| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Refleksja z dn. 20 05 2011

Każdego dnia jestem zaskakiwany Bożą wiernością. On trwa przy przymierzu, przy Swoim Słowie mimo, że ja tak często zawodzę.

Co jest źródłem naszej wiary?

Nie znam się na muzyce. To znaczy oczywiście wiem kiedy grają, a nawet czy mi się podoba. Może wynika z mojego muzycznego "wychowania"? W dawnym czasach słuchałem punk rocka czyli "trzy akordy - darcie mordy". Nie mam wykształcenia muzycznego, więc nie będę się wypowiadał w tematach czysto "muzycznych".

Ale powiem szczerze, że bardzo lubię hymny. Tak, tak, np. te ze Śpiewnika Pielgrzyma też. Zważywszy na wstęp nie piszę, że lubię hymny z powodu muzyki. Chodzi mi raczej o warstwę tekstową. Lubię hymny gdyż są bogate w treść. Innymi słowy ich teksty pokazują głębokie prawdy teologiczne zaczerpinięte wprost z Bożego Słowa - z kart Biblii.
Gdy słucham/ śpiewam hymny buduje się moje serce. Przeżywam głęboko Boże prawdy.

Z drugiej strony gdy słucham wiele (oczywiście nie wszystkich) dzisiejszych refrenów czy współczesnych pieśni chrześcijańskich mam nieodparte wrażenie, że nie ma w nich zbyt wiele głębokich treści. Skupiają się raczej na afirmowaniu naszych emocji wzgledem Boga.
Obym się mylił, ale mam wrażenie, że dzisiejsi muzycy mają większy wpływ na wiarę współczesnych chrześcijan niż teolodzy. Na marginesie, zobaczmy jak wiele dawnych hymnów było napisanych przez nauczycieli Słowa Bożego.
Dziś zaś zamiast wyśpiewywać Boże Słowo (psalmy, pieśni duchowe) nucimy: "trzymaj mnie za rękę, je, je, je".
A przecież tym co nas kształtuje (buduje naszą wiarę) jest Boże Słowo - "Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe" (Rzym 10;17).
Gdzie się podziały pieśni, hymny, które zamiast nakręcać nasze emocje pozwolą Bożemu Słowu nas zmieniać i prowadzić do zmartwychwstałego Jezusa?
Nie chodzi mi bynajmniej byśmy nie angażowali swoich emocji w uwielbianiu Boga pieśniami, ale główną moją troską jest na czym budujemy swoje duchowe życie?

XI. Choćbym wszystko miał 
1. Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Czyż by warto staczać życia bój? Gdzie me serce miałoby schronienie, Gdzież by szczęścia mogło znaleźć zdrój? Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Skąd bym siłę mógł do życia brać? Cóż mi mogą świata czcze rozkosze Za mojego Pana w zamian dać? 
2. Choćbym skarby miał i sławę świata, Choćbym wielkim wpośród ludzi był, Jednak łodzią mą by wicher miotał — Bez ratunku w nędzy wciąż bym żył. Choćbym wszystko miał, lecz nie miał Pana, Który na śmierć umiłował mnie, Któż, o któż na tym szerokim świecie Serce ukoiłby strudzone, złe? 
3. O, jak pusto byłoby na ziemi, Wszędzie nędza, ciemność, grzech i kłam. Bez Jezusa zginąłbym w otchłani, O, bez Niego byłbym wiecznie sam. Jakże mógłbym wytrwać bez Jezusa, Jaką drogę obrać z mnóstwa dróg? Kto by wiódł doliną śmierci cienia? Kto by mnie w raj wieczny przenieść mógł?


Nie musisz gustować w moim upodobaniu do hymnów. Ale zadaj sobie to ważne pytanie; czy budujesz swoją wiarę w oparciu o Pismo Święte czy tylko w oparciu o czyjeś (w tym wypadku muzyków, tekściarzy) uczucia i interpretacje zawarte w pieśniach i refrenach?


Ps. Módlmy się też o muzyków, którzy będą również teologami. 

Bądź "egoistą"

Być może zdziwił Cię tytuł mojego dzisiejszego posta. Cóż zainspirowany innym blogiem postanowiłem i ja wreszcie wrzucić tekst, który "wisiał mi w głowie"* od dłuższego czasu.

Powtórzę więc jeszcze raz tytuł: bądź "egoistą"!
Gdy otwierasz Biblię, bądź "egoistą". Nie martw się o braci i siostry, o to jak Boże Słowo powinno ich zmieniać. Bądź "egoistą" i podczas lektury myśl o sobie. Co Bóg chce by się zmieniło w twoim życiu, twoim sercu. Bóg nie mówi ci o innych, mówi ci o Tobie.
Gdy modlisz się o przebudzenie, odnowę Kościoła bądź "egoistą". Nie myśl o tym jak zmieniać innych. Bóg sobie z nimi poradzi. Módl się, by oczyszczenie, pokuta zaczęła się od ciebie.
Nawet w małżeństwie (ogólnie w relacjach z innymi również), bądź "egoistą". Nie myśl o tym jak zmienić swoją żonę/ męża, lecz myśl o sobie: jak stać się dobrym/lepszym mężem.
Nie myśl o tym co inni robią źle, myśl raczej o tym co ty możesz robić dobrze/ lepiej innym.

Bądź "egoistą" czytając także ten tekst. Nie domyślaj się co ja chciałem powiedzieć. 
Pomyśl od czego możesz zacząć na "pracę" nad Swoim życiem.

----
* w odróżnieniu od tych, które wiszą w poczekalni bloga i czekają na doszlifowanie