Obejrzałem 200 odcinek (s9e6) SG1. Hehhee, prawie odcinek komediowy. Przynajmniej dla tych, którzy są fanami SG1.
Ponieważ trochę się lepiej poczułem, to żart:
Ponieważ trochę się lepiej poczułem, to żart:
Nieduże miasteczko w Stanach Zjednoczonych, kościółek, akurat kończące się nabożeństwo. Wierni wychodzą ze świątyni, a u wyjścia każdego z nich żegna miejscowy pastor. Do kolejnego wychodzącego mężczyzny mówi:
- Do widzenia! I przyłącz się do Armii Jezusa.
- Ależ pastorze ja już jestem w Armii Jezusa!
- Jak to? - dziwi się duchowny - Przecież widuję cię na nabożeństwach tylko w święta!
- Ciiiiiiii pastorze! Secret Service!
Fajno. Przy okazji - witaj Darku. Wytropiłem cię niechcący. A więc i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj i również pozdrawiam (i pozdrowionka dla żonki i wytarganie za ucho dla zwierzaka :) )
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to myślałem o Tobie ostatnio i chętnie znów przegadałbym jakąś nockę :)
Szukaj mnie na Skype. Komputer u mnie zazwyczaj 25 godzin na dobę (hmmm... doba bez nocy...).
OdpowiedzUsuń...ostatnio musiałem się przesiąść na Gnome. Straszne! Jak ty na tej Fedorze to wytrzymywałeś? :D