| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Darqha, czyli tam i z powrotem*


Dziś (niedziela) po nabożeństwie wyruszam do rodzinnego miasta po rodziców. Przywożę ich na święta. To nasze pierwsze święta robione u nas i przez nas. Zwykle odwiedzaliśmy rodzinę. Teraz my musimy zadbać o nastrój. Małgosia już się martwi, że będę chciał śpiewać kolędy.
Zupełnie nie wiem dlaczego? Przecież ja ślicznie śpiewam ;)

Ale, ale. Ja nie o tym. Jadę do Międzyrzeca i oprócz rodziców mam nadzieję przywieźć kanapę, szafę i jeszcze trochę gratów.

Ps. Jak to dobrze, że można napisać posta wcześniej i zaplanować jego ukazanie się :D

Tytuł nawiązuje do pewnej książki. W komentarzach można podawać propozycje do jakiej. Tylko nie korzystajcie z wujka google ;)

3 komentarze:

  1. To proste: Hobbit.

    Przy okazji: Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje, choć rzeczywiście proste :)

    Dziękuję pięknie za życzenia i również życzę wszystkiego dobrego, wesołych i spokojnych świąt.

    OdpowiedzUsuń
  3. Argh, caly wieczor nad tym myslalem, az w koncu nie moglem wytrzymac i sprawdzilem w google :D

    OdpowiedzUsuń