| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

W co wierzy Bóg?

Ludzie wierzą w różne rzeczy; w czarne koty, które przynoszą nieszczęście. Wierzą np., że pewne liczby, albo dni tygodnia są dla nich szczęśliwe. Wierzą w swoja drużynę, albo w polisę ubezpieczeniową. Niektórzy wierzą w drzewa, kamienie – to są ich bóstwa. Ludzie wierzą w różne rzeczy; w ekologię, filozofię, albo naukę. Jesteśmy także i my chrześcijanie, którzy wierzymy w Trójjedynego Boga.
Ale w co wierzy Bóg?
Oczywiście mówiąc o „wierze Boga”, nie mam na myśli takiej samej wiary jaką my mamy w Niego. Bóg nie potrzebuje w nic i nikogo wierzyć. On jest obiektem naszej wiary, a jednak wierzy w człowieka.
Tak bracie i siostro Bóg wierzy w ciebie i we mnie. Kiedy stworzył człowieka to przeznaczył go do opieki nad swoim pozostałym stworzeniem. Zaufał, że Adam i Ewa Adamowie są odpowiedzialni na tyle, że będą doglądać i opiekować się ogrodem Eden. Niestety pierwszy grzech mocno podkopał zaufanie. Potrzebowaliśmy Golgoty i ofiary Jezusa, by usłyszeć takie słowa:
"I to wam jeszcze powiem: Jak długo dziedzic jest nieletni, niczym się nie różni od niewolnika, chociaż jest właścicielem wszystkiego. (2) Aż do czasu określonego przez ojca podlega on opiekunom i rządcom. (3) My również, jak długo byliśmy nieletni, pozostawaliśmy w niewoli żywiołów tego świata. (4) Gdy jednak nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, (5) aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. (6) Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze! (7) A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. (8) Wprawdzie ongiś, nie znając Boga, służyliście bogom, którzy w rzeczywistości nie istnieją. (9) Teraz jednak, gdyście Boga poznali i, co więcej, Bóg was poznał, jakże możecie powracać do tych bezsilnych i nędznych żywiołów, pod których niewolę znowu chcecie się poddać?" - Galacjan 4:1-9 (s. 1258).
[...]
Całe nasze życie to służba, ale nie musimy patrzeć na naszą służbę jako na pracę niewolnika. Jesteśmy raczej Bożymi współdziedzicami, którzy niosą wspólną odpowiedzialność za Boże Królestwo. A Boże Królestwo jest wszędzie tam gdzie zaprowadzamy sprawiedliwość i miłosierdzie Boże. W naszych rodzinach. W naszej pracy, w naszych pasjach, ale również i w Zborze/ Kościele.
Nasze zaangażowanie w pracę kościoła (na każdym szczeblu) nie jest łaską, którą wyświadczamy innym, nie jest także pracą wyrobnika/ najemcy w dodatku wcale lub źle opłacanego. Ale jest niesieniem powołania Bożego. Powołania do bycia współodpowiedzialnym, razem z Bogiem za ludzi między którymi Bóg nas postawił.
Oczywiście możemy być dziedzicami, którzy chcą tylko korzystać. Ale dobry syn dba o przekazany mu depozyt i chce go powiększać.
Wierzę, że chcemy brać odpowiedzialność, którą Bóg wkłada w nasze ręce. Módlmy się, by Bóg objawił nam do czego chce żebyśmy przyłożyli naszą rękę? W jakim miejscu w Kościele/ Zborze się widzimy – w jakim miejscu widzi nas Chrystus?


-----
fragmenty kazania z dnia 29 czerwca 2008 r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz