| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

„Co robić gdy wszystko idzie źle?” - kazanie



Kazanie z dzisiejszej niedzieli (05.04.2009).

„Co robić gdy wszystko idzie źle?”

Koncept egzegetyczny:
Mimo spotykanych przeciwności Paweł głosił Słowo tam gdzie się dało.
Koncept teologiczny:
Bóg wie o przeciwnościach, które nas spotykają,
i chce błogosławić naszą wierność.

Główna myśl kazania (koncept homiletyczny):
Bądźmy wierni Bogu pomimo przeciwności!

Tekst: Dzieje Apostolskie 16;6-17;15


Wstęp


Urodził się 11 lutego 1847 roku w Ohio. Stał się niemal takim samym symbolem Ameryki jak hamburger czy coca-cola. W szkole spędził tylko kilka miesięcy, był najgorszym uczniem. Nauczyciel twierdził, że jest opóźniony w rozwoju. W domu zadręczał matkę pytaniami. W końcu kupiła mu książkę z doświadczeniami dla młodych czytelników. 9-letni chłopiec przeprowadził wszystkie, potem eksperymentował sam. Chciał uzyskać prąd, pocierając 2 koty o siebie. Nakarmił kolegę proszkiem do sporządzania napojów musujących, wierząc, że gaz wytworzony w żołądku uniesie go w powietrze. Jako 12-latek sprzedawał gazety w pociągu. Kiedy nadeszła wiadomość o wielkiej bitwie, podczas trwającej właśnie wojny secesyjnej, wpadł na pomysł, jak zarobić duże pieniądze. Poprosił telegrafistę, aby przekazał wiadomość o bitwie do wszystkich stacji wzdłuż trasy. Zamiast 100 egzemplarzy gazety, zabrał tym razem 1500. Już na pierwszej stacji sprzedał dwieście. Wszyscy chcieli przeczytać o strasznej bitwie. Jako szesnastolatek został telegrafistą - tu jego głuchota nie była problemem, gdyż urządzenie, na którym pracował, drukowało znaki alfabetu Morse'a. Jego zadaniem było wysyłanie co godzinę sygnału kontrolnego do centrali. To zajęcie nudziło przyszłego wynalazcę. Uważał, że niepotrzebnie traci czas, skonstruował więc urządzenie, które wysyłało sygnał za niego. Tak powstał automatyczny nadajnik telegraficzny. Wędrował po Stanach, w końcu postanowił, że zostanie wynalazcą. W Nowym Jorku, bez grosza w kieszeni, zamieszkał w podziemiach giełdy. Pewnego dnia udało mu się usunąć awarię, która sparaliżowała giełdę. Wprowadził jeszcze kilka udoskonaleń, szef fabryki telegrafów kupił od niego wszystkie pomysły za 40 tys. dolarów. To była fortuna! Zbudował wielką fabrykę - labolatorium. Zatrudnił 150 ludzi. Ożenił się z jedną pracownic. Jego żoną była Mary Stuwell. Musiała być odważna kobietą, skoro zgodziła się wyjść za mąż za utalentowanego ekscentryka. Miał wtedy długie włosy, które były tak nierówne, jakby sam je obcinał tępym narzędziem. Nosił obwisłe spodnie poplamione kwasem i schodzone buty. Mary rzadko mogła korzystać z uroków małżeństwa. Był pracoholikiem, nie tolerował lenistwa, potrafił pracować po 20 godzin dziennie. Często spędzał w laboratorium także noce. Zaraz po ślubie wrócił do fabryki, by kontynuować przerwaną pracę. Zawsze zaczynał doświadczenia o zmroku, o północy robił przerwę, po czym pracował do świtu. Udoskonalił telefon Bella. Potem wymyślił fonograf (machinę która zapisywała i odtwarzała dźwięki). Pierwsze zapisane słowa nie bardzo pasowały do wielkości chwili: "Marysia miała baranka, białego jak śnieg". Od dzieciństwa głuchł coraz bardziej, w następstwie szkarlatyny. Był autorem prawie 1100 wynalazków. Skonstruował kineskop - jedną z pierwszych kamer filmowych. Wydał 1 mln dolarów na produkcję akumulatora do elektrycznych samochodów, ale właśnie pojawił się na rynku tani model benzynowego Forda T. Gdy skonstruował żarówkę, oświetlił część Nowego Jorku 400 "lampami Edisona". Po udanym eksperymencie wykonywał taniec radości i klął straszliwie... Zmarł jako schorowany 84-latek. Amerykanie postanowili złożyć mu niezwykły hołd, wyłączając prąd w całym kraju. - Thomas Edison.

Każdy z nas spotyka w swym życiu przeciwności. Są w naszym życiu takie chwile, że wszystko idzie inaczej niż powinno. Są takie dni, że wszystko idzie źle. Nasza reakcja na przeciwności pokazuje do której grupy ludzi należysz. Albo jesteś typem osoby, która jest konsekwentna i nie daje się byle przeciwnościom. Lub jesteś osobą, która po którejś z kolei próbie rezygnuje.


1. Czasem wszystko idzie „inaczej” [16;6-7]

Przeczytajmy ww. 16,6-7.
Ja bardzo nie lubię dni gdy wszystko idzie nie tak jak powinno. Oczywiście, że powinno iść po mojej myśli. Niestety, sprawy, które miały być proste komplikują się, brakuje czasu na to na co czas absolutnie powinien być. Zostajemy źle zrozumiani, zastajemy zamknięte drzwi.
Apostoł Paweł ze swoją ekipą misjonarzy wybierają się do konkretnego miejsca, by tam nieść ewangelię. Ale Biblia dość lakonicznie stwierdza, że Bóg zamknął im drzwi.
Czy gdy idzie coś nie tak, jakbyśmy chcieli dopuszczamy możliwość, że to Bóg nam je zamyka? Jeśli Bóg zamknął drzwi, to można rozbić sobie głowę, próbując je wyważyć. Jeśli idziesz do miejsc, do których Bóg Cię nie posyła. Jeśli robisz to do czego Bóg cię nie zachęcił, to nieźle możesz sobie narozrabiać w życiu, i to może boleć.
Młoda mężatka, pół roku po ślubie pisze w internecie prosząc o radę duszpasterza; „wyszłam za człowieka niewierzącego, jest dla mnie bardzo dobry i bardzo mnie kocha, niestety w ogóle nie rozumie mojej potrzeby spotykania się z wierzącymi. Mój mąż zabrania mi chodzić do Kościoła, nie wolno mi zapraszać do domu moich przyjaciółek ze Zboru. Co robić?”
Jeśli Bóg zamyka drzwi, czy to przez swoje Słowo (jak w tym przykładzie) czy inaczej nie pchaj się tam. Nie wkładaj tam nawet palca, bo możesz go stracić.

a. Bóg zamyka drzwi kierując nas w inne miejsca [16;8-12]
Zamiast tego, spróbuj pomyśleć, że może Bóg kieruje cię w inną stronę? Że ma coś lepszego, że ma inne plany lub rozwiązania. Apostoł Paweł był w szczególnych okolicznościach, Bóg dał mu widzenie.
Bóg mówi do nas, i chce nas prowadzić. Czasem przez słowo prorocze, widzenie, sen. Lecz przede wszystkim przez Boże Słowo, okoliczności i wewnętrzne prowadzenie Ducha Świętego.
Dlaczego Bóg zabronił głoszenia w Azji? Nie, nie dlatego, żeby tamci się nie nawrócili, ale dlatego, że nadszedł właściwy czas dla Europy!


2. Czasem wszystko idzie źle [16;13-18]

Ale nawet to, że idziemy w dobrym kierunku nie oznacza sielanki. Nawet gdy wypełniamy Bożą wolę zdarza się, że wszystko idzie źle. Przeczytać ww. 16,13-18.

a. „normy” przestają działać
Przywędrowali do Filipii (Grecja), i dzieje się coś ciekawego. Normalnym zwyczajem było, że wstępowali do synagogi, by tam opowiadać o Chrystusie. Ale tu czytamy, że normalna procedura zawiodła, nie było synagogi?
Czasem idziemy właściwą drogą, ale wszystko wokół przestaje być „normalne i właściwe”. Dzieje się coś, co można podsumować stwierdzeniem; „oho, kłopociki”.

b. na horyzoncie: niewygodne okoliczności (Lidia i demon)
Co więcej okoliczności wokół nas zaczynają się „sprzysięgać” przeciw nam. Być może ciężko nam, współczesnym to zauważyć w tekście, ale nie dość, że musieli zmienić zwyczaj postępowania, to pierwszą osobą, która się nawraca w Europie jest kobieta. Nam dziś, nie czyni to żadnej różnicy, ale towarzysze Pawła i On sam zapewne jęknęli; „o rany: kobieta, i co teraz będzie”. W tamtej kulturze to nie był sukces, to prawie porażka. Co więcej musieli u niej zamieszkać, a na dodatek zły duch zaczął się manifestować i utrudniał życie misjonarzom.
Na marginesie; nie ważne co złe duchy mówią, nie trzeba wdawać się z nimi w dyskusje.
Co my chrześcijanie mamy robić gdy wszystko idzie źle?


3. Musimy być wierni, temu co robimy, a Bóg będzie robił swoje

Po pierwsze uczmy się od apostoła; bądźmy wierni, temu co robimy, a Bóg będzie robił swoje.
Apostoł Paweł wiedział co ma robić, niezależnie od tego, czy wszystko szło źle, czy byle jak. On miał głosić ewangelię, był wierny swemu powołaniu, był wierny Bożej woli dla swego życia. I mógł powiedzieć; Boże, i co dalej... ?
„Posłuszeństwo lepsze jest niż ofiara, a uważne słuchanie lepsze niż tłuszcz barani.” - 1 Samuela 15;22
Pan Jezus podaje przypowieść o talentach, którą można streścić jednym zdaniem: ci którzy są wierni w małym zostaną postawieni w nowych, większych sytuacjach.
Ci którzy są wierni idą dalej! Wierni, mimo iż sprawy idą źle, zobaczą Boże rozwiązanie. Wierni zobaczą nowe rzeczy! Zobaczymy Boga, który działa w naszym życiu!


4. Gdy jest „inaczej” Bóg ma dla nas nowe rzeczy [16;19-40]

W wyniku wygonienia złego ducha sytuacja Pawła i jego towarzyszy (w tym Łukasza) się komplikuje. Zostają wtrąceni do więzienia. Chyba wszyscy się zgodzimy, że nie jest to najszczęśliwszy obrót spraw.
Odnosimy zwycięstwo duchowe, w jakiejś dziedzinie życia i zamiast być lepiej, jest „inaczej” niż się tego spodziewaliśmy, niż oczekiwaliśmy.
Ale Paweł wiedział już, że gdy sprawy idą „nie tak jak powinny iść” Bóg ma swoje wyjście. Wiedział, że gdy będzie wierny Bogu i swemu powołaniu, że gdy będzie robił zwykłe rzeczy (uwielbianie, modlitwa, śpiew) Bóg objawi nowe rzeczy, zaskakujące. W wyniku wtrącenia do lochu nawraca się strażnik więzienny wraz z domownikami.
Nawet gdy sytuacja wymyka nam się z pod kontroli, to kontrolę nad naszym życiem sprawuje Bóg i to On ma dla nas nowe rzeczy, nowe i często lepsze (oczywiście z Jego punktu widzenia).


5. Gdy wszystko idzie źle, Bóg nadal realizuje swój plan [17;1-15]

Bo nawet gdy wszystko idzie źle, Bóg realizuje swój doskonały plan. Bóg prowadzi misjonarzy do Tesaloniki, gdzie znów zwiastują Jezusa w synagodze, gdzie znów wpadają w kłopoty. Ale tym razem Bóg używa Jazona, który daje porękę, by ich ratować. W wersecie 4 czytamy, że wielu się nawróciło. (Następna była Berea)
Jeśli widzisz, że wszystko idzie źle w twoim życiu. To chcę Ci dziś powiedzieć, że Bóg o tym wie. Nie tylko wie o sytuacji i powodach dlaczego tak jest, ale On zna rozwiązanie.
Jego rozwiązanie jest najlepszym, właściwym wyjściem z sytuacji. Tylko my czasem zaczynamy w panice kombinować, i popełniać kolejne błędy.
Nie miotaj się jak ryba wyciągnięta z wody, bądź wierny temu co robisz, bądź wierny temu gdzie jesteś. Rób to co do ciebie należy, i pozwólmy Bogu się prowadzić!


Zakończenie: ważniejsza jest wierność niż „wielkie dzieła”

Można powiedzieć, że apostoł Paweł był herosem wiary. Ale spójrzmy na niego raczej jako na człowieka, który był po prostu wierny. On nie miał innego wyjścia, mógł robić tylko to do czego powołał go Bóg. Mógł oczywiście siąść i powiedzieć; „no cóż Bóg mi nie objawił co mam w życiu robić, więc sobie posiedzę i poczekam”.
Tak czyni wielu współczesnych chrześcijan. Siedzimy na krześle w kościele, rozmawiamy o Bożym powołaniu, ba szukamy swojego miejsca i swego powołania. Więcej modlimy się, jeździmy po konferencjach słuchamy dobrych wykładów, czytamy jeszcze lepsze książki. Ale powołania nie ma! Co mam robić Boże w swoim życiu?
Chcę nam dziś powiedzieć, że jeśli nie wiemy co mamy robić, jakie jest nasze powołanie, to zacznijmy wypełniać najprostsze Boże nakazy zawarte w Piśmie Świętym; módl się o wierzących, o niezbawionych, wypełniaj swoje obowiązki w pracy i w domu. Bądź gościnny, życzliwy względem braci i sióstr w Zborze, a nade wszystko w tym wszystkim bądźmy stali - wierni.
Pismo Święte naucza, że wierność w małych (zwyczajnych) rzeczach pozwoli nam „rozwinąć skrzydła”. Bóg będzie nam dawał rzeczy większe, jeśli tylko jesteśmy wierni...
Czy jesteś wierny?...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz