| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Ach co to był za ślub



brama kościoła w którym młodzi sobie ślubowali miłość

W ramach nadrabiania zaległości blogowych dziś (w dwóch postach) refleksje (zdjęciowo-tekstowe) ze ślubu, na którym mieliśmy przywilej być czwartego lipca w Ciechanowie. Byliśmy ze strony pana młodego.
PAWEŁ SIĘ OŻENIŁ!

Cóż pisać? Ślub piękny. Panna młoda śliczna. Pan młody - facet w pełnym tego słowa znaczeniu.


Napisać należy kilka słów o weselu.
Ponieważ ten post traktuje głównie o ślubie i weselu (omijając inne warunki) będzie tym optymistycznym.

Impreza super. Zaczęła się wieczorem (ok. 21:00?), a skończyła o piątej nad ranem. Młodzi bawili się i gości wyśmienicie. Z mojej pozycji było extra.
Dużą (ogromną) zasługę miał w tym zespół (nie pamiętam jak się zwał i nie wiem skąd "się wziął" - można pisać w komentarzach jako reklamę ;)).
O stronie muzycznej (na której się nie znam) napisze tylko tyle, że było ładnie śpiewane, ładnie grane, ale najważniejsze, że prowadzący zespół nie był tylko grajkiem, ale wodzirej z niego jak się patrzy!
Potrafił tak poprowadzić imprezę (przerwy, rozruszanie towarzystwa do tańca, przyśpiewki (wchodził pomiędzy stoły do gości - bravo!)), że było miło, coś się ciągle działo (jednocześnie bez zadęcia i wciskania na siłę). Naprawdę zespół pierwsza klasa pod każdym względem.

Bawiliśmy się cudnie. Pawle, Magdo dziękujemy za zaproszenie. To był przywilej być na Waszym ślubie i weselu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz