| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Jaką jestem owcą?

„Wszyscy jak owce zbłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył...”. - Izajasz 53:6
Biblia porównuje nas do owiec, ale niestety nie jest to komplement. Najzwyczajniej owce są głupie, krnąbrne i nieposłuszne. Dlatego właśnie potrzebują pasterza. Tylko pasterz i jego pomocnicy utrzymują stado owiec razem i nie pozwalają mu oddalić się z pastwiska. ciekawe w postawie owiec jest to, że gdy pasterz podchodził do owiec stawały się potulne, słuchały, garnęły się do jego rąk, ale gdy ten je już minął i odszedł znowu każda lazła w swoją stronę.
Bóg jest naszym pasterzem, a myśmy owcami pastwisk jego.
I tak jak prawdziwe stado owiec potrzebujemy pasterza. A naszym pasterzem jest oczywiście Jezus. Ale Jezus ma też swoich pomocników tu na ziemi. To są ci, którzy jak te psy mają za zadanie doprowadzać owce do pasterza by ten się mógł o nie zatroszczyć. Pastorzy w zborze są tymi pomocnikami, pasterzami, tu na ziemi, są pomocnikami arcypasterza, którym jest sam Bóg - Jezus Chrystus. Bóg nie pozostawia opieki nad swoim stadem komuś przypadkowemu, On szkoli współpracowników, a następnie wysyła ich do pracy.
Chciałbym żebyśmy przyjrzeli się sobie jako owcom w stadzie, stadzie którym jest zbór.


W stadzie są różne owce...

Pierwszy rodzaj to owca-pustelniczka.
Owca-pustelniczka odmawia łączenia się z innymi owcami i nie chce dostosować się do zasad obowiązujących w zagrodzie. Gdy inne owce są czymś zajęte albo odpoczywają ta ma swoje sprawy. W zborze, tym lokalnym Kościele owce-pustelniczki są samotne. Nie podążają za przywódcą, ale mają swoje wewnętrzne motywacje, które nimi kierują. Więcej te owce uważają, że wiedzą trochę lepiej od pasterza co jest dla nich dobre. Ale tak naprawdę to się nad tym nawet nie zastanawiają po prostu to są wolne duchy, które w żaden sposób nie potrafią podporządkować się dyscyplinie. To oczywiście wpływa na całe stado i to niestety w sposób nie pozytywny. Wprowadzają w stado, do zboru zamęt. Owieczka taka myśli o sobie, a nie o całym stadzie. Bardzo często jest pewna siebie i ma zdolności przywódcze. Takie owce są niebezpieczne. W stadzie nie tylko nie współpracują ale jeszcze często nieświadomie utrudniają pracę.

Kolejni wierzący to owce „spod płotu”.
Taka owca przebywa zazwyczaj bardzo blisko skraju zagrody, przy samym ogrodzeniu. Jest tak blisko, że często udaje się jej wymknąć na zewnątrz płotu. Jej ulubione pastwiska są zawsze wzdłuż płotu, zamiast w środku zagrody. Owca „spod płotu” przygląda się przez dziury w płocie i zawsze wydaje się jej, że tam jest lepsza trawa. O tak, w tamtym zborze jest dobrze, a tu u nas, ee.. szkoda gadać. Owce takie często stoją z boku, nie angażują się, więcej bardzo często są nie doinformowane. Nie wiedza co się dzieje w ich własnym zborze, ale doskonale wiedzą czym żyją okoliczne zbory. Te owce najczęściej padają łupem jakichś nowinek, ale niestety niczego ich to nie uczy. Inni strzygą ich runo, agdy ono tylko odrośnie, a znów są gotowe iść na inne pastwisko.

Trzeci gatunek owcy to owca-samotnica.
Jest dosyć często osobą o silnej osobowości. Natomiast nie potrafi podporządkować się autorytetowi. Odczuwa to jako zamach na swoją niezależność. Bardzo często wokół owcy samotnicy gromadzą się inne owce, zauroczone charyzmą i osobowością samotnicy. Niestety to te owce najczęściej są powodem rozłamów i podziałów.

Dalej, są owce, „właściwe” te, które idą za głosem pasterza, lecz czasem zapominają o kierunku. I zaczynają się błąkać. Są to owce, które potrzebują ciągłej opieki, ale garną się do pasterza tylko w tedy gdy ten jest blisko. Pasterz odchodzi owca zaczyna się skupiać na czymś innym. Na przykład zaczyna martwić się wilkami i tylko głos czy dotyk pasterza może ją uspokoić. Taka owca potrzebuje też czasami, żeby ugryzł ją pies pasterski i wręcz zmusił do podążania we właściwym kierunku.

Takich owiec jest najwięcej w stadzie. Ale są też w każdym stadzie dwie, trzy owce, które nie odstępują pasterza na krok. Taką owcą był np.: Jan, który zawsze był przy Panu Jezusie. To te owce są potencjalnymi przywódcami w przyszłości. To są owce przewodniczki. To za nimi podąża stado. Wystarczy umiejętnie poprowadzić owce przewodniczki, żeby całe stado ruszyło we właściwym kierunku. Pies pasterski nie musi biegać do każdej owcy i wskazywać kierunku. Wystarczy, że zmusi przewodniczki, a reszta polezie za nimi.


Owce mają obowiązki.
Jako ludzie wierzący musimy po pierwsze wzrastać. Owce musza jeść. Całymi dniami owce łażą i jedzą trawę. My też musimy się karmić. Po pierwsze Bożym Słowem tym pokarmem, który jest zdecydowanie smaczniejszy niż trawa. Musimy karmić się modlitwą i społecznością z ludźmi wierzącymi. Bez tych rzeczy wychudniemy i umrzemy.

To, że jesteśmy w zborze nakłada na nas kolejny obowiązek. Musimy troszczyć się o siebie nawzajem. Owca o owcę. Każdy o każdego w relacjach pojedynczych. Brat z bratem, a siostra z siostrą. Ale musimy także troszczyć się o dobro całego stada. Całego zboru. Dobra owca nie będzie obmawiała swojego zboru, pastora, braci nawet jeśli w zborze nie dzieje się najlepiej. Dobra owca będzie szukała rozwiązania i tego w jaki sposób można coś zmienić.

Jest jeszcze jeden obowiązek owcy posłuszeństwo pasterzowi. I to, że mamy być posłuszni Jezusowi jako pasterzowi nie ulega wątpliwości. Ale co z pasterzami tu na ziemi? Czy i im nie należy się posłuszeństwo? Już może nie absolutne posłuszeństwo, ale zaufanie, troska i współpraca.

A jaką ja jestem owcą? Jaką jesteś siostro, bracie owcą? Które cechy zauważasz u siebie? Lubisz trawę spod płotu, nie lubisz być pod autorytetem?

Każdy z nas jest owcą w Bożym stadzie. I każdy ma jakieś swoje miejsce. I najważniejsze, jaką owcą nie byłbym mogę być pewny, że Bóg chce żebym był lepszą owcą. I kolejna ważna rzecz Bóg kocha wszystkie owce.

W przypowieści o zaginionej owcy czytamy, że dobry pasterz zostawił całe stado i poszedł szukać tej jednej (Mat 18,12-14 i Łuk 15,1-7). Tej która się zgubiła.
Jak myślimy, jaka była ta owca, co zginęła? Raczej nie była to owca przewodniczka, bo ta raczej by się nie zgubiła (przecież pilnuje się pasterza), a po za tym zaraz by zauważył jej zniknięcie. A może owca ze środka stada? Też raczej, nie. Kazali iść to idę. To była, któraś z tych trzech typów owiec. Może samotnica, może owca-pustelnica? Ale tak jakoś wydaje mi się, że mogła to być owca „spod płotu”. Zobaczyła gdzieś dalej soczystą trawę i chciała się tam dostać i wlazła w jakieś krzaki, lub dół z którego już nie umiała się wydostać. Ale Jezus jest dobrym pasterzem i nie zostawi takiej owcy na pastwę losu. Idzie, może kolejny raz i odnajduje, opatruje rany i chce, żeby wreszcie ta owca poszła po rozum (nie koniecznie do głowy).

Psalm 23 mówi nam, że Bóg dba o swoje owce, ma o nie staranie. Ma dla owiec najlepsze pastwiska, najlepszą wodę, prowadzi nas ścieżkami gdzie nie połamiemy nóg.

Bóg chce żeby owce się rozwijały, żeby owce z pod płotu garnęły się do środka stada, żeby owce szaraczki, te w środku stada, stawały się przewodniczkami. Bóg chce żebyśmy rozwijali się w naszym życiu duchowym, ale także w naszej służbie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz