To był dobry czas, zarówno jeśli chodzi o wykłady, czas w przerwach i po.
Teraz muszę "przetrawić" materiał i może się podzielę przemyśleniami (także na blogu).
A mecz..., mecz długo będę pamiętał. Mięśnie nóg i kręgosłup jeszcze mnie boli ;)
Dzięki za przeżycia...
A jutro..., jutro jedziemy z Małgosią na nabożeństwo do Siedlec, by usłużyć Słowem Bożym tamtejszemu kościołowi.
Po południu grill!
A wieczorem... Nasi do boju...!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz