| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Kościół świadomy..., ale czego?

Cytat z książki Kościół świadomy siebie - Joe S. Ellis, wyd. ChIB, W-wa 2008, s. 15o

"(...) kościoły o paradygmacie członkowskim* nie przyciągają wizjonerów (ani kogokolwiek innego) i często tracą, po cichu, dojrzałych chrześcijan; kościoły o paradygmacie misyjnym** często tracą, z trzaskiem drzwi, niedojrzałych chrześcijan i niewierzących "członków kościoła"."


---
* paradygmat członkowski w kościele to nastawienie służb i przywódców zboru/parafii na zaspokajanie przede wszystkim potrzeb członków, jest przeciwieństwem ** paradygmatu misyjnego, który powoduje, iż wszystko co dzieje się w lokalnym kościele ma służyć wypełnianiu powołania Kościoła ("idźcie na cały świat..."). W paradygmacie członkowskim zborownicy chcą, by to im służono. Natomiast nastawieni misyjnie zadają pytanie jak i w czym mogę służyć innym. - darq

3 komentarze:

  1. Racja. Uważam jednak, że potrzebna jest swego rodzaju synteza obu nastawień, bo nie da się ukształtować dojrzałych chrześcijan tylko przez misję, bo co będą tam głosić? Paweł też potrzebował sporo czasu w ukryciu, zanim wyszedł głosić. Rozumiem jednak, że obecnie większym niebezpieczeństwem dla wielu Kościołów jest raczej ich zamknięcie na misję, aniżeli rozmywanie się poprzez całkowite oddanie głoszeniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że równowaga jest z reguły korzystniejsza od "przeginania" w jedną stronę.
    Ci zaś, którzy "idą z misją" muszą być wyposażeni do niej. Stąd nakaz brzmi "idźcie tedy i [b]czyńcie uczniami[/b]..." (Mt 28,19).
    Myślę, że autorowi "Kościół świadomy siebie" chodzi (i to wynika mi na razie z lektury) o pewien sposób postrzegania lokalnej wspólnoty przez pryzmat "szeregowego członka" i przywództwa w takiej społeczności.
    Jestem w zborze/parafii bo się czuje dobrze i tylko to jest najważniejsze (zaspokojenie moich potrzeb)? Czy też świadomie buduję się, chcę być wyposażany bo mam powołanie i misję? Chcę służyć innym, jak mnie wyposażycie do tego?
    Ale osobiście też jestem raczej za chodzeniem na dwóch nogach niż skakaniem na jednej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiszę co stronę dalej znalazłem. To wyjaśni perspektywę autora:
    "W rzeczywistości ewangelia jest zaproszeniem i na duchową ucztę, i do wojska (Mt 22,2-14). Należy jednak poświęcić większą uwagę militarnym aspektom uczniostwa, gdyż chrześcijanie są bardziej skłonni ją zaniedbywać,"

    OdpowiedzUsuń