Bardzo dużo ludzi ogląda telenowele. Kiedy ostatnio sprawdzałem emitowano 2711 i 2712 odcinek „Mody na sukces”. Nasza polska produkcja „Klan” przekroczyła już liczbę 1000. Jest zapotrzebowanie na taki rodzaj filmu. Ludzie oglądają telenowele bo jest to swego rodzaju ucieczka od rzeczywistości. Wolą oglądać czyjeś problemy i kłopoty. Co więcej często widzowie żyją tymi zmyślonymi postaciami i ich nierealnymi problemami. Do tego stopnia, że niektórym zaciera się różnica pomiędzy grą aktora, a postacią przez niego odgrywaną.
Ludzie wolą, być w pozycji widza, bo to pozwala z bezpiecznej pozycji obserwować jak inni doświadczają problemów. To jest wygodniejsze niż doświadczać na własnej skórze trosk „i tego całego życia”.
Na tym polega sztuka filmowa i teatr. Przychodzimy jako widzowie, by dać się wciągnąć w pełen tajemnicy spektakl. Ciągle jednak wiemy (jeśli jeszcze nam się granice nie pozacierały), że strach nie jest prawdziwy. Zdajemy sobie sprawę, że po zakończonym spektaklu zapali się światło i wrócimy do tego co znamy. Powrócimy do swojej codzienności.
Niektórzy chcieliby z chrześcijaństwa uczynić podobny spektakl. Przychodzimy oczekując, że ktoś wyjdzie do przodu, coś nam zaprezentuje. Jak będzie się nam podobało, to przyjdziemy za tydzień, jeśli nie – to znaczy, że tu sie nie dba o nasze duchowe potrzeby. Spektakl się kończy i mogę wracać do domu, zająć się sobą i swoimi problemami – tak zwanym „prawdziwym życiem”.
[...]
Chrześcijaństwo, przynależność do Boga nie ma nic wspólnego z widzem i aktorami. Nie można stać z boku i zachowywać obiektywizmu. Albo jest się po jednej stronie, albo po drugiej. To nie tytuł teologa, nie nasza wiedza o Biblii, Bogu i Kościele, ale spotkanie z Jezusem zmienia nasze życie. Co więcej tylko spotkanie z żywym Bogiem, tylko otrzymanie od Niego daru łaski, daje nam życie wieczne – zbawienie.
Żadne studia, seminaria, czy kursy nie mogą zastąpić codziennego podążania za Chrystusem. Chrześcijaństwo to pielgrzymka, ale nie taka wirtualna i na niby. To pielgrzymka, która od nas wymaga zaangażowania. Będą bolały nas nogi, ale będziemy dalej kroczyć śladami Jezusa.
Uczeń nie może być inny od Mistrza. Jeśli Jezus był prześladowany i my będziemy. Jeśli Jezus, nie zawsze był rozumiany, to nie oczekujmy czegoś innego.
Ale to co najważniejsze to, to że historia chrześcijaństwa trwa nadal. Jezus żyje i nadal działa poprzez Ducha Świętego. To oznacza, że sztuka pt. "chrześcijaństwo", ma się dobrze i jest grana na deskach historii świata. Tylko, że tu się nie da stać z boku. Nie można być widzem. Wszyscy jesteśmy „aktorami”, wszyscy bierzemy udział. To co rozpoczął Jezus trwać musi do dnia, w którym główny reżyser – Bóg Ojciec zabierze nas do siebie.
Nie stój z boku, doświadcz Jezusa.
Nie stój z boku; cynicznie, z rezerwą, lecz daj się porwać Bożemu Duchowi. By w codziennym życiu było miejscem w którym spotkasz z Jezusem. Niech życie stanie się Twoją pielgrzymką za Jezusem.
------
Fragmenty kazania z 29 stycznia 2006
Ludzie wolą, być w pozycji widza, bo to pozwala z bezpiecznej pozycji obserwować jak inni doświadczają problemów. To jest wygodniejsze niż doświadczać na własnej skórze trosk „i tego całego życia”.
Na tym polega sztuka filmowa i teatr. Przychodzimy jako widzowie, by dać się wciągnąć w pełen tajemnicy spektakl. Ciągle jednak wiemy (jeśli jeszcze nam się granice nie pozacierały), że strach nie jest prawdziwy. Zdajemy sobie sprawę, że po zakończonym spektaklu zapali się światło i wrócimy do tego co znamy. Powrócimy do swojej codzienności.
Niektórzy chcieliby z chrześcijaństwa uczynić podobny spektakl. Przychodzimy oczekując, że ktoś wyjdzie do przodu, coś nam zaprezentuje. Jak będzie się nam podobało, to przyjdziemy za tydzień, jeśli nie – to znaczy, że tu sie nie dba o nasze duchowe potrzeby. Spektakl się kończy i mogę wracać do domu, zająć się sobą i swoimi problemami – tak zwanym „prawdziwym życiem”.
[...]
Chrześcijaństwo, przynależność do Boga nie ma nic wspólnego z widzem i aktorami. Nie można stać z boku i zachowywać obiektywizmu. Albo jest się po jednej stronie, albo po drugiej. To nie tytuł teologa, nie nasza wiedza o Biblii, Bogu i Kościele, ale spotkanie z Jezusem zmienia nasze życie. Co więcej tylko spotkanie z żywym Bogiem, tylko otrzymanie od Niego daru łaski, daje nam życie wieczne – zbawienie.
Żadne studia, seminaria, czy kursy nie mogą zastąpić codziennego podążania za Chrystusem. Chrześcijaństwo to pielgrzymka, ale nie taka wirtualna i na niby. To pielgrzymka, która od nas wymaga zaangażowania. Będą bolały nas nogi, ale będziemy dalej kroczyć śladami Jezusa.
Uczeń nie może być inny od Mistrza. Jeśli Jezus był prześladowany i my będziemy. Jeśli Jezus, nie zawsze był rozumiany, to nie oczekujmy czegoś innego.
Ale to co najważniejsze to, to że historia chrześcijaństwa trwa nadal. Jezus żyje i nadal działa poprzez Ducha Świętego. To oznacza, że sztuka pt. "chrześcijaństwo", ma się dobrze i jest grana na deskach historii świata. Tylko, że tu się nie da stać z boku. Nie można być widzem. Wszyscy jesteśmy „aktorami”, wszyscy bierzemy udział. To co rozpoczął Jezus trwać musi do dnia, w którym główny reżyser – Bóg Ojciec zabierze nas do siebie.
Nie stój z boku, doświadcz Jezusa.
Nie stój z boku; cynicznie, z rezerwą, lecz daj się porwać Bożemu Duchowi. By w codziennym życiu było miejscem w którym spotkasz z Jezusem. Niech życie stanie się Twoją pielgrzymką za Jezusem.
------
Fragmenty kazania z 29 stycznia 2006
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz