| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

"Brat vs brat" - kazanie

Skrypt do kazania z dn. 21 lutego 2010, Mielec:


Brat vs brat


Wstęp


Ewangelia wg św. Mateusza 5,21-26.

Pewien wierzący człowiek powiedział: „Jeśli niewierzący traktują mnie źle, mogę nadal ich kochać. Ale nie mogę tolerować złego traktowania ze strony chrześcijan. Oni wiedza jak należy postępować.”1


1.Miłość to „coś” więcej

Znamy powiedzenie: „nie czyń drugiemu co tobie nie miłe”? Pamiętam z podstawówki jaką czytankę, która opisywała koleżanki siedzące na ławce. Kiedy jedna z nich odeszła zaczęły ją obmawiać. I dziwna sprawa. Siedziały tak we trzy czy cztery i żadna nie chciała opuścić towarzystwa i bynajmniej nie z powodu dobrej zabawy, lecz z obawy, że jak odejdzie to teraz ją zaczną obmawiać. Morał z tego był taki, żeby nie robić innym tego czego nie chcemy by nam robiono. Czyli nie chcesz być na ludzkich językach? Nie obgaduj innych. Nie chcesz, by o tobie plotkowano? Nie plotkuj. Nie chcesz, by cię raniono słowami, gestami? Nie rań innych.

Wydaje się to dobrą zasadą lecz w rzeczywistości Boże Słowo i nauka Jezusa idzie dalej i sięga głębiej.
Niektórzy nazywają to „złotą zasadą”. Ewangelia wg. św. Mateusza 7,12.

Jakże inne jest nauczanie Jezusa o naszych wzajemnych relacjach.
Nie mamy się tylko powstrzymywać, by nie wyrządzać braciom krzywdy. Naszym zadaniem jest czynienie dobra.
Chcesz, by inni cię szanowali? Kochali? Dobrze o tobie mówili? By przebaczano twoje potknięcia i wpadki? Chcesz, by inni byli wyrozumiali względem ciebie? To zacznij innych tak szanować!
Niestety ta zasada nie jest „automatyczna”. Oczywiście Bóg na zachętę może nam pokazać to działanie, ale ta zasada „działa” tylko wtedy gdy jest w ciągłym użyciu. A to oznacza, że potrzebujemy wytrwałości. To nie jednorazowo mamy okazać bratu wyrozumiałość czy szacunek, ale mamy być ciągle wierni w tym. Nawet gdy mamy poczucie, że nikt tego nie zauważa, że jesteśmy wykorzystywani. Bo nie robimy tego, by się opłacało. Ale bo kochamy Boga i ludzi!


2.Miłość ważniejsza niż racje


Zastanawiające jest, że w pierwszym przez nas czytanym fragmencie (r.5,24-25) to nie winny ma za zadanie iść i się pojednać, ale ten, który z naszego punktu widzenia powinien oczekiwać przeprosin i wyjaśnień!
Czujemy, że ktoś ma coś do nas. Nie bardzo wiemy o co chodzi, ale już nie ma tej serdeczności. Nagromadziły się jakieś słowa, gesty, czujemy się zranieni, a tu jeszcze Jezus wzywa nas byśmy zrobili krok ku pojednaniu.
Dlaczego? Bo nie jest tak istotna twoja racja jak twoja miłość!
Mamy tendencje szukać winnych (zawsze wina jest po drugiej stronie), ale naszym powołaniem jest szukać miłości. Która zakrywa, która nie myśli nic złego, która przebacza (1 Kor. 13).

Powiesz, ale to przecież ja jestem pokrzywdzony. Nie nie tylko ty! Jeśli masz coś do kogoś (nawet gdy to jego wina), jeśli nie budujesz zdrowych relacji. Jeśli kogoś unikasz to wpływasz na całą społeczność!

Te pojedyncze niezdrowe relacje wpływają na cały kościół, tworzą się obozy, antagonizmy. I to widać, może nie od razu po pierwszym nabożeństwie, ale wystarczy spędzić trochę czasu, żeby zobaczyć, że są osoby, które unikają innych. Rozmowy im się nie kleją. że jak są chwilę dłużej ze sobą to może dojść do konfliktu.

A ty nadal czekasz na przeprosiny. Biblia mówi, że mamy czynić dobrze. Przebaczać nawet wrogom, a co dopiero domownikom wiary. Tak mamy wyciągać rękę nawet gdy nie czujemy się winni. Ale ma to być wyciągnięta ręka z miłością, pragnieniem uzdrowienia sytuacji, a nie karząco-grożąca.


3.Miłość w praktyce

- Modlitwa, nic bez modlitwy, bez ukorzenia się przed Panem – On może nam pokazać, że problem jest w nas (i jaki). Błogosławienie brata, siostry, modlitwa o Jego życie, ale nie: „Panie Ty mu pokaż”, tylko „błogosław jego pracy”, etc.
- Wyznawajcie grzechy, jedni drugim - nie publicznie przed wszystkimi, jakąś grupą, lecz przed „zainteresowanymi”, przed tymi, których dotknęła nasza postawa,
- Rozmowa w cztery oczy, a nie publicznie w obecności innych, nie na forum, nawet Zboru
- Rozmowa w obecności zaufanej osoby (starszy Zboru, pastor, lecz także dojrzały, a nie ulubiony przyjaciel, który trzyma naszą stronę)
- Nie z innymi!, ale z bohaterami sytuacji, nawet jeśli to prawda, skarżenie się innym tylko pogarsza na dłuższą metę (nawet jeśli my zrzucimy ciężar z serca, inni będą go nieść zwielokrotniony)
- Nie szukając racji, lecz relacji
- Gotowość proszenia o przebaczenie, nawet gdy nie czujemy się winni
- Forma wypowiedzi (jak się czułem, a nie co mi zrobiłeś)
- Nie czekaj, aż inni przyjdą, ty wyciągnij rękę
- Nie zawsze wskazane jest od razu rozwiązywanie (czasem potrzebny jest czas na ochłonięcie).
- Nie zawsze konflikt da się rozwiązać, (zbyt dużo się nawarstwiło i okopanie zajmie lata) więc czasem trzeba zrezygnować ze wszystkich wyjaśnień i debat (kłótni), a po prostu skupić się na relacjach.
- Empatia. Spróbuj zrozumieć drugą osobę i zobaczyć jak ona się czuje, a nie tylko ty.


Zakończenie

Ewangelia wg św. Jana 13,35:
„Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.”

Nie poznają nas po mówieniu językami, po pląsaniu, „po żywych” nabożeństwach. Nie po spontaniczności, „pałerze”, nowoczesnym, modnym wystroju kaplicy (w tym sezonie modne zasłony na ścianach)!
Lecz po miłości.
Nawet nie po tym, że mamy rację. Nie po tym, że tak samo o wszystkim myślimy, lecz po wzajemnej miłości, która przewyższa nasze ego i patrzenie na siebie samych i nasze poglądy.

Bracie, siostro nie pozwól, by twoje racje zabiły relacje!
Kochaj brata, a nie pokazuj mu kto wie lepiej!

-------------
1. W co wierzymy, Ralph M. Riggs, Instytut ICI, W-wa 1994, s.124

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz