| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Wyznania skruszonego serca: kocham homoseksualistów.


Moja żona nazywa mnie (i z jej ust to lubię) "starym prowokatorem" ;)
Dziś nadszedł więc czas na kolejną małą prowokację.

Otóż, kocham homoseksualistów!
Uważam, że jest dla nich miejsce w Kościele. Ale nie jako nowe wspólnoty wierzących gejów, ale w już istniejących zborach/ parafiach. Przychodźcie do zborów. Ewengelia i Boże Królestwo jest dla Was!

Usta "świątobliwych mężów i niewiast" wykrzywił grymas. Jedyne co dało się słyszeć to jęk i syk: "a fe".

Tak! Uważam, że Kościół powinien być otwarty na homoseksualistów, tak samo jak na innych. Naszym zadaniem jest głosić każdemu Ewangelię, a Ci, którzy pójdą za Chrystusem mają stawać się Jego uczniami w jedynym właściwym środowisku: w Kościele.

Ale tak jak i inni, homoseksualiści muszą się upamiętać i uwierzyć.

I teraz pewne środowisko obrzuca mnie błotem, nazywa bigotem, i zaściankiem.

Idąc za Chrystusem pozostawiamy swój grzech za sobą. Głównie chodzi o to, że żyliśmy bez Boga. Ale ja musiałem porzucić swoje anarchistyczne przekonania i poglądy.
Tak i homoseksualista musi pokutować! Porzucić swój "grzeszny styl życia", bo w oczach Boga homoseksualizm jest obrzydliwością. Jest grzechem!
Bóg kocha grzesznika, lecz nienawidzi grzechu.

Dlatego dla upamiętanego homoseksualisty jest w Kościele takie samo miejsce jak i dla mnie, który się upamiętałem.

Pamiętajmy; Bóg kocha grzesznika, lecz nienawidzi grzechu:

"Powiedz im: Jakom żyw-mówi Wszechmocny Pan - nie mam upodobania w śmierci bezbożnego, a raczej, by się bezbożny odwrócił od swojej drogi, a żył. Zawróćcie, zawróćcie ze swoich złych dróg! (...)" - Ezechiela 33,11

2 komentarze:

  1. Problem w tym, ze nie uważają swej skłonności za grzeszną ( nie tylko oni). I co poradzić?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wystarczy, by Duch Święty "wziął w obroty" ;)

    OdpowiedzUsuń