"Serce mówi już TAK, ale rozum ciągle jeszcze się waha. Dopóki nie będą zgodne nie będzie wiążącej decyzji."
- ja :)
"Serce mówi już TAK, ale rozum ciągle jeszcze się waha. Dopóki nie będą zgodne nie będzie wiążącej decyzji."
„Duchowe zrozumienie widzi to, co rzeczywiście jest napisane w Biblii; nie nadaje temu nowego znaczenia. Nadawanie nowego znaczenia jest zupełnie jak tworzenie nowego Pisma! To dodawanie czegoś do Bożego Słowa, praktyka którą Bóg potępia (Przyp 30,6). Prawdziwe duchowe zrozumienie Pisma, to przyjęcie znaczenia, które było w nim zawarte, kiedy natchną je Duch. To pierwotne znaczenie byłoby widoczne dla wszystkich gdyby, nie byli duchowo ślepi”
Pieśń na uroczystość poświęcenia świątyni. Dawidowy.
Wysławiam Ciebie, Panie, boś mnie wybawił i nie uradowałeś mych wrogów z mojego powodu.
Panie, mój Boże, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił.
Panie, dobyłeś mnie z Szeolu, przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu.
Śpiewajcie Panu psalm wy, co Go miłujecie, wychwalajcie pamiątkę Jego świętości!
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, a Jego łaskawość - przez całe życie. Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem okrzyki radości.
A ja powiedziałem pewny siebie: Nigdy się nie zachwieję.
Z łaski Twojej, Panie, uczyniłeś mnie niezdobytą górą, a gdy ukryłeś swe oblicze, ogarnęła mnie trwoga.
Wołam do Ciebie, Panie, błagam Boga mego o miłosierdzie:
Jaki będzie pożytek z krwi mojej, z mojego zejścia do grobu? Czyż proch Cię będzie wysławiał albo rozgłaszał Twą wierność?
Wysłuchaj, Panie, zmiłuj się nade mną; bądź, Panie, dla mnie wspomożycielem!
Biadania moje zmieniłeś mi w taniec; wór mi rozwiązałeś, opasałeś mnie radością,
by moje serce nie milknąc psalm Tobie śpiewało. Boże mój, Panie, będę Cię wysławiał na wieki.
Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w was - życie. Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu. Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.
"Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy." - 1 List do Tymoteusza 2:1-5, Biblia Tysiąclecia
Podróż Trzech Króli
Mroźna to była wyprawa,
W najgorszą porę roku
Na podróż, i to tak długą podróż:
Drogi trudne i ostry wiatr,
Najsroższy to czas zimy.
A wielbłądy w otarciach, kulejące, oporne,
Leżą w topniejącym śniegu.
Żałowaliśmy czasem
Tych letnich pałaców na stokach wzgórz, tarasów,
Jedwabistych dziewcząt z sorbetem.
Poganiacze wielbłądów klną, mruczą
I uciekają, i pragną swych trunków i kobiet,
I gasną nocne ogniska, i nie ma schronienia,
I miasta wrogie i nieprzyjazne osiedla
I wsie, choć brudne, biorą wysokie opłaty:
Ciężka była wyprawa.
W końcu woleliśmy iść przez całą noc,
Sypiać byle jak,
Z głosami brzmiącymi w uszach, mówiącymi,
Że to było głupie.
O świcie zeszliśmy do łagodnej doliny,
Mokro, niżej śniegu i zapach roślinności;
A tam płynący strumień i wodny młyn biją w ciemność,
Trzy drzewa na niskim niebie,
Stary siwy koń galopujący po łące.
Dotarliśmy do tawerny z liśćmi wina nad progiem,
Sześć dłoni w drzwiach otwartych gra o srebrniki w kości,
Nogi kopią puste bukłaki.
Ale nie było żadnych wieści, więc szliśmy dalej,
By przybyć wieczorem, w porę nie za wczesną
Znaleźć miejsce; to było (można rzec) pokutnicze.
Wszystko to było dawno temu, pamiętam,
Zrobiłbym to znów, ale ustalmy
To, ustalmy
To: wiodła nas ta droga do
Narodzin czy Śmierci? Narodziny,
To pewne, były. Widziałem narodziny i śmierć,
Myślałem, że się różnią; Narodziny
To ciężka i gorzka agonia, jak Śmierć, nasza śmierć.
Wróciliśmy do naszych krain, tych Królestw,
Ale teraz nie żyje się tutaj tak łatwo, jak kiedyś,
Pośród obcych ludów i ich bogów.
Powinienem chcieć innej śmierci.
"14. Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi; 15. Zaiste, myśmy wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni; 16. Dla jednych jest to woń śmierci ku śmierci, dla drugich woń życia ku życiu. A do tego któż jest zdatny?" - 2 Kor. 2:14-16
"Jak zawsze dobrze mi być razem z Wami
Jak zawsze wyczekuje takich chwil
Wasz uśmiech radość moją ośmiela
Tę radość pragnę zawsze dawać Wam
Chcę dzielić z Wami wszystkie Wasze troski
Wspólnie przynosić je tam gdzie jest Bóg
Chcę byście mogli Jezusa widzieć we mnie
Ja pragnę wciąż Jezusa widzieć w Was
Przyjaźń Bożym darem jest na świecie
Dziękujmy za nią Jemu w każdy czas
Chcę aby ona trwała w nas do końca
Więc proszę nigdy nie opuście mnie"*
"O Jezu dzięki Ci za przyjaciół
Za przyjaciół mych
Niech ciągle otaczają mnie
O spraw bym mógł być zawsze z Nimi
aż do kresu dni
By wspólnie razem wielbić imię Twe"*
"Zadaniem każdego chrześcijanina, jest wykorzystywać swe dary w usługiwaniu niewierzącym, z którymi łączą go osobiste relacje, upewnić się, że usłyszą Ewangelię i zachęcić ich do poznania lokalnego kościoła. Kluczem do wzrostu kościoła jest skupienie ewangelizacyjnych wysiłków lokalnego zgromadzenia na problemach i potrzebach niewierzących. To podejście "nakierowane na potrzeby" różni się od "manipulacyjnych programów", gdzie brak zainteresowania potrzebami jest rekompensowany wywieraniem presji na niewierzących." - Christian A. Schwarz, Naturalny rozwój kościoła, ChIB, W-wa 2000, s. 35To oznacza, że trzeba być a)świadomym swego obdarowania, b)mieć relacje (przyjacielskie) z ludźmi z poza kościoła, c)autentycznie kochać przyjaciół i nie zgadzać się na ich duchową śmierć.