Moją największa pasją jest kaznodziejstwo. Moim całkowicie subiektywnym zdaniem nie ma bardziej pasjonującego zajęcia niż studiowanie Bożego Słowa i zwiastowanie go kościołowi. (Oczywiście jeśli ktoś ma pasję do największego zadania czyli niesienia ewangelii też może powiedzieć, że to jest najbardziej pasjonujące zadanie.)
Swoje pierwsze kazanie powiedziałem (bo ciężko mówić o wygłoszeniu :) ) pod koniec października 1995 r. Minie więc niedługo 14 lat od tamtego "wydarzenia", a ciągle czuję, że jestem na początku swej służby.
Gdzieś wyczytałem, że żeby powiedzieć dobre kazanie trzeba się przygotowywać trzydzieści lat. Bo kazanie to nie tylko sam tekst, to także głoszący, który poddany jest Bogu. To przeżycie, i doświadczenie Słowa Bożego.
Wszystko więc jeszcze przede mną.
Gdy poddajemy się Bogu (i pod Jego prowadzenie) najlepsze jest ciągle przed nami!
Swoje pierwsze kazanie powiedziałem (bo ciężko mówić o wygłoszeniu :) ) pod koniec października 1995 r. Minie więc niedługo 14 lat od tamtego "wydarzenia", a ciągle czuję, że jestem na początku swej służby.
Gdzieś wyczytałem, że żeby powiedzieć dobre kazanie trzeba się przygotowywać trzydzieści lat. Bo kazanie to nie tylko sam tekst, to także głoszący, który poddany jest Bogu. To przeżycie, i doświadczenie Słowa Bożego.
Wszystko więc jeszcze przede mną.
Gdy poddajemy się Bogu (i pod Jego prowadzenie) najlepsze jest ciągle przed nami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz