Od czasu do czasu spotykam się ze stwierdzeniem (a czasem wręcz zarzutem), że jestem zbyt otwarty w swoich postach na blogu. Różne padają argumenty; że pastor nie powinien pisać, że np.: się źle czuje bo przecież to pokazuje, że brak mu wiary w "uzdrawiająca moc Chrystusa".
Słyszę czasem głosy, że nie powinienem zbytnio się otwierać, wszak nie wiadomo kto to czyta i jaki z tego zrobi użytek.
To tylko dwa przykładowe stwierdzenia.
Nie mam ochoty odnosić się do każdego z nich z osobna. Raczej napiszę dlaczego uważam, iż moja służba i życie, do pewnego poziomu powinna być transparentna (przejrzysta).
1. Dzielenie się swoimi radościami i smutkami (także z życia osobistego) pokazuje, że nie jestem (jako wierzący) robotem, którego nic nie dotyka. Jako chrześcijanin mam takie same problemy, kłopoty jak każdy inny człowiek. Ale jako wierzący w Chrystusa zawsze mam nadzieję.
Dlatego nie boję się pisać, iż mam obawy, kłopoty, czy (o zgrozo) wątpliwości. Bo później będę mógł napisać jak mnie Chrystus przez to wszystko przeprowadził. A przez to świadectwo jest autentyczne, a każdy może się z nim (w jakimś stopniu) utożsamić. Wierzę, że pomoc Boga jest realna. Mogę tego doświadczać, chcę wiec i o tym pisać.
2. Pisząc szczerze mogę pokazać, że człowiek w służbie to nie "heros wiary". Lepszy, gorliwszy, bardziej duchowy. Takie mniemanie o pastorach, kaznodziejach tworzy postawę klerykalizmu.
Służba to piękna sprawa. Ale też trud. A tam gdzie trud i problemy jest okazja polegać na Bożej mocy! A tego chcę w swoim życiu i służbie. Więcej Boga! Więcej Jego działania!
Jestem tylko człowiekiem (ze swoimi ograniczeniami), ale znam Ojca, który może wszystko.
Mogę popełniać błędy, bo i tak jestem kochany. A uświadomione błędy mogą posłużyć mi do rozwoju. "Dopóki się nic nie robi, robi się wszystko najlepiej." Ale ja jednak chciałbym się rozwijać.
3. Mam nadzieję, że pisanie szczerze tego co przeżywam zachęci innych do zaufania Bogu, do przyłożenia ręki do służby.
4. Groźba, że ktoś coś źle wykorzysta jest realna. W internecie (gdzie panuje złudne przekonanie o anonimowości i braku odpowiedzialności) nazywany już byłem różnie. Posądzany byłem o wiele spraw. Ja jestem czysty przed Bożym tronem, bo oczyszczony ofiarą Chrystusa. On mnie zna - On będzie sądził. Nawet gdy popełnię błąd mogę się poprawić.
A jeśli ktoś woli słuchać plotek i pomówień... Cóż jego to sprawa.
Zamiast rozsiewać domysły czy nie lepiej się modlić?
5. Żeby było jasne. Nie o wszystkim pisze na blogu :D
Jest wiele spraw, które nie ujrzą "światła dziennego": rozmowy duszpasterskie, wiele spraw małżeńskich i rodzinnych. Naprawdę w moim życiu dzieje się wiele. A tylko część znajdzie się w internecie ;)
6. Wierzę, że wierzący ludzie jeszcze się modlą (i czytają Biblię, i nie opuszczają wspólnych zgromadzeń). Jeśli więc czytają, że mam trudne chwile lub jakieś wyzwania przed sobą to mogę liczyć na ich modlitwę.
7. Blog ten to również pewna płaszczyzna porozumiewania się z przyjaciółmi. Z tymi ,z którymi niestety nie mogę już spędzać czasu i np.: przegadać pół nocy przy kominku :(
Nie chce się tego pozbawiać. Niech wiedzą co się u nas dzieje.
Dziękuję tym wszystkim, którzy to rozumieją. Starają się rozumieć. I mnie wspierają.
Polecam się Waszym modlitwom.
Bo jeszcze chrześcijanie mają zwyczaj się modlić? Prawda?
Słyszę czasem głosy, że nie powinienem zbytnio się otwierać, wszak nie wiadomo kto to czyta i jaki z tego zrobi użytek.
To tylko dwa przykładowe stwierdzenia.
Nie mam ochoty odnosić się do każdego z nich z osobna. Raczej napiszę dlaczego uważam, iż moja służba i życie, do pewnego poziomu powinna być transparentna (przejrzysta).
1. Dzielenie się swoimi radościami i smutkami (także z życia osobistego) pokazuje, że nie jestem (jako wierzący) robotem, którego nic nie dotyka. Jako chrześcijanin mam takie same problemy, kłopoty jak każdy inny człowiek. Ale jako wierzący w Chrystusa zawsze mam nadzieję.
Dlatego nie boję się pisać, iż mam obawy, kłopoty, czy (o zgrozo) wątpliwości. Bo później będę mógł napisać jak mnie Chrystus przez to wszystko przeprowadził. A przez to świadectwo jest autentyczne, a każdy może się z nim (w jakimś stopniu) utożsamić. Wierzę, że pomoc Boga jest realna. Mogę tego doświadczać, chcę wiec i o tym pisać.
2. Pisząc szczerze mogę pokazać, że człowiek w służbie to nie "heros wiary". Lepszy, gorliwszy, bardziej duchowy. Takie mniemanie o pastorach, kaznodziejach tworzy postawę klerykalizmu.
Służba to piękna sprawa. Ale też trud. A tam gdzie trud i problemy jest okazja polegać na Bożej mocy! A tego chcę w swoim życiu i służbie. Więcej Boga! Więcej Jego działania!
Jestem tylko człowiekiem (ze swoimi ograniczeniami), ale znam Ojca, który może wszystko.
Mogę popełniać błędy, bo i tak jestem kochany. A uświadomione błędy mogą posłużyć mi do rozwoju. "Dopóki się nic nie robi, robi się wszystko najlepiej." Ale ja jednak chciałbym się rozwijać.
3. Mam nadzieję, że pisanie szczerze tego co przeżywam zachęci innych do zaufania Bogu, do przyłożenia ręki do służby.
4. Groźba, że ktoś coś źle wykorzysta jest realna. W internecie (gdzie panuje złudne przekonanie o anonimowości i braku odpowiedzialności) nazywany już byłem różnie. Posądzany byłem o wiele spraw. Ja jestem czysty przed Bożym tronem, bo oczyszczony ofiarą Chrystusa. On mnie zna - On będzie sądził. Nawet gdy popełnię błąd mogę się poprawić.
A jeśli ktoś woli słuchać plotek i pomówień... Cóż jego to sprawa.
Zamiast rozsiewać domysły czy nie lepiej się modlić?
5. Żeby było jasne. Nie o wszystkim pisze na blogu :D
Jest wiele spraw, które nie ujrzą "światła dziennego": rozmowy duszpasterskie, wiele spraw małżeńskich i rodzinnych. Naprawdę w moim życiu dzieje się wiele. A tylko część znajdzie się w internecie ;)
6. Wierzę, że wierzący ludzie jeszcze się modlą (i czytają Biblię, i nie opuszczają wspólnych zgromadzeń). Jeśli więc czytają, że mam trudne chwile lub jakieś wyzwania przed sobą to mogę liczyć na ich modlitwę.
7. Blog ten to również pewna płaszczyzna porozumiewania się z przyjaciółmi. Z tymi ,z którymi niestety nie mogę już spędzać czasu i np.: przegadać pół nocy przy kominku :(
Nie chce się tego pozbawiać. Niech wiedzą co się u nas dzieje.
Dziękuję tym wszystkim, którzy to rozumieją. Starają się rozumieć. I mnie wspierają.
Polecam się Waszym modlitwom.
Bo jeszcze chrześcijanie mają zwyczaj się modlić? Prawda?
Dziękuję bracie pastorze.
OdpowiedzUsuńDarek,
OdpowiedzUsuńKlap klap klap - to wirtualne oklaski i niewirtualny, ale całkem realny szacun dla Ciebie.
Jak dorosnę, chciałbym być takim chrześcijaninem jak Ty i mieć taką samą postawę, o której pisałeś.
Bożego błogosławieństwa! :)
No teraz to tak pojechałeś, że muszę coś zrobić, żeby nie dopuścić pysznych myśli do siebie. Pewnie w tym tygodniu oberwę dla równowagi ;)
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie "el pastor"-mnie sie tak wydaje , bo jestesmy ludzmi a nie "supernaturalni, ponadnaturalni", czytawszy Twojego bloga pastorze nie znjaduje tutaj nic niewlasciwego a wrecz szeroka plaszczyzne do wymiany zdan i inspiracji
OdpowiedzUsuńthanx a milion
zena