| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Ludzie sukcesu?


Minął rok i kwartał jak jesteśmy w Mielcu. Staram się odkrywać Bożą wolę dla Kościoła i ją wprowadzać; krok po kroczku. Jakiś czas temu zadałem sobie pytanie czy coś już "osiągnąłem", czy coś udało się zrealizować.

Warto co jakiś czas się zatrzymać i zobaczyć czy idzie się w dobrym kierunku. Czy utrzymuje się właściwe tempo. Może trzeba przyśpieszyć, albo zwolnić?

Nieuchronnie stajemy w takich chwilach przed pytaniem o sukces. Oczywiście nie chodzi o sukces rozumiany popularnie. Dla mnie sukcesem jest wykonywanie Bożej woli (nawet gdy inni tego nie dostrzegają czy też nie postrzegają w kategoriach osiągnięć).

W jednej z rozmów bliska mi osoba powiedziała, że za "sukces" mogę uznać to, że jak do tej pory nikt z Kościoła nie odszedł :D

Czy w kontekście modlitwy o "oczyszczanie Zboru" jest to sukces? czy to znaczy, że we wszystkich sercach rozpoczął się proces "duchowego oczyszczania"? Oby! To by był dopiero "sukces".

Jak myślicie w jakich kategoriach należy rozpatrywać "sukces" służąc Kościołowi?

6 komentarzy:

  1. ..."do tej pory nikt nie odszedł..."
    do tej pory nikt nie przyszedł...czy to też osiągnięcie..?zapytam przekornie

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie przekora to malkontenctwo!

    Proszę przeczytać kontekst w jakim owe stwierdzenie umieszczone, to raz.
    Dwa kropla danych:
    31.12.2008 - 29 członków (49 wiernych)
    31.12.2009 - 40 członków (56 wiernych).

    Dodatkowo proszę zauważyć, że stoją tu pytania o rozumienie "sukcesu". I post jest właśnie odrobinę przekorny!
    Dodatkowo emotka ":D" wskazuje na żartobliwość uwagi.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. z szacunku do pastora, nie będę dalej polemizował, tylko życzę Bożego błogosławieństwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pewnie, że chciałbym żeby ludzie się nawracali (w wyniku naszego - kościoła - zwiastowania) i zostawali w Zborze, by stawać się uczniami. Ale nie możemy pomijać tych, którzy są już wokół nas i chcą chrztu na potwierdzenie swej wiary.
    Poza tym zgaduję, że piszę z członkiem Zboru? Jeśli tak, to wiesz bracie na co kładziemy w tej chwili akcent?

    A sam post dotyczył raczej naszego rozumienia sukcesu (który nie ma nic wspólnego z liczbami, ani in plus, ani in minus). A humorystycznie zaprezentowana ilustracja o odchodzeniu była właśnie ilustracją i dygresją.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jeśli tak, to wiesz bracie na co kładziemy w tej chwili akcent?"
    Na co?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na odbudowanie zdrowych wynikających z Biblii zasad współżycia społecznego w Kościele. Przy jednoczesnym odbudowywaniu relacji, które mogą na powrót stać się głębokie i prawdziwe, a jednocześnie normalne. Nie przesadnie "uduchowione", nie spłycone.
    W tej chwili jest to priorytet, na który Bóg zwrócił mi uwagę. Oczywiście nie zaniedbując innych dziedzin. Ale doba ma tylko 24h ;)

    OdpowiedzUsuń