| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

"Najlepszą obroną... Chrystus!" - kazanie



Niniejszy skrypt kazania nie odpowiada prawie zupełnie temu co zostało powiedziane z kazalnicy. Pierwotnie miał dotyczyć tego jak uczniowie Chrystusa (patrz poprzednie dwa kazania) powinni reagować na krytykę i zarzuty ze strony ludzi nie przychylnych chrześcijaństwu.
Sytuacja, a nade wszystko, jak wierzę Duch Święty prowadził w nieco odmiennym kierunku.
Mimo tego po zastanowieniu umieszczam jednak pierwotny tekst skryptu.

Przy okazji chciałbym prosić o modlitwę. Proszę.


„Najlepszą obroną... Chrystus!”
Główna myśl kazania (koncept homiletyczny):
Skoncentrowanie na Chrystusie naszą najlepszą obroną
Tekst: Dzieje Apostolskie 24;1-26;32


Wstęp

Choć w zasadzie warto, by przed kazaniem przeczytać rozdziały 24 i 25 przeczytamy sobie tylko rozdział 26.
Gdybyśmy czytali dwa poprzednie rozdziały zobaczylibyśmy apostoła Pawła, któremu postawiono trzy zarzuty:
- podżeganie do naruszania porządku publicznego, a więc sprawy społeczne
- przywództwo sekcie, która może doprowadzić do wybuchu powstania, a więc zarzut polityczny
- naruszenie praw kapłanów, którzy byli powiązani z saduceuszami.
Rozdział 26 zaś jest odpowiedzią Pawła na stawiane mu zarzuty. A jest to dziwna odpowiedź. Przyjął dziwną linię obrony.


1. Zarzuty, które powodują, że opadają nam ręce

Apostoł Paweł znalazł się przed Agrypą i musiał po raz kolejny się bronić. By było ciekawiej zarzuty, które mu Żydzi postawili były absurdalne.
Często my jako chrześcijanie słyszymy o sobie i naszej wierze różne zmyślone i nieprawdziwe rzeczy.
Kto z nas nie słyszał, że zielonoświątkowcy nie wierzą w Marię, nie obchodzą świąt. Depczą krzyż lub różaniec. Mieszają krew fruwają pod sufitem i siedzą na żyrandolach. Można dodać: nie jedzą mięsa, nie chodzą do lekarza.
Chyba najpopularniejszy zaś jest ten, że dostajemy pieniądze. Na marginesie: powiedzie mi kto je daje, bo mi by się trochę przydało.
Zarzuty, krytyka czy ataki z którymi się spotykamy często wynikają ze strachu przed nieznanym. Jak często to co nas spotyka jest tak beznadziejnie absurdalne, że opadają ręce. A odpowiedzi, które cisną się na usta nie nadają się do powiedzenia z kazalnicy.


2. Zarzuty, które chcemy odeprzeć

To wszystko co słyszymy, czy z czym się jeszcze zetkniemy wpływa na nas. Może nas denerwować, po pewnym czasie śmieszyć. Ale w pierwszym odruchu chcemy się przed nimi bronić.
Ale jak można bronić się przed czymś co jest wymyślone? Przecież nie będziemy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami.
Te zarzuty bolą tym bardziej, że przecież chcemy żyć z Bogiem. Inaczej mówiąc nic złego nie robimy. Zastanawiam się czasem dlaczego ludzie nie chcą lub nie mogą zrozumieć tego co do nich mówimy.
Mówię Chrystus cię kocha, a mój rozmówca słyszy: nie wolno się upijać. Mówię Jezus za ciebie umarł na krzyżu, a odpowiedź jak pada to: religia mnie nie interesuje. Ja: posłuchaj jaka wspaniała prawda jest zapisana w Biblii – odpowiedź: jak będę stary będę chodził do Kościoła.
Czy my nadajemy na innych falach? Mówimy innym językiem?
Mówimy; posłuchaj co Bóg dla mnie zrobił, a nasz rozmówca zarzuca nam, że chcemy go gdzieś zapisać.
Kiedyś pewna siostra opowiadała mi, że ponieważ mieszka na wiosce nie ma w tygodniu kontaktu z innymi zborownikami, więc postanowiła pójść do sąsiadki, kobiety w mniej więcej jej wieku, zaproponowała, żeby się czasem pomodlić razem o dzieci, mężów. Żeby się wspierać. Tamta spojrzała na nią jak na wariatkę; „nie wciągniesz mnie do swego Kościoła”.
W takich chwilach chciałoby się tłumaczyć, wyjaśniać. Skupić na tym by nasz rozmówca spróbował choć nas zrozumieć. Ale apostoł miał inny sposób. Nie odpowiadał bezpośrednio na zarzuty, na które nie dało się racjonalnie odpowiedzieć.


3. Zarzuty, które koncentrują nas na Chrystusie

Niezależnie od tego z jakim rodzajem ataku mamy do czynienia. Niezależnie do tego czy zarzuty, które nam są stawiane są prawdziwe czy absurdalne mamy jedno rozwiązanie. Niestety nie jest to rozwiązanie prawne. To rozwiązanie nie pomoże nam uniknąć problemów. Mimo, że apostoł zastosował je, to i tak pozostał w areszcie i jako więzień został przesłany do wyższej instancji. Do Rzymu, do którego się odwołał.
I mimo, że jest to innego rodzaju rozwiązanie chcę je nam polecić. Ja jako zachętę chcę opowiedzieć prawdziwy przypadek.
Ewangelista Bronlow North przed swoim nawróceniem prowadził niemoralny tryb życia. Pewnego dnia przed rozpoczęciem kazania w kościele w Aberdeen otrzymał list. Nadawca informował, że wie o pewnym gorszącym i niecnym uczynku z przeszłości kaznodziei. Zagroził w nim, że przerwie nabożeństwo i poinformuje zebranych o tym grzechu, jeżeli North będzie głosił. Ewangelista wyszedł za kazalnicę z listem i odczytał go przed zborem. Opowiedział o grzechu, którego się dopuścił, przyznał, że oskarżenie jest prawdziwe, i oświadczył, że Chrystus odmienił jego życie i że może to uczynić z każdym z obecnych. Ujawnił swój grzech, by ukazać moc Chrystusa.
Niezależnie od tego czy zarzuty są prawdziwe czy wyssane z palca gdy koncentrujemy się na Chrystusie jesteśmy zwycięzcami. Apostoł opowiedział o tym jak Chrystus zmienił jego życie. My również możemy posługiwać się tą bronią. Możemy wskazywać na to co Bóg czyni w naszym życiu. Niezależnie od tego czy to zamknie usta naszym antagonistom, czy ich rozsierdzi jeszcze bardziej. My możemy skoncentrować się na Jezusie i jemu przynieść chwałę. Wtedy ludzie nie walczą z nami – walczą z Bogiem. I niech On będzie im miłościw.
Ale ta prawda dotyczy nie tylko sytuacji gdy mówimy innym ewangelię. Ale ma też zastosowanie w relacjach w Kościele. Możemy skupiać się na problemach, sytuacjach, których nie rozumiemy. Możemy skupiać się na ludziach i ich podejściu do tego czy tamtego. Ale tą drogą nigdzie nie dojdziemy!
Jeśli zaś będziemy skupiać się na Chrystusie okażemy się zwycięzcami.
Jak często myślimy Boże zmieć brata lub siostrę. Ale jeśli zaczniesz się skupiać na Chrystusie odniesiesz zwycięstwo w swoim życiu, bo Bóg wkroczy i zmieni Ciebie! Nie odwracaj swojego wzroku od Jezusa!


Zakończenie

Apostoł Paweł został postawiony w sytuacji, której musiał się bronić. I robił to, odwoływał się do swoich praw, próbował tłumaczyć. Ale w tym wszystkim pamiętał, że to Chrystus jest najważniejszy. Łatwo można postradać głowę gdy jest się w ogniu krzyżowych pytań i zarzutów. Łatwo jest stracić opanowanie gdy zarzuca nam się bzdury. Ale zawsze można powiedzieć; ale Chrystus i tak mnie kocha. I tak za nas umarł, i ja Go kocham. Możliwe, że to nie zakończy zarzutów, że pojawią się one ponownie, może nawet od tej samej osoby.
Jednak naszym celem nie jest walka, powiem nawet, że nie jest nawet obrona. Naszym celem jest mówienie o miłości Boga do człowieka. Naszym celem jest wskazywanie na Chrystusa. I najlepszą naszą obroną będzie gdy skoncentrujemy swój wzrok i wskażemy innym na Zbawiciela.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz