| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Rozum, a serce

"Serce mówi już TAK, ale rozum ciągle jeszcze się waha. Dopóki nie będą zgodne nie będzie wiążącej decyzji."

- ja :)

Czas na T. S. Eliota: Jałowa ziemia I - Grzebanie Umarłych

Jałowa Ziemia

I Grzebanie umarłych

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi
Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza
Pamięć i pożądanie, podnieca
Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.
Zima nas otulała i kryła
Ziemię śniegiem łaskawym, karmiła
Maleńkie życie strawą suchych kłączy.
Zaskoczyło nas lato, idąc nad Starnbergersee
Rzęsistym deszczem. Chwila pod kolumnadą
I wyszliśmy na blask słoneczny, do Hofgarten,
Piliśmy kawę i rozmawiali godzinę.
Bin gar keine Russin, stamm’ aus Litauen, echt deutsch.
Kiedy byliśmy dziećmi, w domu arcyksięcia,
Mego kuzyna, brał mnie na saneczki,
A ja się bałam. Mówił tak: Marie,
Trzymaj się, Marie. Pędziliśmy w dół.
O, w górach człowiek czuje się swobodny
Czytam nocami, w zimie jadę na południe.

Jakie korzenie tu tkwią, jakie gałęzie rosną
Z tych kamiennych rumowisk? O synu człowieka,
Rzec nie potrafisz ni zgadnąć, bo ty znasz jedynie
Stos pokruszonych obrazów, i słońce tam pali,
I martwe drzewo nie daje schronienia, ulgi świerszcz,
Ni suchy kamień dźwięku wody. Cień
Jest tylko tam, pod czerwoną skałą
(Wejdźże w ten cień pod czerwoną skałą).
Ja pokażę ci coś, co różni się tak samo
Od twego cienia, który rankiem podąża za tobą
I od cienia, który wieczorem wstaje na twoje spotkanie.
Pokażę ci strach w garstce popiołu.
Frisch weht der Wind
Der Heimat zu,
Mein Irisch Kind,
Wo weilest du?

„Dałeś mi hiacynty rok temu pierwszy raz.
Nazywano mnie hiacyntową dziewczyną.”
– Ale gdy wracaliśmy, późno, z Hiacyntowego Ogrodu
I miałaś pełne ręce, mokre włosy, ja nie mogłem już
Mówić i ćmiło mi się w oczach, i nie byłem
Żywy ani umarły. Nie wiedziałem nic,
Zapatrzony w serce światła, w ciszę.
Oed’ und leer das Meer.

Madame Sosostris, słynna jasnowidząca,
Była dzisiaj przeziębiona, niemniej jednak
Jest znana jako najmądrzejsza z kobiet w Europie,
Z tą chytrą talią kart. Tutaj, powiada,
Jest pańska karta, utopiony Żeglarz Fenicki,
(Gdzie były oczy, perła lśni. Patrz!)
Tutaj jest Belladonna, Dama Skał,
Dama okoliczność.
Tutaj jest człowiek z trzema pałkami, a tu Koło,
A tutaj jednooki handlarz, a ta karta,
Która jest pusta, oznacza coś, co niesie na plecach,
Czego mi widzieć nie wolno. Nie znajduję
Wisielca. Zagraża tobie śmierć w wodzie.
I widzę tłumy ludzi, jak chodzą w kółko, w kółko.
Dziękuję. Gdyby pan widział kochaną Equitone,
Proszę powiedzieć, że horoskop ja sama przyniosę:
Musimy być w tych czasach tak ostrożni.

Nierzeczywiste Miasto,
Pod mgłą brunatną zimowego świtu
Tłum płynął po Moście Londyńskim, tak wielu,
Nie myślałem, że śmierć zniszczyła tak wielu.
Westchnienia, krótkie i nieczęste, rwały się im z ust,
Każdy oczy obracał w dół, do mokrych płyt,
Płynęli w dół i w górę po King William Street,
Aż tam, gdzie Święta Maria Woolnoth wybija godziny
Z dziewiątym uderzeniem, co ma głuchy dźwięk.
Tam zobaczyłem kogoś, kogo znałem,
I zatrzymałem go wołając: „Stetson!
We flocie razem byliśmy pod Mylae!
Ten trup, którego zasadziłeś zeszłego roku w ogrodzie,
Czy zaczął już kiełkować? W tym roku czy będzie kwitł?
Przymrozek nie zaszkodził? Dobrą ma kwaterę?
Och, trzymaj psa z daleka, to przyjaciel ludzi,
Bo grzebiąc, znowu na wierzch go wyrzuci!
Ty! Hypocrite lecteur! ... mon semblable! ...mon frere!”

Pełnia Ducha.

Łatwo mówi się o prawdach duchowych, lecz trudniej nimi żyć.
Biblia nie jest trudna jeśli chcemy ją zrozumieć, lecz gdy chcemy traktować ją poważnie stawia nas przed wielkimi wyzwaniami. Wymaga od nas wysiłku i zmusza do konkretnych działań.

"Wykorzystujcie czas, bo dni są złe. Dlatego nie bądźcie nieroztropni, ale starajcie się zrozumieć, jaka jest wola Pana.

Nie upijajcie się winem, w którym jest rozwiązłość, ale pozwólcie się napełniać Duchem.
Mówcie do siebie psalmami, hymnami i pieśniami natchnionymi.
Śpiewajcie i grajcie waszym sercem Panu.
Zawsze dziękujcie za wszystko Bogu i Ojcu w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa.
Bądźcie poddani jedni drugim, trwając w bojaźni Chrystusa.
(...)"
List do Efezjan 5,16-21 i dalej (Przekład Ekumeniczny)

Co to znaczy być napełnionym Duchem (żyć pełnią Ducha)?
Czyż nie brzmi to ekscytująco? Chodzenie w Duchu Świętym! To takie, takie... duchowe!
Zacytowany powyżej fragment ukazuje kilka działań, postaw, które charakteryzują pełnię Ducha w naszym życiu:
- właściwe rozmowy,
- śpiewanie i granie,
- dziękowanie,
ale jest tam jeszcze jedna rzecz. Tak istotna, że autor listu (ap. Paweł) nie tylko ją wymienia, ale podaje konkretne przykłady. Bo życie pełnią Ducha to życie uległe (poddane).

Ilu znasz chrześcijan, którzy modlą się o pełnię Ducha, by być uległymi?
Panowanie Ducha kojarzy się raczej z wolnością (często źle pojmowaną). Ale z uległością?

Rezultatem tego, że jesteśmy napełnieni Duchem Świętym powinna być uległość.
To jest sprowadzenie "duchowości" do poziomu naszego codziennego, ziemskiego życia.
Duch Święty nie prowadzi nas do aroganckiej niezależności, nie prowadzi na odosobnienie i zarozumiałość. Duch Święty chce byśmy byli ulegli.

Uległość zaczyna się w rodzinie, gdzie dzieci powinne być posłuszne rodzicom. Kolejny etap to uległość w małżeństwie, kościele. A także w społeczeństwie.

Patrząc jednak na to co się dzieje w kościołach, widzimy, że ten owoc Ducha Świętego musi jeszcze trochę dojrzeć.

Przeciw "nowemu światłu"

„Duchowe zrozumienie widzi to, co rzeczywiście jest napisane w Biblii; nie nadaje temu nowego znaczenia. Nadawanie nowego znaczenia jest zupełnie jak tworzenie nowego Pisma! To dodawanie czegoś do Bożego Słowa, praktyka którą Bóg potępia (Przyp 30,6). Prawdziwe duchowe zrozumienie Pisma, to przyjęcie znaczenia, które było w nim zawarte, kiedy natchną je Duch. To pierwotne znaczenie byłoby widoczne dla wszystkich gdyby, nie byli duchowo ślepi”
- Jonathan Edwards, XVIII wieczny pastor i ewangelista
("Istotne doznanie", W-wa 2002, s.74)

Przerwa na reklamę

Na blogu http://sacrascriptura.blogspot.com autor umieścił kolejne wpisy (rozważanie na podst. psalmu 113 oraz o wieży Babel i imieniu) zachęcam do czytania.

Również chciałbym polecić blog, na który natknąłem się myszkując w internecie. Szukając czegoś innego, przy okazji trafiłem na blog Jerzego Osieczki, pastora zboru w Przemyślu - "Chleba powszedniego". Zachęcam do odwiedzin.

Dopóki odczuwamy, przeżywamy, żyjemy...

Mówią, że jeśli chcemy mieć „święty spokój” powinniśmy udać się na cmentarz. I rzeczywiście kiedy spacerujesz samotnie po cmentarzu nie musisz obawiać się, że ktoś Cię, np. obserwuje. Mieszkańcy cmentarza, z reguły nie sprawiają kłopotów. Ale chrześcijański pokój, którym obdarowuje nas Duch Święty nie ma nic wspólnego z cmentarnym bezruchem. Przeciwnie. Chrześcijańskie życie wypełnione jest tętniącym życiem i ruchem. Przecież to właśnie dlatego powstał, chociażby najpiękniejszy psalm – psalm 23. Ten psalm ale i inne fragmenty Słowa Bożego powstały w wyniku tego co dzieje się w naszym życiu. Bo doświadczamy prowadzenia dobrego pasterza, który przeprowadza nas z ciemnej doliny nad wody spokojne, nad zielone łąki. To tak jak i psalm 30, który dziś chcemy czytać. Psalm, który mówi i o naszych rozterkach, obawach. Mówi o grobie i beznadziejnej sytuacji, ale mówi też o radości, tańcu i nadziei, która rodzi się gdy przybliżamy się do Boga Ojca.

Pieśń na uroczystość poświęcenia świątyni. Dawidowy.

Wysławiam Ciebie, Panie, boś mnie wybawił i nie uradowałeś mych wrogów z mojego powodu.
Panie, mój Boże, do Ciebie wołałem, a Tyś mnie uzdrowił.
Panie, dobyłeś mnie z Szeolu, przywróciłeś mnie do życia spośród schodzących do grobu.
Śpiewajcie Panu psalm wy, co Go miłujecie, wychwalajcie pamiątkę Jego świętości!
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, a Jego łaskawość - przez całe życie. Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem okrzyki radości.
A ja powiedziałem pewny siebie: Nigdy się nie zachwieję.
Z łaski Twojej, Panie, uczyniłeś mnie niezdobytą górą, a gdy ukryłeś swe oblicze, ogarnęła mnie trwoga.
Wołam do Ciebie, Panie, błagam Boga mego o miłosierdzie:
Jaki będzie pożytek z krwi mojej, z mojego zejścia do grobu? Czyż proch Cię będzie wysławiał albo rozgłaszał Twą wierność?
Wysłuchaj, Panie, zmiłuj się nade mną; bądź, Panie, dla mnie wspomożycielem!
Biadania moje zmieniłeś mi w taniec; wór mi rozwiązałeś, opasałeś mnie radością,
by moje serce nie milknąc psalm Tobie śpiewało. Boże mój, Panie, będę Cię wysławiał na wieki.

- Psalm 30, Biblia Tysiąclecia
[...]


Zewsząd znosimy cierpienia, lecz nie poddajemy się zwątpieniu; żyjemy w niedostatku, lecz nie rozpaczamy; znosimy prześladowania, lecz nie czujemy się osamotnieni, obalają nas na ziemię, lecz nie giniemy. Nosimy nieustannie w ciele naszym konanie Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym ciele. Ciągle bowiem jesteśmy wydawani na śmierć z powodu Jezusa, aby życie Jezusa objawiło się w naszym śmiertelnym ciele. Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w was - życie. Cieszę się przeto owym duchem wiary, według którego napisano: Uwierzyłem, dlatego przemówiłem; my także wierzymy i dlatego mówimy, przekonani, że Ten, który wskrzesił Jezusa, z Jezusem przywróci życie także nam i stawi nas przed sobą razem z wami. Wszystko to bowiem dla was, ażeby w pełni obfitująca łaska zwiększyła chwałę Bożą przez dziękczynienie wielu. Dlatego to nie poddajemy się zwątpieniu, chociaż bowiem niszczeje nasz człowiek zewnętrzny, to jednak ten, który jest wewnątrz, odnawia się z dnia na dzień. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku dla nas, którzy się wpatrujemy nie w to, co widzialne, lecz w to, co niewidzialne. To bowiem, co widzialne, przemija, to zaś, co niewidzialne, trwa wiecznie.

- 2 list do Koryntian 4:8-18, Biblia Tysiąclecia


Życie z Bogiem „na poważnie” to nie leniwie płynące, senne popołudnia. Chrześcijańskie życie nie jest „świętym spokojem” z jakim mamy do czynienia na cmentarzu. To nie świętoszkowata mina znudzonych i nie dostrzegających uroków życia ludzi.
Nasze życie to ciągłe zmaganie się, to ciągłe wyzwania. To nieustanny bój. To tak jakbyśmy znaleźli się na planie kręconego filmu. Reżyser krzyczy „akcja”! I się dzieje... . Bóg stawia każdego z nas na scenie. I nie ma tu ról drugoplanowych. Każdy jest głównym bohaterem.
Czy chcesz być pozytywnym bohaterem, który wykorzystał wszystko do tego, by przybliżać się do Boga? Czy chcesz mieć tę właściwą postawę, która i w trudnościach (smutkach), ale i w radościach przybliży, i ciągle będzie przybliżała Cię do poznania ojcowskiej miłości?
Szukając Boga na co dzień, pozwalając Mu na rządzenie w naszym życiu możemy oczekiwać, że choć uciskani przez życie będziemy jednak zwycięzcami przez Chrystusa, Pana naszego. Bo każdą okazję możesz wykorzystać do tego by być bliżej Boga!


---------------
Fragmenty kazania z dnia 20 kwietnia 2008 r.

Cierpliwością i pracą...


Biurokracją Polska stoi...

Zmagam się z urzędnikami, papierkami, pieczątkami i opłatami skarbowymi.
Dziś udało sie dzięki Bożej łasce zakończyć kolejny (ważny) etap. Teraz tylko czekanie...
A..., nie do końca. Okazało się, że przy tych zmianach straciłem ubezpieczenie.
A ja tylko chcę zarejestrować samochód...
Czy to musi być tak komplikowane?
Czy to musi kosztować tyle czasu, energii, nerwów i pieniędzy?
Polska urzędnikami i biurokracją stoi!

"Zalecam więc przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władze, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy." - 1 List do Tymoteusza 2:1-5, Biblia Tysiąclecia

Pod kocem czytana poezja...

Dziś paskudna pogoda. Jesienią pachnie, a nie wiosną :(
Gdyby nie to, że kończę jutrzejsze kazanie, to schowałbym się pod koc. Ech, ciepłe kakao do jednej ręki i dobra książka (np. poezja T.S. Eliota) do drugiej - marzenie.

Ponieważ Eliot to mój ulubiony poeta (i niedościgniony wzór ;) ) zamieszczam poniżej jeden z Jego wierszy:

Podróż Trzech Króli

Mroźna to była wyprawa,
W najgorszą porę roku
Na podróż, i to tak długą podróż:
Drogi trudne i ostry wiatr,
Najsroższy to czas zimy.
A wielbłądy w otarciach, kulejące, oporne,
Leżą w topniejącym śniegu.
Żałowaliśmy czasem
Tych letnich pałaców na stokach wzgórz, tarasów,
Jedwabistych dziewcząt z sorbetem.
Poganiacze wielbłądów klną, mruczą
I uciekają, i pragną swych trunków i kobiet,
I gasną nocne ogniska, i nie ma schronienia,
I miasta wrogie i nieprzyjazne osiedla
I wsie, choć brudne, biorą wysokie opłaty:
Ciężka była wyprawa.
W końcu woleliśmy iść przez całą noc,
Sypiać byle jak,
Z głosami brzmiącymi w uszach, mówiącymi,
Że to było głupie.

O świcie zeszliśmy do łagodnej doliny,
Mokro, niżej śniegu i zapach roślinności;
A tam płynący strumień i wodny młyn biją w ciemność,
Trzy drzewa na niskim niebie,
Stary siwy koń galopujący po łące.

Dotarliśmy do tawerny z liśćmi wina nad progiem,
Sześć dłoni w drzwiach otwartych gra o srebrniki w kości,
Nogi kopią puste bukłaki.
Ale nie było żadnych wieści, więc szliśmy dalej,
By przybyć wieczorem, w porę nie za wczesną
Znaleźć miejsce; to było (można rzec) pokutnicze.

Wszystko to było dawno temu, pamiętam,
Zrobiłbym to znów, ale ustalmy
To, ustalmy
To: wiodła nas ta droga do
Narodzin czy Śmierci? Narodziny,
To pewne, były. Widziałem narodziny i śmierć,
Myślałem, że się różnią; Narodziny
To ciężka i gorzka agonia, jak Śmierć, nasza śmierć.

Wróciliśmy do naszych krain, tych Królestw,
Ale teraz nie żyje się tutaj tak łatwo, jak kiedyś,
Pośród obcych ludów i ich bogów.
Powinienem chcieć innej śmierci.

Czym pachniesz?

Bóg stwarzając nas dał nam zmysły. Służą one do poznawania świata. Zdolność widzenia, czucia smaku czy wreszcie powonienie są dla nas tak oczywiste, że czasem nie zdajemy sobie sprawy z ich posiadania. Ale wystarczy tylko, żeby w kuchni piekło się ciasto, a już czujemy unoszący się przyjemny zapach. Gorzej gdy potrawa sie przypaliła i trzeba wietrzyć. To też czujemy.
Zapach stał się dla apostoła Pawła bardzo dobrym obrazem duchowej rzeczywistości.

"14. Lecz Bogu niech będą dzięki, który nam zawsze daje zwycięstwo w Chrystusie i sprawia, że przez nas rozchodzi się wonność poznania Bożego po całej ziemi; 15. Zaiste, myśmy wonnością Chrystusową dla Boga wśród tych, którzy są zbawieni i tych, którzy są potępieni; 16. Dla jednych jest to woń śmierci ku śmierci, dla drugich woń życia ku życiu. A do tego któż jest zdatny?" - 2 Kor. 2:14-16

Jaka woń snuje się za nami?


Fragment kazania "Pachnieć Chrystusem" (21 lipca 2002)

Do przyjaciół

"Jak zawsze dobrze mi być razem z Wami
Jak zawsze wyczekuje takich chwil
Wasz uśmiech radość moją ośmiela
Tę radość pragnę zawsze dawać Wam

Chcę dzielić z Wami wszystkie Wasze troski
Wspólnie przynosić je tam gdzie jest Bóg
Chcę byście mogli Jezusa widzieć we mnie
Ja pragnę wciąż Jezusa widzieć w Was

Przyjaźń Bożym darem jest na świecie
Dziękujmy za nią Jemu w każdy czas
Chcę aby ona trwała w nas do końca
Więc proszę nigdy nie opuście mnie"*


Przyjaźń to cenny dar. Dar, który należy pielęgnować między innymi swoim czasem.
Dziękuję za wczorajszy czas!

"O Jezu dzięki Ci za przyjaciół
Za przyjaciół mych
Niech ciągle otaczają mnie
O spraw bym mógł być zawsze z Nimi
aż do kresu dni
By wspólnie razem wielbić imię Twe"*


Może dlatego przeraża mnie tak perspektywa przed którą staję?

====
"Do przyjaciół" z kasety "Listy do Karoliny" - Tomasz Żółtko.

Pierwsza setka...

Proszę. I już mamy setny post. Jak ten czas szybko leci...

Zamykasz oczy. Otwierasz, a tu...
szósty rok małżeństwa i od ordynacji,
piętnasty rok od nawrócenia,
trzydziesty trzeci życia.
Pędzi czas i przemijają dni.

Jak ważne jest więc, by przemijające dni na ziemi spędzić w relacji z Bogiem wypełniając Jego wolę.
Bo wieczność czeka...
tuż za rogiem.

Ponieważ każda okazja jest dobra, więc i ten setny post niech posłuży, by życzyć Wam drodzy, tego co najcenniejsze:
"Po prostu z Jezusem żyć. Zwyczajnie bez wielkich słów.
Każdy dzień powierzać Mu. Stale przy Nim być"*.

====
* Tomasz Żółtko

Ewangelizacja nakierowana na potrzeby

"Zadaniem każdego chrześcijanina, jest wykorzystywać swe dary w usługiwaniu niewierzącym, z którymi łączą go osobiste relacje, upewnić się, że usłyszą Ewangelię i zachęcić ich do poznania lokalnego kościoła. Kluczem do wzrostu kościoła jest skupienie ewangelizacyjnych wysiłków lokalnego zgromadzenia na problemach i potrzebach niewierzących. To podejście "nakierowane na potrzeby" różni się od "manipulacyjnych programów", gdzie brak zainteresowania potrzebami jest rekompensowany wywieraniem presji na niewierzących." - Christian A. Schwarz, Naturalny rozwój kościoła, ChIB, W-wa 2000, s. 35
To oznacza, że trzeba być a)świadomym swego obdarowania, b)mieć relacje (przyjacielskie) z ludźmi z poza kościoła, c)autentycznie kochać przyjaciół i nie zgadzać się na ich duchową śmierć.
Miłość do ludzi i relacje z nimi owocują tym, iż chcemy odpowiadać na ich potrzeby. A przecież Chrystus Pan jest najlepszą odpowiedzią dla każdego.

Proszę o modlitwę

Stoimy (razem z żoną) w miejscu gdzie musimy podjąć decyzję - co dalej?
Wiele myśli, możliwości, które się otwierają i obaw temu towarzyszących. Co robić? Dokąd prowadzi nas Pan?
Na ostatnim nabożeństwie (i wcześniejszej grupie domowej) Bóg zadał mi pytanie: Czy chcesz być prawdziwym chwalcą? Prawdziwym "uwielbiaczem"?
I wcale nie chodziło o śpiew, modlitwę, etc.
Boże Słowo mówi, iż Pan nasz Chrystus w swej arcykapłańskiej modlitwie (Jan 17) powiedział: "Ja Cię uwielbiłem na ziemi; dokonałem dzieła, które mi zleciłeś, abym je wykonał" (w. 4). O takie uwielbianie chodzi: o pełnienie zupełnej woli Ojca.
Bóg spytał mnie czy chcę uwielbiać go poprzez wypełnienie Jego woli?
Bóg wie, że chcę Jego woli, że chcę realizować Jego plan. Ale obawiam się ciągu dalszego...

Dlatego odwiedzających ten blog, proszę o modlitwę.
By Pan Kościoła objawił w sposób dla mnie jasny co jest Jego wolą.
Byśmy oboje z żoną usłyszeli Bożą odpowiedź i byśmy mieli odwagę być posłusznymi.


Wybaczcie, że nie pisze jaśniej o co chodzi. Ale tak musi być.

ProChrist 2008

Oj się dzieje, dzieje się.
Co wieczór przesłanie o krzyżu. Co wieczór Chrystus w centrum. Każdy wieczór to ludzie powierzający Bogu swoje życie. Jedno Katowice i ponad 100 miejsc odbioru poselstwa.

Panie daj mądrości i sił, a nade wszystko daj Swego Ducha Świętego, by na tych wieczorach się nie kończyło. Poprowadź swoje dzieci, byśmy byli pomocni innym w "zakładaniu szaty weselnej" (Mt 22,1-14).

Chrystus w centrum

Cała Biblia, (wraz ze Starym Testamentem, a już NT w szczególności) jest chrystocentryczna. Co to znaczy?
To znaczy, że głównym tematem Biblii, nie jest to czy grzechem jest słuchanie świeckiej muzyki. Nie jest to czy mężczyzna może nosić długie włosy, a kobieta krótkie.
Głównym tematem Pisma Świętego, od „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię” do „Łaska Pana Jezusa niech będzie z wszystkimi”, i końcowe „Amen” - jest Jezus Chrystus.
Zapowiedź Jego przyjścia, śmierci i zmartwychwstania. Ewangelia to clou programu - gwóźdź, sedno! To punkt kulminacyjny od którego zaczyna się historia działania Jezusa.
Jezus nie działał na ziemi tylko trzy lata. Poprzez Ducha Świętego działa do dziś! Jego praca się nie skończyła. Zmieniła charakter, ale ciągle się dokonuje pomiędzy nami. I dalej ostatnia księga, która zapowiada powtórne przyjście Chrystusa.
Jezus jest w centrum każdej księgi Biblii, także jest najważniejszy w księdze Dziejów Apostolskich.

Księga Dziejów Apostolskich jak sama nazwa wskazuje jest księgą mówiącą o dziejach/wydarzeniach z życia apostołów. Niektórzy wolą nazywać tę księgę Księgą działania Ducha Świętego. A ja chcę zaproponować jeszcze inna nazwę: „Księga ukazująca działalność zmartwychwstałego Chrystusa, przez Ducha Świętego wraz z współpracującymi apostołami”.

Co to oznacza, dla nas? To oznacza, że nasze życie musi być chrystocentryczne. To nie jest chrześcijaństwo, gdy zadowalasz się tylko czystością doktryn. To nie jest chrześcijaństwo jeśli tylko starasz się żyć dobrze. To nie jest chrześcijaństwo, gdy masz już Biblię, albo znasz już kilka fragmentów na pamięć. Chrześcijaństwo nie jest odświętnym ubraniem, zakładanym w niedzielę, by zaraz po nabożeństwie je zdjąć i odwieść do szafy.
Jesteśmy chrześcijanami, gdy Jezus jest dla nas na pierwszym miejscu. Gdy Jego zdanie jest dla nas ważniejsze od zdania ludzkich autorytetów. Gdy On wyznacza nam cel i kierunek życia.
Tylko wtedy możemy liczyć na to, że nasze życie będzie się rozwijać, że zaczniemy wzrastać, że zaczniemy doświadczać tych rzeczy o których czytamy w tej księdze.
Tylko wtedy też Zbór zacznie się rozwijać. Tylko wtedy gdy w centrum będzie stał Chrystus! Często słyszy sie, że jakiś „Kościół” jest pod wezwaniem tego, a tamtego. Że ma za patrona kogoś. Patronem tego Zboru musi być Jezus, to on jest w stanie pojednać grzesznika z Bogiem, tylko i wyłącznie On!
Patronem naszego życia musi być Jezus!

Fragment kazania z 22 stycznia 2006.

Wyjście Egiptu z Izraela

Czasem niektórym wydaje się, że Boże prawa i nakazy (a także zakazy) nas ograniczają.
To fałszywe spojrzenie może być spowodowane tym, że zapominamy od czego Bóg nas uchronił i z czego wyrwał. Do czego przeniósł.

Izrael został wyprowadzony z Egiptu, ale jeszcze dużo czasu musiało minąć, zanim Egipt został wyprowadzony z serc Izraelitów.
Zostaliśmy wyrwani ze „świata”, lecz czy „świat” został wyrwany z nas?

Fragment z kazania "Wyjście Egiptu z Izraela" (11 marca 2007).

Metodyzm a/i pentekostalizm

Ci którzy znają mnie bliżej (zwłaszcza moje podejście do teologii, liturgiki) wiedzą, że wielką sympatią darzę metodyzm. Zachęcam do przeczytania artykułu pt. Jan Wesley i wielkie przebudzenia. Autorem tegoż jest ks. dr Wojciech Gajewski - doktor nauk historycznych, badacz pierwszych wieków chrześcijaństwa, pracownik naukowy Wydziału Filologiczno-Historycznego Uniwersytetu Gdańskiego, wykładowca historii dogmatów w Warszawskim Seminarium Teologicznym, pastor zboru zielonoświątkowego we Fromborku. Szczególnie wart przeczytania (z pozycji mojej - zielonoświątkowca) jest ostatni fragment tekstu pt. "Prekursor pentekostolizmu".
Tekst pierwotnie ukazał się w miesięczniku "Chrześcijanin" (5-6/2003), a dostępny jest w internecie na stronach Magazynu Semper Reformanda.