OBOWIĄZKI CZŁONKA ZBORU
1 Piotra 2:5:
"I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa."
Podstawowym obowiązkiem chrześcijanina wobec Zboru jest być! Być na nabożeństwie, tam gdzie coś się dzieje istotnego dla życia Zboru. Nawet jeśli nie masz jakiegoś konkretnego zajęcia w tym momencie, po prostu bądź. List do Hebrajczyków mówi, żeby nie opuszczać wspólnych zgromadzeń, jak to u nie których jest w zwyczaju. Jeśli tylko zdrowie pozwala bądź. Bo jesteś potrzebny. Co więcej przychodzisz dla swojego dobra, dbając też o swój rozwój. Nie pozwól, by inni biegali za Tobą, ty bądź!
Kochać i szanować ludzi w Zborze. Nie plotkować, obmawiać za plecami. Nie szemrać, podburzać, ale błogosławić. Okazywać życzliwość. Czasem to prosty gest, przywitanie: witaj bracie, siostro. Nie uciekać od siebie, siadamy jak najdalej, jakby było można to w drugiej sali, albo na schodach. Być blisko także pod tym względem.
Powinniśmy być zachętą dla innych. Uśmiechnąć się do siebie. Zachęcajmy słowem i postawą. Podczas uwielbiania, kazania. Czy jesteś zachętą dla tych, którzy przyszli zniechęceni i smutni? Twoja modlitwa, twoje amen i alleluja, twoje wzniesione ręce mogą być zachęta dla drugiego. Jakiego widzi cię ktoś kto przychodzi pierwszy raz na nabożeństwo. Czy poprzez swoje zaangażowanie w nabożeństwo zachęcasz tych, którzy przychodzą z problemami, by przychodzili do Jezusa?
Czy jesteś zaangażowany w modlitwę? W śpiew, w słuchanie? Czy jest przy tym Twoje serce? Dalej czy jesteś zaangażowany w świadectwo: co siejesz? Zniechęcenie, brak wiary, czy zachęcasz do zaufania Chrystusowi i Jego Słowu.
Służba. Mamy podjąć jakiś trud, przyłożyć swoją rękę do jakiejś dziedziny życia zborowego. Ale nie tylko mamy pełnić jakąś służbę, ale co ważne mamy się w tym rozwijać. Uczyć się. Każdy wierzący ma obietnice Ducha Świętego, który wyposaża i uzdalnia nas do służby.
Jeśli czujesz, że się zatrzymujesz w swoim duchowym życiu, to spójrz na to gdzie pobiegło Twoje serce? Przy czym jest? Służba i rozwijanie się w niej, to najlepsza szkoła charakteru i najlepsza szkoła zaufania Bogu. Stajesz przed wyzwaniami różnej natury, stajesz przed swoimi ograniczeniami i możesz widzieć jak Bóg to wszystko pokonuje. Służba i nasze podejście do niej jest testem dla naszej wiary. Czy potrafię zaufać Panu, kiedy każe coś robić? Czy potrafię czekać, gdy trzeba? Ale też tak bardzo konkretnie: czy potrafię współpracować z innymi; z tymi, którzy mi pomagają, i tymi przed którymi ja odpowiadam?
Od tego jak traktujemy Zbór i sprawy Zboru, zależy nie tylko przyszłość Zboru, ale także Twoja duchowa przyszłość. Jak myślisz, co mówisz o Zborze? Czy jesteś jego częścią i budujesz się w dom duchowy? Czy wyłączasz się poza nawias? Nie stój z boku, niech ten Zbór nie będzie jedynie dodatkiem do twojego "duchowego" życia.
Ja osobiście bardzo dziękuję Bogu za to, że trafiłam do zboru, w którym głosi się zdrowe, biblijne nauczanie - a teraz o takie coraz trudniej. Odwiedzam czasem inne zbory krakowskie, a jak wyjeżdżam to jak mogę to te niekrakowskie też, ale zazwyczaj jestem właśnie w swoim. Zaangażowana jestem także w służbę, w której naprawdę widzę Boże prowadzenie i błogosławieństwo, co wcale nie znaczy, że jest zawsze ładnie, pięknie i różowo, ale też czasem uczę się naprawdę potrzebnych rzeczy (także o sobie). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJest jak piszesz, gdy jesteśmy zaangażowani w życie konkretnej wspólnoty sytuacje wymuszają nasz rozwój (i samo poznawanie się). Warto więc mieć "swój" Zbór. Dlatego obowiązki można zamienić na przywileje ;)
Życzę wielu błogosławieństw i Bożego prowadzenia.
Myślę, że każdy nasz mały świat który nas otacza, to jest rodzina, znajomi powinni być traktowani przez nas jako taki nasz prywatny zbór. Powinniśmy przestać ciągle narzekać, a dostrzec w drugiej osobie tego bliźniego i szanować się nawzajem.
OdpowiedzUsuń