| Home | 365/2012 | in my eye | VW T3 Westfalia | Zbór w Mielcu |

Ewangelia wg. św. Jana, rozdział 4



Czwarty rozdział ewangelii Jana to zapis dwóch wydarzeń, które dotyczą zupełnie różnych ludzi. Różne środowisko, różna pozycja społeczna, a nawet płeć.

Najpierw Jezus rozmawia z kobietą samarytańską. Już samo to jest dziwne. Raz, że rozmawia z kobietą. Dwa, że jest to przedstawicielka grupy z którą żydzi nie chcieli mieć relacji. Uważali ich za gorszych. W dodatku wiemy, że życie miała co najmniej poplątane.
Kolejną osobą, która "występuje" w tym rozdziale jest dworzanin, któremu zachorował syn. Jakże odmienna pozycja od kobiety samarytańskiej.
Zarówno jedna jak i druga osoba jednak dla Jezusa jest ważna. Jego pragnieniem i powołaniem (pokarmem) jest czynić wolę Ojca (w. 34 - kluczowy w tym rozdziale).

My również jesteśmy różni. Różnią nas doświadczenia życiowe, jesteśmy w różnym wieku. Mamy różne wykształcenie, pasje, hobby. Różni nas grubość portfela i poglądy polityczne. Ale do każdego z nas przychodzi Jezus, który z na o nas prawdę. Wie jacy jesteśmy i czego potrzebujemy. Wie jak użyć i wykorzystać to co w nas "siedzi", żeby zaoferować nam swoje miłosierdzie i łaskę.

To co nas łączy to ta sama nadzieja, złożona w osobie Jezusa Chrystusa. W obecności Boga (w światłości, która oświeca) każdy z nas ma szansę i każdy jest ważny; i syn osoby na pozycji i człowiek przez innych pogardzany.

Patrzmy na siebie nawzajem ( w Zborze) i na innych tak jak patrzy Jezus.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz