Po sobocie, nieodmiennie przychodzi niedziela. A jak niedziela to i nabożeństwo główne.
Zbór mielecki zrobił nam miłą niespodziankę. Modlitwa, dobrze dobrane fragmenty Słowa Bożego i, tu niespodzianka..., prezent na początek.
Komplet filiżanek, które jak ulał pasują do ekspresu do kawy ;)Dość jasny sygnał czego oczekują bracia i siostry :)
Tylko czy serducho wytrzyma :)Mówiłem kazanie o tym, że Jezus to nasz Pan, a więc ma prawo decydować i wymagać od nas posłuszeństwa. Nie możemy Boga traktować jak automatu do kawy: przycisk i leje się cappucino. Inny przycisk i... gorąca czekolada. On jest panem panów i królem królów.
Potem pyszny obiad w "Perełce" i dalej do pracy. Kuchnia już prawie gotowa.
Dziś jeszcze czeka nas spotkanie z opiekunem mieszkania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz