| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Małe, a cieszy....


Pisałem kiedyś o swoim zakupie. Asus EeePC 901. Komputerek sprawdza się rewelacyjnie. Mały, a więc podręczny. Do odbioru poczty, przeglądania internetu wręcz idealny. Dzięki niemu mam dostęp do swoich danych w (prawie) każdym miejscu; kazania, książki, notatki i dostęp do wielu przekładów Biblii.

Kupiłem w kolorze czarnym (trochę szkoda, że niezdecydowałem się na biały - wyglada wtedy inaczej niż wszystko inne ;) ). Ale to nie kolor jest wszak istotny :)

Oto dane mojego EeePC (dane jak i zdjęcie pochodzi ze strony http://www.asuseeepc.pl:
- matryca 8.9'
- procesor Intel ATOM 1.6GHz (Diamondville – wykonany w technologi 45nm)
- pamięć DDR2 (taktowane zegarem 667 MHz) o pojemności 1 GB
- dysk w wersji z Windows XP to 12 GB SSD (ang. Solid State Disk), a właściwie dwa dyski – 4GB (partycja systemowa) oraz 8GB (partycja na dane). Dla wersji z Linuxem (Xandros) jest to 20GB: 4 GB i 16 GB SSD.
- wraz z baterią waży około 1.1 kg.
- kamerka 1,3 Mega pixela
- wifi i bluetooth
- akumulator to 6-komorowy, Li-Ion 6600 mAh

więcej o samym netbooku na: http://www.asuseeepc.pl/asus-eee-pc-901-rewolucja-eee-pc.html

Bateria jest rewelacyjna. Komputerka używam już od roku, a ona ciągle potrafi pracować 3-5 godzin non stop, a gdy używam trybu oszczędnego i służy jako maszyna do pisania i do czytania materiałów, to potrafi i znacznie dłużej. Bateria to wielka zaleta.
Klawiatura choć niewielka mi nie sprawia kłopotów. Owszem dłuższe pisanie może być męczące. Ale przetestowałem notowanie na zajęciach i jest całkiem znośnie.

Kupiłem wersję z Windowsem XP, mimo iż ma mniejszy dysk..
Miałem sporą przerwę w użytkowaniu Linuksa, więc wolałem wybrać coś z czym nie będę mial kłopotów. O święta naiwności :)
To żart, bo trzeba przyznać, że XPek nie sprawial żadnych problemów. Głównie chodziło o legalność. Co licencja to licencja.
Pamiętaj bądź oryginalny - kupuj oryginały!
Ale również o to, że bałem się o swoje umiejętności (które się nierozwijały od dłuższego czasu). Obawy okazały się to całkowicie zbyteczne, ale o tym w kolejnych postach ;)

Ale jak to windows, po pewnym czasie zaczął wariować, a ja nie miałem ani sił, ani ochoty bawić się. Skończyły się dobre czasy grzebania w systemie dla przyjemności. Z braku czasu - komputer ma działać.

Ale, ale... . Ostatnio jak byłem na wyjeździe, zachęcony przez kumpla ściągnąłem linuksa - specjalną dystrybucję pod mojego maluszka - Eeebuntu.
Przetestowałem wersję live (zrobioną na pendrive). Spodobała mi się do tego stopnia, że po powrocie do domu zainstalowałem na dysku. Jest rewelacyjna, ale o tym w następnym odcinku.

A tak wygląda (mniej więcej) mój EeePC



I pamiętaj bądź legalny - Exodus 20,15 :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz