Dziś sobota. Przerwa w rozpakowywaniu i czyszczeniu kuchni. W południe pojechaliśmy do Rzeszowa, do pastora Marka Skrzypczaka i Jego żony Ewy. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy, pojedliśmy - jednym słowem poznawaliśmy się ;)
Po powrocie, wieczorem odwiedziliśmy brata ze Zboru (Janusz, ciasto pycha ;). Skorzystałem z dostępu do neta. A potem powrót i... spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz