| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

"Świętość przekonań" - kazanie



kazanie (z zeszłego tygodnia) z 16 sierpnia 2009:

Świętość przekonań


Wstęp.

Mówi się o nas, że gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania. Ta żartobliwa uwaga mówi pewną prawdę o nas ludziach. Mamy swoje poglądy, swoje racje i często w sposób nieświadomy chcemy nasze racje innym narzucać. A jednocześnie rzadko jesteśmy otwarci na tyle na drugiego człowieka, by autentycznie go wysłuchać.
Nawet na takie rzeczy jak Kościół/ Zbór mamy różne spojrzenie. Gdybyśmy postanowili przygotować jakąś spójną koncepcję tego jak rozumiemy Kościół, to mimo iż opieramy się na tej samej Biblii, nasze rozumienie wielu dziedzin życia Zboru, by się różniło. Jakiś czas temu zauważyłem, że nie tylko my członkowi Kościoła mówimy o kościele. Ale i media, dziennikarze, nie tylko związani z działalnością religijną zabierają głos: jaki kształt powinien przybrać współczesny Kościół. Zewsząd słychać głosy, które podpowiadają jaki kierunek zmian powinien podjąć Kościół i dokąd powinien zmierzać - „głównie Kościół powinien być bardziej tolerancyjny”. A ja trochę przekornie spytam; czy rzeczywiście współczesny Kościół musi podlegać zmianom. Czy (sprowadzając całą rzecz na ziemię, i w naszą bezpośrednią bliskość) Zbór nasz, powinien zrobić coś, by być „na czasie”, by być zrozumiałym, by być atrakcyjnym? Co takiego my, jako chrześcijanie, powinniśmy robić, by bycie chrześcijaninem, także dla innych stało się atrakcyjnym wyborem. Co zrobić by zainteresować ludzi Chrystusem?
Jest wywierana na Kościół jakaś presja, by dostosować się do otaczającego świata, do mody i stylu życia. Czy rzeczywiście poddanie się tej presji spowoduje, iż Kościoły znów zaczną być „atrakcyjne” dla przeciętnego człowieka?

Zauważalne jest, że cały świat pędzi i nie ma na nic czasu, podobnie i wierzący ciągle zabiegani i zagonieni. To jest jedna z presji, która dotyka nas codziennie. To presja, która wpływa na Kościół Jezusa Chrystusa. 10 lat temu, nabożeństwo w piątkowy wieczór było czymś normalnym, dziś z powodu braku czasu na takim nabożeństwie jest zaledwie kilka osób. Dziś dzień i godzina musi być dostosowana do ludzi – forma i czas musi ulegać zmianom.


1.Rozpoznaj „swoją presję”.

Przeczytajmy fragment Bożego Słowa, który opowiada o pewnym człowieku, a właściwie dziecku – księga Daniela, rozdział 1, od wersetu 8 do 16.
Wydawać, by się mogło, że to dziwna historia. Młodzi ludzie gardzą jedzeniem ze stołu króla i wolą jeść jarzyny. Ale musimy zobaczyć na całość tej historii. Oto król Nebukadnesar podbił Jerozolimę, zabrał do siebie naczynia świątynne, oraz „dobrze się zapowiadających” młodzieńców, by przygotować ich sobie do służby. To była normalna praktyka po podboju. Wywożono inteligencję, arystokrację, uzdolnionych rzemieślników.
Daniel, wraz z przyjaciółmi mieli jednak to przekonanie, że są inni. Może nie tyle lepsi, co właśnie inni. Inni niż cały otaczający ich nowy świat. Zostali wyrwani z tego co znali i uważali za właściwe, do nowego miejsca, innej kultury, innej religii.
Czy my chrześcijanie nie jesteśmy podobni do Daniela? Czy nie żyjemy w obcym i wrogim środowisku? Nie chodzi o fizyczne zagrożenie, lecz duchową, etyczną i moralna presję tego świata.

Pan Jezus mówi, że nie jesteśmy z tego świata, choć żyjemy w nim. A więc podobnie jak Daniel znajdujemy się w miejscu, do którego nie do końca pasujemy. Nie jesteśmy ze świata; żyjemy innymi wartościami, wprowadzamy je w życie. Jeśli tylko kochamy naszego Zbawiciela, to chcemy być posłusznymi Jego słowom. To staramy się żyć tak jak o tym czytamy w Słowie Bożym.
Ale ciągle diabeł i świat poprzez system wartości obcy Bogu, chce wpływać na nasze życie. Chce wywierać na nas presję byśmy postępowali inaczej. Co wywiera na twoje życie nacisk? Co nie pozwala ci cieszyć się pełnią społeczności z Bogiem?
Pieniądze, praca, sport? By być lepszym, wydajniejszym więcej zarabiać? To wszystko dostrzegamy wokół. Jak wielu z naszych nie wierzących znajomych o niczym innym nie mówi? Oczywiście to zależy również od wieku; zdrowie i choroby, jeśli nie moje to dziecka, wykształcenie... .

To nie są złe rzeczy, wprost przeciwnie, lecz presja jaka na nas jest wywierana to; więcej, więcej, bardziej dyspozycyjny, bardziej wydajny, dłużej w pracy... . A hobby, telewizja, pasja? To też może przerodzić się w coś co zacznie odciągać nas od Boga, od modlitwy, od Słowa Bożego, czy społeczności z wierzącymi. Co ciebie bracie/ siostro przytłacza, co wywiera nacisk i presję. A może to już grzech?

Musimy o tym mówić, bo niestety wśród wierzących są ludzie, którzy żyją z presją nałogów. Niestety, są chrześcijanie, którzy żyją pod presją alkoholu, nikotyny, czy pornografii. Świat wywiera zły wpływ na chrześcijan, i nie możemy zamykać na to oczu i udawać, że nie ma problemu.
Bo jeśli nie uświadomisz sobie presji, jaka jest wywierana na ciebie, na twoje życie, to ciągle będziesz zmagał się sam ze sobą. Tylko rozpoznając problem można z nim walczyć. Tylko nazwany grzech można wyznać.

Świat wywierając coraz większy nacisk na nasze życie zaciera granice pomiędzy tym co dobre, a tym co pochodzi od złego. Nie dopuszczamy do głosu Ducha Świętego, a to przecież On wprowadza nas we wszelka prawdę. To On wyjaśnia nam Słowo Boże i dzięki temu znamy różnicę między tym co dobre, a tym co złe.
Potrzebujemy nie tylko wiedzieć co jest święte, ale potrzebujemy powrócić do tych świętych przekonań, w swoim życiu, jako wierzący, jako Zbór, jako Kościół. Potrzebujemy bronić i głosić świętość, musimy mówić światu o tym co święte i właściwe.
A nasze przekonania, wartości muszą wynikać z Bożego Słowa. To Duch Święty i Biblia może nas ustrzec przed presją tego świata. Czasem wydaje mi się, że trochę o tym chrześcijanie zapominają, tylko diabeł o tym pamięta i ciągle wystawia swe pazury, by atakować nas, ale też i Boże Słowo. Boże Słowo – Biblia jest narzędziem dzięki, któremu możesz rozpoznać „swoją presję”.


2.Zmierz się ze „swoją presją”.

Chciałbym zachęcić nas byśmy zmierzyli się ze „swoją presją”. Byśmy zrzucili ten ciężar z naszych ramion. Jeśli już wiesz co krępuje twoje życie duchowe to nie uciekaj od tego. Nie udawaj, że problemu nie ma, i nie oczekuj, że się sam rozwiąże. Psalmista zadaje pytanie: „Jak zachowa młodzieniec w czystości życie swoje?” Innymi słowy jak mam żyć, co robić, by nie poddać się relatywizmowi moralnemu? By presja jaką wywiera na mnie świat, nie zwyciężyła, lecz zwyciężył we mnie Chrystus? Co robić i gdzie upatrywać ratunku, by zachować wiarę i czyste – święte życie?

Przeczytajmy psalm 119. Nie, nie cały, tylko pierwsze 12 wersetów (Ps. 119; 1-12).
Boże Słowo jest lekarstwem (i o tym mówi cały psalm 119); ci, którzy postępują nienagannie to ci, którzy żyją według Bożego Słowa! Czytamy już w pierwszym wersecie. Przez cały psalm 119, przewija się jedna myśl – kocham Boże Słowo i chcę według niego postępować. To ono jest miernikiem, to Biblia pozwoli mi spojrzeć na swoje życie z Bożej perspektywy – z jedynej, właściwej perspektywy. Psalmista modli się „otwórz oczy moje”. Potrzebujemy mieć otwarte oczy, by nie tylko widzieć ale i walczyć z naciskami jakie wywiera na nas świat, grzech i diabeł. Jeśli Boże Słowa są nam rozkoszą, są nam miłe to łatwiej rozpoznamy i odrzucimy naciski pod jakie moglibyśmy się poddać.

Mamy tendencje do tego, by próbować walczyć własnymi siłami, by swoje problemy rozwiązywać na swoje sposoby. Ale cały ten psalm woła do nas, że tylko konfrontacja z Bożym Słowem może nam pomóc. Możemy polegać na Bożych standardach i musimy kierować się nimi w swoim życiu bo; Słowo Boże jest wieczne (Ps 119;89 i 152), jest czyste (w. 9). Biblia jest prawdą (w. 160) i obdarza nas mądrością (w. 98-100). Biblia uczy nas posługując się przykładami i wskazuje nam właściwą drogę postępowania (w. 105 i 130). To lektura Bożego Słowa może prostować ścieżki naszego życia.

Jak walczyć ze „swoja presją”? Jak zwyciężyć diabła, by nie tłamsił twego rozwoju duchowego i nie ograniczał cię w przynoszeniu dobrych owoców? Zobaczmy na Pana Jezusa (Mat 4;1-11). W tej historii kuszenia, widzimy, że Pan Jezus stosował obronę Bożym Słowem.
Diabeł kusi Pana Jezusa, podpuszcza. Mówi; jesteś głodny..., jeżeli jesteś Synem, Bożym..., to wszystko może być twoje... . Pan Jezus jednak nie poddaje się tej presji, nie daje się zwieść podszeptom On ma tajną broń. Bronią było Pismo Święte!
Korzystajmy z tego oręża w walce z naszymi presjami, w walce z tym co chce odciągnąć nas od pełnienia Bożej woli w naszym życiu. Ale nie chodzi o jakieś magiczne machanie cudownymi wersetami, lecz życie w zgodzie nauczania Biblijnego.


3.Pokonaj „swoją presję”.

Smutne byłoby gdybyśmy rozpoznając presję nad swoim życiem, wiedząc jak powinno być i jak powinniśmy żyć, nie mogli wieść życia w zwycięstwie. Pan Jezus mówił o nas, że mamy być jak sól ziemi, jak światło, które nie jest schowane pod korcem lecz jasno świeci. Mamy być jak miasto na górze, które jest z daleka widoczne. Tak ma „świecić nasza światłość przed ludźmi”, co to znaczy, Jezus mówi dalej, „aby ludzie widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie.” Oto co powinni widzieć ludzie niewierzący patrząc na zbór; dobre uczynki ludzi wierzących, święte życie.

Nie musimy być modni i „na topie”. Nie musimy mieć profesjonalnego zespołu ewangelizacyjnego czy uwielbiającego. Oczywiście jeśli coś robimy róbmy to dobrze i na poziomie, lecz jednak niech presja tego świata na nas nie wpłynie. To czym mamy „błyszczeć” to nasza pobożność i wierne wypełnianie Słowa Bożego. Musimy stać na straży chrześcijańskich wartości, nie tylko mówiąc o nich, lecz przede wszystkim nimi żyjąc.
Pismo Święte wzywa nas byśmy byli święci. To co nas ma wyróżniać od świata, to nie nasze stroje, fryzury czy specyficzny świątobliwy język. Ale nasza postawa, która bardziej podoba się Bogu niż ludziom.

Bóg wzywa nas do świętości, a my co robimy? Stajemy się świątobliwi.

Zamiast poddawać się pod prowadzenie Ducha Świętego, który wprowadza nas w Prawdę, który wyjaśnia nam Słowo Boże. Tworzymy sobie nakazy i zakazy.
Pozwólcie, że pokażę różnicę pomiędzy świętością, a świątobliwością na przykładzie z ostatniego tygodnia. Taniec! W niektórych kręgach chrześcijańskich zgorszeni, w innych dopust, w innych normalność. Bracia i siostry, taniec to grzech czy nie? W Piśmie Świętym czytamy np.: o tańcu Miriam i kobiet (siostry Mojżesza). Dawid, który tańczył przed Arką. Mamy więc taniec kultowy, taniec dla Bożej chwały. Święty był czy nie? I nie istotne jest tu, że mężczyźni tańczyli oddzielnie od kobiet. Taka była kultura (nadal tak jest na bliskim i dalekim wschodzie, w niektórych krajach muzułmańskich do dziś kobiety jedzą oddzielnie od mężczyzn). Bo przecież był też taniec erotyczny (też tańczyły tylko kobiety przed mężczyznami) – dziś zarezerwowany do sypialni małżeńskiej.
Widzimy więc, że o ni sam taniec jako taniec jest problemem/ grzechem. Lecz jego cel, motywacja. Dlaczego więc nie chodzimy na dyskoteki? Nie dlatego, ze sam taniec jest zły, ale dlatego, że tam uwielbiane jest ludzkie ciało i zmysłowość, a nie Wszechmogący Stwórca!

Świątobliwość krzyczy: „to mnie gorszy, tak nie wolno, tak się nie powinno”. Świętość zaś pyta: czy mój Ojciec jest zadowolony i jest ze Mną przy tym zajęciu, działaniu? Czy Jezusowi się to podoba, co On ma w tym temacie do powiedzenia?
Jeśli chcemy być święci, nie możemy zadowalać się nakazami i zakazami. Musimy iść dalej, głebiej i sprawdzać wszystko co robimy; jaka przyświeca nam motywacja, jak cel, czy Bóg się w tym uwielbia? Wszystko może nas odciągnąć od Boga (hobby, telewizja, praca, internet, małżeństwo, dzieci, służba w zborze), i prawie wszystko Boga może chwalić!
Wierzę, że jako Kościół w Mielcu chcemy być święci, ale nie świątobliwi.


Zakończenie.

Jezus nie tylko dał nam przykład, ale również wyposażył nas w Słowo Boże i posłał Ducha Świętego, który pomaga nam wieść święte życie. Życie, które będzie się podobało Bogu, a nie wszystkim wokół.
Jako chrześcijanin mam wyróżniać się z pośród tego świata. Chrześcijanie muszą żyć inaczej; inny styl życia, inne przekonania, niż lansuje ten świat. Jeśli mamy być „światłem dla świata”, to nie wystarczy, że tylko mówimy o Chrystusie, musimy również, jednocześnie żyć w prawości, świętości według biblijnego wzorca.

Kościół nie musi stosować się do metod i przekonań tego świata. Nie musimy dawać reklam w TV; przyjdź do najbardziej..., najlepszego..., zboru, kościoła. Nie musimy przepraszać za to, że wierzymy w jedyną drogę do zbawienia – Jezusa Chrystusa. Nie musisz przepraszać za to, że wierzysz w nierozerwalność małżeństwa, świętość życia, czy za to, że homoseksualizm to nie jest jeszcze jeden sposób na życie, lecz grzech.

Jako wierzący jesteśmy inni, i bądźmy inni. Kierujmy się zasadami Bożego Słowa, zasadami Bożego Królestwa, a nie królestwa tego świata.

Kościół i chrześcijaństwo, tylko wtedy będzie „atrakcyjne” dla niewierzących, tylko wtedy będzie jak „sól ziemi” gdy my; ty i ja będziemy święci. Gdy nasze umysły będą odnawiane poprzez Boże Słowo. Nasi znajomi, nasze rodziny tylko wtedy „zarażą” się naszą wiarą gdy będą widzieć, że wzorce naszych postępowań zgodne są z prawdą Bożego Słowa.

Jaka presja ciąży nad twoim życiem? Czy chcesz to zerwać? Czy chcesz zrzucić z siebie ten ciężar? Nie ma innego sposobu; jak tylko poddanie się pod Boże panowanie w modlitwie, i to możemy uczynić to teraz i tutaj. Ale to co musisz jeszcze zrobić, to wziąć się na poważnie do czytania Biblii. Do czytania i posłuszeństwa Słowu Bożemu; bo tylko to jest sposób na to by „zachował w czystości młodzieniec życie swoje, gdy przestrzegać będzie słów twoich i z całego serca będzie szukał Boga” - Psalm 119; 9, 10a.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz