza o niej Boże Słowo to tak naprawdę nie rozumiem nic z tego co Bóg uczynił dla mnie w osobie Jezusa.
Bracie i siostro czym ty żyjesz na co dzień? Proszę pomyśl przez chwilę.
Jeśli źle rozumiesz łaskę, to męczysz się starając przypodobać się Panu Bogu. To wylewasz siódme poty; w służbie i życiu osobistym. Czujesz zadowolenie po modlitwie, ale nie z powodu spędzenia czasu z Panem, ale z „odrobienia pańszczyzny”. Oczywiście nikt tego tak nie nazywa otwarcie, ale mówi; ja już miałem swój czas z Bogiem – teraz jestem wolny.
Czytanie Biblii jest dla Ciebie sposobem, który pozwala Ci patrzeć na siebie jako na lepszego, bardziej duchowego.
Jeśli nie rozumiesz łaski, to denerwują cię zachowania słabszych w wierze, ich upadki, potknięcia.
Boisz się przyznac nawet przed samym sobą, ze nie jesteś doskonały, domagasz się doskonałości od innych i od siebie. Ale zamiast rozwoju duchowego doświadczasz coraz większego stresu i frustracji.
A łaska jest ciągle dstępna i oznacza, że możesz poddać się pod Boże prowadzenie. I nie skupiasz się na sobie samym lecz na tym, który przyniósł łaskę Ojca – na Jezusie Chrystusie.
Po tym poznasz łaskę w swoim życiu i życiu innych. Na kogo kierują słowa, czyny na człowieka czy na Boga. Łaska nie skupia naszego wzroku na nas, lecz na Bogu. Tak jak w pieśni „Cudowna Boża łaska".



Zakończenie.

„Cudowna Boża Łaska”

Cudowna Boża łaska ta
Zbawiła z grzechów mnie,
Zgubiony, nędzny byłem ja,
Lecz teraz cieszę się.

Ta łaska wlała Boży strach
W kamienne serce me
I wtedy zobaczyłem w łzach,
Żem na przepaści dnie.

Lecz łaska poddźwignęła mnie
I naprzód wiedzie wciąż
Przez ciemne i burzliwe dnie.
Tam gdzie Ojcowski Dom.

O Boże dzięki, dzięki Ci,
Za cudną łaskę Twą.
Do nóg Twych padam w kornej czci,
Niebiosa chwałą brzmią.


Bracie i siostro o łasce nie wystarczy wiedzieć. Łaskę trzeba przyjąć i nią żyć na co dzień. Oprzeć się na niej. „Dosyć ci na łasce mojej”.
A jeśli nie dostaje nam zrozumienia łaski i jej samej, co robić? Paweł ma dla nas odpowiedź:
„Moc Chrystusa objawia się w naszych słabościach”.



Zdjęcia z chrztu wodnego





Zapraszam do oglądania zdjęć z uroczystości chrztu wodnego w galerii zborowej.
Zdjęcia zarówno z nabożeństwa, samego chrztu, jak i z czasu "luźnego" (patrz wyżej).
Bezpośredni link do galerii.

Katechumeni gotowi




Jak tylko będę miał więcej zdjęć zrobię galerie na stronach zborowych.
Jak tylko odsapnę i znajdę czas opiszę wczorajszy dzień. Bo jest co opisywać.
I jak dam rady to wrzucę skrypt wczorajszego kazania.



A teraz tylko wspomnę, że Bóg naprawdę kocha Zbór w Mielcu. Dał nam wspaniały czas. Jemu niech będzie więc chwała, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

ps. Jurku dzięki za zdjęcia

Marzenia o urlopie



zdjęcie gdzieś z neta


Marzy mi się urlop. Zaszyć się gdzieś w lesie z książką, wstawać rano (kolo 14:00). Nie musi być długo. tak z tydzień. I najlepiej w pozycji jak na zdjęciu ;)
A jak Wy lubicie odpoczywać? Marzycie już o wakacjach?





Zawarcie przymierza z Bogiem przez chrzest



7 czerwca - 7 osób - 7 cudów

W niedzielę 7 czerwca nabożeństwo z godz. 10:00 zostaje przeniesione na godzinę 14:00. Zmienia się także miejsce. Nie spotykamy się w kaplicy, a na stawach cyranowskich. Wszystkie te (jednorazowe zmiany) spowodowane są uroczystością jaka będzie miała miejsce w naszym Zborze.

Siedem osób posłusznych Pismu Świętemu chce potwierdzić swą wiarę, a także pójście za Jezusem poprzez posłuszeństwo nakazowi Chrystusa i dadzą się ochrzcić w wodzie. Poprzez chrzest staną się również członkami Kościoła.

Program dnia

- nabożeństwo z Chrztem i Wieczerzą Pańską na stawach cyranowskich

- grill i budowanie relacji

- modlitwa o chrzest w Duchu Świętym


Miejsce

- stawy cyranowskie, wjazd z ul. Partyzantów (na skrzyżowaniu z ul. Długą) nalezy wjechac w las drogą asfaltową.

Czas

- rozpoczęcie o godz. 14:00



Przecieki



W jednej z poprzednich notek pisałem o psujących się lawinowo rzeczach. Do piecyka i samochodu doszła bateria w wannie. Albo uszczelka, albo cały mechanizm do wymiany. Dobrze, że tutaj będę mógł sobie poradzić, bo mam już praktykę (tylko muszę znaleźć chwilę czasu). Otóż w każdym wynajmowanym przez nas mieszkaniu trzeba było robić dwie rzeczy: naprawiać "krany" i spłuczki przy sedesie. Siłą rzeczy się nauczyłem :)
Aaaa, i żeby nie było. W obecnym mieszkaniu już wymieniłem spłuczkę :D

Chciałem zrobić zdjęcie kranu żeby notka była ciekawsza (bo co to za post o cieknących kranach - nuda, flaki z olejem), ale pewnie zajęłoby to więcej czasu niż naprawa :D

Pozostajemy więc chwilowo na samym tekście.

:)

i miłego dnia (wieczora/nocy), bo w końcu nie wiem kiedy to czytacie ;)


"Złośliwość" przedmiotów martwych



Otoczeni jesteśmy urządzeniami, maszynami. Dopóki funkcjonują sprawnie nawet nie zauważamy ich istnienia. Może dlatego czasem postanawiają nie działać? Najgorsze, że wszystkie na raz ;)

Piecyk gazowy (junkers) wysiadł. I została tylko zimna woda. Ale już naprawiony :)
No i samochód. Stracił zupełnie moc. Pierwsze podejrzenie, że chrzczone paliwo uszkodziło wtrysk. Drugi rzut oka przez mechanika, że coś z samym cylindrem. Dziś inny mechanik, inny warsztat. Krótkie podejrzenie sprężarki zostało rozwiane. Pękła jakaś dźwigienka przy cylindrze. Samo pęknięcie duperelek, ale ciężko się dostać, coś tam trzeba zdemontować.
Przy okazji czas wziąć się za wentylator chłodnicy, zmianę oleju, filtrów.
Uda się wreszcie uruchomić szybę od strony kierowcy i klimatyzację.
I to na razie tyle reszta później :D

Szkoda tylko, że za to wszystko trzeba płacić ;)