Odpoczywam. Intensywnie odpoczywam. Intensywnie w znaczeniu odpoczywania na całość, a nie odpoczywania czynnego. Pogoda się popsuła wiec na rolki nie poszlismy, ale za to mogę robić to co najbardziej lubię. Czytam. Odpoczywam czytając. Dorwałem z księgozbioru teściów książkę "Xenna moja miłośc" Łukasza Gołebiewskiego. Kto zechce ten znajdzie info (recenzje albo i samą książkę), więc nie będę opisywał szczegółowo o czym traktuje (wystarczy spojrzeć na tytuł ;) )
Dość powiedzieć, że lektura pokazała mi z jak wielu rzeczy Bóg mnie wyrwał i jak przed wieloma mnie ochronił. Jasne, że nie zostałbym pisarzem (a już na pewno nie bogatym pisarzem), nie miałbym tylu erotycznych przygód i nie piłbym takich markowych trunków.
Chodzi mi raczej o klimat: punk-rock, ucieczka od odpowiedzialności, mamienie się ułudą i przegapienie prawdziwej miłości. To wszystko i znacznie więcej czekałoby na mnie gdyby nie ingerencja Boga w moje życie. Naprawdę warto Mu zaufać i dla Niego żyć!
Odpoczywam więc sobie i szykuję się do powrotu do Mielca. Stęskniliśmy się z Małgosią za ludźmi w Kościele. Tylko ciekawe czy wojewoda podkarpacki nie zamknie wjazdu do województwa ze względu na (słownie) jeden przypadek A/H1N1 (tak zwana świńska grypa). Dziś zwołał posiedzenie ze sztabem kryzysowym ;)
W jakim ciekawym miejscu przyszło mi żyć. Cała Polska mówi dziś o Mielcu :)
A na zdjęciu (nie, to nie jest Czarna po liftingu) Zuzia. Pies moich teściów. Też suka, też o czarnej sierści i też kundelek. Pożycie psów przebiega pod znakiem akceptacji i ostrożnego szacunku. czyli gra muzyka, a my odpoczywamy. Czego i Wam życzę. Byśmy razem nabrali nowych sił to realizowania Bożych planów. Tak, by Jemu płynęła chwała na wieki wieków. Amen.
Dość powiedzieć, że lektura pokazała mi z jak wielu rzeczy Bóg mnie wyrwał i jak przed wieloma mnie ochronił. Jasne, że nie zostałbym pisarzem (a już na pewno nie bogatym pisarzem), nie miałbym tylu erotycznych przygód i nie piłbym takich markowych trunków.
Chodzi mi raczej o klimat: punk-rock, ucieczka od odpowiedzialności, mamienie się ułudą i przegapienie prawdziwej miłości. To wszystko i znacznie więcej czekałoby na mnie gdyby nie ingerencja Boga w moje życie. Naprawdę warto Mu zaufać i dla Niego żyć!
Odpoczywam więc sobie i szykuję się do powrotu do Mielca. Stęskniliśmy się z Małgosią za ludźmi w Kościele. Tylko ciekawe czy wojewoda podkarpacki nie zamknie wjazdu do województwa ze względu na (słownie) jeden przypadek A/H1N1 (tak zwana świńska grypa). Dziś zwołał posiedzenie ze sztabem kryzysowym ;)
W jakim ciekawym miejscu przyszło mi żyć. Cała Polska mówi dziś o Mielcu :)
A na zdjęciu (nie, to nie jest Czarna po liftingu) Zuzia. Pies moich teściów. Też suka, też o czarnej sierści i też kundelek. Pożycie psów przebiega pod znakiem akceptacji i ostrożnego szacunku. czyli gra muzyka, a my odpoczywamy. Czego i Wam życzę. Byśmy razem nabrali nowych sił to realizowania Bożych planów. Tak, by Jemu płynęła chwała na wieki wieków. Amen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz