| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Nie poprzez sposoby

Rodzimy się bezbronni. Dopiero się uczymy jeść, ubierać się, nie umiemy się bronić. Dzieci często mówią: „kiedy urosnę, to będę...”, „jak urosnę to ci pokażę...”. Kiedy rodzimy się na nowo, w duchowej rzeczywistości, mamy przeświadczenie, że wszystko przed nami stoi otworem, zdobędziemy świat dla Chrystusa, a nasze życie stanie się od tego momentu pasmem ciągłych zwycięstw. Niestety zarówno jeśli chodzi o nasze życie naturalne, jak i to duchowe dość szybko odkrywamy, że „głową muru się nie przebije...”. Zaczynamy dostrzegać, że brak nam sił, czasu, umiejętności. Że nasze możliwości są ograniczone. Kiedy przychodzi czas na emeryturę wielu mówi: „gdybym tylko był młodszy...”. I życie upływa tak jakby bez mocy, bez siły, jakimś własnym rozpędem.
Co zrobić, jak żyć, żeby nasze duchowe życie nie było podobne do tego obrazu?

"Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli. Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone? Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan - to Bóg wieczny, Stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, Jego mądrość jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego. Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą." - Izaj 40:26-31 (Biblia Tysiąclecia)


[...]

Jakiś czas temu, wchodzę do garażu, musiałem gdzieś pojechać, więc biorę kluczyk z pilotem, naciskam odblokowanie drzwi, by je otworzyć, a tu nic. Żadnego pisku, żadnego „blikania” światłami, nawet dioda na pilocie się nie zaświeciła. Myślę, aha! Coś jest nie tak, otwieram drzwi kluczykiem siadam za kierownicą, przekręcam kluczyk w stacyjce, a tu..., cisza, żadna kontrolka się nie pali, zero reakcji. Zaglądam pod maskę, wszystko w porządku: silnik jest, płyn hamulcowy – jest, nawet płyn do spryskiwaczy jest, akumulator jest. Wszystko jest na swoim miejscu, ale nie chce odpalić. Rozładował się akumulator, nie było napięcia. Nie wystarczyła sama jego obecność, on musi mieć moc. Trzeba było podładować prostownikiem.
Chrześcijanin bez życia duchowego to smutny, wręcz tragiczny widok. Niby wszystko jest na miejscu, modli się, czyta jeszcze czasem Biblię, na nabożeństwa jeszcze chodzi, ale wewnątrz jest już wypalony, rozładowany.
Może potrzebujesz skorzystać z zewnętrznej mocy? Z mocy, którą Bóg oferuje?

---
fragmenty kazania "Nie poprzez sposoby" z 9 września 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz