Kazanie z 12 07 2009
Wstęp.
Kolejna „sola”, a w zasadzie „solus” o której dziś chciałbym mówić powstała jako wyraz niezgody na rozszerzający się kult Marii i świętych. Ale w rzeczywistości, wywodzi się bezpośrednio ze Słowa Bożego i ma znacznie większe i głębsze przesłanie niż tylko nie zgoda na coś. Jest raczej afirmacją, która niesie pozytywne przesłanie.
Dz.Ap. 4:10-12:
Zechciejmy przyjrzeć się co oznacza dla nas dziś zasada „solus Christus”. Dziś w XXI wieku. Co oznacza dla nas współczesnych chrześcijan wyrażenie: „tylko Chrystus”. Kochani zostawmy tych, którzy chcą dodawać panteon świętych. Pozostawmy i nie myślmy dziś o tych, którzy chcą zredukować osobę Jezusa do jednego z bóstw. To jest oczywiście realne zagrożenie, to jest wyzwanie dla nas chrześcijan, jeśli chodzi o ewangelizację, o misje i to zarówno w krajach gdzie panują inne religie niż chrześcijaństwo, ale również w krajach zachodnich, gdzie mamy wymieszanie pojęć. Gdzie mówi się, że nie ważne kogo czcisz.
To jest wyzwanie, ale dziś zastanówmy się raczej co to oznacza dla mnie osobiście, dla mnie ewangelicznie wierzącego chrześcijanina. Czy rzeczywiście mogę powiedzieć, że w moim życiu Chrystus jest na właściwym, pierwszym miejscu?
1.Tekst Słowa Bożego.
2.Bóg pociąga i czyni zdolnymi.
W wersecie 13, czytamy iż Bóg wyrwał nas z ciemności, z mocy szatana i przeniósł do Królestwa Jezusa, do światłości.
To nie my sami zdecydowaliśmy. To Bóg nas pociągnął do siebie, wyrwał. Oczywiście naszą rolą było złapać wyciągniętą rękę. Tak jak tonący łapie koło ratunkowe lub rękę strażaka. Ale to Bóg pośpieszył nam na ratunek. Wszyscy więc jesteśmy w tej samej sytuacji: uratowani przez Zbawiciela.
Bóg czyni nas zdolnymi do trwania w dziedzictwie świętych w światłości. Uzdalnia nas do uczestnictwa.
Ale być może sobie mówisz: nie daję rady. A może ciągle upadasz?
Bóg dziś mówi do nas: wiem o tym, jestem obok gdy nie dajesz rady, gdy opadasz z sił. I jesteś w dobrym miejscu, by usłyszeć, że sam nie dasz rady.
Sami nigdy nie damy rady żyć prawdziwie po chrześcijańsku. Tylko na Bogu możemy się oprzeć. Iść w Jego mocy i sile. I On nam to obiecuje: uczynił nas zdolnymi do trwania. Taki jest Jezus. Nie porzuca pracy w połowie. Nie da ci spokoju, bo cię kocha i jesteś dla Niego zbyt cenna/cenny żeby cię zostawić!
3.Tylko Jezus jest soter.
Werset 14. Tylko Jezus jest odpowiedzią na problem grzechu. Żadne ćwiczenia duchowe, sztuczki psychologiczne nie są w stanie dać człowiekowi przebaczenia i uwolnienia od dręczącego sumienia. Tylko w Jezusie jest odpuszczenie naszych grzechów. I tylko dzięki Niemu mamy ciągłą możliwość trwać jako święci i nienaganni przed obliczem Boga.
Oczywiście my to wiemy!
Ale czy przekłada się to na naszą pewność zbawienia. Na ufność i bezpieczeństwo? Czy może dajemy się jednak wpędzić naszym myślom lub podszeptom diabła w wątpliwości i próby przypodobania się Bogu?
Wierzę, że wielu z nas jest powołanych do różnych dziedzin: zbieranie kolekty, prowadzenie uwielbiania, administracja, kaznodziejstwo, etc. Ale dlaczego chcesz służyć? Żeby uzyskać bezpieczeństwo, akceptację, żeby się realizować?
Jedyną motywacją powinna być miłość. Do Boga i Kościoła. Efektywnie i prawdziwie mogą służyć tylko ci, którzy polegają i mają bezpieczeństwo swoje w Bogu. W przeciwnym wypadku będzie dochodzić do niezdrowych sytuacji.
4.Jezus - obrazem Boga.
Wersety 15 i 16. Ludzie dziś w przeważającej części to agnostycy; bo to wiadomo jaki jest Bóg?, czy On w ogóle istnieje? Z drugiej strony również liczni są ci, którzy twierdza, że nieważne jak nazywasz swojego Boga, bo wszyscy bogowie to ten sam. Nie ważne czy to; Kriszna, Allach, Chrystus czy dobre Mzimu.
Ale stojąc na gruncie biblijnym możemy powiedzieć, iż tylko Chrystus pokazuje nam prawdziwego Boga. Boga – Stwórcę. Boga rzeczy materialnych i duchowych, nie jakieś plemienne bóstwo, ale Absolut.
Jezus Chrystus objawił prawdziwego Boga. Nikt inny, żadne nowe objawienie. Żaden najlepszy filozof i nauczyciel. Tylko Jezus!
Gdy mówię, ze żaden inny nauczyciel nie mam na myśli dziś papieży, guru, etc. Chcę mówić o naszym podwórku. Jeśli nie trwamy w Słowie Bożym, jeśli nie znamy Chrystusa wychodzącego z kart Pisma może okazać się, że poszliśmy za fałszywym obrazem Boga, który pokazują nam dziś ludzie mieniący się pastorami i nauczycielami w naszych kręgach, a za którymi nie stoi żaden Kościół, żaden zbór.
5.Wszystko musi być na nim ugruntowane.
Słownik języka polskiego podaje: ugruntować; oprzeć na trwałych podstawach; umocnić, utwierdzić, ustalić, utrwalić.
Na czym zbudowane jest Twoje życie? Na duchowym przeżywaniu, egzaltacji1? Na sporach z organizacją Świadków Jehowy, albo z rzymskimi-katolikami?
Czy naprawdę oparłeś się na Chrystusie, skale, na trwałej podstawie? Kochani, ja doskonale zdaję sobie sprawę do kogo wygłaszam to kazanie. To nie jest ewangelizacja.
Ciągle jako chrześcijanin z iluś tam letnim stażem muszę sprawdzać, czy właściwie buduję swoje życie. Czy może solidny fundament zamieniłem na piasek, i gdy przyjdzie burza cała budowla runie.
Czy nie przyszedł do Twojego życia podstępny prąd, który wymył to co najważniejsze. Bo jeśli daliśmy się okraść i zaczęliśmy budować na czymś innym, to żyjemy w fałszywym bezpieczeństwie.
Nasze członkostwo w Zborze, chodzenie do kościoła, czytanie Biblii, dobre uczynki może być przykrywką. I gdy się ją zdejmie to czuje się odór – smród!
Ciągle sprawdzajmy (i dziś) czy ciągle stoimy na właściwym gruncie, którym jest Chrystus. I dopiero wtedy wszystko inne nabierze wartości.
6.On jest głową!
Jezus Chrystus nie będzie głową Kościoła, jeśli członkowie tego Zboru będą mieli inne głowy. Kościół to nie smok, który ma siedem głów. Kościół ma mieć tylko jedna głowę, a jest nią Chrystus. Wszyscy inni: pastor, starsi, liderzy to powołani przez Boga słudzy, którzy sprawują urzędy, ale nie są i nie mogą być głową.
Czy pozwalasz, by w twoim życiu to Chrystus miał rolę przewodnią? Czy modlisz się przed podjęciem decyzji? Czy po, by otrzymać błogosławieństwo? Czy pozwalasz Jezusowi dzierżyć ster twojego życia? A Duchowi Świętemu, by wiał w żagle? Ster może mieć tylko jedna osoba, albo Chrystus albo ty!
Miło i przyjemnie jest gdy wszystko się układa, ale gdy coś zagraża czy nie zabierasz steru we własne ręce? Czy Jezus ma coś jeszcze do powiedzenia w twoim życiu?
Ten fragment kończy się słowami; “aby we wszystkim był pierwszy”.
Czy pozwalamy, by Jezus był pierwszy w naszym życiu? By był najważniejszy?
Kto podejmuje decyzje i kto odbiera chwałę? Jezus ma być pierwszy. Ma być wymalowany przed naszymi oczami; Jezu jak teraz postąpić, co powiedzieć, gdzie pójść?
Komu ufasz, u kogo się chronisz? Kogo wreszcie, chwali twoje życie?
Zakończenie.
Dla chrześcijanina, człowieka odrodzonego przez Boga istnieją tylko jedne okulary. Na wszystko i wszystkich człowiek wierzący ma patrzeć przez pryzmat Chrystusa.
Czy Chrystus jest dla mnie dziś wszystkim?
Czy byłbym gotów umrzeć dla Chrystusa? Ja zgodzę się z pewnym bratem, który powiedział, że byłby w stanie umrzeć za wiarę. Bo jest to chwila, jedna decyzja. A potem jest już w niebie. Ale znacznie trudniej jest umierać dla Jezusa na co dzień!
Czy jesteś gotów umierać dla Chrystusa i ze względu na Niego codziennie? Każdą swoją decyzją poddawać swoje "ja" pod Boże panowanie?
Obyśmy nigdy nie usłyszeli takich słów. Niech nasze czyny pokazują kto jest dla nas najważniejszy, kto jest na pierwszym miejscu. Niech nasze życie wskazuje na Głowę Kościoła. Naszą głowę – Jezusa Chrystusa. Solus Christus!
Tylko Chrystus - Solus Christus
Wstęp.
Kolejna „sola”, a w zasadzie „solus” o której dziś chciałbym mówić powstała jako wyraz niezgody na rozszerzający się kult Marii i świętych. Ale w rzeczywistości, wywodzi się bezpośrednio ze Słowa Bożego i ma znacznie większe i głębsze przesłanie niż tylko nie zgoda na coś. Jest raczej afirmacją, która niesie pozytywne przesłanie.
Dz.Ap. 4:10-12:
"10. To niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadome będzie, że stało się to w imieniu Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, którego wy ukrzyżowaliście, którego Bóg wzbudził z martwych; dzięki niemu ten oto stoi zdrów przed wami.
11. On to jest owym kamieniem odrzuconym przez was, budujących, On stał się kamieniem węgielnym.
12. I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni."
Zechciejmy przyjrzeć się co oznacza dla nas dziś zasada „solus Christus”. Dziś w XXI wieku. Co oznacza dla nas współczesnych chrześcijan wyrażenie: „tylko Chrystus”. Kochani zostawmy tych, którzy chcą dodawać panteon świętych. Pozostawmy i nie myślmy dziś o tych, którzy chcą zredukować osobę Jezusa do jednego z bóstw. To jest oczywiście realne zagrożenie, to jest wyzwanie dla nas chrześcijan, jeśli chodzi o ewangelizację, o misje i to zarówno w krajach gdzie panują inne religie niż chrześcijaństwo, ale również w krajach zachodnich, gdzie mamy wymieszanie pojęć. Gdzie mówi się, że nie ważne kogo czcisz.
To jest wyzwanie, ale dziś zastanówmy się raczej co to oznacza dla mnie osobiście, dla mnie ewangelicznie wierzącego chrześcijanina. Czy rzeczywiście mogę powiedzieć, że w moim życiu Chrystus jest na właściwym, pierwszym miejscu?
1.Tekst Słowa Bożego.
Kol. 1:12-18:
"12. Dziękując Ojcu, który was zdolnymi uczynił do uczestniczenia w dziedzictwie świętych w światłości,
13. Który nas wyrwał z mocy ciemności i przeniósł do Królestwa Syna swego umiłowanego,
14. W którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów,
15. On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia,
16. Ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone.
17. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane,
18. On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy"
2.Bóg pociąga i czyni zdolnymi.
W wersecie 13, czytamy iż Bóg wyrwał nas z ciemności, z mocy szatana i przeniósł do Królestwa Jezusa, do światłości.
To nie my sami zdecydowaliśmy. To Bóg nas pociągnął do siebie, wyrwał. Oczywiście naszą rolą było złapać wyciągniętą rękę. Tak jak tonący łapie koło ratunkowe lub rękę strażaka. Ale to Bóg pośpieszył nam na ratunek. Wszyscy więc jesteśmy w tej samej sytuacji: uratowani przez Zbawiciela.
Bóg czyni nas zdolnymi do trwania w dziedzictwie świętych w światłości. Uzdalnia nas do uczestnictwa.
Ale być może sobie mówisz: nie daję rady. A może ciągle upadasz?
Bóg dziś mówi do nas: wiem o tym, jestem obok gdy nie dajesz rady, gdy opadasz z sił. I jesteś w dobrym miejscu, by usłyszeć, że sam nie dasz rady.
Sami nigdy nie damy rady żyć prawdziwie po chrześcijańsku. Tylko na Bogu możemy się oprzeć. Iść w Jego mocy i sile. I On nam to obiecuje: uczynił nas zdolnymi do trwania. Taki jest Jezus. Nie porzuca pracy w połowie. Nie da ci spokoju, bo cię kocha i jesteś dla Niego zbyt cenna/cenny żeby cię zostawić!
3.Tylko Jezus jest soter.
Werset 14. Tylko Jezus jest odpowiedzią na problem grzechu. Żadne ćwiczenia duchowe, sztuczki psychologiczne nie są w stanie dać człowiekowi przebaczenia i uwolnienia od dręczącego sumienia. Tylko w Jezusie jest odpuszczenie naszych grzechów. I tylko dzięki Niemu mamy ciągłą możliwość trwać jako święci i nienaganni przed obliczem Boga.
Oczywiście my to wiemy!
Ale czy przekłada się to na naszą pewność zbawienia. Na ufność i bezpieczeństwo? Czy może dajemy się jednak wpędzić naszym myślom lub podszeptom diabła w wątpliwości i próby przypodobania się Bogu?
Wierzę, że wielu z nas jest powołanych do różnych dziedzin: zbieranie kolekty, prowadzenie uwielbiania, administracja, kaznodziejstwo, etc. Ale dlaczego chcesz służyć? Żeby uzyskać bezpieczeństwo, akceptację, żeby się realizować?
Jedyną motywacją powinna być miłość. Do Boga i Kościoła. Efektywnie i prawdziwie mogą służyć tylko ci, którzy polegają i mają bezpieczeństwo swoje w Bogu. W przeciwnym wypadku będzie dochodzić do niezdrowych sytuacji.
4.Jezus - obrazem Boga.
Wersety 15 i 16. Ludzie dziś w przeważającej części to agnostycy; bo to wiadomo jaki jest Bóg?, czy On w ogóle istnieje? Z drugiej strony również liczni są ci, którzy twierdza, że nieważne jak nazywasz swojego Boga, bo wszyscy bogowie to ten sam. Nie ważne czy to; Kriszna, Allach, Chrystus czy dobre Mzimu.
Ale stojąc na gruncie biblijnym możemy powiedzieć, iż tylko Chrystus pokazuje nam prawdziwego Boga. Boga – Stwórcę. Boga rzeczy materialnych i duchowych, nie jakieś plemienne bóstwo, ale Absolut.
Jan. 1:18: „Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go.”
Jezus Chrystus objawił prawdziwego Boga. Nikt inny, żadne nowe objawienie. Żaden najlepszy filozof i nauczyciel. Tylko Jezus!
Gdy mówię, ze żaden inny nauczyciel nie mam na myśli dziś papieży, guru, etc. Chcę mówić o naszym podwórku. Jeśli nie trwamy w Słowie Bożym, jeśli nie znamy Chrystusa wychodzącego z kart Pisma może okazać się, że poszliśmy za fałszywym obrazem Boga, który pokazują nam dziś ludzie mieniący się pastorami i nauczycielami w naszych kręgach, a za którymi nie stoi żaden Kościół, żaden zbór.
5.Wszystko musi być na nim ugruntowane.
Słownik języka polskiego podaje: ugruntować; oprzeć na trwałych podstawach; umocnić, utwierdzić, ustalić, utrwalić.
Na czym zbudowane jest Twoje życie? Na duchowym przeżywaniu, egzaltacji1? Na sporach z organizacją Świadków Jehowy, albo z rzymskimi-katolikami?
Czy naprawdę oparłeś się na Chrystusie, skale, na trwałej podstawie? Kochani, ja doskonale zdaję sobie sprawę do kogo wygłaszam to kazanie. To nie jest ewangelizacja.
Ciągle jako chrześcijanin z iluś tam letnim stażem muszę sprawdzać, czy właściwie buduję swoje życie. Czy może solidny fundament zamieniłem na piasek, i gdy przyjdzie burza cała budowla runie.
Czy nie przyszedł do Twojego życia podstępny prąd, który wymył to co najważniejsze. Bo jeśli daliśmy się okraść i zaczęliśmy budować na czymś innym, to żyjemy w fałszywym bezpieczeństwie.
Nasze członkostwo w Zborze, chodzenie do kościoła, czytanie Biblii, dobre uczynki może być przykrywką. I gdy się ją zdejmie to czuje się odór – smród!
Ciągle sprawdzajmy (i dziś) czy ciągle stoimy na właściwym gruncie, którym jest Chrystus. I dopiero wtedy wszystko inne nabierze wartości.
6.On jest głową!
Jezus Chrystus nie będzie głową Kościoła, jeśli członkowie tego Zboru będą mieli inne głowy. Kościół to nie smok, który ma siedem głów. Kościół ma mieć tylko jedna głowę, a jest nią Chrystus. Wszyscy inni: pastor, starsi, liderzy to powołani przez Boga słudzy, którzy sprawują urzędy, ale nie są i nie mogą być głową.
Czy pozwalasz, by w twoim życiu to Chrystus miał rolę przewodnią? Czy modlisz się przed podjęciem decyzji? Czy po, by otrzymać błogosławieństwo? Czy pozwalasz Jezusowi dzierżyć ster twojego życia? A Duchowi Świętemu, by wiał w żagle? Ster może mieć tylko jedna osoba, albo Chrystus albo ty!
Miło i przyjemnie jest gdy wszystko się układa, ale gdy coś zagraża czy nie zabierasz steru we własne ręce? Czy Jezus ma coś jeszcze do powiedzenia w twoim życiu?
Ten fragment kończy się słowami; “aby we wszystkim był pierwszy”.
Czy pozwalamy, by Jezus był pierwszy w naszym życiu? By był najważniejszy?
Kto podejmuje decyzje i kto odbiera chwałę? Jezus ma być pierwszy. Ma być wymalowany przed naszymi oczami; Jezu jak teraz postąpić, co powiedzieć, gdzie pójść?
Ps. 91:1-2: „1. Kto mieszka pod osłoną Najwyższego, Kto przebywa w cieniu Wszechmocnego,
2. Ten mówi do Pana: Ucieczko moja i twierdzo moja, Boże mój, któremu ufam.”
Komu ufasz, u kogo się chronisz? Kogo wreszcie, chwali twoje życie?
Zakończenie.
Kolosan 3,11 „(...) Chrystus jest wszystkim i we wszystkich.”
Dla chrześcijanina, człowieka odrodzonego przez Boga istnieją tylko jedne okulary. Na wszystko i wszystkich człowiek wierzący ma patrzeć przez pryzmat Chrystusa.
Czy Chrystus jest dla mnie dziś wszystkim?
Czy byłbym gotów umrzeć dla Chrystusa? Ja zgodzę się z pewnym bratem, który powiedział, że byłby w stanie umrzeć za wiarę. Bo jest to chwila, jedna decyzja. A potem jest już w niebie. Ale znacznie trudniej jest umierać dla Jezusa na co dzień!
Czy jesteś gotów umierać dla Chrystusa i ze względu na Niego codziennie? Każdą swoją decyzją poddawać swoje "ja" pod Boże panowanie?
Łuk. 6:46: „Dlaczego mówicie do mnie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co mówię?”
Obyśmy nigdy nie usłyszeli takich słów. Niech nasze czyny pokazują kto jest dla nas najważniejszy, kto jest na pierwszym miejscu. Niech nasze życie wskazuje na Głowę Kościoła. Naszą głowę – Jezusa Chrystusa. Solus Christus!
Witam
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny zawitałam na bloga, jak zwykle w łaknieniu Jezusa.
Od długiego już czasu podporządkowuję się Jemu a także jest we mnie jedna myśl. Zrodziła się ona podczas jednego z nabożeństw. Chcę grać dla Niego i to na skrzypcach! na razie jestem na etapie gromadzenia funduszy ale Bóg błogosławi mi co dzień i od 2 tygodni pracuję więc moje zadanie jest ułatwione.
Chwalmy Pana!
I ja też będe.
Pozdrawiam
Alicja Kz Świdnica
To chwała Panu!
OdpowiedzUsuńWierzę, że w Kościele nie ma bezrobotnych i powołani jesteśmy najpierw, by być z Jezusem, ale także by Mu służyć. Czy to poprzez nasza prace zawodową, naszą gościnność i uczynność w życiu osobistym, czy też wspólnocie kościoła.
A granie dla Boga (i do tego na tak pięknym instrumencie) to musi być piękna sprawa.
Ja niestety talentów muzycznych nie posiadam, ale czasem chciałoby się coś zagrać, szczególnie gdy Boża obecność wypełnia serce.
Niech nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus Ci błogosławi.