Weekend pełen atrakcji
Wieczorem ( w piątek) razem z grupką przyjaciół byliśmy w teatrze rzeszowskim na spektaklu "Kantata na cztery skrzydła". Z wielką dozą humoru o przebaczeniu winnym, innym i sobie. Byliśmy zadowoleni bardzo. Pod tym linkiem możesz obejrzeć zdjęcia: galeria spektaklu.
Potem gościliśmy u pastora Marka S. i Jego żony. Wdzięczni jesteśmy, że poświęcili nam zarówno swój czas, jak i usłużyli nam mieszkaniem ;)
Ewie dodatkowo dziękujemy za pyszne faszerowane jajka, Januszowi za ciacho - palce lizać :)
My z Małgosią byliśmy w domu (po obowiązkowym spacerze z Czarną) gdzieś przed północą.
W sobotę wstałem o 5:00 rano. Tak, to nie pomyłka. I mi się zdarza tak wstawać, na szczęście rzadko :)
Pojechałem do Rzeszowa, a potem w cztery osoby wyruszyliśmy do Lublina. Tam spędziliśmy czas do popołudnia. Potem powrót. Około 20:30 w domu.
W Lublinie byłem na spotkaniu liderów młodzieżowych, bo nasz lider nie mógł. Tak to już jest gdy trzeba się uczyć :) Ale mam nadzieję, że wszystko poszło do przodu.
Jak więc widzicie nie było czasu na żaden wpis, a ja jestem wymordowany. Wspominałem, że dziś była nabożeństwo i miałem też kazanie? :D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz