| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

"Uwielbianie u stóp krzyża" - kazanie


 
kazanie z 11 maja 2008, Mielec
----



"Uwielbianie u stóp krzyża"
GMK: Uwielbianie ma swój początek pod krzyżem
Psalm 22


Wstęp

Gdy nasze codzienne życie zaczyna się komplikować, gdy sprawy idą źle, łatwo jest się zgubić. Gdy nam się przestaje układać, nic nie idzie po naszej myśli można zacząć uwielbiać w złych miejscach.
A gdy zaczynamy nasze uwielbianie w złym miejscu może się okazać, że obiekt naszego uwielbiania jest niewłaściwy.

Są tacy co wielbią na giełdzie, śledzą kursy, akcje - ich bogiem jest pieniądz.
Są tacy co wielbią w pracy – są pracoholikami – ich bogiem jest zajęcie.
Są i tacy, co wielbią przy komputerach – ich bóstwo to technologia.
Można też uwielbiać w sklepach – takich bóstwem są same zakupy lub rzeczy.
Są tacy co wielbią na uczelniach – ich bogiem jest edukacja.

Gdzie zaś powinno być miejsce od którego zaczyna się chrześcijańskie uwielbianie? Gdzie jest źródło prawdziwego uwielbiania, źródło które skieruje nasz myśli, czyny i słowa na prawdziwego w Trójcy Jedynego Boga?
Za chwilę będziemy czytali psalm 22. Będziemy go czytali dzieląc na trzy części. I ten psalm zaprowadzi nas do miejsca pod którym zaczyna się prawdziwe uwielbianie – nie najpiękniejszy śpiew, ale postawa naszego życia, postawa twojego i mojego serca.


1. Krzyż mówi prawdę o mnie i moim Mistrzu [2-12]

"2Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił...? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego? 3Boże mój! Wołam co dnia, a nie odpowiadasz, I w nocy, a nie mam spokoju. 4A przecież Ty jesteś święty, Przebywasz w chwałach Izraela. 5Tobie ufali ojcowie nasi, Ufali i wybawiłeś ich. 6Do ciebie wołali i ratowałeś ich, Tobie zaufali i nie zawiedli się. 7Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, Hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa. 8Wszyscy, którzy mnie widzą, szydzą ze mnie, Wykrzywiają wargi, potrząsają głową: 9Zaufał Panu, niechże go ratuje! Niech go wybawi, skoro go miłuje!... 10Tyś mnie wydobył z łona, Uczyniłeś mnie bezpiecznym u piersi matki mojej. 11Na ciebie byłem zdany od urodzenia. Ty byłeś Bogiem moim od łona matki mojej. 12Nie oddalaj się ode mnie, bo niedola bliska, Bo nie ma nikogo, kto by pomógł!" - Psalm 22,2-12


Złe rzeczy wydarzają się dobrym ludziom. Może nie jest to najpiękniej powiedziane, ale za to jest prawdziwe. Bo przecież nawróciliśmy się, odwróceni od swojego grzesznego życia, pozostawiając za sobą grzech prowadzimy nowe, święte życie. I często wierzący zadają sobie pytanie; dlaczego to mnie spotyka?
Dlaczego straciłem pracę?
Dlaczego nie zdałem egzaminu?
Dlaczego jestem chory?
Ja też sobie zadawałem to pytanie. Rok i miesiąc po swoim nawróceniu, ok. 3 miesięcy po chrzcie wodnym trafiłem do szpitala. Rozpoznanie: nowotwór. Operacja, po operacji lekarze mówią, że mam dwa miesiące życie. Jest drugi guz, którego nie chcą operować. Jest ogromny!
Dlaczego? Boże dlaczego mając 19 lat, na progu dorosłości. Gdy całe życie przede mną. Przecież nawróciłem się, jestem Twoim dzieckiem. Dlaczego ja? Przecież chcę Ci służyć. Dlaczego? „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił... ?”
Każdy z nas ma w swoim życiu ciemne dni. Złe chwile. Psalmista Dawid o tym właśnie pisze, dopadły go chwile zwątpienia i strachu. Dopadło go nieszczęście.
Myślę, że każdy z nas wie o czym mówię. Psalmy są dlatego piękne, że są nie tylko zapisem czyichś przeżyć, one nie są tylko historia. One ciągle żyją. Każdy z nas je przeżywa.
Przecież zaufałem Bogu, dlaczego właśnie mnie to spotyka?
Właśnie dlatego prawdziwe uwielbianie zaczyna się pod krzyżem! Bo krzyż mówi prawdę o mnie i mówi prawdę o mym Zbawicielu. Mówi prawdę o naszym życiu. Ale przecież jako uczniowie Chrystusa idziemy śladami naszego Mistrza. Nie możemy oczekiwać czegoś innego, od tego co spotkało Jezusa.
A On niewinny, święty i sprawiedliwy cierpiał na krzyżu. I modli się „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił... ?”
Oto co spotkało naszego Zbawiciela; wszyscy się odwrócili, ci których przyszedł zbawić Go zabijają. Ci których kocha, przybijają do krzyża.
Czujesz się porzucony? Nie dość, że przydarzyło ci się nieszczęście, to czujesz się tak jakby modlitwy odbijały się od sufitu i spadały z powrotem na głowę. Zamiast radości jest przygnębienie, zamiast nadziei rozpacz.
Chcę ci siostro i bracie powiedzieć nie jesteś sam. I wcale nie mówię o tym, że inni wierzący też to przechodzili. Ja chcę żebyś spojrzał na Jezusa i zobaczył, że On to przechodził. Czuł się tak samo jak ty i ja.
Gdy wszystko jest dobrze łatwo jest być uśmiechniętym, ale gdy zaczynają sie kłopoty widzimy jacy jesteśmy naprawdę. Uwielbianie i modlitwa nic nie kosztują gdy jesteśmy zadowoleni z życia. Ale Bóg nie chce łatwego uwielbiania. Uwielbiania, które nic nas nie kosztuje, niczego od nas nie wymaga. Bóg chce żebyś zaczął swoje życie u stóp krzyża. To jest dobre miejsce, by zacząć.


2. Krzyż mówi prawdę o grzechu i cierpieniu [13-22]

Zdarza się tak, że nasze życie zaczyna przypominać dawno nie posprzątany pokój. Brakuje nam porządku. Wszystko zaczyna się walić nam na głowę. Psalmista opisuje to tak:

"13Otoczyło mnie mnóstwo cielców, Obległy mnie byki Baszanu... 14Rozwarły na mnie swą paszczę Jak lew, co szarpie i ryczy. 15Rozlałem się jak woda I rozłączyły się wszystkie kości moje. Serce moje stało się jak wosk, Roztopiło się we wnętrzu moim. 16Siła moja wyschła jak skorupa, A język mój przylgnął do podniebienia mego I położyłeś mnie w prochu śmierci. 17Oto psy otoczyły mnie, Osaczyła mnie gromada złośników, Przebodli ręce i nogi moje. 18Mogę policzyć wszystkie kości moje... Oni przyglądają się, sycą się mym widokiem. 19Między siebie dzielą szaty moje I o suknię moją los rzucają. 20Ty zaś, Panie, nie oddalaj się! Mocy moja, pośpiesz mi z pomocą! 21Ocal duszę moją od miecza, Z psich łap jedyne dobro moje! 22Wybaw mnie z paszczy lwa I od rogów bawołów... Ty odpowiedziałeś mi!" - Psalm 22,13-22

Kiedy jest źle i wydaje się, że gorzej już być nie może. Wtedy przychodzi ktoś „życzliwy” i wbija nam szpilę. Gdy psalmista poczuł się samotny i odrzucony, gdy czuł się otoczony przez dzikie zwierzęta (byki, lwy i psy) to jego ciało zaczęło chorować. I już się wydaje, że cierpienie się ma skończyć, gdy ponownie psy, lwy i byki atakują.
Taki jest grzech. Grzech chce nas otoczyć, zdławić i zdusić. Z grzechem nie ma zabawy.
Obraz, który maluje przed nami psalmista jest brutalny. Zapewne oglądaliście film Mela Gibsona „Pasja”. Film wzbudzał kontrowersje, był tak brutalny, że wielu było zgorszonych widokiem. Mówiono, że przesadził. Na pokazie przedpremierowym na który zaproszeni byli duchowni w USA, był też reżyser. Po projekcji zadawano mu pytania. Jedno z pytań brzmiało; co chce Pan przez ten obraz powiedzieć?
I naprawdę film może nam się podobać, albo nie podobać, ale odpowiedź która padła jest niezmiernie ważna: chcę żeby widz zrozumiał, że to za niego Chrystus cierpiał!
Gdy ja byłem na seansie, gdy zapaliły się światła, kurtyna opadła – ludzie milczeli. Wstawali ze swoich miejsc i wychodzili w absolutnej ciszy.
Oto prawda o cierpieniu. Tak często wydaje nam się, że już więcej nie zniesiemy. Że to co przeżywasz, czego doświadczasz jest ponad twoje siły.
Spójrz razem ze mną na Chrystusa i krzyż.
On niewinny został obarczony moimi i twoimi grzechami, i tam na tym szorstkim krzyżu umierał za nas!
Uwielbianie nie może mieć innego początku. Uwielbianie zaczyna się od zrozumienia krzyża. Od spojrzenia w twarz konającego Zbawiciela, by zobaczyć tam miłość i przebaczenie.
Tylko ten, kto poznaje Chrystusa ukrzyżowanego ma szansę być prawdziwym czcicielem Boga. Tylko ten kto doznaje przebaczenia swoich grzechów, kto pokutuje i doświadcza przebaczenia może być chwalcą. Co więcej, trzeba ciągle pamiętać o tym, co dla nas uczynił Jezus, a to pomoże nam w uwielbianiu.


3. Krzyż mówi o nadziei i niebie [22-32]

"22Wybaw mnie z paszczy lwa I od rogów bawołów... Ty odpowiedziałeś mi! 23Będę opowiadał imię twoje braciom moim, Będę cię chwalił pośród zgromadzenia. 24Wy, którzy się boicie Pana, chwalcie go! Wysławiajcie go wszyscy potomkowie Jakuba! Bójcie się go wszyscy potomkowie Izraela! 25Gdyż nie wzgardził i nie brzydził się nędzą ubogiego Ani nie ukrył przed nim oblicza swego, Lecz gdy wołał do niego, wysłuchał go... 26Od ciebie pochodzi moja pieśń pochwalna w wielkim zgromadzeniu. Śluby moje spełnię wobec tych, którzy się ciebie boją. 27Ubodzy jeść będą i nasycą się. Będą chwalić Pana ci, którzy go szukają... Niech serce wasze ożyje na zawsze! 28Wspomną i nawrócą się do Pana wszystkie krańce ziemi, I pokłonią się przed nim wszystkie rodziny pogan. 29Bo do Pana należy królestwo, On panuje nad narodami. 30Tylko jemu oddawać będą cześć wszyscy możni ziemi, Padną przed nim na kolana wszyscy, którzy się w proch obracają, I nie mogą utrzymać się przy życiu. 31Potomstwo będzie mu służyć, Będzie opowiadać o Panu przyszłemu pokoleniu." - Psalm 22,22-32


Oto psalmista doświadczył Bożego ratunku. Przeżył spotkanie z przebaczającym Bogiem i wznosi swój głos, głos uwielbienia.
Krzyż jest właściwym miejscem, by zacząć uwielbienie z jeszcze jednego powodu: bo mówi o nadziei i niebie.
Mówi o nadziei, bo Bóg choć wydaje się, że milczy widzi twoje położenie. Bo choć czujesz jakby odszedł, jest bliżej ciebie niż żona, mąż czy przyjaciel.
Krzyż mówi o nadziei, bo nierozerwalnie z nim związane jest zmartwychwstanie. Chrystus zmartwychwstał, pokonał śmierć i grzech. Pokonał też twoją chorobę i trudną sytuacje w jakiej się znalazłeś.
Możesz oczekiwać rozwiązania, które nadejdzie. Możesz oczekiwać Bożego pocieszenia. A to są dobre powody do tego, by Boga uwielbiać.
Krzyż mówi o niebie i o tym, że choć nasze ciała się starzeją, zmagamy się z przeciwnościami to tam czeka nas odpocznienie. Tam „w górze” jest nasz dom!
Czy to nie jest dobry powód, by zacząć uwielbiać? Czy to nie są wystarczające powody, by spędzić życie jako chwalca?
Nie tylko wtedy gdy jest wszystko dobrze. Ale także wtedy gdy dopadają nas ciemne i straszne chwile. Gdy najbliżsi nas nie rozumieją, obcy patrzą jak na chodzące nieszczęście. Bóg niezależnie od tego co czujesz jest przy tobie. Widzi i słyszy twoje lamentacje i żale. I On chce byśmy w takim stanie zaczęli go wielbić. Byśmy spojrzeli na krzyż, na Golgotę i zobaczyli tam nadzieję życia wiecznego z Nim.
Wtedy uwielbianie ma wartość. Przestaje być tylko śpiewaniem znanych i lubianych refrenów, staje się postawą naszego serca, postawą naszego umysłu. Bo uwielbianie to nie czas na niedzielnym nabożeństwie. Prawdziwe uwielbianie to postawa serca w smutny poniedziałek, samotną środę i deszczowy piątek. To postawa, która wynika z zaufania i nadziei.


Zakończenie

Czasem wychodząc z nabożeństwa słyszymy jak ktoś mówił; dziś uwielbianie mi się podobało. Zdarza się słyszeć, że kazanie, uwielbianie lub całe nabożeństwo się nie podobało. To czasem słychać w innych zborach. W Mielcu raczej się podoba.
Ale to nie nam ma się podobać. To nie my jesteśmy widzami, naszą rolą jest uwielbiać Boga. I to Jemu ma się podobać nabożeństwo.
Co więcej, jakże często uwielbianie sprowadzamy do 40 minut na nabożeństwie zapominając, że chwalcami powinniśmy być każdego dnia.
Dwu godzinne nabożeństwo jest najniebezpieczniejszym czasem. Bardzo łatwo uczynić je jedynym czasem uwielbienia jeśli tak się dzieje to znaczy, że diabeł zaczyna zwyciężać w naszym życiu.
Nasze życie ma wskazywać na Boga i uwielbiać Go niezależnie od tego gdzie jesteśmy i co robimy. Jeśli w codziennym życiu nie zapominamy o krzyżu, nie zapomnimy też o uwielbieniu. Uwielbianie u stóp krzyża jest rozwiązaniem dla duchowego przyzwyczajenia i marazmu.
Krzyż mówi prawdę o naszym Mistrzu Jezusie, i o nas. Który mówi o grzechu i cierpieniu. Krzyż, który wreszcie mówi o nadziei i niebie. Krzyż jest miejscem od którego zaczyna się uwielbienie. Krzyż kruszy duchowy marazm.

Są tacy co wielbią na giełdzie, śledzą kursy, akcje - ich bogiem jest pieniądz.
Są tacy co wielbią w pracy – są pracoholikami – ich bogiem jest zajęcie.
Są i tacy, co wielbią przy komputerach – ich bóstwo to technologia.
Można też uwielbiać w sklepach – takich bóstwem są same zakupy lub rzeczy.
Są tacy co wielbią na uczelniach – ich bogiem jest edukacja.
To czemu człowiek oddaje serce wypełni cały jego umysł, i całe jego życie.
Lecz my, chrześcijanie wielbimy u stóp krzyża i wielbimy Jezusa Chrystusa!

Jeśli przeżywasz dziś „ciemne dni”, czujesz się otoczony przez problemy i kłopoty. Jeśli nie możesz się oderwać i ciągle myślisz o swojej chorobie. Masz kłopoty w pracy. To jesteś w dobrym miejscu, by razem ze mną spojrzeć na krzyż, i byśmy razem zaczęli Boga chwalić. Wbrew temu co czujemy, na przekór wszystkim wokół. Jesteśmy dziś w miejscu, w którym Bóg chce odpowiedzieć. On widzi cię i jest przy tobie w twoich kłopotach.
Przyjdź pod krzyż patrząc na Chrystusa. Na to co On wycierpiał i na to czego dokonał. Przyjdź w modlitwie i powiedz Bogu jak się czujesz. Powiedz mu, że wydaje ci się, że cię nie słyszy. Powiedz prawdę. A On święty i wierny odpowie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz