| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Na lecz nie ze świata...

W sklepie internetowym kupiłem pewne urządzenie. To znaczy wydawało mi się, że kupiłem. Kliknąłem, zamówiłem i wpłaciłem podaną kwotę (na konto). Dostałem rachunek opiewający na widniejąca na stronie cenę plus koszty przesyłki. Niestety okazało się (dostałem taką informację w późniejszym e-mailu), że w podanej cenie był błąd. Otóż oznaczenie było w złotówkach tylko system nie przeliczył kwoty euro na złotówki. I tak oto kupiłem kilka razy taniej niż w rzeczywistości. Mówiąc szczerze nie znając się na cenach tych urządzeń myślałem, że trafiłem na trochę tańszą okazję. Ale że aż tak tanią, to nie wiedziałem :)
Stanąłem przed dylematem. Dochodzić swoich racji (wszak już zapłaciłem rachunek) czy pójść na rękę sprzedawcy?
Co byście zrobili?


Niektórzy pewnie powiedzą, że jestem "frajer". Ale ja wolę mieć czyste sumienie i chcę "celować w dobrych uczynkach" (Tytusa 3:8). Zgodziłem się na zwrot pieniędzy i anulowanie transakcji.

Dlaczego o tym piszę. Nie, nie po to, by się chwalić :)
Po to, by przypomnieć sobie, że chrześcijaństwo jest inne niż "świat".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz