
Tak się zastanawiam.
Czy odpowiedzią Kościoła na zniewieściałych mężczyzn powinno być ordynowanie do służby kobiet?
Czy może raczej przywrócenie właściwego obrazu mężczyzny? Tak by ten mógł odnaleźć swoją właściwą pozycję, tożsamość i powołanie w Bogu?
Czy może raczej przywrócenie właściwego obrazu mężczyzny? Tak by ten mógł odnaleźć swoją właściwą pozycję, tożsamość i powołanie w Bogu?
A co powiesz o tym, abyśmy jednocześnie walczyli o jedno i drugie? :)
OdpowiedzUsuńOdzyskanie miejsca mocnych Bogiem mężczyzn z pasją służenia i przewodzenia innym, ale też przywrócenie właściwego miejsca w służbie dla kobiet, zgodnie z rozpoznanym u nich powołaniem? Zgodnie z pierwotnym Bożym planem, przekazanym mężczyźnie i kobiecie jeszcze w Edenie?
Jednego byśmy nie zaniedbywali i o drugim pamiętali :).
Amen.
OdpowiedzUsuńTylko obawiam się, że już interpretacja na temat tego jaka jest właściwa rola kobiet (nie wątpliwie ważna i zaszczytna) będzie sprawiała "niejakie problemy". :D
Dyskusje na temat interpretacji - z racji nieblogowej objętości - proponuję kontynuować przy Twojej najbliższej wizycie w Gdańsku ;).
OdpowiedzUsuńMnie sporo pomogła książka Lorena Cunninghama "Dlaczego nie kobiety". Polecam!
Heheh, nie jedną kawę byśmy wypili (ze względu na niewątpliwie ciekawą rozmowę) :)
OdpowiedzUsuńJak na razie nie wybieram się na Pomorze, ale gdybyś był w pobliżu Mielca to z przyjemnością będziemy Cię gościli :D
A książkę jak dorwę chętnie przeczytam.