| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

"Światłość, która przyszła do nas, by prowadzić" - kazanie

kazanie świąteczne (25 grudnia 2009, Mielec):

Światłość, która przyszła do nas, by prowadzić


Wstęp.

Fistaszki: Lucy mówi do Charlie'go Browna: „zbliżają się moje ulubione święta, wszyscy są wtedy dla siebie mili i ludzie sobie nawzajem przebaczają, bardzo lubię święta Bożego Narodzenia”
Na to Charlie: „a nie mogliby przebaczać sobie przez cały rok, wtedy zawsze byłoby miło”.
Lucy: „No wiesz. Mówisz jak religijny fundamentalista”


1. Światłość, która miała przyjść

Ludzie stroją choinki, wpadają w szał zakupów, składają sobie życzenia, ale gdy wspominamy o Bogu to patrzą na nas jak na religijnych oszołomów w moherowych beretach.
Tak jakby wołali chcemy Bożego Narodzenia bez Boga, chcemy światła do naszego życia, ale gdy światło przychodzi wolą pozostawać w ciemnościach.

Fragment: Izajasza 9,1-6

Naród Izraelski otrzymał zapowiedź, że przyjdzie Mesjasz, który rozświetli ciemności. O jakich ciemnościach myśleli Izraelici? O pogańskich narodach, które im groziły. O sytuacji politycznej, gospodarczej. Powiedzielibyśmy więc, że chodzi o trudne chwile, które są w naszym życiu. W chwilach kiedy jest źle ludzie szukają nadziei. Kiedy w życiu komuś się źle dzieje pyta o „światło”, które wskaże mu drogę. Pokieruje. Jezus Chrystus prowadzi do Ojca i nie ma innej drogi, i nie ma innej nadziei i nie ma innego zbawiciela!


2. Światłość, która przyszła

W ewangelii wg św. Jana 1,9-14 ponownie czytamy, że tym światłem jest Jezus. Co ważne Jan posługuje się tym samym obrazem – światła, co Izajasz choć pisze do zupełnie innej grupy ludzi; pisze do wykształconych greków. Do pogan, którzy lubili filozofować i spekulować. Ale oni też byli w ciemnościach. Mieli tak wiele poglądów, że nie wiedzieli co jest prawdą.
Czy to również nie przypomina, że i dziś ludzie potrzebują światła? Globalna wioska powoduje, że nie wiadomo w co wierzyć. Tak jakby było wiele prawd. Jest tak wiele możliwości. I ponownie chcemy powiedzieć, że Chrystus po to przyszedł, by oświecić każdego człowieka. By pokazać gdzie i jaka jest prawda.
Czytamy dalej, że swoi go nie przyjęli. Bo nie jest łatwo przyjąć prawdę; bo jest trudna i niesie wyzwania. Bo konfrontuje z grzechem z samolubstwem, egoizmem, z własnymi planami.


3. Światłość, która prowadzi

Ludzie lubią święta Bożego Narodzenia. Oto Bóg stał się człowiekiem. Przypominamy sobie tajemnicę wcielenia (inkarnacji). Ale myślę, że wielu chciałoby zatrzymać Pana Jezusa w żłobku. Niech ten „malusieńki jakoby rękawiczka” tam zostanie. Taki wymagający ludzkiej opieki, a więc od nas zależny.
A On jednak „dorósł”. To On jest tym, który chce nas prowadzić, tam gdzie sami może nigdy byśmy nie chcieli dojść. Ta światłość, mówi „pójdź za mną”.
Ale to nie tylko nawrócenie. To pierwsza rzecz od której wszystko się zaczyna. ww. 1,12-13. Ale dalej czytamy w. 14. Jezus jako światłość chce nas prowadzić byśmy oglądali chwałę Boga. Byśmy poznawali pełnię łaski i prawdy. Dajmy się prowadzić światłości w służbie, w dalszym rozwoju duchowym. Byśmy poznawali Ojca jeszcze pełniej i więcej.


4. Światłość, która się odbija w tobie

To, że Chrystus nas zbawił, „oświecił” stawia nas przed wyzwaniem. Każdy z nas ma również świecić, światłem odbitym!

Mateusza 5,13-16.

Pan Jezus mówi o mieście na górze. Dla Izraelitów był to jasny obraz. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy wędrowcami, których dopadła noc. Na leśnej i górskiej ścieżce nie ma latarni. Nie mamy latarki, co najwyżej pochodnię w dłoni. Kiedy wydaje nam się, że zaczynamy krążyć, przenika nas zimno i słychać wycie wilków dostrzegamy z daleka światła. Przed nami miasto. Wiemy więc jaki kierunek obrać, dokąd zmierzać, ale też w nasze serce wkracza nadzieja!

Bracie i siostro nasze życie ma być jak to miasto. Ludzie mają zobaczyć nas i nasze życie. Ale nie po to, by nas chwalić, lecz byśmy wskazali drogę do Chrystusa.

Dlatego jest ważne jak żyjesz. Dlatego jest ważne jak i co mówisz. Bo ludzie w tym świecie potrzebują nadziei, miłości. Ale nade wszystko potrzebują Chrystusa!


Zakończenie


Sparafrazuję żart z początku kazania. Jakby to wspaniale było, gdybyśmy przeżywali Boga na co dzień. Ale nie od nabożeństwa, konferencji, od święta.

Jeśli należymy do Boga (naprawdę, całym sercem) to czeka nas nowe Jeruzalem.

Posłuchajmy jeszcze jednego fragmentu o światłości: Obj. 21,23-27.

4 komentarze:

  1. Ładnie i prosto. Przenośnia z miastem bardzo udana, ale co to oznacza "przeżywać Boga"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje. A to "z miastem" to udane bo prosto z Biblii i sam Pan Jezus tego użył ;) .
    A co do tego 'przeżywania Boga".
    Od jakiegoś czasu zamiast pełnych tekstów kazania (nie mam sił robić stenopisu ;) ) zamieszczam tylko skrypty. I jak widać używam czasem swojego kodu, który może wprowadzać zamieszanie :D
    Chodziło mi o wypełnianie Bożej woli i posłuszeństwo Słowu w codzinnym wypełnianiu swoich obowiązków w rodzinie, pracy zawodowej, etc. To nazywam na wlasny użytek przeżywaniem Boga.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym Dziełem dopiero się zapoznaję, stąd moja niewiedza.
    Dziękuję za wytłumaczenie i oby jak najwięcej takich skryptów.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i również pozdrawiam. Życzę wielu wspaniałych chwil z Księgą Ksiąg :)

    OdpowiedzUsuń