Jestem przemęczony. Ubiegły tydzień to zarówno praca fizyczna jak i usługiwanie. Najpierw ewangelizacyjnie potem w Zborze. Fizyczne i emocjonalne wyczerpanie. Zdaje się, że dziś na kazaniu wszystko to wylazło na wierzch. Nie wiem jak to przeżyli zborownicy. Bo ja sam ledwo, ledwo.
Dziś po obiedzie czas na sjestę. Spać, spać, spać... .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz