| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Jestem, tylko gdzie indziej

Z racji, iż wyjeżdżamy na niecałe 5 dni (łącznie z dzisiejszym), by odwiedzić rodzinę i spotkać się z przyjaciółmi w M-c (i Garwolin) proszę o modlitwę, byśmy bezpiecznie dotarli i wrócili.
Niestety mogę nie mieć dostępu do internetu, więc na blogu mogą być pustki :)

Wszystkiego najlepszego w nowym roku, by każdy kolejny dzień przynosił nowe doświadczenia Boga!

„Pomocy i dzięki” - kazanie


 

Kazanie wygłoszone 28 grudnia 2008, Mielec:


„Pomocy i dzięki”
Główna myśl kazania (koncept homiletyczny):
Uwielbienie rodzi się z wdzięczności.
Tekst: Psalm 107

Wstęp

Anne LaMott powiedziała kiedyś, że wszystkie jej modlitwy można streścić w dwóch słowach: „pomocy i dziękuję”.
Przeczytajmy Psalm 107, który podobny jest do jej, a myślę, że i naszych modlitw.

"1Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry, Albowiem łaska jego trwa na wieki! 2Niech mówią odkupieni przez Pana, Ci, których wyzwolił z ręki nieprzyjaciela, 3Których zebrał z ziem, ze wschodu i zachodu, Z północy i południa! 4Błądzili po pustyni, po pustkowiu, Nie znajdując drogi do miasta zamieszkałego. 5Byli głodni i spragnieni, Dusza w nich omdlewała. 6Wołali do Pana w niedoli swej, A on wybawił ich z utrapienia. 7Poprowadził ich drogą prostą, Aby mogli dojść do miasta zamieszkałego. 8Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za jego cuda dla synów ludzkich, 9Napoił bowiem duszę pragnącego, A duszę głodnego napełnił dobrem! 10Siedzieli w ciemności i mroku, Związani nędzą i żelazem, 11Ponieważ sprzeciwili się słowom Bożym I pogardzili radą Najwyższego. 12Serce ich upokorzył trudem; Słaniali się, a nikt nie pomógł. 13I wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 14Wyprowadził ich z ciemności i z mroku, A więzy ich rozerwał. 15Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 16Ponieważ skruszył bramy spiżowe I połamał zasuwy żelazne. 17Chorowali z powodu swego występnego życia I cierpieli z powodu swych win. 18Wszelki pokarm obrzydł im I bliscy już byli bram śmierci. 19Wtedy wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 20Posłał słowo swoje, aby ich uleczyć I wyratować ich od zagłady. 21Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 22Niechaj składają ofiary dziękczynne, Niech z radością opowiadają o czynach jego! 23Ci, którzy na statkach płynęli po morzu, Uprawiając handel na wielkich wodach, 24Widzieli dzieła Pana I cuda jego na głębinach. 25Rzekł, i zerwała się burza, Która spiętrzyła fale, 26Wznosili się aż do nieba, Zapadali się w głębiny; Dusza ich truchlała w niebezpieczeństwie. 27Zataczali się i chwiali jak pijani, A cała ich mądrość obróciła się wniwecz. 28Wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 29Uciszył burzę, I uspokoiły się fale morskie. 30Wtedy radowali się, że się uspokoiły, I zawiódł ich do upragnionej przystani. 31Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 32Niechaj go wysławiają w zgromadzeniu ludu, I niechaj go chwalą w radzie starszych! 33Zamienił rzeki w pustynię, A źródła wód w ziemię suchą. 34Ziemię urodzajną w słoną i jałową Z powodu złości jej mieszkańców. 35Pustynię zmienił w zbiorniki wód, A ziemię suchą w źródła wód. 36Osadził tam głodnychI założyli miasto do zamieszkania. 37Obsiali pola i zasadzili winnice, I zebrali obfity plon. 38Błogosławił im i rozmnażali się bardzo, A bydła ich nie umniejszył. 39Lecz zmaleli i zgnębieni byli Przez ucisk, nieszczęście i strapienie. 40Wylał wzgardę na dostojników I sprawił, że błądzili po bezdrożnym pustkowiu, 41Ale ubogiego podniósł z nędzy I rozmnożył rodzinę jego jak trzodę. 42Widzą to prawi i cieszą się, A wszelkie bezprawie zamyka swe usta. 43Kto jest mądry, niechaj się tego trzyma I rozważa łaskawość Pana!"


Pomocy i dzięki – czyż nie to mówi psalmista!?
Opisuje on prawdziwe życiowe doświadczenia związane z pomocą i dziękowaniem.
Jest to psalm uwielbienia, psalm chwały, który jest jednocześnie psalmem dziękczynnym. Pierwsze 3 wersety to nawoływanie do uwielbiania Boga, od wersetu 33 do końca mamy podsumowanie psalmu. Uwielbianie Boga może wynikać albo z tego jaki Bóg jest, albo z tego co Bóg czyni. Żeby być wdzięcznym, żeby dziękować trzeba mieć powód i o tym traktuje część środkowa psalmu. Przyjrzymy się jej po kolei.


1. Czasem czujemy się jak pielgrzymi (ww. 4-9)

Fragment ww. 4-9, to wołanie – prowadź mnie! Czy nie jest tak, że czasem czujemy się jak pielgrzymi. Pielgrzymi, którzy stracili orientację, zgubili się na pustyni i nie wiedzą dokąd się udać? W Izajasza (53;6) czytamy, że „wszyscy jak owce pobłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył”.
Z reguły gdy czytamy o błądzeniu po pustyni myślimy o Izraelu. Ale oni błądzili z własnej winy, w tych zaś wersetach nie czytamy o żadnej winie! Zdarza się tak, że sytuacja życiowa tak się skomplikuje, wszystko obraca się przeciw nam, że gubimy drogę. Ale nie było w tym naszej winy.
Pozwólcie, że przypomnę nam o Hagar (1 Mojż 16). Niewolnica Saraj. Co miała do powiedzenia, jej pani nie mogła mieć dzieci, więc została oddana Abramowi. Zaszła w ciążę. Być może w jej sercu pojawiła się nadzieja, tak jestem niewolnicą, zostałam wykorzystana, ale to ja jestem w ciąży, to ja urodzę Abramowi dziecko. Jak można wytrzymać ze zmienną w nastrojach kobietą? Najpierw Saraj oddała niewolnicę mężowi, a teraz mówi ty jesteś winny, że niewolnica mną gardzi! Niewolnica gardzi swoją panią? Przecież Saraj może z nią zrobić co zechce. Abram mówi, daj mi spokój kobieto, to twoja niewolnica co z nią zrobisz twoja sprawa.
Hagar musi uciekać. Kobieta w ciąży ucieka na pustynię. Zbiegła niewolnica! Zagubiona, bez zapasów, bez nadziei.
Psalm (107;6) mówi: wołali i zostali wybawieni!
Co to znaczy wybawieni? W Starym Testamencie to słowo znajdujemy 213 razy!
Wybawieni – to inaczej; uratowani, zbawieni. Ktoś wybawiony to ktoś, kto się zgubił, ale został odnaleziony.
Jak to jest być zgubionym, a potem odnalezionym?
25 maja 1928 roku pod kierownictwem Roalda Amundsena, zdobyto biegun północny. Była to ekspedycja polarna, która odbyła podróż sterowcem. Niestety następnego dnia oblodzony, a więc cięższy sterowiec miał wypadek. Zderzył się z krą lodową. Gondola sterownicza się oderwała i lżejszy teraz sterowiec zabrał ze sobą 6 osób, które nigdy nie zostały odnalezione. Przebywający w oderwanej gondoli polarnicy wraz z dowódcą przetrwali. W trudnych warunkach pogodowych, z dala od wszelkiej nadziei, trwali czekając na ratunek. Na szeroką skalę zakrojone poszukiwania przyniosły rezultat. Po prawie dwóch miesiącach uratowani zostali przez radziecki lodołamacz "Krasin". Niestety sam Amundsen jak i francuska załoga poszukiwawcza zginęła. Wyobraźmy sobie co czuli rozbitkowie? Zagubieni przez dwa miesiące, a potem odnalezieni.
Czy to nie jest nasza historia? Byliśmy zgubieni, ale Bóg nas odnalazł. To jest powód do powiedzenia dziękuję! To jest powód, by oddać Bogu chwałę.
Byś może w tym roku gdzieś w swoim życiu duchowym się pogubiłeś, dziś jest czas, Bóg chce Cię znaleźć!


2. Czasem czujemy się jak więźniowie (ww. 10-16)

Od wersetu 10 do 16 czytamy o tym, że w tarapatach można znaleźć się z własnej winy. Czasami czujemy się jak więźniowie; ciemność dookoła, spętane ręce i nogi. Ciasno i zapach potu. Jaki powód? Bo sprzeciwili się Bogu, stanęli przeciw Niemu, i kłopoty o których pisze psalmista przyszły jako konsekwencja. Więzień woła do Boga – uwolnij mnie!
Józef znalazł się w więzieniu niewinny. Mógł czerpać z tego siłę; bracia go sprzedali, jako niewolnik nie chciał zgrzeszyć z żoną swego pana, był wierny Bogu i znalazł się w więzieniu. Ale tu psalmista pisze o winie. Że przewinienia spowodowały uwiezienie, więc pomyślmy o Samsonie.
Bóg przeznaczył go na sędziego narodu Izraelskiego, ale on mimo, że był narzędziem w rękach Boga, zbyt dobrym świadectwem nie był. Łamał wszystkie nakazy i zakazy jakie dotyczyły pobożnego Izraelitę. Żydowi nie wolno było dotykać zwłok zwierząt, bo stawał się nieczysty – Samson zabija ośla szczęką Filistynów. Żydzi mieli brać żony tylko z izraelitek – Samsonowi spodobała się filistynka, bierze ją za żonę. Odwiedza dom publiczny, a potem żyje z kobietą na kocią łapę. W wyniku wszystkich wydarzeń, niejako na własną prośbę dostaje się do niewoli. Zostaje oślepiony, skuty łańcuchami, skazany na ciężkie roboty.
I Samson, mimo, że znalazł się w tej sytuacji z własnej winy wołał do Boga i Bóg go wysłuchał. I Samson w ostatnim akcie swego życia zabija Filistynów. Jak to jest być uwięzionym, a potem wyzwolonym?
Bohater filmu „Misja”, który jako żołnierz zabijał tubylców, teraz wyrusza z jezuitami do swoich ofiar ich rodzin. Ciągnie za sobą rynsztunek żołnierza/rycerza. Jest przywiązany liną do olbrzymiego tobołka, w którym znajduje się zbroja konkwistadora. Ciągnie to za sobą przeprawiając się przez rzekę, wspinając przez góry. To jest jego pokuta. Jeden z towarzyszy podróży nie wytrzymuje, odcina ładunek, który spada w dół. Pokutujący wraca, przywiązuje się z powrotem i idzie tą samą drogą. Gdziekolwiek nie idzie, cokolwiek robi jest przywiązany. Śpi, modli się, czy je – jest uwięziony przez swoje grzechy i swoją przeszłość. Przeprawa jest trudna, a ciężar wielki. Ekspedycja dociera do tubylców, odpoczywają. Z opóźnieniem dociera do nich nasz bohater wlokąc za sobą rynsztunek. Jeden z tubylców rozpoznaje swego prześladowcę, chwyta za nóż i biegnie. Przystawia nóż do gardła, krótka wymiana zdań, i zamiast gardła przecina linę i zrzuca z urwiska ciężar. Przyszło przebaczenie, nadeszło wyzwolenie.
Czy nie odnajdujemy się w tej historii? Byliśmy uwięzieni, ale Bóg nas uwolnił. Jemu należy się chwała.
Może w tym roku z powodu własnych decyzji znalazłeś się w tarapatach, ale jeśli zawołasz Bóg ześle Ci pomoc!


3. Czasem czujemy się jak synowie marnotrawni (ww. 17-22)

Kolejne wersety to znów konsekwencja win. Konsekwencja grzesznego życia. To ww. 17-22.
Czasem czujemy się jak synowie marnotrawni. Jak ci, którym spowszedniało bycie u Ojca i puścili się w wir życia. By czerpać pełnymi garściami z tego co „świat” ma do zaoferowania. Te wersety to jak historia z Łukasza 15 – historia syna marnotrwanego. To syn, który pogardził tym co miał, by spróbować czegoś nowego. Został omamiony, wziął co mu się należało i poszedł żyć po swojemu. Tylko, że przyszedł moment w którym pieniądze się skończyły, przyjaciele zostawili i trzeba było zawołać – ratuj mnie, odnów. Wstał i poszedł. A Ojciec mu nie tylko przebaczył, ale przywrócił do właściwej pozycji.
To podobnie jak Miriam, siostra Mojżesza, która powiedziała (4 Mojż 12): „Czy tylko przez Mojżesza przemawiał Pan? Czy także przez nas nie przemawia?” I na w skutek buntu Miriam jest chora na trąd. Ale Mojżesz woła, by Bóg ją uzdrowił, by przebaczył i po dniach oczyszczenia Miriam wraca zdrowa.
Jak to jest być zbuntowanym, a potem zostać odrodzonym?
Nie często oglądam balet (oczywiście w telewizji), ale zdarzyło mi się słyszeć jak ktoś opowiadał o balecie „Syn Marnotrawny” w wykonaniu Beresznikowa. Na scenie stał mur, przegradzał scenę na dwie części, a tancerz, pięknie ubrany tańczył obok tego muru. I widać było, że chce przeze przeskoczyć. Był wysportowany, mur nie stanowił żadnej przeszkody, ale tancerz nie do końca był gotowy. Muzyka robi odpowiedni nastrój, tancerz jest zdecydowany, przeskakuje przez mur i w tej chwili zapada absolutna ciemność. Nic nie widać, muzyka się urwała. Cisza. Zapalają się światła, i widzimy tancerza, który w obdartych łachmanach, powłócząc nogami zaczyna obłąkany taniec. Jego twarz jest smutna, brudna. A muzyka podkreśla grozę sytuacji. Tancerz próbuje przeskoczyć mur z powrotem, ale nie jest w stanie. Nie ma już tej zwinności co poprzednio. Jest zrozpaczony. Upada i leży.
I w tym momencie przychodzi Ojciec, pięknie ubrany podnosi syna i przechodzi na drugą stronę muru. Gasną na moment światła, by za chwilę pokazać syna marnotrawnego, ponownie ubranego pięknie z pierścieniem na palcu, jak wyraża przez swój taniec wdzięczność Ojcu.
To jest nasza historia, to o nas. To jest powód, by chwalić Boga!
Być może dopuściłeś do swego życia grzech, zabrnąłeś za daleko, ale Bóg wyciąga do Ciebie dziś rękę pełną miłosierdzia i przebaczenia!


4. Czasem czujemy się jak pionierzy (ww. 23-32)

Ten ostatni fragment, (ww 23-32) to znowu opis wydarzeń, w których jesteśmy niewinni. A mimo to, spotykają nas przeciwności losu, burze. Wtedy wołamy do Boga o bezpieczeństwo, o pokój. Oto czytamy, że gdy wykonywali swoje obowiązki, przyszła burza. Więcej będąc na morzu widzieli Boże dzieła, oddali mu za to chwałę, ale i tak nawałnica i burza przyszła. Strach ich ogarnął, strach o życie i musieli wołać do Boga. Boże daj nam pokój!
Gdy czytam o morzu, podróży i problemach to przychodzi na myśl Jonasz. Ale Jonasz wpadł w tarapaty z własnej winy. Nie chciał być posłuszny Bogu, uciekał od Boga. Więc ten fragment psalmu mówi raczej o apostole Pawle. On był posłuszny Bogu, wykonywał Boże dzieło, podróżował w kierunku, w którym prowadził go Bóg, a mimo to... A mimo tego, musiał walczyć o życie.
Czasem jesteśmy jak pionierzy, którzy zmierzają do nowych rzeczy, prowadzeni przez Boga, ale na naszej drodze stają przeszkody, które nam zagrażają. Niektórzy biorą się za nowe służby, i Bóg tego chce od nich, więc skąd te burze w życiu? Niektórzy podejmują nowe wyzwania w pracy, w domu, nawet w osobistej relacji z Panem – Bóg tego od nas chce, wiec dlaczego spotyka nas to, co nas spotyka – przeciwności, kłopoty, burze?
Jak to jest być przerażonym, bliskim śmierci, a jednak uratowanym?
Film „Pianista” opowiada prawdziwą historię Władysława Szpilmana, który ukrywał się w okupowanej Warszawie. Od wielu dni głodny, ukrywa się w kamiennicy, która zostaje otoczona przez niemieckich żołnierzy. Musi opuścić swoją kryjówkę, przerażenie, strach, głód. W trakcie ucieczki i przenoszenia z miejsca na miejsce, skręca kostkę. W kolejnym miejscu znajduje puszkę z ogórkami. Nie udaje mu się jej otworzyć, znów musi uciekać. Znajduje kryjówkę na strychu kamiennicy. Przemęczony i wycieńczony schodzi na dół, by znaleźć coś czym będzie mógł otworzyć puszkę, by posilić się ogórkami. Zaczyna hałasować i okazuje się, że w budynku jest niemiecki oficer. Niemiec, który może zdecydować o życiu lub śmierci. Pada pytanie; kim jesteś? Władysław Szpilman odpowiada: pianistą. Niemiec każe mu grać. Szpilman siada do fortepianu. On, który od długiego czasu nie grał, głodny, zziębnięty i przerażony siada do fortepianu. Chwila ciszy, padają pierwsze akordy, trochę niewprawne, jakby bez czucia. Po chwili zaczyna płynąć muzyka. Nie znam, się, nie wiem co to za utwór, ale jest to najpiękniejsza melodia jaka może być w tej chwili. Jest to tak przejmująca melodia, że mi jako widzowi trudno było powstrzymać łzy. Niemiec pozwala Szpilmanowi ukrywać się dalej.
Zgodzisz się, że to o nas? Możesz wołać; dzięki Bogu! On nas ratuje!
Od wersetu 33 do końca ten psalm to napomnienie – niezależnie od sytuacji w jakiej jesteś możesz prosić Boga, a on odpowie, i bądź mu wdzięczny za okazana odpowiedź. Nie zależnie od winy, czy niewinności, nasze modlitwy to proszę i dziękuję!
W codziennym życiu stajemy przed wyzwaniami; choroba własna lub bliskich, nieporozumienia wśród przyjaciół, praca lub jej brak, utrzymanie mieszkania, codzienna egzystencja (jedzenie, ubranie). Dzieci, wnuki, to wszystko i jeszcze więcej, codziennie stajemy przed wyzwaniami. Czy nasza modlitwa w tym wszystkim jest: proszę i dziękuję?


Zakończenie

Ten psalm uwielbienia nie tylko nawołuje nas do oddawania Bogu chwały. On wskazuje na to, że uwielbienie rodzi się z wdzięczności.
Możemy być zgubieni, możemy być w pułapce, możemy być chorzy lub przytłoczeni, to może być nasza wina lub całkiem niezawinione.
W życiu zdarzają się złe rzeczy, ale Bóg jest dobry we wszystkim!
Przyjdźmy z wdzięcznością i chwałą do Boga. Dziękujmy mu i wywyższajmy Jego święte imię (modlitwa).


Czy zielonoświątkowcy obchodzą święta Bożego Narodzenia?





Zielonoświątkowcy, jak i całe ortodoksyjne chrześcijaństwo wierzą, że ok. 2000 lat temu prawdziwy Bóg stał się prawdziwym człowiekiem. Wierzymy, że to co świętujemy jest niezmiernie istotne.

Ewangelista Jan napisał: "Słowo ciałem się stało". Wspominając ten fakt przypominamy sobie, że Jezus "opuścił chwałę nieba", i stał się człowiekiem dla naszego zbawienia. Dlatego na pytanie czy świętujemy, jest jedna odpowiedź: tak.

Jednak co warte podkreślenia, bo o to często chodzi pytającym, że zwyczaje świąteczne są uzależnione od regionalnych tradycji w naszym kraju i specyfiki Zboru.
Zazwyczaj święta w rodzinie wyglądają dość tradycyjnie - przygotowuje się wigilijną kolację, jest czas na modlitwę i czytanie Bożego Słowa. Są życzenia świąteczne, prezenty i kolędowanie. Staramy się, by święta były czasem przeżywania Boga i by przedświąteczna bieganina nie zatarła sensu świąt.

Nie ma zwyczaju organizowania nabożeństwa nocnego (pasterki). Natomiast Kościół spotyka się na nabożeństwie pierwszego (a w większych parafiach i drugiego) dnia świąt.

Jako ewangelikalnie wierzący chrześcijanie przywiązujemy znacznie mniejsze znaczenie do symboli świątecznych i to może czasem powodować drobne nieporozumienia.

Dariusz R. Hapoń



Święta we wczesnym Kościele


 

Polecam jeszcze jeden artykuł dotyczący świąt Bożego Narodzenia, autorstwa pastora Wojciecha Gajewskiego (historyka).


Święto Narodzenia Pańskiego we wczesnym Kościele
Święto - słowo, które budzi kontrowersje. Dla jednych to zwyczajny dzień, niczym nie różniący się od pozostałych 365 dni roku. Dla drugich synonim zamieszania, straconego czasu i niepotrzebnego ulegana tradycji. Wreszcie dla innych to czas nadrabiania zaległości w sferze życia rodzinnego czy wręcz doskonały pretekst do folgowania sobie w jedzeniu i piciu. Niewątpliwie, po Zmartwychwstaniu Chrystusa każdy dzień dla chrześcijanina jest świętem („całe życie chrześcijańskie jest jednym długim świętem”– Klemens Aleksandryjski), co nie oznacza jednak, że prozaiczność nie wkrada się w codzienność naszej wiary. Może właśnie dlatego, cyklicznie, Kościół wraca pamięcią do najważniejszych wydarzeń ekonomii zbawienia, zachęcając do ponownego przemyślenia i przyswojenia podstawowych prawd wiary. A jak do świąt i świętowania podchodził Kościół u początków swojej egzystencji, w okresie starożytności?


Czytaj całość, na stronie www.parakletos.pl: "Święto Narodzenia Pańskiego we wczesnym Kościele"

Streszczenie Biblii


 

Gdy przeglądałem statystyki odwiedzin bloga zauważyłem, że było sporo wejść osób wpisujących w wyszukiwarce (google) hasło: 'streszczenie Biblii'.
Wszystkim poszukiwaczom dedykuję niniejszy post ;)

Streszczenie Biblii (Pisma Świętego)

1. Bóg stwarza świat (w tym ludzi), by podzielić się miłością.

2. Niestety przeciwnik Boga (szatan) matacząc doprowadził, że ludzie (korona Bożego stworzenia) zepsuli doskonałą relację z Niebiańskim Ojcem.

3. Od tego momentu Bóg wprowadza w życie plan ratowania zgubionej ludzkości. Wszystko od tej chwili prowadzi do momentu przyjścia na świat Jezusa.

4. Historia narodu wybranego (Izrael) to ciągłe zwroty i odwroty. Od i do Boga. Wszystko to przygotowuje "grunt" na clou historii wszechświata.

5. Główny punkt Biblii: Druga osoba Trójcy staje się człowiekiem (wcielenie), by umrzeć na krzyżu i zmartwychwstać dla naszego zbawienia.

6. Od tego momentu ewangelia o nadziei jaką niesie Chrystus roznosi się po całym świecie. Powstają lokalne wspólnoty uczniów Chrystusa, którzy przeżywają różne trudności i zagrożenia.

7. By wzmocnić wiarę pisane są listy pastoralne. Powstają ewangelie, by nauczanie i dzieło Jezusa nie zostało zmienione i zapomniane.

8. Ostatnia księga (Apokalipsa) objawia zwycięstwo Chrystusa (nad grzechem, diabłem i śmiercią) i pokazuje chwałę Boga i Jego Kościoła.

i w zasadzie to wszystko :)

UWAGA: cytowanie tylko za podaniem autora i źródła. Wszelkie prawa zastrzeżone ™ © ® ks. Dariusz R. Hapoń http://darqha.blogspot.com

:D


Skandaliczne Boże Narodzenie


 

Słyszałeś o Skandalicznym Bożym Narodzeniu?

Zanika w narodzie umiejętność dyskutowania


 

Jakiś czas temu (około roku?) postanowiłem, że przestanę angażować się w dyskusje na forach.

Teoretycznie forum dyskusyjne służy wymianie i ścieraniu się poglądów. Są oczywiście specyficzne fora (np.: tematyczne) gdzie można znaleźć pomoc w rozwiązywaniu problemów, np.: związanych z systemem operacyjnym, lub z konkretnymi programami. Są również fora kulinarne, dla fotoamatorów i co tylko człowiek sobie wymyśli. A jeśli nie ma jeszcze fora o twoim ulubionym hobby, zawsze możesz je założyć :)

Niestety zauważyłem, że coraz częściej zamiast forum być płaszczyzną do dyskusji staje się miejscem pyskówek. Niestety to co pisze nie dotyczy for linuksowych, czy innych. Piszę o forach dyskusyjnych dla chrześcijan. Jak widać tematy wiary (religii) sprzyjają rozgrzewaniu emocji ;)

Zrezygnowałem z udzielania się na forach (sporadycznie jeszcze pojawiam się na forum.chrzescijanin.pl) między innymi dlatego, że:
1) zamiast merytorycznej dyskusji coraz częściej mamy do czynienia z emocjonalnie nacechowanymi wypowiedziami
2) zamiast argumentów (za lub przeciw) mamy oskarżenia, podejrzenia
3) do głosu dochodzą, ci którzy mają dużo czasu, a nie ci, którzy mają coś do powiedzenia
4) zamiast świadectwa fora często sieją zgorszenie
5) dyskutanci rzadko wsłuchują się w argumenty i w to co zostało napisane, natomiast nagminnie wmawiają rzeczy, które nie zostały powiedziane i przeinaczają oryginalną myśl wypowiedzi
6) nagminne niestosowanie się do netetykiety
7) każda zaś uwaga (nawet techniczna) odbierana jest jako cenzura

Innymi słowy dziś ciężko o prawdziwą dyskusję :(

Nie ukrywam, że powyższe (choć napisane ogólnie) dotyczyło także mojej osoby. Najbardziej boli gdy nie właściwie zrozumianą moją wypowiedź omawiano na innym forum. I nikt (słownie: zero) nie pokwapił się, by poszukać źródła czy dopytać.
Przypłaciłem to swoim stanem emocjonalnym. Do dziś gdy wchodzę na forum muszę to robić z przymrużonymi oczami, żeby za dużo nie widzieć ;)

Dlatego też czas mojej bytności na forach ogólnodostępnych (poza sporadycznym pojawieniem się) dobiegł końca.

ps. Czasem żałuję, że minęły czasy "wdzwanianego" dostępu do sieci. To były dobre czasy gdy szanowało się swój i oponenta czas i pieniądze, używało emotionów z umiarem, a internet służył do komunikacji.
Ech, chyba się starzeję... ;)


Bez komentarza - zdjęcie


 

Bo prawdziwa światłość przyszła na świat (J 1,9)!


"Popatrz na gwiazdy" - kazanie 1 dzień BN


 

Popatrz na gwiazdy
Ewang. wg. św. Mateusza 2,1-12

Główna Myśl Kazania:
Wykorzystuj znaki (symbole), by zbliżać siebie i innych do Zbawiciela.



Wstęp

„Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie” - Adam Mickiewicz.

„A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali.” - Mateusza 2,10

Jak co roku w okresie świąt media narzekają na komercjalizację świąt, jednocześnie faszerując nas reklamami najnowszych telewizorów, telefonów i tysiąca innych rzeczy, które są konieczne, bo inaczej święta nie będą świętami. Mówiąc szczerze robi się to już nudne – z roku na rok to samo. Znacznie ciekawsza była dyskusja, której fragment słyszałem kiedyś w radio. Rozmawiano o symbolach świąt Bożego Narodzenia. Oczywiście pojawiła się postać Mikołaja, renifer Rudolf, śnieg, choinka, bombki i światełka. Jeden z polskich polityków zasugerował, że najlepszym symbolem polskich świąt jest karp. Co mu ta biedna ryba zawiniła, że symbol chce z niej zrobić? W związku z tym wszystkim (i z wieloma innymi rzeczami) pojawia się pytanie: czy jeszcze święta te mają coś wspólnego z chrześcijaństwem?

Chciałbym tym kazaniem spróbować dziś przywrócić to co zostało zagubione. Chciałbym powiedzieć dziś o pewnym symbolu, który pozwoli nam dojrzeć Chrystusa, i mam nadzieję, że nie tylko podczas świąt. Chciałbym dziś choć przez chwilę sprawić, że święta grudniowe przestaną być tylko świętami zimowymi, rodzinnymi, ale staną się tym co jest najważniejsze. Drogowskazem, znakiem, który zwróci nasz wzrok na wcielonego Boga – Jezusa Chrystusa.

"1Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejemie Judzkim za króla Heroda, oto mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: 2Gdzie jest ten nowo narodzony król żydowski? Widzieliśmy bowiem gwiazdę jego na Wschodzie i przyszliśmy oddać mu pokłon. 3Gdy to usłyszał król Herod, zatrwożył się, a z nim cała Jerozolima. 4I zgromadziwszy wszystkich arcykapłanów i nauczycieli ludu, wypytywał ich, gdzie się ma Chrystus narodzić? 5A oni mu rzekli: W Betlejemie Judzkim; bo tak napisał prorok: 6I ty, Betlejemie, ziemio judzka, wcale nie jesteś najmniejsze między książęcymi miastami judzkimi, z ciebie bowiem wyjdzie wódz, który paść będzie lud mój izraelski. 7Wówczas Herod przywołał potajemnie mędrców, dokładnie dowiedział się od nich o czasie pojawienia się gwiazdy. 8I posłał ich do Betlejem i rzekł: Idźcie, dokładnie się dowiedzcie o dziecięciu, a gdy je znajdziecie, donieście mi, abym i ja poszedł oddać mu pokłon. 9Oni zaś, wysłuchawszy króla, odeszli. A oto gwiazda, którą ujrzeli na Wschodzie, wskazywała im drogę, a doszedłszy do miejsca, gdzie było dziecię, zatrzymała się. 10A ujrzawszy gwiazdę, niezmiernie się uradowali. 11I wszedłszy do domu, ujrzeli dziecię z Marią, matką jego, i upadłszy, oddali mu pokłon, potem otworzywszy swoje skarby, złożyli mu w darze złoto, kadzidło i mirrę. 12A ostrzeżeni we śnie, by nie wracali do Heroda, inną drogą powrócili do ziemi swojej." - Ewangelia wg. św. Mateusza 2,1-12.


W tym fragmencie jest kilka rzeczy, które w czasie świąt jest wspominanych. Mówi i śpiewa się w kolędach o mędrcach (królach), o złocie, które przynieśli w darze nowo narodzonemu królowi, o kadzidle, bo Chrystus jest arcykapłanem. Jest wspominana i mirra – bo Chrystus przyszedł na świat, by za nas umrzeć. Ale chyba najbardziej znana jest gwiazda z wersetu 10. Chcę dziś mówić o gwieździe betlejemskiej. Ktoś napisał: „najjaśniejsza gwiazda na naszym niebie jaśnieje dla człowieka.” Dlaczego chcę mówić dziś o gwieździe? Bo:


1. Wskazała na (potwierdziła) obietnice

A. Mędrców prowadziła wiara
Kim byli owi mędrcy, królowie jak czasem ich się nazywa? W wersecie pierwszym użyte jest słowo magoi. Pierwotnie oznaczało ono plemię perskie (medyjskie), które pełniło funkcje kapłańskie na dworze perskim. Przyszli ze wschodu, byli reprezentantami nieżydowskiej religii, którzy widząc gwiazdę, ale również rozpoznając w niej pewien znak, wyruszyli w podróż, by „złożyć pokłon”, co w języku wschodu oznaczało rozpoznanie i poddanie się władzy – w tym przypadku władzy Chrystusa!

Przyszli zaraz po narodzinach, ale wyjść musieli znacznie wcześniej. Co najmniej kilka miesięcy. Dlaczego podążali za gwiazdą? Bo wierzyli, że doprowadzi ich do nowego Króla, który jest wyjątkowy. Szli przygotowani, niosąc ze sobą dary.

B. Nas prowadzi wiara
I tak jak mędrców prowadziła wiara, gdy szli spoglądając na gwiazdę, tak my musimy w naszym życiu iść z wiarą. Co więcej ciągle potrzebujemy budować swoją wiarę, bo bez niej nie da się przyjść do Boga.

Każdy dzień, każda sytuacja wydarzająca się w naszym życiu to sposobność, by Bóg budował naszą wiarę. To, że dziś jesteś na tym nabożeństwie, to nie przypadek! Być może myślisz sobie, że masz tak mało wiary. Pan Jezus mówił, że wystarczy jeśli mamy tyle co malutkie ziarno gorczycy. Zawsze możemy wołać do Niego: „przydaj nam wiary”. I On to uczyni! Wykorzystaj czas, okazję, by przez te święta zbudować swoją wiarę. Zamiast przed telewizorem, stołem zastawionym pokarmami usiądź z Bożym Słowem – poczytaj, pomódl się. Zaśpiewaj kolędę i pomyśl, że to dla Twojego zbawienia (byś miał życie wieczne) narodził się ok. 2000 lat temu Jezus!

C.Prowadzeni przez wiarę otrzymują potwierdzenie
Kiedy idziemy z wiarą przez życie, nie jesteśmy zostawieni sami sobie. Prowadzeni przez wiarę otrzymują potwierdzenie. Dla owych mędrców gwiazda była potwierdzeniem.
Dla nas potwierdzeniem są: Boże stworzenie, historia i nasze doświadczenie, ale przede wszystkim Pismo Święte!

Patrząc na Boże dzieło nie sposób się nie zachwycić wspaniałością stworzenia, nie sposób nie dostrzec, że Bóg robi wszystko celowo, a więc ma dla nas, naszego życia plan. Gdy patrzymy na historię Kościoła widzimy, iż ten plan jest pod kontrolą, że jest realizowany. Ale tak jak mędrcy otrzymali potwierdzenie, tak i my, w naszym życiu możemy liczyć na to, że Bóg potwierdza swoje słowa i obietnice. Znaki nie są po to, by nimi się ekscytować, są po to, by podróżując dojść do celu.

To nie gwiazda była ważna, ważny jest Chrystus!


2. Wskazała drogę

A. Gwiazda jako przewodnik
Gwiazda była dla mędrców przewodnikiem. W naszym życiu potrzebujemy przewodnika. Tak łatwo jest się zgubić. Świat ma tak bogatą ofertę, że łatwo odwrócić wzrok od celu. Bardzo łatwo jest zachwycić się mijanymi widokami i skusić się, by pozostać w jakimś miejscu. Dlatego potrzebujemy przewodnika, wskazówki, a naszą główną wskazówką jest Słowo Boże. Biblia zawiera wszystko co jest potrzebne do zbawienia i życia w pobożności. Do świętego życia podobającego się Bogu.

B. Znaki, które wskazują drogę wszystkim ludziom
Jeśli jedziemy samochodem to przydają się znaki poustawiane wzdłuż drogi. Informują o niebezpieczeństwach, zakrętach. Dzięki nim wiemy na którym skrzyżowaniu skręcić, by dojechać do celu. Podobnie w życiu duchowym potrzebujemy prowadzenia. Duch Święty ze swoim Słowem jest lepszy od GPSów – On prowadzi do nieba!

Zanim nastąpi powtórne przyjście Jezusa, ludzie potrzebują „znaków”. Jakim jesteś znakiem dla innych? Czy nasze życie pokazuje innym na Chrystusa, tak jak gwiazda betlejemska? Wykorzystaj święta, by wskazać na drogę do Chrystusa swoim przyjaciołom, rodzinie. Wykorzystuj okazję, by mówić i pokazywać Chrystusa każdego dnia!

C. Czasem najtrudniejszy w podróży jest ostatni kilometr
W jednej z części Shreka jest scena, gdy bohaterowie podróżują, a osioł co chwila pyta: daleko jeszcze? Gdy podróżujemy z dziećmi, szybko słyszymy: daleko jeszcze? Gdy jechaliśmy do Mielca ze Skopania, Róża na tym krótkim odcinku spytała co najmniej raz: daleko jeszcze? A czy my jesteśmy inni niż dzieci?

Zniechęcenie pojawia się w prawie każdej podróży, im dłużej idziemy tym bardziej bolą nogi, trudności wydają się większe, a cel odleglejszy. Podobnie jest w naszym chrześcijańskiej duchowej pielgrzymce. Czujemy się zmęczeni – czasem najtrudniejszy w podróży jest ostatni kilometr, kiedy to już zmęczenie daje znać.

Kiedy mędrcy ze wschodu docierali do Jerozolimy stracili gwiazdę z oczu. I zrobili coś co wydawało im się oczywiste – pytali ludzi. A gdy to usłyszał Herod przeraził się. Kiedy mędrcy stracili znak, którym się kierowali postąpili tak jak uważali za słuszne, a to sprowadziło później nieszczęście – od 16 wersetu czytamy o rzezi niewiniątek.
Kiedy my tracimy z oczu i serca Słowo Boże nie dziwmy się, że wpadamy w pułapki i kłopoty. Ten znak dany jest nam, byśmy szli i doszli do celu.


3. Wskazała na Chrystusa


A. Celem ich uwielbienia była Osoba, a nie gwiazda
Dla wielu dziś ważniejszy jest barszczyk z uszkami niż sam cel świąt. Dla wielu ważniejsze są przygotowania, i cała oprawa niż wspominanie tego, który się narodził. Ale celem gwiazdy (znaku) nie było wskazywać na siebie. Nie ona była najważniejsza! Gwiazda wskazywała na Chrystusa. Celem uwielbienia mędrców był Chrystus – Osoba, a nie gwiazda.


B. Celem naszego uwielbienia nie powinny być rzeczy (symbole) lecz Stwórca Wszechrzeczy
Drugorzędną rolę ma wystrój kaplicy, nasz strój, styl muzyki na nabożeństwie. To wszystko i wiele innych spraw ma wskazywać na Jezusa. Celem naszego uwielbiana nie są symbole (karp, choinka) lecz wcielony Bóg!


C. Symbole (znaki) są pomocne w zbliżaniu się do Chrystusa
Tak, te symbole, których pełno wokół nas mogą być nam pomocne, by przybliżać nam Chrystusa. Co więcej mogą być nam pomocne w przybliżaniu innych do Jezusa. Pomyślmy jak wykorzystać owe symbole ku pożytkowi dla innych, ale również i dla siebie. Nie tylko w święta. Ale każdego dnia. Niech drobne z pozoru rzeczy, które robimy, mówimy świadczą o naszym Zbawicielu!


Zakończenie

Święta Bożego Narodzenia powinny być wyśmienitą okazją do zbliżenia się do Zbawiciela, który powróci. Święta Bożego Narodzenia poprzedzone adwentem są dobrym czasem, by sobie przypomnieć, że Chrystus przyjdzie na ten świat ponownie, ale już nie jako dziecko. Ale jako Bóg pełen mocy i chwały. Pierwszy raz przyszedł, by rozprawić się z naszymi grzechami, ale powróci po swój Kościół.
„tak i Chrystus, raz ofiarowany, aby zgładzić grzechy wielu, drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu tym, którzy go oczekują.” - Hebr 9,28

Rozpoczęliśmy cytatem Adama Mickiewicza: „Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie”. Dobrze pisał nasz wieszcz narodowy. Istotne jest nie to, że świętujemy, czy świętujemy, ale czy to wydarzenie z przed dwóch tysięcy lat ma znaczenie dla naszego codziennego życia.

Zachęcam nas bracia i siostry, by wykorzystać czas świąt do przybliżenia się do Boga, Króla królów, który narodził się w lichej stajence, by umrzeć na krzyżu z miłości do nas, byśmy mogli mieć życie wieczne. Wykorzystajmy czas by nieść innym nadzieję jaką jest Jezus!


Zwycięstwo wywalczone na kolanach


 

Tak naprawdę przeciwnik Boga nie boi się nowych programów kościelnych, nie boi się lepiej śpiewających zespołów uwielbienia, nie boi się płomiennych mowców, akcji charytatywnych, spotkań biblijnych, konferencji dla liderów, ale z całą pewnością boi się kościoła oddanego modlitwie. To sam Chrystus określił, jak Jego dom ma wyglądać, to ma być do modlitwy. Jeśli więc jesteś świątynią Ducha Bożego, to czy twój dom, ty sam, ty sama jesteś miejscem, o którym Pan Jezus powiedziałby: "Oto mój dom?!"
Taki niesamowity (bo porażający prawdą) znalazłem na: http://www.metodyzm.pl/rozwazanie.html. Tam znajdziesz całość. Niestety tekst jest nie podpisany, więc nie podaję czyjego jest autorstwa.


Roczny plan czytania Biblii


 


Wielkimi krokami zbliża się nowy 2009 rok. Ponieważ nie jestem pewny czy zdążę po świętach, a swoim zwyczajem, takie rzeczy załatwiam wcześniej, postanowiłem teraz umieścić linki do kilku rocznych planów czytania Biblii.

Oprócz studiowania Bożego Słowa dobrze jest również czytać Je tak, by niejako się w nim zanurzyć. Przydaje się w tym jakiś plan czytania Biblii. Podaję kilka różnych (do wyboru). Zachęcam do wydrukowania, a przede wszystkim zachęcam do lektury samego Słowa. Zacznij już od 1 stycznia. Pozwól, by Boże Słowo obmyło Cię i zagościło na stałe w rozkładzie Twojego dnia.
Owocnej lektury...

1. "Biblia w 52 tygodnie"
2. "Roczny program czytania Biblii z wersetami do zapamiętania"
3. "Droga do wolności - rok z Biblią"
4. "Zwycięski plan czytania Biblii"
5. "Biblia w rok"

I pamiętaj, nie zniechęcaj się. Nie chodzi o to, byś trzymał się sztywno planu. Zawsze możesz czytać więcej :)




Choinka v001 (przed poprawkami żony)

I tylko szkoda, że za oknem zamiast śniegu deszcz...



Życzenia świąteczne

To nie jest reklama!


 

Dziś po nabożeństwie dostałem nową płytę TGD (Trzecia Godzina Dnia). Właściwie jest to komplet dwóch płyt (CD+DVD) z koncertu chóru śpiewającego psalmy (lub utwory inspirowane tekstami psalmów).

Od razu się przyznam, że nie należę do fanów TGD (płytę kupiłem dla żony). Mimo tego z przyjemnością mogę polecić zakup (oczywiście oryginału).
Pominę opis tekstów (podobają mi się), warstwy muzycznej (nie znam się i choć wolę inną muzykę - też się może podobać - rzecz gustu, a de gustibus non disputandum est).

To co chciałbym szczególnie podkreślić to pełen profesjonalizm na całej linii. I to cieszy, że chrześcijanie w naszym kraju robią coś na 100%. Że jakość i dołożenie starań do wszystkiego staje się normą.
Koncert nagrany rewelacyjnie. Przemyślany wystrój, ubiór, zachowanie. Filmiki na ekranach (nad chórem) zrobione na 5+, wszystko zgrane i dopasowane. Patrzy się na to z prawdziwą przyjemnością (no dobra, dobra słucha również z wielką przyjemnością ;) ).
Do ręki dostajemy 2 płyty (CD i DVD), książeczkę w dopracowanym pod każdym względzie boxem. Wszystko opakowane folią. A cena to jedyne 40 zł. Tak, całość za jedyne 40 zł.
Dbałość o szczegóły widać już na oficjalnej stronie www zespołu (link na dole postu/a(?)).

Oczywiście nie muszę pisać, że chrześcijanie kupują oryginały (ze względu na Exodus 20,15). Tak dobrą produkcję trzeba wspierać, by kolejne publikacje były równie dopracowane pod względem jakości. "Godzien robotnik zapłaty swojej" :)

Dodam jeszcze, że przy całym profesjonalnym podejściu nie zostało zatracone to, co "duchowe". Polecam obejrzeć dodatki (zwłaszcza 'help us', 'słabe jest piękne' czy 'spontaniczne intro').
I co da się? Da się!
Można kochać Boga, śpiewać Mu i grać. Uwielbiać Go w Duchu i Prawdzie, a jednocześnie robić to profesjonalnie, tak, że nie tylko nie ma się czego wstydzić. Wprost przeciwnie, jest co stawiać jako wzór.
Jednym słowem: TGD! Wielki szacun!

Linki zewnętrzne:
Oficjalne WWW Trzeciej Godziny Dnia.
tam kupisz równiez płytę TGD"Ps" online.






"Ile kosztuje ludzka dusza?" - kazanie


 

kazanie z dnia 21 XII 2008, Mielec
==================================

Ile kosztuje dusza ludzka?
GMK: Dla Boga człowiek jest bezcenny


Wstęp

Jeśli oglądamy telewizję, a zwłaszcza programy z gatunku „Uwaga”, to możemy dojść do wniosku, że wszystko w dzisiejszym świecie kręci się wokół pieniądza. Jedno z podstawowych dziś pytań, to: ile można zarobić, albo co ja z tego będę miał? Często pytamy o koszt. Ja chcę nam zadać dziś pytanie, jakże duchowe i na czasie:
ile kosztuje ludzka dusza? Ile wart jest człowiek?


1. Ile warta jest ludzka dusza w Twoich oczach?

Patrząc na współczesny Kościół, czasem można również odnieść wrażenie, że myślimy w kategoriach co ja będę z tego miał? A jeszcze częściej jako kościołowi zdarza nam się żyć, jakże duchowymi problemami: czy można grac na perkusji w Zborze, czy nie? Był okres w życiu Kościoła, że chrześcijanie żyli, jakże duchowym problemem: ile demonów zmieści się na łebku szpilki. I jakże duchowa jest rozmowa o tym czy można flagować na nabożeństwie. I tak Kościół żyje swoimi, wyimaginowanymi problemami, a ludzie dookoła giną w świecie, bo nie ma komu im powiedzieć dobrej nowiny!

"1Prawdę mówię w Chrystusie, nie kłamię, a poświadcza mi to sumienie moje w Duchu Świętym, 2że mam wielki smutek i nieustanny ból w sercu swoim. 3Albowiem ja sam gotów byłem modlić się o to, by być odłączony od Chrystusa za braci moich, krewnych moich według ciała, 4Izraelitów, do których należy synostwo i chwała, i przymierza, i nadanie zakonu, i służba Boża, i obietnice, 5do których należą ojcowie i z których pochodzi Chrystus według ciała; Ten jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen." - Rzym 9,1-5


Bardzo łatwo przychodzi nam powiedzieć, że wielu ludzi ginie i idzie na zatracenie, ale co my z tym robimy?
Nie chodzi mi o to ile łez wylewamy poruszeni ckliwymi historyjkami. Ale o tak jak patrzysz na co dzień na swojego znajomego w pracy? Na sprzedawczynie w sklepie? Czy jest to jeden z wielu nic nie znaczących ludzi. Ot człowiek jakich wielu? Czy może jednak patrzysz na drugą osobę i widzisz, że rozpaczliwie potrzebuje nadziei, którą jedynie znajdzie u stóp Chrystusa?
Apostoł Paweł wyznaje, iż był gotów na odłączenie od Chrystusa dla dobra innych. Ciągle nie wiem jak rozumieć to zdanie. Jak na razie tłumaczenia żadnego biblisty i komentatora mi nie pomogły. Ale to co widzę w tym fragmencie to wielką żarliwość o zbawienie innych. Dla apostoła ludzka dusza była cenna i wartościowa. A jaką cenę my jesteśmy gotowi zapłacić za ludzką duszę?
Dziś nie będziemy kamienowani za ewangelizowanie. W naszym kraju, jak na razie nie zamkną nas do więzienia za zwiastowanie dobrej nowiny, ale czy jesteśmy gotowi zapłacić za ludzką duszę naszymi łzami wylanymi w modlitwie? Czy jesteśmy gotowi płacić za ludzką dusze naszymi zgiętymi kolanami? Czy jestem gotów zapłacić cenę wyszydzenia, wyśmiania i niezrozumienia? A może nawet odrzucenia?
Czy gdy musimy poświęcić swój czas i siły jesteśmy gotowi zapłacić taką cenę?
Czy jesteś bracie, siostro gotów zapłacić cenę za ludzką duszę?


2. Ile warta jest ludzka dusza dla tego Zboru?

A ile warta jest ludzka dusza dla Kościoła? Dla Zboru?
Często zbory robią różne akcje ewangelizacyjne. Rozdają odzież, jedzenie. Jakże wiele wysiłku, sił, czasu i pieniędzy jest w to wkładanych. Młodzi ludzie jadąc na taka akcję wykorzystują swoje wolne dni od nauki, pracy. Wydrukowanie zaproszeń, plakatów, wynajęcie sali. To są realne koszty! A efekty?
Bardzo często musimy powiedzieć, że niewspółmiernie małe w stosunku do nakładów. Czy nawrócił się ktoś, gdy przez trzy lata prowadziliście akcję na ul. Skłodowskiej? Ile to kosztowało Zbór wysiłków, nerwów.
Ale ewangelizacja to nie rachunek ekonomiczny. Saldo nie musi być in plus. Nasz przelicznik jest inny i nie wolno nam o nim zapominać:

"8Przecież brata żadnym sposobem nie wykupi człowiek Ani też nie da Bogu za niego okupu, 9Bo okup za duszę jest zbyt drogi I nie wystarczy nigdy" - Psalm 49,8-9

Ludzka dusza warta jest wszystkich pieniędzy. Warta jest każdego czasu i sił Zboru. Oczywiście musimy być rozsądni, nie mamy szastać pieniędzmi i siłami na lewo i prawo. Musimy być rozsądni co do metod i trzeba to weryfikować, ale nigdy nie wolno nam stawiać na jednej szali ludzkiej duszy i pieniędzy.


3. Ile warta jest ludzka dusza dla Chrystusa?

"18wiedząc, że nie rzeczami znikomymi, srebrem albo złotem, zostaliście wykupieni z marnego postępowania waszego, przez ojców wam przekazanego, 19lecz drogą krwią Chrystusa, jako baranka niewinnego i nieskalanego." - 1 Piotra 1,18-19


Czy w świetle tych słów mają jakikolwiek sens rozmowy o tym ile dla nas warta jest dusza ludzka?
Chrystus za każdego z nas zapłacił najwyższą cenę - oddał swoje życie. I to powinno być naszą motywacją, naszą odpowiedzią na pytanie ile kosztuje ludzka dusza!
Z tego faktu wynikają dwie rzeczy; po pierwsze Twoje życie jest cenne. W oczach Boga nie jesteś dodatkiem do Kościoła. Nie jesteś kwiatkiem do kożucha. Jakimś szarym tłem, masą, laikatem! Jesteś cenny w oczach Boga!
Ale też to oznacza, że każdy za kogo zmarł Chrystus jest tak samo cenny w oczach Stworzyciela. I dlatego chcemy nieść ewangelię, chcemy poświęcać swój czas, siły i finanse. Nie dlatego, że my jesteśmy altruistami, ale dlatego, że Chrystus nie wahał się zapłacić najwyższej ceny.


Zakończenie

Jeśli cena jaką zapłacił Chrystus za ludzką dusze przemawia do naszych serc, to chcemy wykorzystać, każdą możliwą sytuację, by innym wskazać na Zbawiciela. Bądźmy praktyczni. Taką sytuacją mogą być również nadchodzące święta. Czy odważysz się powiedzieć innym o Zbawicielu przy wigilijnym stole? Czy pośród karpia, kutii znajdzie się miejsce na Twoje świadectwo - zarówno postawę, jak i słowa? Czy dusze Twoich bliskich mają jakąś wartość także dla Ciebie?
Pośród przygotowań i krzątaniny znajdź czas na modlitwę, by Bóg - Duch Święty objawił co i jak powinieneś powiedzieć?
Módlmy się o odwagę dla nas i, by nasze serce znało i rozumiało znaczenie ceny jaką zapłacił za nas Chrystus!



"Call on Jesus" - Darlene Zschech & Hillsong


 



Macierzyństwo (rodzicielstwo)


 


Z okazji narodzin Wiktorii "wrzucam" na bloga zdjęcie pomnika. Nic o nim nie wiem, nazwałem go, na własny użytek: "macierzyństwo". Stoi pomiędzy blokami, między ulicami Chopina, Konopnickiej i Skłodowską (oczywiście w Mielcu :) ).



Patryk i Wiktoria


 

No i zostałem (po raz kolejny) wujkiem. W rodzinie mojej siostry do Patryka dołączyła Wiktoria :D
Urodziła się w środę (coś koło 22:00 - jeśli czegoś nie pokręciłem).

Patryk

i nowy człowiek: Wiktoria

Rodzicom gratuluję i modlę się o całą rodzinkę (teraz już czwórka + pies ;) ).


Po przedszkolu był sanepid, a dziś...


 

Pisałem już o ul. Skłodowskiej (tutaj) teraz przyszła pora, by ją pokazać (znaczy się ulicę, a nie samą panią Skłodowską :) )








Nowy pojazd?


 



Wiek pary. To musiały być piękne czasy :D



Znajdź brakujący element


 


Fontanna bez wody, która tryska i daje poczucie "życia" wygląda jak martwa. Smutny to widok - fontanna bez wody.
Ta fontanna stoi na placyku (rynku?) przy al. Niepodległości. Stanowi swego rodzaju centrum nowszej części miasta. Trzeba dodać, że w tym miejscu jest pełno... ajencji i punktów bankowych. Co krok, to... bank :D


Zaproszenie

Opuściliśmy Skłodowską


 

Po kilku intensywnych dniach pracy (które to czuć w kręgosłupie i mięśniach) udało się wywieźć wszystko co zalegało jeszczew pomieszczeniach przy ul. Skłodowskiej 4. A dziś oddałem klucze.
Pod tym adresem Kościół Zielonoświątkowy w Mielcu prowadził rozdawnictwo odzieży i inne akcje charytatywne (Gwiazdkowa Niespodzianka, etc.). W ten sposób Boża miłość mogła wyrażać się w sposób nad wyraz praktyczny.

Dziękujemy miastu, zarządowi budynku, darczyńcom, poprzedniemu pastorowi i zborownikom. To dzięki Wam na twarzach dzieci mogła choć przez chwilę zagościć radość.

Dziękuję również wszystkim zaangażowanym w ostatnich dniach; za Wasze modlitwy, wsparcie i pomoc fizyczną. Bez Was i Waszego poświęcenia nie udało, by się to się dokonało. Dziękujemy.



O tradycjach...


 

"[...] Jeśli jesteśmy pierwszym pokoleniem osób wierzących musimy włożyć sporo wysiłku w tworzenie nowego stylu życia – nowych tradycji rodzinnych. Może to być trudniejsze od nawrócenia – nawrócenie jest aktem jednorazowym, a poszukiwanie mądrości jest długim, żmudnym procesem. Jako Polacy nigdy nie byliśmy w tym dobrzy; ale tego wymaga od nas Bóg, który chce, abyśmy żyli dla Niego. [...]"

W tym przedświątecznym czasie zachęcam do przeczytania tekstu autorstwa Mateusza Wicharego, pt. "O tradycjach. Refleksje poświąteczne", z którego cytatem rozpoczął się ten post.

Linki:
http://proteologia.wordpress.com/2008/03/24/o-tradycjach-refleksje-poswiateczne/ - artykuł
http://proteologia.wordpress.com/ - blog, strona główna


Zacznij dobrze nowy tydzień


 

Wyniki ankiety: Niedziela- jest dla Ciebie pierwszym czy ostatnim dniem tygodnia?

Pierwszym... - 55%
Ostatnim... - 11%
Bez znaczenia, którym... - 33%
co to jest niedziela? ;) - 0%


Wyniki w procentach wyglądają nieźle, a wzięło w niej udział dziewięciu głosujących ;)

Oczywiście, że niedziela jest pierwszym dniem tygodnia, bo sobota jest siódmym ;)
Bóg tworzył świat i wszystko na nim przez sześć dni. Siódmego odpoczął (Genezis 2,2). Ten dzień też został ustanowiony (poświęcony) jako dzień szabatu (Exodus 16,23; 20,9-11) dla Izraela. Był to dzień poświęcony Bogu (modlitwie) i odpoczynkowi.
Po wiekach gdy Jezus Chrystus zmartwychwstał, a nawracający się na chrześcijaństwo żydzi stawali się tylko częścią wszystkich chrześcijan (było coraz więcej etno-chrześcijan - nawróconych z pogan) zaczęto podkreślać pierwszy dzień tygodnia - niedzielę.
W miarę upływu czasu to właśnie niedziela stawała się dniem gdy chrześcijanie (zwłaszcza nie wywodzący się z judaizmu) zgromadzali się na nabożeństwie (Dz 20,7).
Przyczyna była dość prosta. Pierwszego dnia tygodnia zmartwychwstał Jezus. Dla etno-chrześcijan, dla których sabat nie miał znaczenia religijnego, podkreślanie tego dnia stało się więc naturalnym wspominaniem zwycięstwa nad grzechem i śmiercią.

Współczesne połączenie niedzieli z często wolną sobotą powoduje, iż oba dni "przesunęły się" na koniec tygodnia. Tworzą "weekend" - czas wolny; czas imprez i ich odsypiania.
Jednak niedziela jest pierwszym dniem tygodnia i dobrze, by dla nas chrześcijan nim pozostała. Niedzielnym porankiem spędzonym z kościołem na nabożeństwie rozpoczynamy nowy tydzień. Nabożeństwo nie jest więc tylko czasem dziękczynienia Bogu za to co minęło (choć to również ważne), ale odbieraniem od Pana naszego życia nowych rzeczy i błogosławieństwa na następne dni. Kazanie zaś jest słowem Chrystusa, które słyszymy, by nim żyć w każdy następny dzień.
Niedzielą nie tyle więc, kończymy ile zaczynamy, pozwalając Bogu, by nas prowadził tam gdzie On chce zgodnie ze swoją wolą.




"Zaufaj swojemu Królowi" - kazanie


 

Kazanie z dnia 14 XII 2008, Mielec (w zasadzie jest to skrypt zapisany w formie "mówionej" - jak wszystkie kazania umieszczone na blogu ;) )
---


„Zaufaj swojemu Królowi”
Główna myśl kazania: Gdy ufamy Bogu – zwyciężamy!
Tekst: Psalm 20


Wstęp

W 1 księdze Samuela (8,5) czytamy, że Izrael bardzo chciał być taki sam jak inne narody. Trudno jest być innym, wyróżniać się. Wszyscy dookoła nas żyją, jakby piekło i niebo nie istniały, nie zważając na konsekwencje, tylko my jacyś dziwni jesteśmy. Chcemy być święci i pobożni. Pragnienie Izraelitów, by być jak inne narody wyrażało się w tym, iż chcieli mieć króla. Dostali króla, o którego prosili, ale i tak byli inni, wyróżniali się. Naród wybrany zawsze był inny.
My Boże dzieci, wybrane i wyrwane z tego świata jesteśmy inni. I mamy być inni. Mamy być jak sól, która nadaje smaku i konserwuje.
Przeczytamy dziś psalm o królu i o tym co nas chrześcijan powinno wyróżniać!

"2Niech cię wysłucha Pan w dniu utrapienia, Niech cię wzmocni imię Boga Jakubowego! 4Niechaj wspomni wszystkie dary twoje I niech przyjmie całopalenia twoje. Sela. 5Niech ci da to, czego pragnie serce twoje, I niech wypełni każdy twój zamysł! 6Będziemy się weselić ze zwycięstwa twego I w imię Boga naszego wzniesiemy sztandary! Niech Pan spełni wszystkie prośby twoje! 7Teraz wiem, że Pan wybawił pomazańca swego. Wysłucha go z nieba swego świętego Przez potężną pomoc prawicy swojej. 8Jedni chlubią się wozami, drudzy końmi, Lecz my chlubimy się imieniem Pana, Boga naszego. 9Zadrżały im kolana i upadli, Lecz my stoimy i trwamy." - Psalm 20


Jest to psalm królewski – wyraża pragnienie błogosławieństwa dla króla. Dziś, mimo że mamy prezydenta i premiera ten psalm jest nadal aktualny, bo naszym królem jest Jezus Chrystus!


1. Bądź zależny od Króla

Dlaczego Izrael chciał Króla? Bo król to nie tylko reprezentant, którym można się pochwalić. To przede wszystkim ktoś kto ma troszczyć się o poddanych, bronić ich. Izrael chciał króla bo bardzo chciał być taki jak inne narody, czytamy o tym w 1 Księdze Samuela (8,5).
Jeśli kraj ma króla to oznacza, że wszyscy inni są poddanymi. Monarchia zakłada, że jeśli ktoś jest królem to wszyscy inni mu służą. Są od króla zależni i winni mu są posłuszeństwo.
Dawid doskonale to rozumiał. Mimo, iż sam był królem, a może dlatego, że był dobrym królem wiedział, że potrzebuje być zależnym od Boga.
Dopóki dziecko nie osiągnie pełnoletności jest poddane rodzicom i to oni za nie odpowiadają. Mimo, że dziś niezależność i źle pojęta wolność jest na „topie” to chrześcijanie muszą być zależni od Chrystusa.
W Królestwie, którego poddanymi są chrześcijanie nie panuje despotyzm i tyrania. Mimo, iż nasz Król – Chrystus ma władzę absolutną (żaden pastor, synod, itp.) to Jego panowanie różni się od władania ludzi. „Oto sługa mój, którego wybrałem, umiłowany mój, w którym moja dusza ma upodobanie. Złożę na niego Ducha mego, a On obwieści narodom sąd. Nie będzie się spierał i nie będzie krzyczał, i nikt na ulicach nie usłyszy głosu jego. Trzciny nadłamanej nie dołamie, a lnu tlejącego nie zagasi, dopóki nie doprowadzi do zwycięstwa sprawiedliwości. A w imieniu jego narody pokładać będą nadzieję.” - Mat. 12:18-21.
Jeżeli monarchia zakłada, że jest król i poddani, to w żaden sposób nie da się uciec od zależności. Izraelici chcieli, by król za nich prowadził wojny, ale król potrzebował żołnierzy i pieniędzy. I król ogłosił pobór i wprowadził podatki. Nie można mieć król i żyć tak jakby go nie było.
Gdy oddaliśmy swoje życie Jezusowi, to uznaliśmy Go Panem i Królem naszego życia i nas samych. Nie właściwe jest gdy próbujemy wieść swoje życie według własnego „widzi mi się”. Musimy być zależni od naszego Króla. Tym bardziej, że Jezus i Jego panowanie różni się od władz tego świata. Jemu warto zaufać i oddać się całkowicie pod Jego panowanie. Tak jak rodzic chce dla swojego dziecka tylko rzeczy najlepszych tak i nasz Król ma dla naszego życia tylko dobre rzeczy. Jezusowi panującemu warto zaufać i złożyć swoje życie w Jego ręce.


2. Zwyciężaj polegając na królu


Dawid miał doświadczenie i zwyciężał gdy polegał i ufał Bogu. Ten psalm jest między innymi (w. 6) wyrażoną pewnością, że zwycięstwo jest po stronie tych, którzy należą i polegają na Bogu.
Zaufanie to trudna sztuka, trudno jest zaufać kolejny raz/ ponownie gdy nasze zaufanie zostało wystawione na szwank, zostało nadużyte lub zostaliśmy zawiedzeni.
Ale inaczej jest w przypadku zaufania właściwemu Królowi. Psalmista już mówi o radości i weselu ze zwycięstwa. Tego można być pewnym jedynie wtedy gdy zawsze można było doświadczyć Bożego ratunku, Bożej pomocy.
Nasz Król to władca, który już zwyciężył. Zwycięstwo nad grzechem, lecz także zwycięstwo w każdej sytuacji w jakiej się znajdujemy jest po stronie Boga.
W innym psalmie wyrażona jest podobna ufność, a właściwie pewność. Gdy stoimy po właściwej, Bożej stronie nie musimy obawiać się codziennych zmagań: „Gdyż z tobą rozbijam drużynę, A z Bogiem moim przesadzam mur.” - Ps. 18:30.
Gdy zachorowałem i lekarze dali mi dwa miesiące życia nie miałem na kim polegać. Wszyscy jedynie mogli rozkładać ręce. Ale nie Król, który ma wszelką władzę i moc w swoim ręku. Warto być po Jego stronie, i warto na Nim polegać, bo od tamtych wydarzeń mija już 14 lat, a ja przed wami stoję.
Dobrze jest być po stronie zwycięzcy. Dobrze jest polegać i złożyć swoje życie w ręce Króla, który zwyciężył. Jezusowi zwycięskiemu warto zaufać i złożyć swoje życie w Jego ręce.


3. Chlub się swoim Królem

Dziś wydaje się, że wszyscy wokół „kombinują”. Czym większe masz znajomości - tym lepiej. Bo to i załatwić coś można i konsekwencji takich się nie poniesie; no bo przecież znam policjanta, prokuratora, polityka lub celnika. Można pokładać swoją ufność w znajomościach, można również w tym co się posiada.
Lecz jest to dość cienki grunt, to jakby stąpać po kruchym lodzie. Dawid w swoim psalmie mówi, że są tacy którzy ufają sile militarnej i bogactwom. Chlubią się tym i w tym pokładają swoją ufność – w 8.
Lecz on, poznał już tajemnicę i dziś również nam zdradza swój sekret. My wierzący możemy się również chlubić, lecz nie tym co mamy, lub kogo znamy. Chrześcijanin będzie się chlubił imieniem Pana, Boga, Króla swojego. Jakim imieniem możemy się chlubić? Jakiemu imieniu zaufać, pod jakim imieniem jest zwycięstwo? Dla nas chrześcijan nie ma innego imieniem poza imieniem – Jezus.
Nie musimy się martwić, że nie mamy wysokiej polisy, czy „pleców”. Mamy Chrystusa i tym możemy i powinniśmy się chlubić.
Jesteśmy po Bożej stronie, walczymy pod Jego sztandarem. W Jego imieniu zwyciężamy. Bogiem naszym możemy się chlubić.
Nasza pomoc nie w „koniach i wozach Egiptu”. Jako należący do królestwa Chrystusa nie musimy pokładać ufności w rozwiązaniach i metodach tego świata. Ci, którzy polegają na tym co fizyczne, materialne wcześniej czy później „przejadą się”. Psalm określa to sformułowaniem: „zadrżały im kolana i upadli”. A jak mieliby ustać jeśli ufają rzeczom bez wartości, rzeczom i osobom naznaczonym tymczasowością i przemijaniem?
„Lecz my stoimy i trwamy”. Dlaczego? Bo jesteśmy zależni od Króla. Bo nasz Król zwyciężył, i jest jedynym któremu warto każdego dnia ufać. On jest wiecznym Panem i Królem.


Zakończenie.

W chwilach zagrożenia i kryzysu warto mieć kogoś na kim można polegać i czyja pomoc będzie skuteczna. Ale warto również wykorzystywać każdą chwile, by uczyć się głębszego zaufania Jezusowi. Nie będziemy ufali Bogu w rzeczach wielkich, jeśli wpierw nie nauczymy się polegać na Bogu w dniach i sprawach zwyczajnych.
Ludzie mogą ufać wielu rzeczom, temu co widzą. Lecz jako chrześcijanie powinniśmy wyróżniać się tym, iż polegamy na naszym Królu – Bogu. On jest pomocą naszą najpewniejszą!


Weekend pełen atrakcji


 

zdjęcie pochodzi z galerii spektaklu z serwisu www teatru



Wieczorem ( w piątek) razem z grupką przyjaciół byliśmy w teatrze rzeszowskim na spektaklu "Kantata na cztery skrzydła". Z wielką dozą humoru o przebaczeniu winnym, innym i sobie. Byliśmy zadowoleni bardzo. Pod tym linkiem możesz obejrzeć zdjęcia: galeria spektaklu.
Potem gościliśmy u pastora Marka S. i Jego żony. Wdzięczni jesteśmy, że poświęcili nam zarówno swój czas, jak i usłużyli nam mieszkaniem ;)
Ewie dodatkowo dziękujemy za pyszne faszerowane jajka, Januszowi za ciacho - palce lizać :)
My z Małgosią byliśmy w domu (po obowiązkowym spacerze z Czarną) gdzieś przed północą.

W sobotę wstałem o 5:00 rano. Tak, to nie pomyłka. I mi się zdarza tak wstawać, na szczęście rzadko :)
Pojechałem do Rzeszowa, a potem w cztery osoby wyruszyliśmy do Lublina. Tam spędziliśmy czas do popołudnia. Potem powrót. Około 20:30 w domu.
W Lublinie byłem na spotkaniu liderów młodzieżowych, bo nasz lider nie mógł. Tak to już jest gdy trzeba się uczyć :) Ale mam nadzieję, że wszystko poszło do przodu.

Jak więc widzicie nie było czasu na żaden wpis, a ja jestem wymordowany. Wspominałem, że dziś była nabożeństwo i miałem też kazanie? :D


Ten świat zwariował (przedświąteczna refleksja)


 

Bożonarodzeniowy koncert odwołany ze względu na "zbyt religijny" repertuar
gig - 2008-12-12, ostatnia aktualizacja 2008-12-12 12:36

Organizatorzy świątecznego koncertu uznali, że religijne piosenki przygotowane przez dzieci nie pasują do okazji - pisze "Daily Mail".

Tegorocznemu Corringham Winter Festival nie będą towarzyszyły kolędy. Organizatorzy imprezy doszli do wniosku, że "Cicha noc" i inne "zbyt religijne pieśni mogłyby urazić czyjeś uczucia. 60 dzieci w wieku od 7 do 11 lat, które przez sześć tygodni przygotowywały się do koncertu, nie wystąpi.
więcej na: gazeta.pl.


Tak, zbyt religijny, jednoznaczny ma charakter to święto. Najlepiej zrobić święto grudniowe, rodzinne czy jakiekolwiek inne, byle by tylko nie mówić, że świętujemy narodziny Jezusa - Mesjasza.
A przecież ok. 2000 lat temu "Słowo ciałem się stało". Kalendarz nam o tym przypomina i śpiewane kolędy też powinny.
Święta Bożego Narodzenia to więcej niż śnieżek, choinka, prezenty i smaczne potrawy. To wspominanie, iż Bóg zamieszkał pośród ludzi, by przynieść im zbawienie.
A więc, mimo, że to niepoprawne politycznie: czy należysz do Boga? Czy świętujesz zamiast świąt zimowych "Boże Narodzenie" dla Twojego życia?

A przy okazji:

List informacyjny do przyjaciół


 

Mielec, 12/12/2008

Drodzy bracia, siostry. Przyjaciele.

Apostoł Paweł niejednokrotnie rozpoczynał swoje listy od doksologii. I choć ciężko porównywać jego i naszą sytuację (a już na pewno osoby :) ) to i ja pozwolę sobie rozpocząć od stwierdzenia, iż Boża wierność, łaska i miłosierdzie nas zadziwia. Naszą radością jest to, że możemy być w miejscu i czasie, który Bóg dla nas i kościoła mieleckiego ustanowił.

Rozpoczął się trzeci miesiąc naszego pobytu w Mielcu - mieście kontrastów. Jest to więc dogodna okazja, by pokusić się o pierwsze podsumowania.

Małgosia jako kierownik apteki stoi przed wieloma wyzwaniami. I choć poprzedni rok także pracowała jako kierownik to jednak teraz styka się rzeczami dla niej nowymi. Poświęca sporo czasu, by wszystko ogarnąć. Mamy nadzieję, że w miarę upływu czasu będzie się odnajdywać coraz lepiej.

Mieszkanie, które wynajmujemy już nas tak nie przeraża :) Małgosia dołożyła starań, by obce pomieszczenia wypełnione niepasującymi do nas rzeczami przekształcić w coś gdzie możemy odpoczywać i czuć się w miarę przytulnie.
Pierwsze nie najlepsze kontakty z opiekunem mieszkania poprawiły się po interwencji u właścicielki mieszkania. Niestety nie możemy się zameldować mimo jej zgody. Jej ojciec, który się opiekuje mieszkaniem (ona przebywa we Włoszech) nie daje się ciągle przekonać :(

Powoli odnajdujemy się również w Zborze. Zawiązujemy relacje, poznajemy ludzi i dajemy się poznawać innym.

Praca w Zborze to przede wszystkim położenie nacisku na budowanie relacji. Ludzie są spragnieni przebywania z nimi w codziennym życiu. Mamy nadzieję, że gdy damy się poznać zbudujemy wzajemne zaufanie.
Oprócz co niedzielnych nabożeństw, w środy spotykamy się na godzinie biblijnej. Rozważamy tam kim dla nas jest Jezus. Spotkania mają charakter kameralny, przychodzi niewiele osób, ale dzięki temu jest to czas wzajemnego usługiwania. Zarówno podczas studium, jak i czasu modlitwy o siebie.
Każdego tygodnia mam spotkanie z jednym z braci – razem się modlimy i czytamy.

Przede wszystkim zaś chcemy kłaść nacisk na budowanie relacji. Odwiedzamy lub zapraszamy do nas ludzi wierzących. Nie jest to łatwe ze względu na brak czasu, ale się nie poddajemy i systematycznie powiększamy ilość osób, które już poznaliśmy.

Do tego czasu spotkałem się również (trzy spotkania) z młodzieżą w kościele. W tym raz zaprosiliśmy wszystkich do nas do domu.
Mieliśmy również jedno spotkanie z grupą uwielbiającą.

Oczywiście musiałem zająć się również dokumentacją (przejęcie, uporządkowanie). Zajęło to trochę czasu, ale już jest to załatwione (przynajmniej z grubsza :) )

Miesiąc listopad był miesiącem modlitwy o wizję dla Zboru. Stworzyliśmy listę modlitewną (codziennie ktoś inny się modlił), a każdego piątku mieliśmy dodatkowe spotkanie modlitewne w kaplicy. To był dobry czas. Kilka osób bardzo się zaangażowało.

Od października działa także strona zborowa w internecie. Choć wymaga jeszcze uzupełnienia, już działa i jest odwiedzana (co szczególnie nas cieszy) przez mieszkańców Mielca. Jej adres: http://mielec.kz.pl.

Mamy nadzieję (i prosimy w tej sprawie o modlitwę), że praca Małgosi się ustabilizuje. Tak, by zarówno relacje między personelem, jak również i nowe obowiązki zaczęły przynosić satysfakcję, a nie tylko stres.
Jeśli zaś chodzi o służbę w Zborze: przed nami dalsze budowanie relacji.
W lutym, lub marcu planujemy szczególny czas modlitwy o odnowę życia duchowego w zborze. Będzie to połączone z codziennym zaplanowanym czytaniem Słowa Bożego (najprawdopodobniej ewang. wg św. Jana) w kaplicy i po domach.
Zgłosiła się jedna osoba chcąca dać się ochrzcić. Od stycznie więc, najprawdopodobniej rozpoczniemy spotkania dla katechumenów (w tym dla osób, które chciały, by sobie przypomnieć podstawowe prawdy biblijne).

Większość spraw, które u nas się dzieją możecie śledzić na bieżąco w internecie na moim blogu [http://darqha.blogspot.com].

Pozwalam sobie napisać do Was powyższe słowa mając ufność, iż Pan Kościoła pobudzi Wasze serca do modlitwy o Zbór Pański w Mielcu i o nas, którzy chcemy realizować Bożą wolę.

„Temu zaś, który według mocy działającej w nas potrafi daleko więcej uczynić ponad to wszystko, o co prosimy albo o czym myślimy, temu niech będzie chwała w Kościele i w Chrystusie Jezusie po wszystkie pokolenia na wieki wieków. Amen.” - Efezjan 3,20-21

Korzystając zaś z okazji zbliżających się świąt Narodzenia Pańskiego przesyłamy Wam serdeczne życzenia Bożego błogosławieństwa zarówno w życiu osobistym, jak i w realizowaniu Bożego powołania.


Dariusz Hapoń z żoną.


(ogromny) kawał sztuki(?)


 

Generalnie, ja się nie znam. A już na sztuce to kompletnie. Zwłaszcza na "nowoczesnej". Zresztą nawet nie wiem czy to jest nowoczesna czy nie. Nawet nie wiem czy to sztuka czy też nie :D



A tobie się podoba? Podziel się i pomóż mi dostrzec urok tego dzieła.

;)





Już niedługo czas życzeń...

tylko alkoholu nie potrzebuję :)

Z dzisiejszej lektury... (z cyklu bez komentarza)


 
"On (Chrystus), będąc w postaci Bożej,
nie wykorzystał swojej równości z Bogiem,
ale umniejszył samego siebie,
gdyż przyjął postać sługi
i stał się podobny do ludzi.
A w tym, co zewnętrzne dał się poznać jako człowiek
i uniżył samego siebie,
gdyż był posłuszny aż do śmierci,
i to do śmierci na krzyżu.
Dlatego też Bóg nad wszystko Go wywyższył
i obdarzył imieniem, które jest ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano
w niebiosach, na ziemi i pod ziemią
i aby każdy język wyznał,
że Jezus Chrystus jest Panem
ku chwale Boga Ojca."
- Filipian 2,6-11 (przekład ekumeniczny)


Hillsong United - Emmanuel


 


Spotkanie z kulturą (troche) wyższą



Wczoraj z Małgosią byliśmy na koncercie jubileuszowym z okazji 75-lecia Chóru Męskiego "Melodia".
Chór powstał w 1933 r. przy Męskim Gimnazjum im. S. Konarskiego w Mielcu. Jego założycielem (i pierwszym dyrygentem) był Stanisław Lachman.
Trzeba liznąć trochę kultury ;)

„Jak odpowiadać na nieuniknione pytania?” - kazanie


 

Kazanie z dn. 7 grudnia 2008, Mielec
---

„Jak odpowiadać na nieuniknione pytania?”
Główna myśl kazania: Duch Święty prowadzi nas w odpowiedziach
Tekst: Dzieje Apostolskie 6;8-8;1a


Wstęp

"8A Szczepan, pełen łaski i mocy, czynił cuda i znaki wielkie wśród ludu. 9Niektórzy zaś z synagogi, zwanej libertyńską, oraz z synagog Cyrenejczyków i Aleksandryjczyków, a również z Cylicji i Azji, wystąpili, rozprawiając ze Szczepanem. 10Lecz nie mogli sprostać mądrości i Duchowi, z którego natchnienia przemawiał. 11Wtedy podstawili mężów, którzy utrzymywali: Słyszeliśmy, jak mówił bluźniercze słowa przeciwko Mojżeszowi i Bogu; 12tak podburzyli lud oraz starszych i uczonych w Piśmie, a powstawszy, porwali go i przywiedli przed Radę Najwyższą. 13Podstawili też fałszywych świadków, którzy mówili: Ten człowiek nie przestaje mówić bluźnierstw przeciwko temu miejscu świętemu i zakonowi; 14słyszeliśmy go bowiem, jak mówił, że ów Jezus Nazareński zburzy to miejsce i zmieni zwyczaje, jakie nam Mojżesz przekazał. 15A gdy wszyscy, którzy zasiadali w Radzie Najwyższej, utkwili w nim wzrok, ujrzeli jego oblicze niby oblicze anielskie. 1A arcykapłan rzekł: Czy tak się mają te rzeczy? 2On zaś odrzekł: Mężowie bracia i ojcowie, słuchajcie!" - Dz.Ap. 6;8-7;2a.


Czytając od początku rozdziału szóstego dowiedzielibyśmy się, że Szczepan został wybrany przez zbór do służby „usługiwania przy stołach”. Czym było owo „usługiwanie” jednoznacznie nie możemy odpowiedzieć. To czego możemy być pewni to, to, że była to służba nie kojarząca się zbyt duchowo. Związana związana była z bardzo fizycznymi czynnościami. Nie mieli być kelnerami, lecz raczej zarządcami, którzy będą pilnowali i rozdysponowywali finanse, a także artykuły żywnościowe. Jak to nie duchowa służba, jakże mało atrakcyjne i nie nobilitujące działanie.
A mimo tego czytamy, iż Szczepan i inni zostali wybrany do tej służby z powodu 1)mądrości, 2)ponieważ cieszyli się zaufaniem i byli 3)pełni Ducha Świętego. (6,3) O Szczepanie jeszcze czytamy, iż był mężem pełnym wiary (6,5).
Z przeczytanego przez nas fragmentu dowiadujemy się, że mimo, iż Szczepan miał swoją „działkę”, to był otwarty na Boże prowadzenie. Bóg czynił przez niego cuda i znaki. Był pełen łaski i mocy.
Gdy zwiastował ewangelię, co oczywiście się nie podobało, został oskarżony fałszywie przed Radą Najwyższą. Szczepan mówi w mądrości i w Duchu Świętym, zaś jego oszczercy posługują się kłamstwem. Zmuszony jest wygłosić mowę obronną. Siódmy rozdział, aż do wersetu 53 to mowa Szczepana. Zaczyna od Abrahama, Józefa, po Mojżesza. A kończy na Trójjedynym Bogu i postawie, tych którzy odrzucają Chrystusa.
Werset 10 rozdziału 6, charakteryzuje zarówno zwiastowanie Szczepana, jak i mowę przed Radą. Mówił mądrze i pod natchnieniem Ducha Świętego.
Każdy z nas niezależnie od tego jaką pełnimy służbę, do czego przykładamy ręki i niezależnie od tego jak długo żyjemy z Chrystusem staje lub stanie w sytuacji gdy zostaną mu zadane pytania. Jak odpowiadać? Co mówić? Jakich odpowiedzi udzielać na nieuniknione w naszym życiu pytania?


1. Pytania wymagają mądrych odpowiedzi

Nasze zwiastowanie Chrystusa, nasze życie powinno charakteryzować się mądrością.
Gdy chcemy mówić ewangelię, prawdę, która jest kontrowersyjna, która kole w oczy, musimy to robić mądrze. Ale co to znaczy mądrze?
Jak i co mówić, gdy mamy do czynienia z rozpadem małżeństwa, i ludzie oczekują od nas pomocy. Co robić i mówić gdy stoimy w obliczu czyjejś śmierci, choroby, cierpienia?
Nasza ludzka mądrość szybko się kończy. Nie wystarcza przygotowanie psychologiczne, teologiczne. Tu potrzeba czegoś znacznie więcej. Potrzebujemy Bożej mądrości!
Pomyśl siostro, bracie ile razy miałeś gotową odpowiedź dla kogoś. I pomyśl czy była to na pewno ta sama odpowiedź, którą chciał Bóg. Ile razy zdarzyło nam, się powiedzieć człowiekowi, dla którego Biblia nie jest żadnym autorytetem, że Pismo powiada tak i tak. Ile razy miałeś poczucie, że należało milczeć, albo powiedzieć coś inaczej, tylko że było to już po rozmowie.
Prawdziwa mądrość pochodzi z góry, od Ducha Świętego, to Boża mądrość.
Przydaje się doświadczenie życiowe, szkoły, kursy (wiedza), ale to czego najbardziej potrzebujemy to, to, żeby ta wiedza została użyta we właściwy sposób we właściwym momencie przez Ducha Świętego!
Jak odpowiada Szczepan? Używa Słowa Bożego jako wspólnej płaszczyzny porozumienia. Mógł to zrobić bo mówił do żydów, którzy znali Stary Testament. On nie rzuca pereł przed świnie, nie rzuca cytatami, które dla nas są jasne, a dla słuchaczy są jakimś novum, czymś obcym. Tak mamy mówić jak Boże Słowo! Ale róbmy to mądrze, pod prowadzeniem Ducha Świętego. Jezus gdy przemawiał używał normalnych obrazów zrozumiałych dla ówczesnych. Ale gdy my dziś używamy przypowieści o zagubionej owcy, to mówimy językiem religii, która jest obca naszym sąsiadom i przyjaciołom. Musimy znaleźć płaszczyznę porozumienia, która będzie jasna dla twojego rozmówcy.
Szczepan mówi od początku, zaczyna mówić od Abrahama, któremu objawił się Bóg. Jakże często my wierzący zaczynamy od końca. Zaczynamy od doktryn zamiast mówić o miłości Boga. Mówimy o kościele osobom, które jeszcze nie pokutowały. Mówimy o finansach osobom, które nie mają jeszcze wiary. A jeszcze częściej dajemy rady, gotowce. Często nie znamy jeszcze istoty problemu, bo nie wysłuchaliśmy, a już mamy odpowiedź. To nie jest mądrość, to jest brak umiejętności trzymania języka za zębami.
Mądra, inspirowana Bożą miłością odpowiedź niesie nadzieję i pocieszenie. Niesie rozwiązanie, choć często nie natychmiastowe, lecz pełne, dogłębne.
Żeby dawać mądre odpowiedzi, trzeba być pełnym mądrości. To będzie możliwe tylko wtedy, gdy na co dzień pozwalamy prowadzić się Duchowi Świętemu. Duch Święty może dać nam również ponad naturalną mądrość, ale tylko wtedy, gdy każdego dnia jesteśmy wyczuleni na Jego głos. Jeśli nie masz społeczności z Bogiem, to nawet gdyby gromy z jasnego nieba zaczęły się pojawiać to i tak nie usłyszysz Bożego głosu.


2. Pytania wymagają odpowiedzi pełnych Ducha

Cała tajemnica tkwi, nie w tym ile Szczepan skończył szkół, jak długo był wierzącym, nawet nie w tym do jakiej służby był powołany. Ale w tym, iż był pełen Ducha Świętego!
Śledząc mowę Szczepana zobaczylibyśmy, że nie jest to zwykłe przypomnienie historii znanych Żydom. On wykorzystuje tą płaszczyznę, by pokazać, że Bóg jest większy niż świątynia i zanim ona została zbudowana Bóg już działał. Pokazuje, że Żydzi mu współcześni nie mają wiary takiej jak mieli patriarchowie, którzy na Słowo Boga wyruszali do obcej ziemi. Że tak jak przez wieki buntowali się przeciw Bogu, tak i teraz odrzucając Chrystusa przeciwstawiają się Bożym planom, i zamiarom ( r. 7, w. 51).
Oprócz tego, że trzeba odpowiedzieć mądrze, trzeba również odpowiedzieć sprytnie i właściwie. Gdy jest taka potrzeba, (tak jak mówi Szczepan) należy użyć mocnych argumentów, „przysolić”. A może wprost przeciwnie? Należy odpowiedzieć łagodnie?
Ileż razy zastanawialiśmy się co będzie lepsze? Postawić sprawę na ostrzu noża, czy wykazać się łagodnością i cierpliwością? Skąd wiedzieć w którym momencie, co będzie lepsze? Co jest właściwe, i to zarówno jeśli chodzi o głoszenie ewangelii, pracę duszpasterską (poradnictwo) czy podejmowanie decyzji w naszym życiu?
To wszystko wymaga odpowiedzi pełnych Ducha Świętego i Bożego prowadzenia. Czasem wystarczy powiedzieć komuś dwa słowa, a czasem trzeba cykl spotkań. Ludzie są różni, maja różne problemy, rzadko sytuacje są podobne do siebie i nie można stosować schematów, bo coś co zadziałało w twoim życiu nie koniecznie musi mieć takie samo zastosowanie u innych.
Dlatego gdy rozmawiamy, radzimy, odpowiadamy musimy być (i to jest najbezpieczniejsze) prowadzeni Duchem Bożym. Tylko to przyniesie rozwiązanie i będzie odpowiedzią, a nie obróci się przeciw nam.


3. Pytania wymagają odpowiadających gotowych ponieść konsekwencje

"54A słuchając tego, wpadli we wściekłość i zgrzytali na niego zębami. 55On zaś, będąc pełen Ducha Świętego, utkwiwszy wzrok w niebo, ujrzał chwałę Bożą i Jezusa stojącego po prawicy Bożej 56i rzekł: Oto widzę niebiosa otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Bożej. 57Oni zaś podnieśli wielki krzyk, zatkali uszy swoje i razem rzucili się na niego. 58A wypchnąwszy go poza miasto, kamienowali. Świadkowie zaś złożyli szaty swoje u stóp młodzieńca, zwanego Saulem. 59I kamienowali Szczepana, który się modlił tymi słowy: Panie Jezu, przyjmij ducha mego. 60A padłszy na kolana, zawołał donośnym głosem: Panie, nie policz im grzechu tego. A gdy to powiedział, skonał. 1A Saul również zgadzał się z tym zabójstwem." - Dz.Ap. 7;54-8;1a.

Często wierzącym wydaje się, że jeśli chodzą z Bogiem to już w życiu nic złego ich nie spotka. Są nawet tacy, którzy gdy chorujesz zamiast nieść miłosierdzie i modlitwę mówią, że zgrzeszyłeś i wiary nie masz. Ale tu czytamy, że Szczepan pełen Ducha Świętego poniósł męczeńską śmierć. Za to, iż mówił mądrze, prawdziwie i z mocą został ukamienowany.
Powiedzieliśmy sobie, że pytania wymagają mądrych prowadzonych Duchem Świętym odpowiedzi, lecz wymagają też samych odpowiadających.
Sama nasza postawa już wiele mówi, i na wiele wskazuje. Nasze życie, nasza postawa powinna wskazywać na Boga.
I chyba jedną z najistotniejszych rzeczy jest to, by nasze słowa były uzupełnieniem naszego życia. By te dwie rzeczy; słowa i czyny ze sobą współgrały, uzupełniały się.
Szczepan miał odwagę ponieść konsekwencje swoich słów.
Czy mamy taką samą postawę?
Jeśli zwiastujemy Chrystusa, ludzie będą się nawracali i trzeba będzie im poświęcić więcej swojego czasu, kosztem swoich zajęć, zainteresowań, odpoczynku.
Jeśli myślimy o kupnie budynku lub budowie kaplicy to będzie oznaczało, że nasze finanse i nasze ręce będą musiały brać w tym udział.
Jeśli radzisz komuś w sprawie małżeństwa, rozwodu, czy jesteś gotowy/ gotowa na niesienie konsekwencji?
Nie mówię tego po to, byśmy przestali się troszczyć o siebie i przestali zwiastować. Ale byśmy bardziej polegali na Duchu Świętym. W każdej dziedzinie życia, w każdej sytuacji.
Szczepan otrzymał potwierdzenie, iż to co mówił było prawdą i podobało się Bogu. Zobaczył Jezusa! I to było bezpośrednią przyczyna kamienowania.
W naszym życiu, w naszych odpowiedziach, ludzie muszą zobaczyć Chrystusa, ale zobaczą Go tylko wtedy, gdy poprzez Ducha Świętego będziemy mieli z Nim bliską relację, bliska społeczność. Tylko wtedy gdy będziemy pełnili Jego wolę.


Zakończenie.

Wcześniej czy później, częściej niż rzadziej staniemy przed pytaniami i wyzwaniami. Jak mamy odpowiadać?
Jeśli żyjemy pod Bożą obecnością, jeśli dopuszczamy Ducha Świętego do głosu w naszym codziennym życiu, znajdziemy właściwe odpowiedzi. Będziemy wiedzieli jak się zachować, by przynieść Bogu chwałę i pożytek Jego ewangelii.
Wielu kojarzy działanie Ducha Świętego tylko i wyłącznie z nadnaturalnymi darami. Zapominając, że Duch Święty to osoba Boga, z którą można przebywać na co dzień. Że z Duchem Świętym można, a nawet trzeba współpracować!
Jeśli współpracujesz na co dzień z Bogiem to twoje życie zaczyna nabierać cech jakie były widoczne u Szczepana. Mądrość, łaskawość, moc, cieszenie się zaufaniem. To nie jest jakieś szczególne namaszczenie, które możesz dostać na konferencji. Jest to namaszczenie, którym zostajesz naznaczany gdy spędzasz czas na modlitwie każdego dnia. To namaszczenie uzyskujesz gdy żyjesz Bożym Słowem na co dzień!
Będziemy wtedy mogli odpowiadać na najróżniejsze zarzuty, pytania, wyzwania w naszym życiu. Będziemy postępowali mądrze i „duchowo”, a więc w łączności z Bogiem, realizując Jego wiolę w swoim życiu.
„Milczenie jest złotem”, jeśli więc chcesz coś powiedzieć nich słowa będą od złota cenniejsze.
Następnym razem, zanim otworzysz swoje usta, by komuś coś radzić, by odpowiedzieć, pomyśl, co Duch Święty chce powiedzieć tej osobie. Co On – Bóg ma do powiedzenia. I pozwól Mu użyć cię jako narzędzia. Dla Jego chwały, a dla twojego i słuchacza (obserwatora) pożytku.

Modlitwa: prośba do Ducha Świętego o mądrość i prowadzenie w codziennym życiu.

Jedna święta Ewangelia w czterech odsłonach

W kościele (KRK) p.w. św. Józefa lub w drugim p.w. św. Mikołaja (pamięć już nie ta i głowy nie dam w którym - może ktoś przypomni?) w Międzyrzecu Podlaskim ambona ozdobiona jest czterema płaskorzeźbami. Jedna to lew, druga człowiek, kolejne zaś to wół/cielec/byk i orzeł.
Jako dziecko zastanawiałem się o co chodzi? Dociekliwość zmusiła mnie do odnalezienia odpowiedzi.
Potem już nie wydawało mi się tak to istotne ;)
Cóż jednak przedstawiają owe cztery postacie?
Nie trudno się domyślić, że są one symbolicznym ujęciem czterech ewangelii. Lew reprezentuje Ewangelię wg. św. Mateusza, bo właśnie Mateusz przedstawia Jezusa jako Mesjasza - Lwa z pokolenia Judy. Człowiek reprezentuje Ewangelię wg. św. Marka bo jest najprostsza i najbardziej "ludzka". Cielec reprezentuje Ewangelię wg. św. Łukasza, gdyż wół to zwierzę ofiarne i robocze. Łukasz przedstawia zaś Jezusa jako sługę ludzi i ofiarę za całą ludzkość.
Orzeł zaś symbolizuje Ewangelie wg. św. Jana. Tylko orzeł może patrzeć prosto w słońce, bez oślepiania się. "Ewangelista Jan zaś ma najbardziej przenikliwe spojrzenie, rozróżniające odwieczne tajemnice, odwieczne prawdy, przenikające umysł Boży."(1


Poniższy zaś rysunek przedstawia popularniejsze wyjaśnienie symboliki gdzie Marek z Mateuszem są ujęci odmiennie. Tłumaczy się to:
"Mateuszowi przypisywano symbol człowieka, „ponieważ rozpoczyna on swoją Ewangelię od obszernego opisu narodzenia naszego Zbawiciela i dokładnej Jego genealogii: »Rodowód Jezusa Chrystusa« (…)”

„Symbolem Ewangelisty Marka jest lew, gdyż zaczyna on swoją relację od opisu pobytu św. Jana Chrzciciela na pustyni. Powiada mianowicie: »Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu« (…)”

„Symbolem św. Łukasza jest wół, gdyż podobnie jak wół, tak i nasz Zbawiciel Jezus Chrystus został zabity na ofiarę. Autor rozpoczyna swoją Ewangelię opowiadaniem o Janie Chrzcicielu, podarowanym rodzicom, Zachariaszowi i Elżbiecie, jeszcze w późnej starości. Bardzo słusznie przypisywano św. Łukaszowi, symbol wołu; oba rogi bowiem oznaczają Stary i Nowy Testament, a kopyta cztery Ewangelie (…).”

„Jan podobny jest do orła, który wysoko wznosi się w górę. Powiada on bowiem: »Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga«. O Jezusie zaś mówi Dawid: »Odnawia się młodość twój, a jak orła« (Ps 103,5). To znaczy: siła młodzieńcza naszego Pana Jezusa Chrystusa, który powstał z martwych i wstąpił do nieba (…)”


Ten przydział symboli poszczególnym Ewangelistom zachował się w postaci nie zmienionej od czasów Grzegorza Wielkiego. "
- za portal wiara.pl



Green Armytage pisze, iż:
- Ewangelia wg. św. Mateusza nadaje się dla nauczyciela, bo przedstawia systematyczny wykład nauk Jezusa
- Ewangelia wg. św. Marka nadaje się świetnie dla misjonarza, bo wyraźnie przedstawia wydarzenia i fakty z życia Jezusa
- Ewangelia wg. św. Łukasza zaś nadaje się najlepiej dla pastora (duszpasterza), bo przedstawia Jezusa jako przyjaciela wszystkich ludzi
- Ewangelia wg. św. Jana to materiał dla myśliciela.(2

I choć mamy czterech ewangelistów, cztery ewangelie według Mateusza, Marka, Łukasza i Jana to jednak Ewangelię mamy tylko jedną. Opowiada zaś ona o wielkiej miłości Boga do człowieka.


---
1) William Barclay, Ewangelia według św. Jana, tom 1, wyd. "Słowo Prawdy", W-wa 1986, s. 6
2) A.H.N. Green Armytage, Jan, który widział, za Wiliam Barclay, Ewangelia według...