| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

„Pomocy i dzięki” - kazanie


 

Kazanie wygłoszone 28 grudnia 2008, Mielec:


„Pomocy i dzięki”
Główna myśl kazania (koncept homiletyczny):
Uwielbienie rodzi się z wdzięczności.
Tekst: Psalm 107

Wstęp

Anne LaMott powiedziała kiedyś, że wszystkie jej modlitwy można streścić w dwóch słowach: „pomocy i dziękuję”.
Przeczytajmy Psalm 107, który podobny jest do jej, a myślę, że i naszych modlitw.

"1Wysławiajcie Pana, albowiem jest dobry, Albowiem łaska jego trwa na wieki! 2Niech mówią odkupieni przez Pana, Ci, których wyzwolił z ręki nieprzyjaciela, 3Których zebrał z ziem, ze wschodu i zachodu, Z północy i południa! 4Błądzili po pustyni, po pustkowiu, Nie znajdując drogi do miasta zamieszkałego. 5Byli głodni i spragnieni, Dusza w nich omdlewała. 6Wołali do Pana w niedoli swej, A on wybawił ich z utrapienia. 7Poprowadził ich drogą prostą, Aby mogli dojść do miasta zamieszkałego. 8Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za jego cuda dla synów ludzkich, 9Napoił bowiem duszę pragnącego, A duszę głodnego napełnił dobrem! 10Siedzieli w ciemności i mroku, Związani nędzą i żelazem, 11Ponieważ sprzeciwili się słowom Bożym I pogardzili radą Najwyższego. 12Serce ich upokorzył trudem; Słaniali się, a nikt nie pomógł. 13I wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 14Wyprowadził ich z ciemności i z mroku, A więzy ich rozerwał. 15Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 16Ponieważ skruszył bramy spiżowe I połamał zasuwy żelazne. 17Chorowali z powodu swego występnego życia I cierpieli z powodu swych win. 18Wszelki pokarm obrzydł im I bliscy już byli bram śmierci. 19Wtedy wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 20Posłał słowo swoje, aby ich uleczyć I wyratować ich od zagłady. 21Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 22Niechaj składają ofiary dziękczynne, Niech z radością opowiadają o czynach jego! 23Ci, którzy na statkach płynęli po morzu, Uprawiając handel na wielkich wodach, 24Widzieli dzieła Pana I cuda jego na głębinach. 25Rzekł, i zerwała się burza, Która spiętrzyła fale, 26Wznosili się aż do nieba, Zapadali się w głębiny; Dusza ich truchlała w niebezpieczeństwie. 27Zataczali się i chwiali jak pijani, A cała ich mądrość obróciła się wniwecz. 28Wołali do Pana w swej niedoli, A On wybawił ich z utrapienia. 29Uciszył burzę, I uspokoiły się fale morskie. 30Wtedy radowali się, że się uspokoiły, I zawiódł ich do upragnionej przystani. 31Niechaj wysławiają Pana za łaskę jego I za cuda jego dla synów ludzkich! 32Niechaj go wysławiają w zgromadzeniu ludu, I niechaj go chwalą w radzie starszych! 33Zamienił rzeki w pustynię, A źródła wód w ziemię suchą. 34Ziemię urodzajną w słoną i jałową Z powodu złości jej mieszkańców. 35Pustynię zmienił w zbiorniki wód, A ziemię suchą w źródła wód. 36Osadził tam głodnychI założyli miasto do zamieszkania. 37Obsiali pola i zasadzili winnice, I zebrali obfity plon. 38Błogosławił im i rozmnażali się bardzo, A bydła ich nie umniejszył. 39Lecz zmaleli i zgnębieni byli Przez ucisk, nieszczęście i strapienie. 40Wylał wzgardę na dostojników I sprawił, że błądzili po bezdrożnym pustkowiu, 41Ale ubogiego podniósł z nędzy I rozmnożył rodzinę jego jak trzodę. 42Widzą to prawi i cieszą się, A wszelkie bezprawie zamyka swe usta. 43Kto jest mądry, niechaj się tego trzyma I rozważa łaskawość Pana!"


Pomocy i dzięki – czyż nie to mówi psalmista!?
Opisuje on prawdziwe życiowe doświadczenia związane z pomocą i dziękowaniem.
Jest to psalm uwielbienia, psalm chwały, który jest jednocześnie psalmem dziękczynnym. Pierwsze 3 wersety to nawoływanie do uwielbiania Boga, od wersetu 33 do końca mamy podsumowanie psalmu. Uwielbianie Boga może wynikać albo z tego jaki Bóg jest, albo z tego co Bóg czyni. Żeby być wdzięcznym, żeby dziękować trzeba mieć powód i o tym traktuje część środkowa psalmu. Przyjrzymy się jej po kolei.


1. Czasem czujemy się jak pielgrzymi (ww. 4-9)

Fragment ww. 4-9, to wołanie – prowadź mnie! Czy nie jest tak, że czasem czujemy się jak pielgrzymi. Pielgrzymi, którzy stracili orientację, zgubili się na pustyni i nie wiedzą dokąd się udać? W Izajasza (53;6) czytamy, że „wszyscy jak owce pobłądziliśmy, każdy z nas na własną drogę zboczył”.
Z reguły gdy czytamy o błądzeniu po pustyni myślimy o Izraelu. Ale oni błądzili z własnej winy, w tych zaś wersetach nie czytamy o żadnej winie! Zdarza się tak, że sytuacja życiowa tak się skomplikuje, wszystko obraca się przeciw nam, że gubimy drogę. Ale nie było w tym naszej winy.
Pozwólcie, że przypomnę nam o Hagar (1 Mojż 16). Niewolnica Saraj. Co miała do powiedzenia, jej pani nie mogła mieć dzieci, więc została oddana Abramowi. Zaszła w ciążę. Być może w jej sercu pojawiła się nadzieja, tak jestem niewolnicą, zostałam wykorzystana, ale to ja jestem w ciąży, to ja urodzę Abramowi dziecko. Jak można wytrzymać ze zmienną w nastrojach kobietą? Najpierw Saraj oddała niewolnicę mężowi, a teraz mówi ty jesteś winny, że niewolnica mną gardzi! Niewolnica gardzi swoją panią? Przecież Saraj może z nią zrobić co zechce. Abram mówi, daj mi spokój kobieto, to twoja niewolnica co z nią zrobisz twoja sprawa.
Hagar musi uciekać. Kobieta w ciąży ucieka na pustynię. Zbiegła niewolnica! Zagubiona, bez zapasów, bez nadziei.
Psalm (107;6) mówi: wołali i zostali wybawieni!
Co to znaczy wybawieni? W Starym Testamencie to słowo znajdujemy 213 razy!
Wybawieni – to inaczej; uratowani, zbawieni. Ktoś wybawiony to ktoś, kto się zgubił, ale został odnaleziony.
Jak to jest być zgubionym, a potem odnalezionym?
25 maja 1928 roku pod kierownictwem Roalda Amundsena, zdobyto biegun północny. Była to ekspedycja polarna, która odbyła podróż sterowcem. Niestety następnego dnia oblodzony, a więc cięższy sterowiec miał wypadek. Zderzył się z krą lodową. Gondola sterownicza się oderwała i lżejszy teraz sterowiec zabrał ze sobą 6 osób, które nigdy nie zostały odnalezione. Przebywający w oderwanej gondoli polarnicy wraz z dowódcą przetrwali. W trudnych warunkach pogodowych, z dala od wszelkiej nadziei, trwali czekając na ratunek. Na szeroką skalę zakrojone poszukiwania przyniosły rezultat. Po prawie dwóch miesiącach uratowani zostali przez radziecki lodołamacz "Krasin". Niestety sam Amundsen jak i francuska załoga poszukiwawcza zginęła. Wyobraźmy sobie co czuli rozbitkowie? Zagubieni przez dwa miesiące, a potem odnalezieni.
Czy to nie jest nasza historia? Byliśmy zgubieni, ale Bóg nas odnalazł. To jest powód do powiedzenia dziękuję! To jest powód, by oddać Bogu chwałę.
Byś może w tym roku gdzieś w swoim życiu duchowym się pogubiłeś, dziś jest czas, Bóg chce Cię znaleźć!


2. Czasem czujemy się jak więźniowie (ww. 10-16)

Od wersetu 10 do 16 czytamy o tym, że w tarapatach można znaleźć się z własnej winy. Czasami czujemy się jak więźniowie; ciemność dookoła, spętane ręce i nogi. Ciasno i zapach potu. Jaki powód? Bo sprzeciwili się Bogu, stanęli przeciw Niemu, i kłopoty o których pisze psalmista przyszły jako konsekwencja. Więzień woła do Boga – uwolnij mnie!
Józef znalazł się w więzieniu niewinny. Mógł czerpać z tego siłę; bracia go sprzedali, jako niewolnik nie chciał zgrzeszyć z żoną swego pana, był wierny Bogu i znalazł się w więzieniu. Ale tu psalmista pisze o winie. Że przewinienia spowodowały uwiezienie, więc pomyślmy o Samsonie.
Bóg przeznaczył go na sędziego narodu Izraelskiego, ale on mimo, że był narzędziem w rękach Boga, zbyt dobrym świadectwem nie był. Łamał wszystkie nakazy i zakazy jakie dotyczyły pobożnego Izraelitę. Żydowi nie wolno było dotykać zwłok zwierząt, bo stawał się nieczysty – Samson zabija ośla szczęką Filistynów. Żydzi mieli brać żony tylko z izraelitek – Samsonowi spodobała się filistynka, bierze ją za żonę. Odwiedza dom publiczny, a potem żyje z kobietą na kocią łapę. W wyniku wszystkich wydarzeń, niejako na własną prośbę dostaje się do niewoli. Zostaje oślepiony, skuty łańcuchami, skazany na ciężkie roboty.
I Samson, mimo, że znalazł się w tej sytuacji z własnej winy wołał do Boga i Bóg go wysłuchał. I Samson w ostatnim akcie swego życia zabija Filistynów. Jak to jest być uwięzionym, a potem wyzwolonym?
Bohater filmu „Misja”, który jako żołnierz zabijał tubylców, teraz wyrusza z jezuitami do swoich ofiar ich rodzin. Ciągnie za sobą rynsztunek żołnierza/rycerza. Jest przywiązany liną do olbrzymiego tobołka, w którym znajduje się zbroja konkwistadora. Ciągnie to za sobą przeprawiając się przez rzekę, wspinając przez góry. To jest jego pokuta. Jeden z towarzyszy podróży nie wytrzymuje, odcina ładunek, który spada w dół. Pokutujący wraca, przywiązuje się z powrotem i idzie tą samą drogą. Gdziekolwiek nie idzie, cokolwiek robi jest przywiązany. Śpi, modli się, czy je – jest uwięziony przez swoje grzechy i swoją przeszłość. Przeprawa jest trudna, a ciężar wielki. Ekspedycja dociera do tubylców, odpoczywają. Z opóźnieniem dociera do nich nasz bohater wlokąc za sobą rynsztunek. Jeden z tubylców rozpoznaje swego prześladowcę, chwyta za nóż i biegnie. Przystawia nóż do gardła, krótka wymiana zdań, i zamiast gardła przecina linę i zrzuca z urwiska ciężar. Przyszło przebaczenie, nadeszło wyzwolenie.
Czy nie odnajdujemy się w tej historii? Byliśmy uwięzieni, ale Bóg nas uwolnił. Jemu należy się chwała.
Może w tym roku z powodu własnych decyzji znalazłeś się w tarapatach, ale jeśli zawołasz Bóg ześle Ci pomoc!


3. Czasem czujemy się jak synowie marnotrawni (ww. 17-22)

Kolejne wersety to znów konsekwencja win. Konsekwencja grzesznego życia. To ww. 17-22.
Czasem czujemy się jak synowie marnotrawni. Jak ci, którym spowszedniało bycie u Ojca i puścili się w wir życia. By czerpać pełnymi garściami z tego co „świat” ma do zaoferowania. Te wersety to jak historia z Łukasza 15 – historia syna marnotrwanego. To syn, który pogardził tym co miał, by spróbować czegoś nowego. Został omamiony, wziął co mu się należało i poszedł żyć po swojemu. Tylko, że przyszedł moment w którym pieniądze się skończyły, przyjaciele zostawili i trzeba było zawołać – ratuj mnie, odnów. Wstał i poszedł. A Ojciec mu nie tylko przebaczył, ale przywrócił do właściwej pozycji.
To podobnie jak Miriam, siostra Mojżesza, która powiedziała (4 Mojż 12): „Czy tylko przez Mojżesza przemawiał Pan? Czy także przez nas nie przemawia?” I na w skutek buntu Miriam jest chora na trąd. Ale Mojżesz woła, by Bóg ją uzdrowił, by przebaczył i po dniach oczyszczenia Miriam wraca zdrowa.
Jak to jest być zbuntowanym, a potem zostać odrodzonym?
Nie często oglądam balet (oczywiście w telewizji), ale zdarzyło mi się słyszeć jak ktoś opowiadał o balecie „Syn Marnotrawny” w wykonaniu Beresznikowa. Na scenie stał mur, przegradzał scenę na dwie części, a tancerz, pięknie ubrany tańczył obok tego muru. I widać było, że chce przeze przeskoczyć. Był wysportowany, mur nie stanowił żadnej przeszkody, ale tancerz nie do końca był gotowy. Muzyka robi odpowiedni nastrój, tancerz jest zdecydowany, przeskakuje przez mur i w tej chwili zapada absolutna ciemność. Nic nie widać, muzyka się urwała. Cisza. Zapalają się światła, i widzimy tancerza, który w obdartych łachmanach, powłócząc nogami zaczyna obłąkany taniec. Jego twarz jest smutna, brudna. A muzyka podkreśla grozę sytuacji. Tancerz próbuje przeskoczyć mur z powrotem, ale nie jest w stanie. Nie ma już tej zwinności co poprzednio. Jest zrozpaczony. Upada i leży.
I w tym momencie przychodzi Ojciec, pięknie ubrany podnosi syna i przechodzi na drugą stronę muru. Gasną na moment światła, by za chwilę pokazać syna marnotrawnego, ponownie ubranego pięknie z pierścieniem na palcu, jak wyraża przez swój taniec wdzięczność Ojcu.
To jest nasza historia, to o nas. To jest powód, by chwalić Boga!
Być może dopuściłeś do swego życia grzech, zabrnąłeś za daleko, ale Bóg wyciąga do Ciebie dziś rękę pełną miłosierdzia i przebaczenia!


4. Czasem czujemy się jak pionierzy (ww. 23-32)

Ten ostatni fragment, (ww 23-32) to znowu opis wydarzeń, w których jesteśmy niewinni. A mimo to, spotykają nas przeciwności losu, burze. Wtedy wołamy do Boga o bezpieczeństwo, o pokój. Oto czytamy, że gdy wykonywali swoje obowiązki, przyszła burza. Więcej będąc na morzu widzieli Boże dzieła, oddali mu za to chwałę, ale i tak nawałnica i burza przyszła. Strach ich ogarnął, strach o życie i musieli wołać do Boga. Boże daj nam pokój!
Gdy czytam o morzu, podróży i problemach to przychodzi na myśl Jonasz. Ale Jonasz wpadł w tarapaty z własnej winy. Nie chciał być posłuszny Bogu, uciekał od Boga. Więc ten fragment psalmu mówi raczej o apostole Pawle. On był posłuszny Bogu, wykonywał Boże dzieło, podróżował w kierunku, w którym prowadził go Bóg, a mimo to... A mimo tego, musiał walczyć o życie.
Czasem jesteśmy jak pionierzy, którzy zmierzają do nowych rzeczy, prowadzeni przez Boga, ale na naszej drodze stają przeszkody, które nam zagrażają. Niektórzy biorą się za nowe służby, i Bóg tego chce od nich, więc skąd te burze w życiu? Niektórzy podejmują nowe wyzwania w pracy, w domu, nawet w osobistej relacji z Panem – Bóg tego od nas chce, wiec dlaczego spotyka nas to, co nas spotyka – przeciwności, kłopoty, burze?
Jak to jest być przerażonym, bliskim śmierci, a jednak uratowanym?
Film „Pianista” opowiada prawdziwą historię Władysława Szpilmana, który ukrywał się w okupowanej Warszawie. Od wielu dni głodny, ukrywa się w kamiennicy, która zostaje otoczona przez niemieckich żołnierzy. Musi opuścić swoją kryjówkę, przerażenie, strach, głód. W trakcie ucieczki i przenoszenia z miejsca na miejsce, skręca kostkę. W kolejnym miejscu znajduje puszkę z ogórkami. Nie udaje mu się jej otworzyć, znów musi uciekać. Znajduje kryjówkę na strychu kamiennicy. Przemęczony i wycieńczony schodzi na dół, by znaleźć coś czym będzie mógł otworzyć puszkę, by posilić się ogórkami. Zaczyna hałasować i okazuje się, że w budynku jest niemiecki oficer. Niemiec, który może zdecydować o życiu lub śmierci. Pada pytanie; kim jesteś? Władysław Szpilman odpowiada: pianistą. Niemiec każe mu grać. Szpilman siada do fortepianu. On, który od długiego czasu nie grał, głodny, zziębnięty i przerażony siada do fortepianu. Chwila ciszy, padają pierwsze akordy, trochę niewprawne, jakby bez czucia. Po chwili zaczyna płynąć muzyka. Nie znam, się, nie wiem co to za utwór, ale jest to najpiękniejsza melodia jaka może być w tej chwili. Jest to tak przejmująca melodia, że mi jako widzowi trudno było powstrzymać łzy. Niemiec pozwala Szpilmanowi ukrywać się dalej.
Zgodzisz się, że to o nas? Możesz wołać; dzięki Bogu! On nas ratuje!
Od wersetu 33 do końca ten psalm to napomnienie – niezależnie od sytuacji w jakiej jesteś możesz prosić Boga, a on odpowie, i bądź mu wdzięczny za okazana odpowiedź. Nie zależnie od winy, czy niewinności, nasze modlitwy to proszę i dziękuję!
W codziennym życiu stajemy przed wyzwaniami; choroba własna lub bliskich, nieporozumienia wśród przyjaciół, praca lub jej brak, utrzymanie mieszkania, codzienna egzystencja (jedzenie, ubranie). Dzieci, wnuki, to wszystko i jeszcze więcej, codziennie stajemy przed wyzwaniami. Czy nasza modlitwa w tym wszystkim jest: proszę i dziękuję?


Zakończenie

Ten psalm uwielbienia nie tylko nawołuje nas do oddawania Bogu chwały. On wskazuje na to, że uwielbienie rodzi się z wdzięczności.
Możemy być zgubieni, możemy być w pułapce, możemy być chorzy lub przytłoczeni, to może być nasza wina lub całkiem niezawinione.
W życiu zdarzają się złe rzeczy, ale Bóg jest dobry we wszystkim!
Przyjdźmy z wdzięcznością i chwałą do Boga. Dziękujmy mu i wywyższajmy Jego święte imię (modlitwa).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz