| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Nie przyklej się...

Kolejny raz przekonałem się, że klej "Kropelka" powinien trzymać się z dala ode mnie. Powinno być na nim napisane nie tylko "chronić przed dziećmi", ale jeszcze "i Darkiem" :)

Odkleił mi się magnes w etui. Żeby go nie zgubić i nie stracić nic z funkcjonalności postanowiłem go wkleić na miejsce. Miejsce, dodajmy trudno dostępne. Mały, okrągły magnesik (ok. 5 mm średnicy) ułożyłem właściwą stroną, wycisnąłem 1 (słownie: jedną) kropelkę. Magnes leżał na sztywnej podkładce, która miała służyć jako manipulator do precyzyjnego umieszczenia w otworze. Niestety leżał za głęboko, za daleko od skraju. Trzeba było przesunąć sam magnes, który oczywiście od razu się przykleił do palca wskazującego lewej dłoni. Chcąc poprawić sytuację użyłem dłoni prawej  (też palec wskazujący). I co? Oczywiście też się przykleił :)
Z trudem powstrzymałem się przed użyciem ust do oderwania magnesu. 
Sytuację opanowałem. Magnes jest na swoim miejscu, palce rozdzielone.

Nasunęła mi się pewna refleksja. 
Czasem grzech "przykleja się" do naszego życia. Oczywiście my nie chcemy grzeszyć. Szukamy wyjścia i powodujemy, że... sytuacja jeszcze się pogarsza. Jeden grzech prowadzi do następnego. Gdy sami szukamy sposobów rozwiązania pogarszamy tylko sytuację.
Dlatego w postępowaniu z grzechem jest tylko jeden prawidłowy sposób działania. Wyznanie go Jezusowi Chrystusowi, upamiętanie i odwrócenie się od grzechu bez zbędnego skupiania się na nim. 
"Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości." - 1 Jana 1:9
 Tylko przyjście do Boga i skorzystanie z Jego łaski i przelanej na Golgocie świętej krwi Jezusa, uratować nas może od "przyklejonego" do naszego życia grzechu. Tylko Jezus daje prawdziwą wolność od grzechów, ciężarów i trosk.


Tylko czy, aby na pewno chcemy się tego grzechu pozbyć? 

2 komentarze:

  1. Oj, znam te doświadczenia z "Kropelką" ;) Choć dawno nic nie kleiłam, ale wniosek z tego taki, że na następny raz lepiej użyć rękawiczek ;) A co do grzechu to muszę się zgodzić, ja do dziś odczuwam skutki tego, co wydarzyło się wiele lat temu w moim życiu... I bardzo ciężko jest z tego wyjść. Jestem z jednej strony faryzeuszem, a z drugiej celnikiem... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Również serdecznie pozdrawiam. Zwłaszcza, że dawno się nie odzywałem :)
    Niestety pewne rzeczy za nami się ciągną, ale w tym sprawdza się nasza wierność.

    OdpowiedzUsuń