| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Skojarzony z blogowaniem



Prezydent (naszego pięknego kraju) powiedział, że nie będzie blogował, bo Mu się kojarzy.
Hm, zrobiłem przegląd moich różnych skojarzeń i wyszło mi, że....
nie powinienem blogować, serfować i mailować.
Powinienem sobie odpuścić spacery, jazdę samochodem i taniec.
Niektóre utwory muzyczne mi się kojarzą...

Generalnie mnóstwo mam tych skojarzeń. Powinienem być "sparaliżowany", a już na pewno nie mogę zostać w przyszłości prezydentem. Mam okropne skojarzenie ;)

Dobrze, ze już tylko 509 dni zostało... ;)


"Soli Deo Gloria" - kazanie



Tylko Bogu chwała – Soli Deo Gloria

Wstęp.
Człowiek jest stworzeniem odrębnym od reszty stworzenia. Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże [1 Mojż. 1,26]. Jesteśmy istotami myślącymi, a więc stawiającymi pytania natury egzystencjalnej i szukamy na nie odpowiedzi. Jaki jest cel mojego życia? Dokąd zmierzam? Po co istnieje? Są to pytania, które niejednokrotnie spędzają sen z powiek zarówno filozofom, poetom jak i, tak zwanym, zwyczajnym ludziom.
Patrząc na otaczającą nas przyrodę, objawienie ogólne, odkrywamy celowość wszystkiego wokół. To nie przypadek, że jesienią liście na drzewach żółkną, czerwienią się, by później spaść. Zaczynamy dostrzegać porządek, cel, a wreszcie dostrzegamy, iż istnieje Bóg.
Jako wierzący w istnienie Boga zadajemy pytania; po co Bóg nas stworzył? Jaki ma w tym cel, interes?
Spróbujemy dziś znaleźć i choć zasygnalizować odpowiedzi na te ostatnie pytanie; jaki interes miał Pan Bóg stwarzając człowieka? Co przyświeca Bogu, jaki cel, gdy dziś interweniuje i ingeruje w nasze życie?
Ale za nim dojdziemy do tego, musimy powiedzieć sobie o tym, iż Bóg jest Bogiem.

1.Bóg jest Bogiem (Absolutem).
Dzisiejsze czasy są co najmniej dziwne. Gdyby cofnąć się kilka wieków wstecz zobaczylibyśmy, że istnienie Boga podważają jedynie jednostki, a dziś? Dziś znaczna większość to agnostycy, którzy pytają; skąd mam mieć pewność, skąd mam wiedzieć, że Bóg istnieje?
Pismo Święte zaczyna się od stwierdzenia, iż „na początku stworzył Bóg niebo i ziemię” [1 Mojż. 1,1]. Nie ma miejsca na dywagacje, czy Bóg istnieje, to jest pewnik. Za to pojawiają się inne pytania; jaki jest ten Bóg? Co można o Nim powiedzieć?

1.1.Bóg jest suwerenny.
Modna dziś jest teologia „zmuszania” Boga do czynienia tak, a nie inaczej. Modliłem się, więc czemu tak się nie dzieje? Wołałem, pościłem i okazywałem miłość, więc czemu choruję, bieduję, brak mi Bożego błogosławieństwa?
Współczesny człowiek chce postawić Boga pod murem. Stój, a ja teraz wyciągnę „czarodziejską” modlitwę, sposób, a Ty Boże teraz za to mi to i tamto.
Wybaczcie, ale zburzę ten wygodny, lecz nie mający nic wspólnego z Biblią, pogląd.
Bóg „jest tym, który mówi i dzieje się to co powiedział, jest Tym, który nakazuje i staje się to, co nakazał. On jest Tym, dla którego „wszystko jest możliwe” i „który sprawuje wszystko według zamysłu woli swojej” (Efez. 1,11). On jest tym, „który zmierzył swoją garścią wody i piędzią wytyczył granice nieba, który korcem odmierzył glinę, zważył na wadze góry a pagórki na szalach wagi” (Izaj. 40,12). On jest Tym, przed którym „wszystkie narody są niczym, ...uważa je za pustą nicość” (Izaj. 40,17). On jest tym, który „siedzi nad okręgiem ziemi, a jej mieszkańcy są jak szarańcze; rozpostarł niebo jak zasłonę i rozciąga je jak namiot mieszkalny. Książąt obraca wniwecz, sędziów ziemi unicestwia” (Izaj. 40,22-23). On jest Tym, który ogłasza: „Tak mówi Pan, twój Odkupiciel i twój Stwórca jeszcze w łonie matki: Ja jestem Pan, Stwórca wszystkiego, ja sam rozciągnąłem niebiosa, sam ugruntowałem ziemię - kto był ze mną? Który unicestwiam znaki kuglarzy, a z wróżbitów czynię głupców, odprawiam mędrców z niczym, a ich mądrość zamieniam w głupstwo.” (Izaj. 44,24-28)”(1).
Bóg jest suwerenny. Może z naszym życiem zrobić co mu się tylko spodoba.

Rzym. 9:20-21: „O człowiecze! Kimże ty jesteś, że wdajesz się w spór z Bogiem? Czy powie twór do twórcy: Czemuś mnie takim uczynił? Albo czy garncarz nie ma władzy nad gliną, żeby z tej samej bryły ulepić jedno naczynie kosztowne, a drugie pospolite?”

1.2.Bóg jest wielki.
Izaj. 66:1-2b: „Tak mówi Pan: Niebo jest moim tronem, a ziemia podnóżkiem moich nóg: Jakiż to dom chcecie mi zbudować i jakież to jest miejsce, gdzie mógłbym spocząć? Przecież to wszystko moja ręka uczyniła tak, że to wszystko powstało mówi Pan. (…)”
Kochani, nie mamy do czynienia z istotą, która chce być Bogiem lub stała się osiągając doskonałość. Dziś na nabożeństwie, w swojej komorze modlitewnej, spotykamy się ze Stwórcą nieba i ziemi, który zawsze istniał i będzie istniał wiecznie. Z istotą, bytem, którego nie jest w stanie pomieścić żaden budynek. Niebo nazwane jest tronem, a ziemia podnóżkiem. Jaka świątynia, jaka kaplica, kościół czy tabernakulum może ograniczyć Boga?
Więcej żaden rozum nie jest w stanie zrozumieć potęgi i majestatu Bożego.
To dlatego, gdy Bóg się objawiał w Starym Testamencie, ludzie byli przerażeni; „na pewno pomrzemy” [Sędz. 13,22], mówią rodzice Samsona, Izajasz rozpacza; „biada mi! Zginałem gdyż oczy moje widziały Króla, Pana Zastepów” [Izaj. 6,5].

Bóg mówi o sobie:
Obj. 22:13: „Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec.”

1.3.Bóg jest Absolutem.
On, Bóg jest wystarczający sam dla siebie. Doskonały. Jest Absolutem!
Słownik podaje, iż Absolutny oznacza: niczym nie uwarunkowany, całkowicie niezależny i obejmujący wszystko.
Jego miłość jest doskonała i tylko Bóg może być źródłem prawdziwej miłości. Wielu pyta, no dobrze skoro Bóg jest doskonały np. w miłości, to dlaczego ludzie pójdą do piekła? Odpowiedź jest prosta, bo Bóg jest również doskonały jeśli chodzi o sprawiedliwość i świętość. Co więcej wszystkie te cechy harmonizują ze sobą w doskonały sposób.

2.Bóg niczego od nas nie potrzebuje, by być Bogiem.
To, że Bóg jest doskonały, jest Absolutem oznacza, że nic od nas nie potrzebuje. Więcej, od nikogo nic nie potrzebuje. Nasze modlitwy, pobożne życie nic nie mogą dodać do Bożej wielkości i mocy. Nawet jeśliby na całej ziemi nikt nie wierzył w Boga to prze to nie stanie się On słabszy, i odwrotnie, nic nie doda mu mocy. Bo Bóg jest doskonały sam w sobie.

2.1 Co więc było motywacją Boga?
Jeśli więc Bóg nie potrzebuje niczego i nikogo to co było motywacją do stworzenia świata i człowieka?
„Albowiem tak, Bóg umiłował świat (…)”

Oto odpowiedź. Bóg chciał się dzielić soją miłością z człowiekiem, z istotą która będzie zdolna do odebrania tego uczucia i odwzajemnienia.
Mimo swej wielkości i potęgi Bóg zniża się do nas ludzi. Więcej staje się w Jezusie jednym z nas. Chce być blisko naszych spraw. Bóg przychodzi do nas i to nie my okazujemy Mu łaskę, że się do Niego modlimy, że należymy do Niego. To On okazał nam łaskę!

3.On chwalony, my czciciele.

Jest jeszcze jedna ważna rzecz; psalm 148:1-14:
„1. Alleluja. Chwalcie Pana z niebios, Chwalcie go na wysokościach!
2. Chwalcie go, wszyscy aniołowie jego, Chwalcie go, wszystkie zastępy jego!
3. Chwalcie go, słońce i księżycu, Chwalcie go, gwiazdy świecące!
4. Chwalcie go, najwyższe niebiosa I wody nad niebiosami!
5. Niech chwalą imię Pańskie, Bo On rozkazał i zostały stworzone!
6. Ustanowił je na wieki wieczne, Ustalił porządek, który nie minie.
7. Chwalcie Pana z ziemi, Potwory morskie i wszystkie głębiny!
8. Ogniu i gradzie, śniegu i dymie, Wichrze gwałtowny, co pełnisz jego rozkaz!
9. Góry i wszystkie pagórki, Drzewa owocowe i wszystkie cedry!
10. Zwierzęta i wszystko bydło, Płazy i ptactwo skrzydlate!
11. Królowie ziemscy i wszystkie narody, Książęta i wszyscy sędziowie ziemi!
12. Młodzieńcy, a także dziewice, Starcy razem z dziećmi.
13. Niech chwalą imię Pana, Bo samo jego imię jest wzniosłe, Chwała jego jest nad ziemią i niebem!
14. Pomnożył moc ludu swego. Chwała wszystkim wiernym jego - Synom Izraela, ludu mu bliskiego. Alleluja.”



Zakończenie: Soli Deo Gloria czyli kogo chwali moje życie?
W ten oto sposób doszliśmy do kolejnej „soli”. Mówiliśmy o: łasce, wierze, Piśmie Świętym, i o Chrystusie. Mówiliśmy, że są to nogi, filary ewangelikalnego chrześcijaństwa. Ale tak jak stół ma cztery nogi, by podtrzymywały blat, tak i dziś dochodzimy do Soli Deo Gloria. Tylko Bogu należy się chwała. Tylko On jest godny wszelkiej chwały i czci.
Ten psalm [148] uczy nas tego, iż tylko Bóg, Stwórca godny jest wszelkiej chwały. Jeśli Boga mają chwalić aniołowie, przyroda, natura nie ożywiona, ale także i zwierzęta. To tym bardziej my, którzy doznaliśmy miłości i łaski do zbawienia.
Ale pytanie, czy jako człowiek posiadający wolną wolę chcę chwalić swoim życiem prawdziwego Boga?
Rzym. 1:23: „I zamienili chwałę nieśmiertelnego Boga na obrazy przedstawiające śmiertelnego człowieka, a nawet ptaki, czworonożne zwierzęta i płazy;”

Czy nie zamieniam Bożej chwały na chwałę czegoś innego? Swojej rodziny, służby, hobby. A może siebie samego? Swoich koncepcji i poglądów, swoich wygodnych, poukładanych wyjaśnień, którymi się obwarowaliśmy i czujemy się za nimi bezpieczni. Czy nie odbieram chwały należnej jedynie Bogu?

Często w listach apostoła Pawła mamy do czynienia z doksologią, pochwalnym tekstem na cześć Boga:
1 Tym. 1:17: „A królowi wieków, nieśmiertelnemu, niewidzialnemu, jedynemu Bogu, niechaj będzie cześć i chwała na wieki wieków. Amen.”

Czy w naszym życiu jest miejsce na „doksologię”, oddawanie Bogu chwały i czci?


-przypisy-----
(1) Pink W. Arthur, "Boskość Boga”.



Krajobraz indriustalny



Tym zdjęciem kończę nadrabianie blogowych zaległości.
Przedstawia ono elektrownię w Solinie.



Jeszcze Bieszczady, a w zasadzie Solina



Trzeba przyznać, że z kwaterami (różnego statusu i różnych kosztów) nie ma najmniejszego problemu. Zarówno w Wołkowyi (gdzie nocowaliśmy - pozdrowienia dla sympatycznej Pani), w Polańczyku czy w samej Solinie znajdzie się domek, hotel lub kwaterę.

Trzeba jednak najpierw się dobrze rozejrzeć (i sprawdzić warunki), bo można dostać na przykład pokój z takim wejściem jak na zdjęciu ;)




Bieszczady



Dość spontanicznie, korzystając z ostatnich chwil Małgosi urlopu wyskoczyliśmy nad Solinę. To był wyśmienity pomysł. Zwłaszcza pójście szlakiem na Jawor.

my po prostu kochamy przyrodę, a zwłaszcza wodę!

pisząc "my", mam namyśli całą naszą trójkę ;)


weszliśmy na Kiczora
(na 613, bo zaczęło grzmieć i rozsądek nakazywał powrót na dół, więc nie weszliśmy wyżej)



pisałem już o wodzie? Po prostu marzenie...


czyż nie piękne?


To zdjęcie szczytu o nazwie Jawor (742), na który weszliśmy również.
Tam mieliśmy super przygody, np.: spotkanie z młodym dzikiem.


O ile dzika nie udało mi się sfotografować, to refleksu starczyło mi na zrobienie zdjęcia ślimakowi. Który nie wiedzieć czemu był niebieski. Ktoś wie z jakiego powodu (może najadł się za dużo jagód)?
Aaaa, i to Małgosia wypatrzyła owego "obiekta".

Wycieczka była przednia, nie polecam jedynie tamy w Solinie. Chyba, że ktoś lubi ścisk, tłok i budki z pamiątkami (był kapelusz, który chciałem kupić, ale nie było mojego rozmiaru).


Kazimierz w Krakowie



Jak pisałem (w tej notce) krakowski Kazimierz mnie zachwycił. Nie jest żydofilem natomiast szanuję i lubię kulturę żydowską (muzykę, kuchnię i ogólnie atmosferę). Z racji mojego chrześcijaństwa chce poznawać pewne aspekty judaizmu (zwłaszcza z okresu staro i nowotestamentowego), by lepiej rozumieć swoją wiarę (i jej korzenie). Może dlatego wizyta na Kazimierzu wywarła na mnie niesamowite wrażenie. To jest miejsce gdzie napewno będę chciał wracać.

Tutaj zaś prezentuję wejście do restauracji na uliczce, której zdjęcie już było prezentowane na blogu (patrz link na początku notki).


A także zdjęcia dwóch witraży z synagogi Tempel.


ten witraż szczególnie mi się spodobał


Kraków w ujęciu klasycznym



Wycieczka do Krakowa będzie w dwóch odsłonach. W pierwszej zdjęcia "ogólne", zaś następny post to krakowski Kazimierz.
O swojej wcześniejszej wizycie w Krakowie pisałem już na blogu: tutaj i tutaj.


kościół mariacki

ten widok ma zniknąć na jakiś czas z rynku (z powodu jednego zdarzenia :( )

tablice w bramie sukiennic

panorama


Do bobra - doszliśmy do końca



Zabraliśmy również rodziców "do bobra". Tym razem (jak na razie po raz pierwszy i ostatni) doszliśmy do końca ścieżki. Niestety bobra nie widzieliśmy. Ale zostały zdjęcia. Tym razem natura ;)








Sandomierz co nam powiesz?



A oto i Sandomierz. Pojechaliśmy z rodzicami, żeby spotkać się z przyjaciółmi :)
Z powodu biegania po bankach w lejącym się z nieba ukropie nie jestem w stanie za wiele napisać. A że i tak blog robi się coraz bardziej zdjęciowy (dokładając do tego próbę dogonienia rzeczywistości ;) ) czuję się usprawiedliwiony i...
zapraszam do oglądania zdjęć :D





Przecław z rodzicami



Przez tydzień gościliśmy w Mielcu moich rodziców. To pierwszy post ze zdjęciami z tej wizyty. Przy okazji słowa wizyta przypomniał mi się dowcip: "Gdy przyjeżdża w odwiedziny teść to jest to wizyta. Gdy przyjeżdża teściowa to jest to wizytacja". :)
Ot taki luźny żart bez powiązania z wydarzeniami. Żeby była jasność!


A zdjęcia są z wycieczki do Przecławia (do pałacyk i na bagna).




Płock by night



W tym poście jedno zdjęcie. Ale za to jakie. Nie tyle chodzi i jakość, co raczej o to, że wreszcie mi się udało zrobić znośne zdjęcie nocne. Polowałem na ten most od dłuższego czasu, tylko ciągle coś mi umykał (a to brak czasu, a to (o zgrozo) nie wziąłem aparatu). Tym razem wybrałem się specjalnie (oczywiście na wieczornym spacerze z psem). Nie wziąłem tylko statywu, ale pomógł mi murek.
I jest most w Płocku (ten stary)!




Zamek w Ciechanowie



Być w Ciechanowie i nie zobaczyć zamku? Gdybyśmy byli sami pewnie by się tak stało ;) Na szczęście byliśmy z moją siostrą i szwagrem. Dlatego i my załapalismy się na zamek.
Zdjęcie ze mną w dybach jest w poprzednim poście. Tu skupię się na przyjemniejszych widokach ;)






Dla widzów o mocnych nerwach





Odrabiamy zaległości blogowe w tempie iście ekspresowym :)

Dlatego też mała przerwa w umieszczaniu "spraw zaległych". Nadszedł czas na autopromocję ;)

Fotograf (jak to szumnie brzmi) z reguły pozostaje po drugiej stronie obiektywu. Widać co go interesuje, jakie ma (albo jakiego nie ma) oko. Sam zaś pozostaje ciągle niewidoczny. Dlatego dziś dwa moje portrety. jeden lepszy od drugiego. Pierwszego (na górze) autorem jest Tomasz K., zdjęcie zrobione w Sandomierzu.
Drugie (poniżej) zaś wykonał Grzegorz B., na zamku w Ciechanowie.



To zdjęcie przedstawia autora bloga w najwłaściwszej pozycji. Z dala od aparatu ;)

Z obu tych miejsc jeszcze na blogu notki ze zdjęciami się znajdą. Łoj, zabrzmiało tak jak groźba :D



Zdzierstwo w biały dzień (a w zasadzie w ciemną noc)



Jak pisałem w poprzednim poście ślub i wesele były super.
Niestety nie można tego samego napisać o pomieszczeniach hotelowych i ogólnych warunkach. Które nie dość, że koszmarne, to z tego co się dowiedziałem niewspółmiernie drogie co do oferty.

Sama sala weselna sprawiała sympatyczne wrażenie, które pryskało po odwiedzinach w toalecie. No cóż standardów to one nie trzymały. A jeśli były jakieś na początku to zabrakło opieki nad nimi. Generalnie dwie toalety (jedna dla mężczyzn, druga dla kobiet) to stanowczo za mało na pojemność sali weselnej. Ale ja tu już zacząłem pisać o sali, a przecież najpierw to co widać to podwórko.

Właśnie. Oto i wjeżdżamy na podwórko lokalu o wdzięcznej nazwie "Karmen" (sic!). Czyżby był to ukłon w stronę ustawy o j. polskim? ;)
A na podwórku (czy jak mówi się u nas w podkarpackim "na polu", które to by w tej sytuacji idealnie pasowało) uderza w nos zapach (umówmy się, ze zapach) kurnika i gołębnika. I a jakże biegają kurki w towarzystwie gołębi.

Nie to żebym zaraz miał coś przeciw kurom i gołębiom (lub specyficznemu zapachowi towarzyszącymi gołębnikowi i kurnikowi), ale jakoś tak nie bardzo pasowało do siebie owo podwórko z szumną nazwą "ośrodka".

Ale całkiem strasznie się zrobiło jak weszliśmy do części hotelowej!
Zdjęcia nie oddają obrazu nędzy i rozpaczy, który przedstawiały owe "pokoje". Nie wiem jak to zrobiłem, ale na zdjęciach wygląda to o niebo lepiej niż w rzeczywistości.


Jak na koloniach. Jedna szafa i same łóżka. Rolę szafek nocnych pełniły krzesła. Ale o co chodzi zapyta ktoś? Przecież to tylko na jedną noc. Jasne, na jedną noc, ale za jaką cenę? Zdzierstwo w biały dzień (w biały bo płaciłem dnia następnego).

Obrazu nędzy i rozpaczy dopełniała łazienka (jedna na całe piętro) i WC: dwie kabiny na całe piętro. Dochodziło się do nich korytarzem.


A oto i łazienka. Pozostawię bez komentarza, bo jeszcze mnie bierze obrzydzenie jak sobie przypomnę. Poniżej (również bez komentarza) zdjęcia pomieszczenia kuchennego (do dyspozycji gości) - również jedno na całe piętro.







A to poniżej to zdjęcie w korytarzu. To co, że się zbiło. Komu przeszkadza. po co wymieniać?
Zdecydowanie lepiej zgarnąć jedzenie weselne i zanieść bez skrępowania do części prywatnej, by mieć obiad.


Z rozmów z rodziną dowiedziałem się, że koszty były zdecydowanie za duże (oczywiście biorąc pod uwagę standard). Co prawda (i trzeba to uczciwie przyznać) w nocy było sporo ciepłych posiłków i bardzo regularnie, ale i obsługa i "zjadliwość" potraw pozostawiała wiele do życzenia.
Jasne, że smak potraw to sprawa dyskusyjna (bo co jednemu smakuje, drugiemu niekoniecznie, ale całkowicie subiektywnie, żeby tak "skiepscić" rosół?).

Generalnie więc lokal - paskuda!
Jak się udało więc to wesele?
Chyba tylko dzięki urokowi młodych.
I oczywiście nie wolno zapomnieć o zespole (patrz post wcześniejszy).

Ów. Com obiecał tom napisał. Pozdrawiam serdecznie rodzinkę. Dziękuję, że udało nam się spotkać i zamienić choć kilka słów.
Niniejszym postem zamykam tę "gorszą" stronę wspomnieć, od dziś skupiając się jedynie na miłych chwilach.


Ach co to był za ślub



brama kościoła w którym młodzi sobie ślubowali miłość

W ramach nadrabiania zaległości blogowych dziś (w dwóch postach) refleksje (zdjęciowo-tekstowe) ze ślubu, na którym mieliśmy przywilej być czwartego lipca w Ciechanowie. Byliśmy ze strony pana młodego.
PAWEŁ SIĘ OŻENIŁ!

Cóż pisać? Ślub piękny. Panna młoda śliczna. Pan młody - facet w pełnym tego słowa znaczeniu.


Napisać należy kilka słów o weselu.
Ponieważ ten post traktuje głównie o ślubie i weselu (omijając inne warunki) będzie tym optymistycznym.

Impreza super. Zaczęła się wieczorem (ok. 21:00?), a skończyła o piątej nad ranem. Młodzi bawili się i gości wyśmienicie. Z mojej pozycji było extra.
Dużą (ogromną) zasługę miał w tym zespół (nie pamiętam jak się zwał i nie wiem skąd "się wziął" - można pisać w komentarzach jako reklamę ;)).
O stronie muzycznej (na której się nie znam) napisze tylko tyle, że było ładnie śpiewane, ładnie grane, ale najważniejsze, że prowadzący zespół nie był tylko grajkiem, ale wodzirej z niego jak się patrzy!
Potrafił tak poprowadzić imprezę (przerwy, rozruszanie towarzystwa do tańca, przyśpiewki (wchodził pomiędzy stoły do gości - bravo!)), że było miło, coś się ciągle działo (jednocześnie bez zadęcia i wciskania na siłę). Naprawdę zespół pierwsza klasa pod każdym względem.

Bawiliśmy się cudnie. Pawle, Magdo dziękujemy za zaproszenie. To był przywilej być na Waszym ślubie i weselu.



"Tylko Pismo" - kazanie



Kazanie z 19 lipca 2009:

Tylko Pismo - Sola Scriptura

Wstęp.

Czwartą zasadą, którą chciałbym omówić jest reformacyjna zasada “sola Scriptura” - „tylko Pismo”. Ta czwarta „noga” naszego chrześcijaństwa jest niezmiernie ważna. To dzięki Słowu Bożemu wiemy o łasce, którą Bóg nam okazuje, wierze jaką powinniśmy posiadać. Mówi o Bożej miłości do grzesznego człowieka.

Pismo Święte jako Słowo samego Boga winno być naszym przewodnikiem do Chrystusa. Powinno wskazywać na drogę, którą mamy kroczyć lecz także musi być wzorem naszego chrześcijańskiego życia.

Wydawać by się mogło iż temat Bożego Słowa jako chrześcijanie mamy już „nieźle opracowany”. Można, by powiedzieć, ze są to podstawy, które każdy z nas zna. Wszak ciągle mówimy i czytamy o Biblii. Jak wszystkie Kościoły chrześcijańskie, to właśnie w Biblii – Piśmie Świętym widzimy objawienie się naszego Boga.

Uważam jednak, że konieczne jest ciągłe przypominanie o Słowie Bożym. Konieczny jest powrót chrześcijaństwa do kart Biblii właściwie czytanej i rozumianej tak jak Bóg chce.


1.Reformy Jozjasza - 2 Królewska 22-23 rozdz..


1.1.Odnalezienie księgi (22,1-11).

W tych 11 wersetach czytamy o kilku szczegółach, które są znaczące. Jozjasz objął władzę mając osiem lat. Przecież to jeszcze dziecko. A jednak Boże Słowo mówi, iż “czynił to co prawe w oczach Pana”. Zobaczmy jak ważni musieli być doradcy, matka – Jedida. Czego nas to uczy? Że możemy mieć wpływ na dzieci i nowonarodzonych chrześcijan. Nasze życie, nasz przykład nie jest bez znaczenia.

Gdy Jozjasz miał 26 lat (w osiemnastym roku panowania), arcykapłan Chilkiasz odnalazł w świątyni księgę zakonu (najprawdopodobniej była to księga Powtórzonego Prawa – 5 Mojż., w której przeczytali, że mają służyć Jedynemu Bogu. W przeciwnym razie Bóg dopuści nieszczęście - w.16).

Gdy księga zostaje odczytana przed królem Jozjaszem, ten rozdziera swoje szaty.


1.2.Prorokini Chulda (22,12-20).

Udają się do prorokini (wyrocznia, jasnowidz to określenie proroków), która mówi; „stanie się tak jak jest zapisane w księdze” (w 16).

W wersetach 19-20 mamy zapis słów Boga skierowanych do Jozjasza.


1.3.Powrót do życia w zgodzie z Bożym Słowem (23,1-4).

Jozjasz wysłuchuje poselstwa, ale robi też coś więcej (w 2-4). Słowo Boże zostaje odczytane, zostaje odnowione przymierze całego ludu z JHVH. Następnie zostaje wydany rozkaz oczyszczenia świątyni z pogańskich bóstw.


1.4.Wytępienie bałwochwalstwa (23,5-24).

Dalszy ciąg tego fragmentu Słowa Bożego opisuje proces oczyszczania całego kraju z bałwochwalstwa.


1.5.Jozjasz wyjątkowym królem (23,25).

Werset 25 podsumowuje życie Jozjasza – reformatora. Jego serce, dusza i wszystkie siły przylgnęły do Boga. Zaczął wprowadzać w życie Słowo Boże! Nie odstawił na półkę. Zaczął Nim żyć.

1.6.Podsumowanie.

Jozjasz posiadający dobre wzorce, już jako dziecko szukał Bożej drogi, gdy odnalazł Słowo Boże, jego serce ogarnął smutek i żal. Ale na tym się nie skończyło, zaczął wprowadzać to co czytał w życie. Odnowiono z Bogiem przymierze i przywrócono czystość kultu - „doktrynalną”.

Jozjasz powinien być dla nas wzorem. Czy moje serce przylgnęło do Bożego Słowa, a tym samym do Boga?
Mar. 12:30 „Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej.”
Czy żyję tym najważniejszym przykazaniem co dziennie?


2.Tymoteusz ma trwać (2 Tym 3,10-17).

Spójrzmy na przykład nam bliższy, przykład Tymoteusza.
2 Tym. 3:10-17: “10. Lecz ty poszedłeś za moją nauką, za moim sposobem życia, za moimi dążnościami, za moją wiarą, wyrozumiałością, miłością, cierpliwością,
11. Za moimi prześladowaniami, cierpieniami, które mnie spotkały w Antiochii, w Ikonium, w Listrze. Jakież to prześladowania zniosłem, a z wszystkich wyrwał mnie Pan!
12. Tak jest, wszyscy, którzy chcą żyć pobożnie w Chrystusie Jezusie, prześladowanie znosić będą.
13. Ludzie zaś źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło, błądząc sami i drugich w błąd wprowadzając,
14. Ale ty trwaj w tym, czegoś się nauczył i czego pewny jesteś, wiedząc, od kogoś się tego nauczył.
15. I ponieważ od dzieciństwa znasz Pisma święte, które cię mogą obdarzyć mądrością ku zbawieniu przez wiarę w Jezusa Chrystusa.
16. Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości,
17. Aby człowiek Boży był doskonały, do wszelkiego dobrego dzieła przygotowany.”
a)Tymoteusz wstępuje w ślady Pawła – dziś Bożą naukę mamy zapisaną w Słowie Bożym. Za czym ja idę, za jakim przykładem, za jaką nauką?

b)Spotykają go prześladowania – wszystkich naśladowców Chrystusa, wcześniej czy później to spotka.

c)Są jednak źli ludzie, którzy sami błądzą i innych w to wciągają – nauczyciele, lecz nie Słowa Bożego lecz swoich nauk.

d)Jednak Tymoteusz ma trwać w tym czego się nauczył (najpierw od babki i matki, a następnie od ap. Pawła), ma być temu wierny – Mamy trzymać się nauki Słowa Bożego a nie zwracać się do baśni i nauczycieli, którzy nam „kadzą” (4,3-4). Dziś tak mało mówi się o wierności, ciągle chcemy jakichś nowinek. Ale nie można pójść dalej jeśli nie jest się wiernym w małym. W Bożej „szkole” nie da się chodzić na skróty i przeskoczyć kilku klas.

e)Tymoteusz znał Pisma (ST) – my dziś mamy pełne objawienie, które zawarte jest w Słowie Bożym, nie potrzebujemy niczego więcej; nowych pism, objawień na których będziemy budowali.

f)Słowo Boże jest wystarczające, by „Boży człowiek był doskonały”.


2.1.Kościół Jezusa Chrystusa ma być ugruntowany w Biblii.

Dzieje Apostolskie 2,42: I trwali w nauce apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i na modlitwach.” [przekł. ekumen.]

Kościół musi trwać w Prawdzie. Ale ma być to prawda Słowa Bożego.

Lubię czytać informacje z życia różnych kościołów. Jakiś czas temu przeglądałem w internecie takie doniesienia z różnych denominacji (wyznań). I ciągle gdzieś się pojawiał temat homoseksualizmu w Kościele. Jakiś biskup anglikański wypowiedział się, że Kościół musi być tolerancyjny itp., powoływał się na różne dokumenty. Zadałem sobie pytanie, a po co ja to czytam? Ani się tym nie buduję, a tylko ogarnia mnie gniew. I wtedy zdałem sobie sprawę, wierzę, że Duch Święty mi to wskazał, że ci krzewiciele tolerancji nie odwołują się do kart Pisma Świętego. A jak już to robią to traktują Boże Słowo instrumentalnie – tak jak im jest wygodnie.

Kościół musi wrócić do zasady “sola Scriptura”. Tylko Pismo Święte ma być dla Kościoła Jezusa Chrystusa miarą, kanonem życia – moralności i wiary.

Nie możemy być bardziej „tolerancyjni” od Boga. Bardziej święci od Jezusa. Mamy mówić jak Boże Słowo, a nie usprawiedliwiać nią swoje poglądy. To Biblia ma nas zmieniać, a nie my Biblię.


2.2.Człowiek wierzący nie ma innych ostatecznych autorytetów poza Słowem Bożym.

Są ludzie, którzy fascynują się duchowymi przeżyciami i doświadczeniami. Emocjonują się tym, tym żyją na co dzień.

Uwierzcie mi, ja chcę by w naszym zborze były proroctwa, wykładanie języków, cuda, uzdrowienia. Ale to wszystko ma być sprawdzane w świetle Słowa Bożego. Nigdy odwrotnie. Naszym autorytetem jest Biblia! Nie to co ktoś powiedział, nawet jeśli ma sławne i znane nazwisko. Pismo Święte, a nie zmyślone opowieści, nadbudowy do Słowa Bożego.

Musimy tak jak Jozjasz i Tymoteusz przylgnąć do Słowa Bożego i trwać w nim! A wtedy dojdziemy do doskonałości i nauczymy się kochać Boga z całego swego serca, z całej swej duszy. Będziesz kochał Boga całym swoim umysłem i ze wszystkich swoich sił.


Zakończenie.

Zostawmy innych (wspólnoty, kościoły, ludzi), spójrzmy na siebie. Na czym buduję swoje duchowe życie?
Galatów 1,8: „Ale jeślibyśmy nawet my, lub anioł z nieba głosił wam dobrą nowinę inną od tej, którą wam głosiliśmy, niech będzie przeklęty.”

Marcin Luter w Artykułach szmalklandzkich z roku 1537 napisał:
„Mamy regułę, mianowicie, że artykuły wiary ustala Słowo Boże, a poza tym nikt, nawet anioł (Gal 1,8)”
Na czym budujesz? Na objawieniach? Na przeżyciach? Czy swoje doświadczenia z Bogiem, konfrontujesz z nauczaniem Słowa Bożego? Czy buduję na czymś co jest pewne, czy na piasku?

Jeśli coś doświadczasz, szukaj odpowiedzi w Słowie Bożym! Jeśli masz pytania to tutaj jest odpowiedź!

Musimy wciąż na nowo powracać do Słowa Bożego. I trwać w Nim!

Modlitwa o odświeżenie miłości do Słowa, które objawia Jezusa i o wierność


Ul. Kazimierza Wielkiego w Płocku cz. 6





W ostatniej części traktującej o ul. K. Wielkiego prezentuję Kościół Ewangelicko-Luterański w Płocku. W zasadzie wrzucam zdjęcie kościoła i cmentarza. Więcej informacji na stronach parafii (http://www.plock.luteranie.pl).